Z artykulu pani Moniki Malkowskiej :

>    Ciekawe, ze plastyczna wartosc brzydoty nie zdewaluowala
>    sie do dzis. Kazdy kandydat na artyste w czasie studiow
>    przechodzi przez... kurs estetyzmu. Na uczelniach plastycz-
>    nych do aktow pozuja ludzie starzy, zdeformowani chorobami.
>    Ale nie krepuje ich nagosc, nie maja kompleksow zwiazanych
>    z wygladem. Pogodzeni ze swa fizycznoscia, oswojeni z obser-
>    wowaniem, zachowuja sie calkowicie naturalnie. I o taka
>    wlasnie nagosc chodzi Katarzynie Kozyrze.

Ja jeszcze moge dodac kilka zdan z wywiadu dyrektorki Panstwowej
Galerii Sztuki Zacheta - pani Andy Rottenberg dla "Zycia" :

+ Czy moglaby Pani wyjasnic, w czym lezy wartosc dziela pani Kozyry ?

* Chce pan ze mna rozmawiac o sztuce ? Rozumiem, ze ma pan odpo-
  wiednie wyksztalcenie.

+ Chcialbym sie dowiedziec jakie jest przeslanie dziela, pokazujacego
   pania Kozyre z przyklejonym penisem w meskiej lazni. Czy mogla by
   to pani w kilku slowach wyjasnic ?

* Nie mozna w kilku slowach wyjasnic wielkosci Leonarda da Vinci i na
  przyklad tajemnicy usmiechu Giocondy.

+ Pani porownuje dziela pani Kozyry do dziel Leonarda da Vinci ?

* Tego nie wiem. To czas pokaze. Mowie przykladowo. Moze chcialby pan,
   zebym panu wyjasnila zasady sztuki Pipilotti Rist ? Moze bysmy ja poro-
   wnali do Tacity Dean ?

+ Bardzo mozliwe, ze taka pani faktycznie istnieje, ale my sie caly czas
   nie rozumiemy. [...]

* To po co pan tu przyszedl ?

+ Dzielo Katarzyny Kozyry reprezentuje Polske - a wiec i mnie - za grani-
   ca. Dlatego uwazam, ze mam prawo zapytac, jakie wartosci sa w tym
   dziele ?

* Ono jest zwiazane z pojeciem tozsamosci. Z proba wcielenia sie w inna
   tozsamosc i zobaczenia, po pierwsze, czy jest to mozliwe i, po drugie,
   czy istotnie takie wcielenie jest rozroznialne publicznie.

+ Produkcja dziela pani Kozyry jest sponsorowana przez miesiecznik
   "Max". Podobno bez pomocy tego pisma Polska w ogole nie bylaby
   reprezentowana na biennale.

*  Poniewaz nie mozna byloby stworzyc dziela. Nie byloby za co. Ale dzielo
   bylo zaplanowane, zanim pojawil sie miesiecznik "Max". Byl konkurs na
   osobe artysty, a nie na konkretne dzielo.

+ Czy uwaza Pani, ze dzielo pani Kozyry jest kontrowersyjne, czy tez,
   jesli sie komus nie podoba, jest to swiadectwem jakichs uprzedzen ?

*  Kazda sztuka ma swoich wyznawcow i wrogow. Nie ma przymusu, zeby
   ktos lubil takie lub inne dzielo sztuki. Pojecie dobrego smaku sie zmienia.
   Wszystko zalezy od tego jak je rozumiemy. Ta prawidlowosc dotyczy
   nie tylko sztuki, ale wszystkiego. Ja bym jednak nie mowila o smaku,
   w przypadku tego co robi Katarzyna Kozyra. To jest tak, jak z tworczos-
   cia Witkacego. Jego dziela nie byly zwiazane z kwestia smaku.

+ To znaczy, ze mozna wlasciwie zrobic wszystko, sfilmowac to i bedzie
   to poza smakiem i kategoriami umozliwiajacymi ocene ? Czyli gdybym
   ja zaplanowal jakis performance, cos na przyklad, co robi sie w WC,
   to tez moglbym powiedziec, ze to jest sztuka ?

*  To juz bylo 40 lat temu. Nawet polaczone z konsumpcja w filmie Passo-
   liniego. Musialby pan zrobic cos bardzo osobistego. Ale nie na zasadzie
   wyliczanki - musialby pan miec cos do powiedzenia i znalezc do tego
   forme.


Hmm... Bardzo niesmaczne zakonczenie...;-)

Ale nie rozumiem, czy pani Kozyrze chodzilo o taka nagosc, o ktorej pisze
pani Malkowska (nalezy chyba zalozyc, ze panowie w lazni raczej nie byli
"oswojeni z obserwowaniem"), czy o wcielenie sie w inna tozsamosc, jak
mowi pani Rottenberg ? Ach, ci artysci...

O co by jej nie chodzilo, wiceminister kultury Slawomir Ratajski powiedzial
dzis, ze dzielo Katarzyny Kozyry bylo sponsorowane przez jego ministers-
two suma przekraczajaca 200 tysiecy zlotych. W promocji brali udzial pra-
cownicy szacownych instytucji publicznych. Nie chce krakac, ale Male Zie-
lone z pewnoscia wezma ich pod lupe...


Malgorzata

Odpowiedź listem elektroniczym