Wczoraj w telewizji E! ogladalam ponad polgodzinny film dokumental-
ny z planu wajdowskiego "Pana Tadeusza". Film, to rozmowy z rezy-
serem i odtworcami glownych rol, okraszone kilkoma parominutowymi
scenami z najnowszego dziela Wajdy.
Z tego co slyszalam, oprocz koniecznych skrotow rezyser wlasciwie
nie ingeruje w tekst. Jest tylko jedna zasadnicza zmiana: cala historie
ostatniego zajazdu na Litwie opowiada na emigracji w Paryzu sam
Adam Mickiewicz, grany przez Krzysztofa Kolbergera. Wsrod jego
sluchaczy znajdujemy aktorow Wajdy. Zestarzeli sie, a ich twarze
pokryte sa zmarszczkami. Pamietaja jednak o zmarnowanych na-
dziejach.
Pierwsze slowa filmu pochodza nie z Inwokacji, ale z Epilogu.
Ta zmiana perspektywy powoduje, ze juz na poczatku filmu widz
zna jego final i wie, ze ten final nie bedzie happy-endem. Dzienni-
karze, ktorzy ogladali film twierdza, ze sielankowej historii poema-
tu slucha sie z tego wlasnie powodu z pewnym niepokojem.
Dzieki obrazowi Wajdy i widzowie czuja sie na moment na pa-
ryskim bruku.
Zaprezentowane sceny pokazuja, ze film tetni rymem Mickiewi-
czowskich fraz. Rezyser uczynil z wiersza normalna potoczna
mowe. Okazuje sie, ze wlasnie wierszem mozna wiarygodnie
sie klocic, bic, polowac, zbierac runo lesne, a nie tylko czynic
milosne wyznania.
Z tych kawalkow, ktore ogladalam, widac, ze koncertowo graja aktorzy.
Nawet ci z drugiego planu maja swoje piec minut.
Glownym bohaterem jest Jacek Soplica grany przez Bogusia
Linde. Tym razem to juz nie jest facet z cynicznym grymasem
i kpiacym usmieszkiem, jak w filmach Pasikowskiego, ale
ktos, kto pod kapturem mnicha sugestywnie skrywa wstyd i
pamiec o dawnej zbrodni.
Wczoraj w E! pokazano poczatkowy fragment fantastycznej,
moim zdaniem, sceny spowiedzi z koncertowa wprost gra
duetu Linda - Olbrychski i asystujacego im Andrzeja Sewe-
ryna. Aktorzy nasycili ta scene niezwyklym dramatyzmem.
Sedzia spelnil Robaka rozkazy
I usiada na lozku przy nim; a Gerwazy
Stoi, lokiec przytwierdza na glowni rapiera,
A czolo pochylone na dloniach opiera.
Robak, nim zaczal mowic, w Klucznika oblicze
Wzrok utkwil, i milczenie chowal tajemnicze.
A jako chirurg naprzod miekka reke sklada
Na ciele chorujacym, nim ostrzem raz zada:
Tak Robak wyraz bystrych oczu swych zlagodzil,
Dlugo nimi po oczach Gerwazego wodzil,
Na koniec, jakby slepym chcial uderzyc ciosem,
Zaslonil oczy reka i rzekl mocnym glosem:
"Jam jest Jacek Soplica..."
Klucznik na to slowo
Pobladnal, pochylil sie, i ciala polowa
Wygiety naprzod, stanal, zwisl na jednej nodze,
Jak glaz lecacy z gory, zatrzymany w drodze.
Oczy roztwieral, usta szeroko rozszerzal
Grozac bialymi zeby, a wasy najezal;
Rapier z rak upuszczony przy ziemi zatrzymal
Kolanami, i glownie prawa reka imal
Cisnac ja; rapier, z tylu za nim wyciagniony,
Dlugim, czarnym swym koncem chwial sie w rozne strony.
I klucznik byl podobny rysiowi rannemu,
Ktory z drzewa ma skoczyc w oczy mysliwemu,
Wydyma sie klebuszkiem, mruczy, krwawe slepie
Wyiskrza, wasy rusza i ogonem trzepie.
No tak..., co ja zreszta bede Was namawiac. Gerwazy to rowniez
wspaniala gra Olbrychskiego. Kompletnie lysy z wielkimi szramami
na twarzy i czerepie. Pierwszy raz chyba gra kogos starszego od
siebie - starego zawadiake, nie wahajacego sie do swych celow
uzyc chlopskiego powstania. Gra bardzo ostro, na granicy szarzy.
Jego Gerwazy w tej scenie to postac mroczna i pelna tajemnic.
Innych scen, ktore widziala, nie bede oczywiscie opisywac. Ta na
razie musi wystarczyc. Reszte, a w tym scene chocholego tanca,
ktory jakby rodzi sie z poloneza skomponowanego przez Wojcie-
cha Kilara, zobaczymy w kinie. Ow chocholi taniec nawiazuje oczy-
wiscie do "Wesela" i jest klamra calej tworczosci Wajdy.
Dwa tygodnie temu Andrzej Wajda zaslabl w swoim mieszkaniu
w Krakowie. Przetransportowano go natychmiast do kliniki na
Slasku, gdzie przeszedl operacje. Obecnie odbywa rekonwale-
scencje i nie bedzie go dzis na premierze.
Na listopad przewidziano zagraniczne premiery "Pana Tadeusza"
- w Wilnie, Toronto i w Nowym Jorku.
Malgorzata