To jest jak u pewnego propagandysty, mozna to przetlumaczyc na
 dzisiejszy jezyk tak: powtorzmy kilka razy ten sam subject, a w koncu
 uwierza. Niestety, naprawde przegralismy dwa razy po 1:3.

   Dwa razy? Co ja pisze, dwa. Trzy razy! Przeciez grali jeszcze
 nasi swietni pilkarze, czyli Orly Engela. Z Holandia w Lozannie.
 Bohaterami meczu okazali sie panowie PK: Patrick Kluivert
 strzelil na 2:1 i 3:1, zas Pawel Krzyszalowicz na 1:1 (na 1:0
 Frank de Boer). Kryszalowicz (Amica Wronki) strzelil pierwsza
 po jako obliczono 661 minutach gry bramke dla reprezentacji Polski,
 tak wiec ma szanse na tytul Sportowca Roku 2000, a moze nawet
 w wyborach prezydenckich.

   Holendrzy wygrali latwo, no ale przeciez oni to same gwiazdy.
 U nas gwiazdor byl tylko jeden, nota bene gracz Feyenoordu
 Rotterdam, bramkarz Jerzy Dudek, ktorym podobno interesowal
 sie nawet Manchester United. Ostatecznie zdecydowali sie na
 mistrza swiata Francuza Bartheza, i chyba dobrze, jako ze
 za swoj wczorajszy wystep "gwiazdor" zostal mocno
 skrytykowany. O normalnym bramkarzu powiedzielibysmy,
 ze trzykrotnie zostal pokonany, tymczasem o bramkarzu o
 takim nazwisku mozna stwierdzic, iz trzykrotnie zostal
 wystrychniety.

    Sa porazki i porazki. Nieraz sukcesem jest to, ze w ogole
 moglo dojsc do sytuacji, w ktorej ktos z "naszych" ponosi
 porazke. Porazki prestizowe. Wezmy siatkarzy: niby przegrali,
 a przeciez w ogole zostali zaproszeni do elitarnej ligi swiatowej.
 Albo pilkarze: mogli wszak Holendrzy, czwarta druzyna swiata
 i gospodarze oraz faworyci nadchodzacych mistrzostw Europy,
 zaprosic sobie innych chlopcow do bicia na trening przed tak
 wazna impreza. Jeszcze jedno nazwisko: Magda Grzybowska. Ulegla
 Niemce Anke Huber w tenisa 0:2 (2:6, 2:6), ale przeciez stalo
 sie to az w III rundzie turnieju na kortach Rollanda Garrosa
 w Paryzu, czyli suma summarum sukces. Zdaje sie, ze chodzilo
 o to, by przedstawiac sukcesy, to wtedy nie bedzie sie tym, no,
 paranoikiem, tak?

On  3 Jun 00 at 8:21, Aleksander Heba wrote:

> No i przegralismy wczorajszy mecz Ligi Swiatowej Siatkowki. Szkoda, ale
> miejmy nadzieje, ze dzisiejszy rewanz bedzie dla nas zwycieski. Nie wiem czy
> maja Panstwo mozliwosc obejrzenia transmisji, ale prosze zwrocic uwage na
> nasza publicznosc w katowickim Spodku. Takiego aplauzu nie widzialem nigdy
> na zadnym meczu. Katowicka publicznosc znana jest juz w calej Europie.
> Dodam, ze 11 tys. biletow rozeszlo sie blisko w 24 godziny.
>
> Przy okazji mozna sie cieszyc ze doping w polskim sprorcie normalnieje, i
> jeszcze tylko za publike pilkarska swiecimy czasem oczami.

    O to, to. Katowicka publicznosc pilkarska. Wczoraj w II lidze
  mielismy mecz na szczycie GKS Katowice- Slask Wroclaw
  i niestety na mecz przyszli chyba ci mniej troszke znani w calej
  Europie kibice, bo policja musiala sie niezle nauwijac. Policje
  jednak Katowice maja moze nie tak slynna, ale za to
  skuteczna.



> Aleksander Heba
> [EMAIL PROTECTED]

   Andrzej

PS Nie bylem na meczu w Katowicach. Spotkanie zakonczylo sie 0:0
   i obie druzyny na 4 kolejki przed koncem maja najwieksze szanse
   na awans do I ligi, choc Slaskowi mocno depcze po pietach
   Gornik Leczna.

Odpowiedź listem elektroniczym