At 09:54 AM 6/11/99 -0500, you wrote:
>Czy jesli (przechodzac na przyklad kolo czyjegos oplotka) obszczekiwany
>jestem przez chalasliwego pieska, czy w takiej sytuacji padam na "cztery
>lapki" i odszczekuje sie dzielnie?  Chyba nie (w kazdym razie nie moge
>sobie przypomniec takiego zdarzenia). Byc moze piesek ma jak najlepsze
>intencje, ale szczeka chalasliwie i bezsensownie (gdzie [tzw] meritum?).
>Po prostu nie ma sensu "dopasowywac" sie do formy i tonu (nie mowiac o
>tresci, ktorej w szczekaniu brak) takiej wypowiedzi.... inaczej, ryzykuje
>sie, ze ktos nas posadzi o "szczekliwosc", bez-szczelnosc i tem podobne
>szeleszczace wyrazy.
>
>Po takim oto wstepie, "z serca" paniom Z. radze aby na wypowiedz ponizsza,
>(i tem podobne) po prostu nie odpowiadaly. Na prawde nie warto.
>
>Wasz,
>(przerazony wizja drogi do piekla wybrukowanej dobrymi radami)
>
>ASM
>

Paaaaanie Mezynski,

jak ma sie takiego przyjaciela jak Pan to wrogow czlowiek juz nie
potrzebuje. Biedne Panny Z.

I drugie tez dobre na te okazje przyslowie: lepiej z madrym zgubic niz z
glupim znalezc, tak ze my to juz  wolimy do tego piekla za p.Szymoszkiem
niz do tego Raju za Panem.

Pozdrawiam (ostatkiem sil co prawda) Anna Niewiadomska

Odpowiedź listem elektroniczym