Tomku, szczerze mówiąc nie rozumiem tej sytuacji. Faktycznie na początku
grudnia zgłosiłam się do ciebie z ofertą pomocy przy profilu, dotychczas
martwym. Miałam nadzieję, że uda mi się ciebie jakoś zainspirować do
kontynuowania fajnej pracy, jaką dotychczas wykonywałeś. Na pewno nie
chciałam ci niczego narzucać i zaznaczyłam to od razu. Zareagowałeś bardzo
gwałtownie, zarzucając mnie mnóstwem pretensji i oskarżeń, w większości
związanych ze sprawami na które nie mam wpływu (np. zachowaniem adminów
Wikiźródeł wobec ciebie w przeszłości). Nie wiem też dlaczego zdenrwował
cię pomysł, żeby poinformować o przekroczeniu progu 150 000 stron i
okolicznościowego logotypu. Ostatecznie zdecydowałeś, że wolisz skasować
profil i zniszczyć swoją pracę niż prowadzić go dalej (z moim wsparciem lub
bez). Początkowo uznałam, że trudno. Ale dzisiaj pomyślałam, że warto
zamieścić informację o dniu domeny publicznej - to coś, o czym
wikiskrybowie i czytelnicy źródeł na pewno chcieliby wiedzieć, wpis jest
niekontrowersyjny, a ciebie może zainspirowałby do powrotu do prowadzenia
profilu. Zwłaszcza, że wcześniej wyrażałeś rozżalenie, że nikt ci przy nim
nie pomaga.
Faktycznie czasowo zmieniłam ci admina na redaktora, bo znam cię trochę i
wiem, że jesteś w gorącej wodzie kąpany, nie chiałam, żebyś pod wpływem
impulsu narobił rzeczy, które z jednej strony godziłyby w wizerunek
Wikiźródeł i ich społeczności, z drugiej - byłyby czymś, czego mógłbyś
żałować, gdy emocje opadną.
A że opadną i że zobaczysz, że warto wrócić do prowadzenia profilu bardzo
wierzę. I jeśli tak się stanie, to oczywiście oddam ci uprawnienia,
przegadamy sobie czy i co mogę dla ciebie zrobić i jak wykorzystać profil
do promocji projektu, który mam nadzieję, nadal jakoś lubisz.
Budujmy, nie psujmy.

Magalia

W dniu 1 stycznia 2015 23:28 użytkownik Tommy Jantarek <tgursz...@gmail.com>
napisał:

> Wielu z Was się zastanawia skąd nagle tak drastyczna zmiana wyglądu i
> znikniecie postów na facebookowym profilu Wikiźródeł. W powyższym tekście
> jest wyjaśnienie. To moja ostatnia notka tutaj. Wszystkim dotychczasowym
> 250-ciu czytelnikom dziękuję za cierpliwość, obecność i wspomaganie.
> Projekt został dosłownie przejęty. Teraz zarządza nim pani Natalia
> Szafran-Kozakowska, kierownik prasowy Stowarzyszenia.
>
> Nie potrzebujesz pomocy w pracy, którą anonimowo prowadzisz cztery lata?
> Nieważne! Nawet, gdy nie wyrazisz zgody na warunki współpracy, choćby cię
> zszokowało nagłe zainteresowanie płatnego pracownika Stowarzyszenia
> wypracowanym projektem, to nieistotne. Za plecami, bez powiadomienia,
> kierownik prasowy zostanie administratorem założonej i prowadzonej przez
> ciebie strony. Pozbawi cię administracji, uczyni redaktorem i przejmie
> projekt. Czym dotąd zasłużyłeś? Brzydki post, wulgaryzmy? Nie, po prostu
> nie chcesz pomocy, więc zmuszą cię do niej nieuczciwym przejęciem projektu.
>
> Dlaczego słowo „kradzież” w domenie publicznej? Dyskusyjne, a jednak
> możliwe. Kiedy? Gdy na przykład sam pracujesz nad projektem cztery lata za
> darmo i anonimowo, a pewnego dnia pojawia się osoba, której za to płacą, i
> mimo wspólnych ustaleń pozbawia cię praw do twojej pracy lub ogranicza
> twoje prawa. Powoli, jak to było od początku.
>
> Cztery lata temu stwierdziłem, że tak piękny projekt jak Wikiźródła
> powinien przestać być hermetyczny, zamknięty tylko w swoim światku, wśród
> kart przepisywanych książek. Świat powinien wiedzieć o tym projekcie,
> śledzić jego postępy i móc uczestniczyć w nim. Założyłem profil Wikiźródeł
> na Facebooku. Podobnie jak wiele innych pomysłów (blog Wikiźródeł, konto na
> Biblionetce) i ten nie spotkał się z zainteresowaniem samych redaktorów
> Wikiźródeł. Celem zachowania obiektywizmu ustanowiłem administratorami
> kilka zaufanych osób z Wikiźródeł. Większość z nich z czasem zrezygnowała z
> funkcji. Co ważne: przez cztery lata nikt i nigdy, prócz mojej osoby, nie
> zamieścił na profilu ani jednej notki czy zdjęcia. Wielokrotnie redaktorzy
> byli również przeze mnie zapraszani do wzięcia udziału w pracach, do
> napisania recenzji na Biblionetkę, notki na bloga, czy na profil na
> Facebooku. Nie wykazali jakiegokolwiek zainteresowania. Więc przyszło
> pracować samemu. Pisać na bloga, regulować współpracę z Biblionetką i
> prowadzić profil na FB. Głównie poświęciłem się temu ostatniemu zadaniu.
> Efektem jest kilkadziesiąt postów miesięcznie, dwa wydarzenia, obchody
> Wielkiego Tygodnia Światowego Dnia Książki, wychodzące poza sam projekt
> zasięgiem i przyciągające skutecznie nowych redaktorów do projektu.
>
> Przez te cztery lata żaden z redaktorów nawet nie zainteresował się
> współpracą, mimo możliwości i ponawianych propozycji. Przez ten czas żaden
> z współadministratorów nie dołożył się do promowania projektu. W 2011 r.
> zwróciłem się do administratora Wikiźródeł o zamieszczenie na projekcie
> linku do profilu FB, podobnie jak tego typu link zamieszczono na projekcie
> Wikisłownik. Odpowiedź brzmiała „możliwość techniczna istnieje. Nie
> popieram jednak serwisów tego typu (i dlaczego ma to być akurat ten serwis,
> a nie inny?), dlatego na pewno nie przyłożę do tego ręki osobiście. Możesz
> oczywiście podjąć dyskusję na ten temat w skryptorium i przekonać do tego
> inne osoby.” Wiem jak wyglądają dyskusje na projektach Wikimedia zbyt
> dobrze. Długie, jałowe, zniechęcające do działania. Poprzestałem na
> zamieszczeniu linka na swojej stronie redaktora Wikiźródeł. Podobnie nie
> oczekując wsparcia ze strony wolontariuszy Wikiźródeł, sam opracowałem,
> zorganizowałem i przeprowadziłem dwa wydarzenia mojego pomysłu, obchody
> Wielkiego Tygodnia Światowego Dnia Książki w 2013 i 2014 roku.
>
> Przy okazji obu wydarzeń zapraszałem do współudziału panią Natalię
> Szafran-Kozakowską, obecnie, od października 2014 r. kierownik prasowy
> Stowarzyszenia Wikimedia Polska. Dlaczego akurat tę osobę wspominam i tę
> datę? To się zaraz okaże. Wyżej wymieniona pani nie tylko nie wzięła
> udziału w wydarzeniu, jako wikipedystka i wolontariusz nawet nie poczuwała
> się do tego, żeby choć udostępnić to wydarzenie. Ma takie prawo. Pewno była
> bardzo zajęta i nie miała czasu ani zajrzeć, ani choć udostępnić
> wydarzenia, żeby wspomóc w rozpropagowaniu przecież samych Wikiźródeł. I
> ważna rzecz, wtedy pani Natalia była wolontariuszką, nie płacili Jej za
> promowanie projektów, zwłaszcza projektu, przy którym nie kiwnęła palcem od
> lutego 2012 roku.
>
>
> To się zmieniło w październiku 2014 roku. Pani Natalia została kierownikiem
> prasowym Stowarzyszenia Wikimedia Polska. 9 grudnia dostaję nagle
> informację, że kierownik prasowy jest zainteresowany profilem Wikiźródeł na
> FB i wyraża chęć pomocy. Przyznam, zaskoczyło mnie to. Skąd nagle ta chęć
> pomocy? Co na to redaktorzy i administratorzy Wikiźródeł? Przecież to nie
> oni, bezpośrednio zainteresowani sprawą, zwrócili się z pomocą. Zadawałem
> wiele pytań, skąd naraz ta pomoc i jak miałaby wyglądać. Przede wszystkim
> czy sami wolontariusze Wikiźródeł tego chcą i potrzebują, bo dotąd przez
> cztery lata nie wykazali zainteresowania. Zaproponowałem podjęcie przez
> panią kierownik prasową podjęcie dyskusji w Skryptorium projektu. Dostałem
> odpowiedź, iż Stowarzyszenie dało za zadanie m.in. pomoc w promocji
> projektów w mediach społecznościowych. Jak ta pomoc ma wyglądać zależy od
> tego, czego dany projekt potrzebuje.
>
>
> Od maja, zniechęcony zaprzestałem pracować nad profilem. Prawda, gdyby
> przez te cztery lata ktokolwiek mi pomagał, czułbym choćby najmniejszy
> powiew wsparcia, choćby mentalnego, bez żalu oddałbym cały profil tak, jak
> jest, jakiemukolwiek wikiskrybie. Lecz takiego wsparcia nie było. Naraz po
> czterech latach pojawia się kierownik prasowy, który na Wikiźródłach nie
> edytował już od lutego 2012 r. Jak mi oznajmia, zgłasza się, bo takie
> zadanie przydzielił Zarząd Stowarzyszenia i pani Natalia wierzy, że to jest
> ważne i fajne. Jak dotąd nie wierzyła w ważność i fajność. Do wiary
> potrzeba jeszcze polecenia odgórnego i wynagrodzenia. Mam oddać pomysł i
> projekt osobie, która od czterech lat nie ma pojęcia nawet co się na
> Wikiźródłach dzieje? Pani kierownik stwierdziła, że na początek może
> porozmawiać ze społecznością i dowiedzieć się czego potrzebują. Nie
> uczyniła tego. Za to nie zapomniała zasugerować, że powinienem dać do
> wiadomości, iż Wikiźródła mają przekroczone 150 000 stron oraz, że
> Wikiźródła powinny mieć na profilu zmienione logo na okolicznościowe. Hola,
> hola! Jeszcze nie podjęliśmy współpracy, a pani kierownik już wie, co
> powinienem dać na profilu projektu! Od lat promuję jakość na Wikiźródłach,
> projekty zrobione solidnie, do końca. Wiem jakie jest te statystyczne 150
> 000, wiele przepisanych na ilość, bez korekty, często niechlujnie. Mam to
> promować? Widząc, jak będzie wyglądała ta współpraca podjąłem decyzję, jako
> założyciel profilu i wieloletni jego opiekun: „proszę o założenie nowego
> profilu Wikiźródeł, ja podam w wiadomości obserwującym link do nowego
> profilu i usunę dotychczasowy profil”. W uzasadnieniu podałem powód:
> „społeczność nie tylko nie przyłożyła do tego palca, wręcz sama część tej
> społeczności próbowała przeszkadzać, robiłem dobrą robotę wbrew tej
> społeczności, a teraz, gdy de facto Tobie za to płacą, to choć do tej pory
> olewałaś zaproszenie, nie udostępniłaś nawet efektów pracy, chcesz wejść na
> gotowe i pomóc? Więc tak, to jest moja praca, czteroletnie nie sypianie po
> nocach, za free, bezimiennie. Chcesz promować ilościówkę gotowym, dobrym
> jakościowo projektem, to wybacz Natalia, ale wypracuj to sobie.”
>
> Tuż wcześniej dowiedziałem się od pani kierownik prasowego, że jeśli jest
> ktoś, kto prowadzi i chce to robić - nie wcina się, proponuje, podrzuca.
> Jeśli ktoś chce prowadzić razem, to tak robimy. Jeśli nie ma nikogo -
> bierze to na siebie.
>
> I wzięła to na siebie dosłownie.
>
>
> 10 października 2014 otrzymałem zapewnienie, iż pani kierownik poinformuje
> Stowarzyszenie, że tak stawiam sprawę. Nastała cisza. Oczekiwałem decyzji
> Stowarzyszenia i podania linka do nowego profilu, by uczciwie poinformować
> obserwujących profil i czytelników o zmianie adresu. 31 grudnia miałem
> zamiar ponownie zapytać panią kierownik o adres nowej strony. Jednak koniec
> roku, ludzie się bawią, przekładam zapytanie na kilka dni. Pytanie nie
> padło. Pani kierownik prasowy u jednego z współadministratorów załatwiła
> nadanie sobie praw administratora.
> 1 stycznia 2015 roku o godzinie 12:13 nadała mi, założycielowi i
> administratorowi profilu, rolę redaktora strony Wikiźródła. O godzinie
> 12:31 wprowadza na profil pierwszy post. O godzinie 12:35 dostaję
> informację, że na profilu Wikiźródeł pojawił się nowy wpis, autorstwa pani
> kierownik. Pani kierownik wie, że jest to wbrew moim życzeniom. Jednak jej
> zdaniem rozwiązanie polegające na kasowaniu profilu byłoby niewłaściwe,
> ponieważ byłoby to marnowanie pracy, którą w ten profil włożyłem. Strona
> korzysta z logotypu i nazwy Wikimedia Foundation, co oznacza, że nie jest
> prywatną własnością - lepiej budować, niż niszczyć. Pani kierownik wyraziła
> też nadzieję, że uda nam się wspólnie, sensownie pracować nad tą stroną i
> serdecznie mnie do tego zaprasza. Pani kierownik prasowa przyznała, że na
> redaktora zmieniła mnie, wiedząc, że zanim emocje opadną, mogę reagować
> gwałtownie, oraz zapewniła, iż admina odda mi bez problemu, gdy te opadną.
>
>
> Nie, pani Natalio. Powtarzam, to była moja wieloletnia praca za darmo,
> zawsze anonimowo, często nawet wbrew samym Wikiźródłom. Pani za to płacą,
> nie pozwolę, żeby pani teraz spijała śmietankę i dyktowała warunki już
> wypracowanemu projektowi. Chce pani efektów, choć nie potrafiła pani
> rzeczowo ani wytłumaczyć nagłego zainteresowania pomocą, tłumacząc to
> poleceniem Stowarzyszenia, ani nie uwzględniając, że ja tej pomocy już nie
> chcę i nie potrzebuję, ani nie oferując żadnych konkretnych warunków
> współpracy, chyba że miało być tym stawianie wymagań, co powinienem
> zamieścić na profilu projektu, który znam jeśli nie lepiej, to znacznie
> świeżej niż pani. Pani otrzymuje za to wynagrodzenie, proszę sobie na to
> zapracować, tym bardziej, że jak dotąd nie wykazała pani najmniejszej
> inicjatywy w promowaniu profilu Wikiźródeł.
>
>
> Nie widzę możliwości współpracy z nieuczciwie zagrywającymi osobami. Byłem
> gotów zrezygnować ze swojej pracy, oddać 250 czytelników i obserwatorów,
> przekierować ich na nowy profil. Wolała pani nieuczciwie ukraść prowadzenie
> profilu. Wobec powyższego zdecydowałem o usunięciu mojej pracy. Swoimi
> rękoma nie będę podpisywał się pod nieuczciwością i kradzieżą. Życzę miłej
> pracy i owocnego wynagrodzenia. Od zera pani nie zaczyna. Nie życzę sobie,
> by w dalszym ciągu wykorzystywać nazwę dwukrotnie przeprowadzonego
> wydarzenia "Wielki Tydzień Światowego Dnia Książki i Praw Autorkich".
> Pomysł, nazwa, organizacja i prowadzenie tego jest moim pomysłem i moją
> pracą nie udostępnioną na wolnej licencji. Jak to będzie w rzeczywistości z
> moim życzeniem? Nietrudno zgadnąć.
>
>
> Tommy Jantarek
> _______________________________________________
> Lista dyskusyjna WikiPL-l
> WikiPL-l@lists.wikimedia.org
> https://lists.wikimedia.org/mailman/listinfo/wikipl-l
>
_______________________________________________
Lista dyskusyjna WikiPL-l
WikiPL-l@lists.wikimedia.org
https://lists.wikimedia.org/mailman/listinfo/wikipl-l

Odpowiedź listem elektroniczym