Kiedy nawalil mi calkowicie komputer(Compaq- nie kupujcie bo zginiecie),
poniekad poczulem sie troche jakby zrelaksowany, szczegolnie po
przeczytaniu kilku pierwszych postingow powracajacych z
"wygnania"(haha,haha,hahaha).
Zaraz jednak po zbudowaniu nowego narzedzia internetowej walki z ciemnota,
zacofaniem, wstecznictwem, anty- wszystkim(ale inaczej-:) ), poczestowano
mnie seria o Koniku z Poznania,tudziez wnikliwym sledztwem(co
poniektorych), tudziez pouczeniami jak byc Polakiem, a takze i kolejnymi
charkotami, bawidamkami,etc. Jednym slowem, nihil novi.
Ale jak tu milczec, skoro listowe PC znow zagralo pelna traba(poza
oczywiscie malymi wyjatkami).
Nie bylem na wspomnianej stronie, nie czytalem tez jej zawartosci, ale z
tonu czytelnikow(znow poniektorych) powialo prawie ze cmentarzem; kolejny
polski typowy antysemityzm. Moze tam rzeczywiscie byl cmentarz, ale moze i
nie. Jedno jest pewne; Internet w swoim zamierzeniu mial byc instytucja
wolna od cenzury. I tak poniekad jest, poparte nawet orzeczeniami sadow(USA
i Kanady), ale wyglada na to, ze wolnosc jest ograniczona tylko dla jednej
strony. Wezmy pierwszy lepszy przyklad, jakim jest strona Kimela. Gdyby
ktos napisal w takim samym tonie historie odwrocona o 180 stopni, to chyba
powolano by ONZ do rozpatrzenia sprawy. Tak jednak sie nie stalo. Strona
nadal jest i jest ona 100% ANTYPOLSKA. Jezeli by np. opublikowano z duzym
impetem ksiazke o Morelu & Co., to oczywiscie zaraz by wrzucilo sie to
wspolnego mianownika (polski) ANTYSEMITYZM. Ale i znow np. ksiazka
monografia(po angielsku) Zaglada Zydow podczas II WS, lezy sobie spokojnie
przy Historii SS w II Ws(wydanie specjalne, zlocone, limitowane, bogato
ilustrowane), nota bene wydane przez wydawnictwo, ktorego jeden z
wlascicieli stracil wszystkich bliskich w Oswiecimiu.

Drodzy Panstwo, trzeba sie zdecydowac; albo jestesmy za wolnoscia(ktora
zdrowiu nie szkodzi), w tym i Internetu, albo tez wybieramy wolnosc tyle ze
pseudo. Dwom bowiem bogom sluzyc nie mozna. Oczywiscie wykluczam calkowicie
DONOSY, bo mnie osobiscie nie mieszcza sie one w glowie, bez wzgledu kto je
robi i z jakich powodow.
Czyli, jednych konikiem lub ptokiem(jezy slaski) moga byc pomarancze, innym
hobbystom natomiast moga (nie)pachnac ladnie skarpetki.

Chyba by mi nalezalo zakonczyc jakims milym akcentem. OK. Otoz IMHO,
najwiekszym antysemita byl, jest i bedzie ten, ktory w 1942 roku raczyl byl
porownac swoich mordowanych braci z wartoscia pewnej krowy. Aby jeszcze cos
lepiej uzmyslowic co bardziej zacietym lowcom polskiego antysemityzmu, to
bardzo niedawno temu,jeden z wysokich przedstawicieli WJC(Lemiere),
referujac na konferencji prasowej w USA sprawy odszkodowan, w tym i tzw.
sprawy polskiej, powiedzial tak:
" skoro media sa w naszych rekach(!!), to nie powinno byc problemu z
wywieraniem nacisku na zainteresowane rzady".  Co nie zostalo powiedzane,
to "wywieranie nacisku na rzady", rozciaga sie rowniez na urabianie opinii
swiatowej na z gory ukartowane cele, czego niech dowodem bedzie ot, chocby
i kolejny, swinski i wyraznie ANTYPOLSKI chwyt, tym razem pod pozorem
pisania o Zegocie.
Oto namiary:

The Montreal Gazette
http://www.montrealgazette.com/

Po czym polecam ponizsze:
http://www.montrealgazette.com/news/pages/991006/2957593.html

I jak tu argumentowac z prof. Lilienthalem : Israel Uber Alles.
Z powazaniem,
W.G.
ps. dobrze ze mamy na liscie tzw. fachowcow od AK, ktorzy chyba czysto
(nie)zbiegiem okolicznosci, zajmuja sie wyciskaniem tego co zostalo
"wyssane z mlekiem matki".

Odpowiedź listem elektroniczym