Stefania Grodzienska cytuje w Magazynie GW dorobek tzw. koncertu
  rymow, ktory na zadany temat urzadzali sobie Jan Brzechwa, Jerzy
  Jurandot (jej maz) i inni koledzy-statysci.

  Kiedy do jednego z kolegow przyjechala w odwiedziny narzeczona
  z innego miasta, ktos rzucil pierwszy dwuwiersz, a potem juz poszlo.
  Brzechwa i Jurandot zadawali sobie najbardziej wymyslne rymy.
  Grodzienska troche wstydzi sie prostactwa tej dawnej zabawy,
  ale w koncu i my mozemy sie troche powstydzic.

  A wiec skad i po co ta narzeczona przyjechala ?

            Przyjechala ze Slupska
            zeby dac mu dupska.

            Przyjechala z Gdanska,
            zeby dac mu z panska.

            Przyjechala z Lodzi,
            zeby dac, jak sie wyglodzi.

            Przyjechala z Parczewa,
            dac jak Adamowi Ewa.

            Przyjechala z Olsztyna,
            zeby dac mu na szynach.

            Przyjechala z Grudziadza,
            dac, gdy go ogarnie zadza.

            Przyjechala z Elblaga,
            dac mu, chociaz sie ociaga.

            Przyjechala z Tucholi,
            dac, jak tylko sie ogoli.

            Przyjechala z Lublina,
            dac mu, bo tak sie zaklinal.

            Przyjechala z Ostrody,
            dac, choc z nim straszne nudy.

            Przyjechala z Bialegostoku,
            zeby dac mu na boku.

            Przyjechala z Kolbieli,
            zeby dac mu w kapieli.

            a potem

            Pojechala do Warszawy,
            dala d..... dla zabawy.


Zacytowala za Joanna Szczesna i Anna Bikont


Izabella

Reply via email to