Pani Ania Niewiadomska :
> Kasiu, przedstawilas bardzo ciekawie walke prasowa dwoch osob
> o roznych pogladach i wszystko byloby dobrze gdyby nie to ostatnie
> zdanie. Wysmiewanie sie z czyjegos pochodzenia to jest nieczysty
> chwyt. Ja pamietam czasy kiedy wymyslano ludziom w tramwaju czy
> na ulicy od "enteligencji" tylko dlatego ze mowili prawidlowo po
> polsku i byli porzadniej ubrani i nie byly to mile czasy.
> Nie trzeba powielac takich sposobow myslenia. Malachowski jest taki
> jaki jest ale jego hrabiowstwo nic do tego nie ma.
Hmm. Co do ogolnej zasady niewysmiewania sie z czyjegos pochodzenia,
to sie oczywiscie zgadzam. Nie uchodzi.
Niemniej jednak musze cos tutaj dodac na swoje usprawiedliwienie.
Pan Aleksander Malachowski, w swoich coraz bardziej zdumiewajacych
wystapieniach publicznych, czesto jako argument przywoluje krzywdy,
ktorych doznawal przed laty m.in. z powodu swojego pochodzenia
i porownuje je z urojonymi krzywdami jakich wedlug niego doznaje
dzis. I to w kazdym przypadku, kiedy ktos odwazy sie zwrocic mu
uwage na bledy teorii ktore od pewnego czasu glosi.
W dyskusji o polskim rolnictwie prof.Macieja przygwozdzil Malachows-
kiego kilkoma rzeczowymi argumentami, z ktorych Malachowski wybral
i wysmial jeden. Zalaczyl natomiast obszerne wspomnienia o niegdysiej-
szych szykanach, ktore jego zdaniem sa porownywalne z "pogromami",
jakich doznaje ze strony prof.Macieji, a wlasciwie calej Michnikowej
gazety. Na przedyskutowanie reszty argumentow oponenta pan Malachowski
nie znalazl miejsca. Forme w jakiej zwracal sie do Macieji pozostawiam
bez komentarza.
Reasumujac; w tym szczegolnym przypadku delikwent sam sobie winien,
ze sie z niego smieja, bo jest smieszny. Wysokim mniemaniem o wlasnej
nieomylnosci, a takze tym, ze sie sam swoim pochodzeniem zaslania jak
tarcza ;-)
Katarzyna