> -----Original Message-----
> From: Discussion of Polish Culture list
> [mailto:[EMAIL PROTECTED]]On Behalf Of Anna
> Niewiadomska
> Sent: Sunday, February 20, 2000 06:38
> To: [EMAIL PROTECTED]
> Subject: Re: Mala prosba
>
>
> At 09:45 PM 2/19/00 +0200, you wrote:
[...]
> >
> Dlugosc narzeczenstwa (czy znajomosci)  ma bardzo malo do sukcesu
> malzenstwa moim skromnym zdaniem. Nawet najdluzsze narzeczenstwo trwa
> przeciez krotko w porownaniu z malzenstwem.  Najwazniejsze jest co potem.
>

Popieram.

Przy okazji, wspomne dla rozrywki o dwoch rekordach mi znanych
z bezposredniej obserwacji, i troche pospekuluje.

Przyklad pierwszy: malzenstwo po tygodniu znajomosci, i to do tego miedzy
ludzmi z innych kontynentow, kultur i rasy. Oboje jeszcze na studiach;
silna cecha wspolna: skrystalizowane poglady polityczne i brak srodkow do
zycia.
Rozpadli sie po kilku latach, kiedy sie okazalo, ze jedna ze stron nie jest
tak skrystalizowana, jak sie wydawalo, i wdala sie w dzialania pewnego
odlotowego kultu w Ameryce Srodkowej.

Przyklad drugi:
malzenstwo zawarte po 48 godzinach od poznania. Wspolna kultura
i jezyk. Istotna mediacja rodziny (i preselekcja), ale bez narzucania
wyboru.
Oboje pracujacy, z osiagami, przynajmniej wiekowo dojrzali,
middle/upper-middle class.
Wydaja sie funkcjonowac szesliwie, juz ze 7 lat.

Spekulacje:
istnieja kultury (np. Indie, Chiny), gdzie poglady na temat tego, co jest
warunkiem wystarczajacym i co koniecznym dla malzenstwa rokujacego duze
szanse
sukcesu, sa takiego rodzaju, ze dlugosc okresu rozpoznawczego,
przynajmniej w wykonaniu samych zainteresowanych,
nie ma istotnego znaczenia.

Jednym z takich podejsc jest, mocno upraszczajac,
poglad, ze skoro "on jest bogaty,
a ona zdrowa i ladna" to nie ma zadnego powodu,
zeby malzenstwo nie bylo udane.

W Japonii podobno udane malzenstwo charakteryzuje
sie tym, ze maz duzo zarabia i jest rzadko w domu.
Byc moze to tylko anegdota, ale nie wyglada na to,
zeby poglady na istote malzenstwa
i kryteriow jego wartosciowania,
byly wspolne roznym kulturom i epokom.

I tak wlasnie pojawia sie na widnokregu straszliwe widmo
historycznego i kulturowego relatywizmu,
ktore klerykowi nie musi przypasc do gustu.

Jesli jednak mamy sie ograniczyc do kregu jedynie slusznych
wartosci katolickich, to przychodzi mi do glowy nowy test ogniowy:
sluchajcie wspolnie Radia Maryja!


Piotr

Odpowiedź listem elektroniczym