MOJE ROZMOWY Z MARCINEM

              polska grupa dyskusyjna "Polandel"



    On Sat, 5 Apr 1997 00:18:29 PST, M. Fibich wrote:

    >E. wrote:

    >>  no prosze, oczom nie wierze: oszolomy tez posluguja sie
Internetem?!

    >> E.
    >>
    >> Ps. "mowi" pisze sie przez o z kreska.


    >Droga i Kochana Pani E z kropka,

    Jakie  tam  z  nas  to znaczy ze mnie  i  z  mojej  Bozenki
oszolomy?

    Jak  my widzimy tu na ulicy tych punnkow, skinow czy jakich
innych  komunistow to my jak w dym sie odwracamy do nich tylamy
tak  ich  nie  znosim. Moja Zonusia to nawet mowi (dziekuje  za
poprawke, juz nigdy nie napisze muwi tam gdzie trza pisac mowi!
na  cale zycie), no to ona mowi ze gdyby nie byla Katoliczka to
by  ich wszystkich kazala wystrzelac ale ze jest katoliczka  to
by  ich tylko w mozu kazala potopic bo mniej sie cierpi jak sie
nie widzi.

    Szczerze  tesz  pani powiem bo u mnie  co  w  sercu  to  na
jezyku  i na kompotrze ze pani uwaga o moim pisaniu mnie bardzo
ubodla.

    A  ja  tak  sobie mysle ze musi byc pani, pani E  z  kropka
bardzo wykrztalcona jak pani odrazu wie jak co pisac. Jak my  z
Bozenka zaczynamy myslec jak napisac na ten przyklad o takim co
to  w  mundurze, to nigdy nie wiemy czy to rzolniesz,  zolnierz
czy zolniez. Mnie jak o tym zaczynam rozmyslac to spac nie moge
i  potem  glowa  mnie  boli  a moja Bozenka  mowi  ze  tych  co
wymyslili pisanie po polsku to trzebaby zalatwic.

    Moze  pani, pani E z kropka ma takie same talenta jak nasza
kochana pani Magdalenka. Niech pani tesz cos napisze. Sama pani
widzi ona to z byle niczego cale story potrafi zrobic. Chocby s
takiej  glupiej  ryby  i chaczyka, cale gadke  zrobila  i  nasz
Ksiadz Proboszcz bardzo tesz ja za to chwali. Ona to ma lep  do
takich  historji co to z niczego jest cos To czemu pani by  nie
mogla?  Nie ma sie czego wstydzic. Bardzo prosiemy  ja  i  moja
Bozenka.

    Szczerze pani zyczymy -

    Dowidzenia -

    Marcin F. z Bozenka <



    Panie Marcinku Kochany,

    Niedobre  te  ludzie  tu  jakies.  Od  mistyfikatorow,   od
kreatur, od oszolomow Pana wyzywaja. I za co? Ze chce  Pan  jak
wszystkie  teraz  w  Polsce  pobozne  ludzie  pogadac  do  tego
komputra, opowiedziec, co lezy Panu na watrobie?...

    Bo  ja  na ten przyklad to lubie to Pana gadanie. Tak jakby
ze  swoim  gadal. Nie przymierzajac z tym spadajacym  kotem.  U
tych  tu  polandelowych  od  dwoch  dni  debatuja,  chrzachaja,
roztrzasaja,  a  ja  wciaz nie rozumiem, w ktora  to  wlasciwie
strone  rozlaza  sie  te kocie lapy. A Pan  wywalil  te  czapke
gruszek co to rypnela z ambony i od razu wszystko jest jasne.

    Pan  te  historyjki to tak akuratnie dobiera,  ze  mnie  az
zaraz zalosc ogarnia - a czego ja takich nie mam? Chcialoby sie
nieraz  i  samemu  cos madrego do tego komputra  powiedziec,  a
wychodza   tylko  takie  jakies,  nie  przymierzajac,  gazetowe
dyrdymaly:-(.

    Mnie   to  tam  ciagnie  do  prostactwa.  Co  tam,  kurcze,
doktory, adiunkty, magistry. Przemadrzale to jakies. Mantykuja,
debatuja, po angielsku do czlowieka gadaja. Czlowiek tu siedzi,
bo  wiesz  Pan, na bezrybiu... Ale tak sobie teraz mysle.  Moda
zrobila  sie  straszna na te prywatne, takie co  to  tylko  dla
swoich,  Listy, grupy, zrzeszenia podzrzeszen, to moze  by  tak
skrzyknac tam u Pana z kilka gospodarek i zalozyc sobie cos  na
ksztalt Siolo - Internet?

    To   ja  bym  sie  zaraz  pisala.  Za  pozwoleniem  Ksiedza
Katechety.  Mam  nawet kilka takich ladnych kawalkow  co  to  o
grzesznej duszy i piekle, jak nic moglyby sie nadac. Albo o tym
zyciu,  tfu,  na  kocia lape mam prawie gotowe,  bo  gdziez  to
bezboznosc taka?! To bym z dobroci serca podeslala. Niektore to
nawet  Ksiadz Katecheta moglby w niedziele z ambony  powtorzyc.
Albo  by  mozna  tych wszystkich wiernych prosto  po  mszy  dla
zmylki  do gospody nagonic i tam im wyrychtowac takie dubeltowe
internetowe kazanie?...

    Tylko  tej Panskiej Zoneczki cos mi straszno. Nerwowa  jest
jakas. Jak jej sie cos nie podoba, to zaraz do wyzynania  leci.
Ja  tam z babami nie umiem, bo to nie jestem ta, co to Pan wie,
na  "l". Totez tak sobie mysle, ze moze by tej Panskiej Bozence
dac   jakas  odpowiedzialnosc,  zarekawki  i  niech  siedzi   w
chalupie, na siec jej na wszelki wypadek przynajmniej na  razie
nie wpuszczac?

    Bo  ja  to  bym zaprzyjaznic sie chciala. Ciagnie  mnie  do
swoich. W papierach mam niby, ze miastowa jestem. Ale to  tylko
moja mama taka zmyslna byla i sie uparla, ze mam sie urodzic  w
stolicy.   Trzy   tygodnie  na  kupie  u  rodziny   na   Pradze
przeczekala,   abym   tylko  nie  przyszla   na   swiat   wsrod
nadswidrzanskich lak i zagajnikow, gdzie byl nasz rodzinny dom.

    No  to mam teraz w papierach, ze Warszawianka jestem.  Moze
to  nawet  i  lepiej, bo te Francuzy nawet Varsovie do  Rumunii
albo  co  gorsze do Rosji przyklejaja. A ja sie tez  troche  po
prawdzie   maskuje.  Do  szkol  mnie  poslali,  to  udaje,   ze
ksztalconego  szlifu  nabralam. Tylko jak  trafie  na  swojaka,
takie  sie  we  mnie zaraz cos wyrabia, ze wylazi  ze  mnie  ta
podmiejska  dziewucha z Jozefowa kolo Otwocka.  Tez  prostaczka
taka, a co tam.

    To  niech  by Sobie moze Pan Marcinek to wszystko w  Swojej
madrej,  kochanej  glowie pokombinowal.  Przekonsultowal  rzecz
cala  w  malzenskiej alkowie i w parafii. Ksiedza Proboszcza  z
kropidlem  i swiecona woda zaprosil. Tak bysmy jakas komputrowa
spolke  zalozyli, swojego luda zwolali. Dopiero bysmy  pokazali
oszolomstwo, no nie?...

    rozmarzona





Magdalena Nawrocka
http://www.geocities.com/Paris/9627

Odpowiedź listem elektroniczym