Tradycyjnie juz jak co roku, zwykle w pierwszy piatek grudnia, Vancouver
zamienia sie nieustajace miejsce jakby karnawalu Bozenarodzeniowego, choc
akcentow religijnych jest stosunkowo malo. W tym roku wypalilo 4 grudnia,
co w pewnym stopniu przypomnialo mi Barborke z Polski.

Choc wystawy swiateczne, necace przechodniow do zakupow pojawiaja sie zaraz
po Dniu Weterana, a sw. Mikolaje siedza w centrach handlowych pozujac do
fotografii od prawie tygodnia, to jednak wlasnie pierwszy piatek grudnia
rozpoczyna szalenstwo zakupow, przyjec, zakladowych parties i co jest
wlasciwie clue calej zabawy, czyli rejsy tzw. Christmas Carol Ships, czyli
bajecznie oswietlonych statkow wycieczkowych. Tego roku obrodzilo klientami
co nie miara, bo wszystkie rejsy grupowe zostaly wykupione do konca
pierwszego tygodnia stycznia. Glownie Japonczycy i sasiedzi z poludnia.

Przecietny rejs, to dwie do trzech godzin plywanie po porcie, zatoce
English Bay, oraz przeplyniecie pod Lion Gate Bridge i Second Narrows.
Wszystko oczywiscie okraszone dobrym obiado- kolacja oraz obficie
zaopatrzonym barem. Ceny jak na Vancouver bardzo przystepne, juz od $35 na
osobe. Statki, jak wspomnialem sa bajecznie oswietlone i wspaniale
naglosnione. W pewnym momencie kazdego rejsu, nastepuje jakby cisza na pare
minut, aby zaraz zabrzmialy z glosnikow Koledy, dodatkowo wzmocnione
glosami zalogi i biesiadnikow. Nastroj wspanialy mimo zwykle bardzo
kaprysnej pogody, bo najczesciej leje jak z cebra. Nikogo to jednak z
pasazerow nie odstrasza od wyjscia na poklad i wspolnego pospiewania.

Ozywa takze caly Stanley Park, oswietlony doslownie milionami zarowek.
Praktycznie kazde drzewo jest oswietlone. Pieknie wygladaja mosty nad
zatoka. Dzieci tez maja swoja radosc, bo miniaturowa kolejka w parku
przejezdza bardzo ciekawa serpentyna miedzy drzewami, wsrod ktorych jak co
roku o tej porze, pojawiaja sie kojoty. Przejazdzka konczy sie przy
miniaturowym zoo,  zamienionym  w grudniu w Stajenke. Dzieci maja wiec
mozliwosc na zywo pobawic sie ze zwierzetami, a takze i dowiedziec sie o
Urodzinach. Tego roku, nieznana z nazwiska osoba, podarowala gotowe
oswietlenie mini kolejki liczace 300 tysiecy zarowek, deklarujac sie
rownoczesnie zaplacic rachunek za swiatlo.

Misto rowniez zmienia sie w feerie swiatel, poczawszy od tablic
ogloszeniowych, a skonczywszy na kazdym dzwigu portowym czy budowlanym.
Mosty i wiadukty sa tak jasne, ze praktycznie mozna czytac gazete. Rowniez
w tym dniu rozpoczyna sie rowniez konkurs na najlepiej oswietlony
wolnostajacy dom. Pomyslow i zarowek nie brakuje, czesto zdarzaja sie nawet
wystrzaly lokalnych stacji transformatow, ale sluzby czuwaja i wszystko
wraca do normy.

Oczywiscie takze pojawiaja sie na sprzedaz choinki, wystawiane na kilku
wiekszych parkingach miasta. Ceny rozne, od $5 do $100 za co cenniejsze
drzewko. Wycinanie drzewek rozpoczyna sie z koncem pazdziernika, trwa
praktycznie do polowy grudnia. Za kazde wyciete, na wiosne sadzi sie 10
nowych, tak wiec nie zachodzi obawa, ze ich zabraknie.

Jednym slowem robi sie jakos bardziej radosnie, nastrojowo i uroczysciej.
Widac to na kazdym kroku.

Wilhelm Glowacki

Odpowiedź listem elektroniczym