On Mon, 18 Oct 1999, Izabella Wroblewska wrote:


Izabello,

  Dzieki za bardzo interesujacy posting.

  Moze wraca dawny duch, nie tylko ksiag ...


>   Z trzynastu zgloszonych na aukcje dziel w domu aukcyjnym
>   Reiss & Sohn krakowscy specjalisci rozpoznali jedenascie.
>   Stwierdzili, ze sa to dziela skradzione z Biblioteki Ja-
>   giellonskiej w Krakowie. Chociaz wczesniej wlasciciel domu
>   aukcyjnego pan Godeberg Reiss utrzymywal stanowczo, ze wy-
>   stawione na aukcje starodruki pochodza z pewnego zrodla,
>   po zajeciu dziel przez prokuratora i zbadaniu ich przez
>   profesorow UJ Stanislawa Szczura i Jana Pirozynskiego
>   zmienil zdanie. Zaprezentowal polskiej ekipie nastepne
>   szesc dziel, ktore mialy byc wystawione na kolejna aukcje.
>   Okazalo sie, ze wszystkie one tez pochodza z Jagiellonki.
>

  To bardzo interesujace. To zapewne ten sam Reiss, ktory przynajmniej do
kilku lat wstecz, mial dom aukcyjny "Reiss i Auvermann" starych ksiag,
drukow, sztychow i map. Moze to ta sama firma, teraz jako Reiss & Son.

Wydawali co pol roku (dwie aukcje na rok) duze katalogi aukcyjne, w zoltej
okladce. Mam ich kilkanascie.

W latach 80., gdy mialem wiecej pieniedzy, kupilem tak kilka dawnych map
Polski i starych sztychow "polonicznych".



>   Wydano wspolny komunikat, z ktorego wynika ze w Niemczech
>   znajduje sie ogolem 18 inkunabulow i starodrukow pochodza-
>   cych z ostatnich kradziezy. O sprawie pisze szczegolowo
>   prasa. "Gazeta Wyborcza" sugeruje nawet, ze w stosunku
>   do dzialan domu aukcyjnego Reiss & Sohn nalezaloby uzywac
>   brzydkiego slowa "paserstwo". Innego zdania sa profesoro-
>   wie UJ. Problemem nierozwiazanym pozostaje nadal uspra-
>   wnienie systemow zabezpieczajacych zbiory w polskich bib-
>   liotekach i muzeach.


Nie, to nie paserstwo. Mialem kiedys w rece Londynie u bardzo powaznego
dealera map, XVIII wieczna mape Magni Ducatus Lithuanie Seuttera z
pieczatka na odwrocie: "Bibliotieka Akademii Nauk CCCP". Nie kupilem jej
(w kilka lat pozniej dostale taka mape, od Tomka Niewodniczanskiego).
Zwrocilem wtedy uwage dealerowi. Nawet sie nie zmieszal, powiedzial, ze
nie rozumie co to znaczy (pieczatka w cyrylicy), ze z pewnego zrodla. Ja
juz dodam, ze Bibliotieka Akademii Nauk CCCP posiadla zapewne te mape z
rabunku z jakichs polskich zbiorow.

>
>   Juz wrzesien 1939 roku przyniosl polskim bibliotekom olbrzy-
>   mie straty. W wyniku nalotow Luftwaffe splonela w calosci
>   wspaniala Biblioteka Ordynacji Przezdzieckich, liczaca ponad
>   30 tys. woluminow. Splonelo wtedy takze ponad 400 tys. tomow
>   Centralnej Biblioteki Wojskowej w Warszawie.


    W Centralnej Bibliotece Wojskowej splonely we wrzesniu 1939 w calosci
zbiory z Muzeum Polskiego w Rappersvilu, przeniesione do Polski uchwala
Sejmu Ustawodawczego, bodajze w roku 1927. Obecne zbiory w Rappervilu sa w
porownaniu z tamtymi nikla proba stworzenia nowej kolekcji.

W Powstaniu Warszawskim splonela w Palacu Krasinskich Biblioteka Narodowa,
a a niej np. fragmenty dokladnej mapy Polski Bernarda WApowskiego z
ok. 1520 roku. Fragmenty te odnalazl przed wojna Kazimierz Piekarski w
oprawie rejestru archiwalnego. Ocalaly tylko fotograficzne facsimile tych
fragmentow, zrobione przed wojna. Tyle tylko, nic wiecej, z
najslynneiejszej mapy Polski. Mapa pechowa, bo drzeworytnicze bloki do
niej splonely w Krakowie w Drukarni Unglera w wielkim pozarze Krakowa.

Inna mapa, pierwsze wydanie mapy Polski Grodeckiego, tez jedyny zachowany
egzemplarz splonela w alianckim bombardowaniu Monachium w roku 44 albo 45.

>
>   Byly chlubne wyjatki, jak Charlota Seipelt, ktora w tym okresie
>   przechowala w swojej ksiegarni kilka tysiecy zakazanych ksiazek,
>   rozprowadzajac je pozniej potajemnie wsrod zaufanych Polakow.
>   Trzydziesci dwa tysiace polskich ksiazek przechowala do konca
>   wojny w firmowych magazynach w Lodzi wdowa po niemieckim ksie-
>   garzu Greilichu. Wspolwlasciciel znanej lodzkiej ksiegarni
>   Urbanowicza, M.Kramer podpisal wprawdzie volksliste, ale ukry-
>   wal i chronil polskie ksiazki. Uruchomil nawet konspiracyjna
>   wypozyczalnie dla Polakow.


    Jezeli pozwolisz, to mam dla Ciebie pewna sugestie:

    Wiem, ze dzialal w Krakowie, w Istytucie Botaniki UJ w Ogrodzie
Botanicznym, Niemiec, nazwisko jego wylecialo mi z glowy, ktory
staral sie chronic tamtejsze polskie zbiory. Dzialal w porozumieniu z
profesorem Janem Szaferem. Razem uratowali dosyc duzo.

Ja kiedys u kogos czytalem o tym wzmianke (bodajze Szafera) w pismie
"Krakow", ktore teraz juz nie istnieje. Warto byloby odszukac jakies
szczegoly. Moze zajelabys sie tym, kiedy znuzy Cie ogladanie
polskiej telewizji. :) :) :) ?

>
>   Niemieccy zarzadcy poznanskiej biblioteki uniwersyteckiej
>   w pierwszych tygodniach okupacji zniszczyli wszystkie ksiazki
>   dla dzieci i mlodziezy. Ponad 66 tys. ksiazek wyslano do biblio-
>   tek niemieckich.
>
>   Z koncem 1939 roku gauleiterzy Pomorza i Kraju Warty opublikowali
>   zarzadzenia o rozwiazaniu wszystkich bez wyjatku organizacji
>   polskich i konfiskacie ich majatku, w tym zbiorow bibliotecznych.
>   Wydali tez zarzadzenia nakazujace zglaszanie wladzom zbiorow
>   prywatnych. Rekwirowano nawet niewielkie kolekcje polskich
>   profesorow, adwokatow i lekarzy.
>

    Warto tez wspomniec, ze w latach 1950-51-52 byla akcja, szczegolnie w
bibliotekach publicznych i szkolnych, czyszczenia ksiegozbiorow z ksiazek
ideologicznie-stalinowsko niepewnych. Wiele ksiazek poszlo na przemial do
papierni, niewiele z nich uratowali nauczyciele/nauczycielki a nawet
pracownicy papierni.


> Izabella


 Andrzej Kobos

Odpowiedź listem elektroniczym