Jak doniosla dzisiejsza prasa, we wczorajszej, dorocznie obchodzonej w Hong
Kongu 4go czerwca manifestacji z okazji rocznicy masakry na pekinskim placu
Tiananmen uczestniczylo ponad 70000 osob czyli wiecej niz co setny
mieszkaniec Hong Kongu, i najwiecej od szesciu lat. Rok temu gdy te
rocznice obchodzono po raz pierwszy pod chinskim panowaniem bylo tylko
40000 ale przyczyna byla fatalna pogoda - zblizajacy sie tajfun i ulewny
deszcz.

Zgromadzenie mialo, jak zwykle, forme "candlelight vigil" - czuwania przy
swiecach. Bylimy tam krotko, i z powodu bariery jezykowej wylacznie w
charakterze widzow, ale wrazenie bylo imponujace. Tysiace ludzi siedzacych
w rownych szeregach ze swieczkami w reku. Jakies przemowienia, okrzyki,
spiewy. Ale przede wszystkim atmosfera powagi, godnosci, i skupienia i
spokoju. No i fantastyczna organizacja i porzadek. Dorosli, mlodziez i
dzieci, ktorym widok migocacych w ciemnosci swieczek i poczucie
uczestnictwa wraz z rodzicami w czyms waznym, napewno wryje sie w pamiec. I
bardzo dobrze - bo jak twierdza optymisci, wlasnie Hong Kong moze byc
katalizatorem zmian na lepsze w calych Chinach. A te dzieci napewno beda
kiedys mialy cos do powiedzenia.

No a w Polsce i okolicy tez nadchodza rozne dziesiate rocznice. Przedziwny
byl ten rok 1989.

Michal Niewiadomski

Odpowiedź listem elektroniczym