Addendum do mojego poprzedniego postingu dot. Polish concentration camps.
Pan A. Kobos napisal:
>Nie bawie sie w semantyczne spory o znaczenie, zgadzam sie klamliwe,
>terminu "Polish concentration camps". Dla mnie byloby to rowniez i z
>pogranicza semantycznego dzielenia wlosa na czworo.
Zdumiewajaco zbiezne oswiadczenia slyszalem od przedstawicieli kanadyjskich
smp. Z tym, ze byli oni przekonani o prawdziwosci tego sformulowania.
A teraz do innego aspektu tematu polskich obozow koncentracyjnych,
ktory burzliwie przetacza sie przez postingi: postawy Polakow wobec Zydow
podczas okupacji.
Pan Kobos stwierdzil kategorycznie:
>Jakos zadziwiajaco wielu Polakow naganialo Niemcom, albo
>Polakom-policjantom niemieckim polskich Zydow do tychze niemieckich
>(nazistowskich, jezeli ktos woli; ja nie) obozow koncentracyjnych na
>polskim terytorium.
>Nie przypadkowo Niemcy zrobili niemieckie (nazistwoskie) obozy
>koncentracyjne na terytorium Polski. Najdelikatniej mowiac, jednego mogli
>byc pewni: Nie beda mieli tam zadnych dodatkowych, niespodziewanych
>trudnosci, nie beda musieli tracic kul na Polakow w jakis sposob
>szkodzacym tym obozom z zewnatrz.
A nastepnie, aby nie bylo watpliwosci dodal:
>Tak. Wydawali Zydow. Period.
Te s twierdzenia przypominaja mi charakterem stwierdzenie premiera Izraela,
Y. Shamira, o antysemityzmie Polakow, ktorzy ponoc wysysaja go z mlekiem
matki. (btw. czy ktos slyszal, aby jakiekolwiek liczace sie czynniki
izraelskie czy tez zydowskie, odciely sie od tego kategorycznego
stwierdzenia?) Oba stwierdzenia wrzucaja masy do jednego worka. Wszyscy
Polacy sa winni grzechu zaniechania niesienia pomocy potrzebujacym.
Pan Kobos wymaga, aby Polacy byli spoleczenstwem idealnym. Truizmem
bedzie stwierdzenie, ze takie spoleczenstwo nie istnieje. Kazde
spoleczenstwo jest zroznicowane. W kazdym sa mordercy i filantropi,
szubrawcy i szlachetni. Uwazam, ze bardziej wlasciwe byloby stwierdzenie,
ze byli niektorzy Polacy, ktorzy wydawali Zydow w rece niemieckie.
Pytanie czy Polacy zrobili malo czy duzo, aby ratowac Zydow
pozostanie chyba nie rostrzygniete. Bo jakzesz mozna porownywac warunki
okupacji we Francji, Belgii, Danii z warunkami w Polsce. Jezeli, jak
twierdzi p. Kobos, Polacy tak powszechnie wspolpracowali z Niemcami w
zagladzie Zydow, to dlaczego jedynie w Polsce byla kara smierci za pomoc
Zydom?
Pan W. Kochanski zasugerowal bardziej sensowny powod. Moze jednak
Niemcy nie powodowali sie <wrodzona> nienawiscia Polakow do Zydow a
wzgledami czysto technicznymi. Logistyka. Ja raczej przychylam sie do tezy
p. W. K.
Kwestionuje takze teze o powszechnosci wydawania Zydow przez
Polakow. Ale tu sa trudnosci. Bo co to znaczy <wielu>? Dla jednych moze to
byc 50 osobnikow, a dla innych 90% mieszkancow.
Kiedys p. Kobos postawil nam jako przyklad prezydenta Francji,
Chiraca, ktory publicznie przeprosil Zydow za krzywdy jakich doznali od
panstwa francuskiego. Rzeczywiscie, Chirac mial za co przepraszac. Wszak
rzad Vichy byl legalnym spadkobierca rzadu francuskiego. Natomiast rzad
polski, ani tez wladze Polski Podziemnej nie maja powodu do wstydu. Prxby
pewnych <historykow> znalezienia dokumentow AK, ktoreby swiadczyly o
nakazie gladzenia Zydow skonczyly sie fiaskiem. Natomiast istnieja
dokumenty AK, ktore wzywaja do karania, lacznie z kara smierci, osob ktore
wydaja Zydow w rece niemieckie. Wladze Polski Podziemnej nie mogly brac
odpowiedzialnosci za szmalcownikow tak samo jak jakikolwiek rzad nie moze
byc obwiniany za morderstwo popelnione przez obywatela.
Ogolnie rzecz biorac Polacy nie maja powodu do wstydu za lata
okupacji. Kolaboracja z okupantem byla nieporownanie mniejsza niz w takich
krajach jak Francja, Belgia, Dania czy tez Norwegia. W tych krajach nie
grozila kara smierci za pomoc Zydom. Latwiej wtedy byc odwaznym.
Znow p. Kobos.
>LIczba wykonanych wyrokow za wydawanie Zydow jesr rzedu 20-50.
Z ogolnego tonu calosci wypowiedzi wydaje mi sie, ze p.Kobos jest
ta liczba zawiedziony. Nie jestem pewny jak dalece p. Kobos jest
zaznajomiony czynnosciami zwiazanymi z wykonaniem wyroku smierci podczas
okupacji. Pragne zapewnic p. Kobosa, ze ta czynnosc byla niezwykle trudna i
najezona wieloma niebezpieczenstwami. Niestety, AK nie dysponowalo
rozbudownym aparatem do scigania konfidentow. Kontrwywiad byl nastawiony
przedewszystkim na ochrone organizacji, a nie sciganie szmalcownikow.
Jako znawca zagadnien zwiazanych z AK (Juz Ty mnie lepiej nie
egzaminuj z historii Armii Krajowej.), zapewne wie o trudnosciach ukarania
zdrajcow gen. Grota (Roweckiego). Mimo ze nazwiska zdrajcow byly znane i
zaangazowano olbrzymie srodki tylko jeden z nich zostal ukarany. Dwoje
innych okupacje przezylo. To tez ja bym uzyl wyrazenia, ze az 20-50
smalcownikow zostalo zgladzonych. Ale to kwestia opinii i znajomosci
realiow.
Okupacyjna spolecznosc zydowska daleka byla od idealu. W postingach
wspomniano o kilku przywodcach w ghettach, ktorych postawa i dzialalnosc
budzi zastrzezenia. Nie byli to jedyni przywodcy budzacy zastrzezenia. Tak
sie zlozylo, ze w czasie okupacji przez dwa i pol roku pracowalem w jednej
brygadzie z Zydami. Mialem okazje, aby poznac stosunki w tamtejszym ghecie
od podszewki. Slyszac opinie moich towarzyszy pracy o stosunkach panujacych
w tamtejszym ghecie (potwierdzone przez wywiad AK) doszedlem do wniosku, ze
jednak polskie spoleczenstwo bardziej godnie znosilo brutalna przemoc
okupanta. Nikt powazny nie probowal dogadac sie z okupantem naszym kosztem.
Tam niestety probowano.
Nie jest moim zamiarem ocena okupacyjnej postawy jakiejkolwiek
nacji. Raczej zwrocenie uwagi, ze nie bylismy jedynym narodem ze skazami. A
nawet wydaje mi sie wyszlismy z tej opresji z mniejsza iloscia skaz niz
inne nacje. A poza tym okupacyjne postawy nalezy raczej rozwazac w
kategoriach czlowieka a nie narodowosci.
Konczac, nie zycze jakiemukolwiek spoleczenstwu egzaminu jakiemu
zostali poddani Polacy podczas okupacji niemieckiej. Bylaby to niezwykle
bolesna lekcja powodujaca rostroj psychiczny na wiele lat. Przedsmak tego
spoleczenstwo amerykanskie przezylo na poczatku lat siedemdziesiatych w
nastepstwie kryzysu naftowego.
Kazik Stys