On Tue, 30 May 2000 21:41:07 -0700, W. Glowacki <[EMAIL PROTECTED]>
slini sie pomiedzy linijkami:

>Juz bardzo dawno, pewien zelota powiedzial pewnemu rzymskiemu generalowi,
>ze "jaby sie ich zostawilo w pokoju i samych(mowil o wlasnej nacji), to by
>sie nawzajem wyrzneli do ostatniego". "Dlatego tez", kontynulowal; "celem
>przetrwania musza miec stale jakiegos wroga", co w konkluzji uda sie ujac
>jako "huzia na Jozia(albo Zbyszka, albo Witka, etc,etc).
>Prosciej piszac; jeden rzuca plwocinami, obrzucany odpowiada tym
>samym(logicznie rzecz biorac), bo nie chce nazwac plwocin deszczem, w
>zwiazku z powyzszym nalezy rownie wykonczyc trzeciego, bo nie doniosl
>parasola plujacemu.
>Trzeba byc rzeczywiscie potomkiem wspomnianego zeloty(tylko jak, skoro
>tamten umarl na pewno).
>W.G.

Jakos sie panu udalo. Czy w Kanadzie zabraklo dla
pana serwetek papierowych? Fe, panie Wilhelmie.

    Wlodzimierz Holsztynski

Reply via email to