On Mon, 12 Jun 2000 16:59:43 -0400, Marcin Mankowski
<[EMAIL PROTECTED]> wrote:

>On 12 Jun 00, at 14:22, Wlodzimierz Holsztynski wrote:
>
>> (A brunatni nie powinni inwestowac w Gian-Carlo Rota
>> na zasadzie rasistowskiej, bo nigdy nie wiadomo, ha-ha.
>> Zalosne te brunatniaki bez Hitlera.  Zgnil wam w ziemi,
>> bezradne, brunatne bidoki wy zgnile :-)
>
>Chyba nie moge zgodzic sie z tym odniesieniem do Hitlera.
>Gian-Carlo Rota byl Wlochem wiec bardziej na miejscu byloby
>wspomniec Mussoliniego.


W wypadku naszych brunatniaczkow w gre wchodzi Hitler Moczar,
mniej Mussolini.  To, ze ojciec Gian-Carlo Rota byl antyfaszysta/,
ze cala rodzina uciekala przed przesladowaniami Musoliniego
ta/ sama/ droga/, ktora/ uchodzili z Wloch Zydzi, przez Szwajcarie/,
wszystko to nie ma wiele wspolnego z polandelowskim bra/zowikami.


>W poprzedniej wypowiedzi Pan napisal:
>
>> Rozsmieszyl mnie Pan.
>> Dziekuje! (Przepraszam, ale
>> Pan jest naprawde zabawny).
>
>>    Wlodek
>
>> PS. Gian Carlo-Rota jest bardzo znanym
>> naukowcem i wiele publikowal.  Znanym
>> i wiele nie oznacza, ze uzyskal glebokie
>> wyniki (nie uzyskal). Jozefowi Slawnemu,
>> jako naukowiec, nie siega do kostek.
>
>Nie znam sie na matematyce ani na fizyce ale
>jestem pod wrazeniem wielkosci Jozefa Slawnego.
>Prof. Rota z tego co znalazlem na Internecie
>jest na tyle wybitny, ze na przyklad
>jego wklad do do kombinatoryki jest uwazany
>przez matematykow za rewolucyjny:
>"Rota’s work, starting with the paper On the Foundations of Combinatorial
>Theory I. Theory of Möbius Functions (1964) has revolutionized the way we
>approach combinatorics."
>(http://www.birkhauser.com/cgi-win/ISBN/0-8176-3713-3)
>
>Byl takze wysoko oceniany po smierci przez Amerykanskie Towarzystwo
>Matematyczne :
>http://www.ams.org/notices/200002/mem-rota.pdf
>
>Jesli zatem nie siegal do kostek Jozefowi Slawnemu to ten ostatni
>naprawde musi byc genialny. No coz, moze jednak decyduja o tym
>geny.
>
>Marcin Mankowski

Wciaz nie nauczyl sie Pan i dalej probuje glupkowato,
ignorancko ironizowac. (A co Pan wie o genach G.C.Roty)?
Gian-Carlo Rota byl profesorem na jednej z najlepszych
uczelni swiata, na MIT. Byl prawdopodobnie najslabszym
profesorem w historii Ivy League uniwerkow.  Mial temperament do
"public relations". Byl aktywny we wszystkim poza solidnymi badaniami
naukowymi. Na uniwerek taki jak MIT trafiaja w zasadzie tylko bardzo
inteligentni studenci.  Gdy taki student, bedac ogolnie uzdolnionym,
nie ma dostatecznego talentu, zeby sie sprawdzic w matematyce, to
pojdzie do kogos jak Rota, a nie do autentycznych naukowcow, u ktorych
nie mieli by szansy. Owszem, mial Rota paru niezlych studento. W zasadzie
zbudowal imperium wzajemnej adoracji.  Miewal tez czaasem prace
z dobrymi wspolautorami. Kiedys nawet z Andrew Odlyzko (ktory calkiem
niezle mowi po polsku mimo, ze wyemigrowal, gdy mial chyba 12 lat).
Andrew Odlyzko byl wtedy studentem i Rota wpakowal swoje nazwisko
przed Andrew. Andrew skomentowal tylko, jak jest taki chciwy, to
niech ma. Andrew Odlyzko jest jednym z najsilniejszych teorio-liczbowcow
na swiecie. Kiedy jednak poprobowal sil w dziedzinie zblizonej
do Mechaniki Statystycznej (w automatach komorkowych), to byl rozczarowany,
gdy Jozef Slawny mu pokazal, ze w Mechanice Statystycznej istnieja
ogolniejsze i silniejsze wyniki. Metody modeli Isinga (Mechaniki
Statystycznej klasycznych ukladow sieciowych) sa tak silne, ze
pomogly rozwiazac jeden z najtrudniejszych problemow topologicznych
i stosowane sa od dosc niedawna w teorii wezlow i powierzchni
topologicznych.

Funkcje Mobiusa, jak nazwa wskazuje, wprowadzil i stosowal Mobius,
z tym ze w wypadku liczb calkowitych. Uogolnilo jego funkcje na
zbiory czesciowo uporzadkowane w lokalnie skonczony sposob dwoch
matematykow, z ktorych jeden opublikowal swoje badania w 1935
roku (niestety zapomnialem nazwiska), a drugim byl Philip Hall (1936).
Wiele lat potem Rota wygladzil i nieco uogolnil ich podejscie
i spopularyzowal. Jego wklad byl pozyteczny, ale nie przesadzajmy.
Przy okazji moge wytlumaczyc ogolna funkcje Mobiusa dla Polandelu.
W zasadzie chodzie o nieskonczone macierze trojkatne z takim
ograniczeniem, ze ich odwracalnosc jest oczywista. Jezeli chodzi
o koncept, to wszystko. Gdy chodzi o glebokie zastosowania, to
podali je teorio-liczbowcy, wprowadzajac wielkie sita teorio-
liczbowe.  Rota z tym nie ma nic, ale to nic wspolnego.

Tez przeczytalem te wszystkie pochwaly Roty i o nagrodach, etc.
W ogromnej mierze jest to lipa. Poza wspomniana uogolniona
funkcja Mobiusa nie udalo mi sie wypatrzyc niczego zasadniczego,
pochwaly byly powierzchowne, moga nabrac niefachowcow, to wszystko.
Jego wplyw na kombinatoryke jest kompletna lipa/, az ci co
chwalili mogliby sie zawstydzic. Istnieja w kombinatoryce
czysto kombinatoryczne, glebokie wyniki. Rota nie ma z nimi
nic wspolnego (warunki na istnienie konfiguracji taktycznych,
znanych tez pod kilkoma innymi nazwami).  Istnieja ciekawe
kierunki algebraiczne.  Znowu Rota nie ma z tym nic wspolnego.
Istnieje uogolnienie teorii grafow -- teoria matroidow. I znow
Rota tu ni priciom, niepotrzebny. Istnieja wazne dla zastosowan
twierdzenia i algorytmy o przydzielaniu (assignment problem),
o maksymalnych potokach i minimalnych cieciach, itd. Wszystko
bez Roty.

Zaproponowal plyciutkie ogolne pojecie niejasnych skonczonych
geometrii, ktore poza wieloma plyciutkimi publikacjami (wartosciowymi
dla kariery ich autorow :-), nic nikomu matematycznie nie daly.
Wplyw Roty na kombinatoryke jest bzdura.

To ciagle byl zdolny czlowiek, nawet do matematyki, ale
bardziej, bez porownania, do robienia z nauki cos jakby
biznesu, towarzyskiej zabawy nie tak niewinnej jakby sie wydawalo.
Lubil sie przyklejac do Stanislawa Ulama, pisal o Ulamie ladnie
za zycia Ulama, by obsmarowac Ulama po smierci.

---

Jozef Slawny pracowal w trzech dzialach teoretycznej fizyki,
we wszystkich trzech uzyskujac wyniki, ktorych zrozumienie
jest poza zasiegiem matematykow takich jak Rota lub wiekszosci
tych, ktorzy Rote chwala.  Najpierw zajmowal sie Teoria Pola,
potem Mechanika Statystyczna, po czym teoria fal (takich jak w oceanie,
tyle, ze dla uproszczenia tak trudnego problemu zaklada sie, ze
ocean ma nieskonczona/ glebokosc).

Okres zajmowania sie przez Jozka Mechanika/ Statystyczna/
podzielilbym, nieco z mojego punktu widzenia, na trzy etapy:
analityczny, algebraiczny i ogolny + teoria Pirogowa-Synaja.

Nie mam pelnej wiedzy o badaniach Jozefa Slawnego.
Pisze tylko o czesci, co prawda istotnej czesci.
Gdy chodzi o Mechanike Statystyczna, to mialem
honor pracowac z Jozkiem razem, gdy stworzylismy
podejscie algebraiczne, po raz pierwszy wprowadzajac
do fizyki Algebre Przemienna -- pierscienie wielomianow
nad dwu-elementowym cialem GF(2).  Rozwiazalismy w pelni
(w pewnym sensie, bo zawsze mozna uogolniac jeszcze dalej)
pewne stare problemy o istnieniu przejsc fazowych,
problemy, ktore przez lata nikt nie byl w stanie zadrasnac.
A dla Jozka byla to najwyzej jedna trzecia czesc jego okresu
poswieconego Mechanice Statystycznej.  Inni mieli klopoty
z zaadoptowaniem sie do naszej techniki, z zaakceptowaniem jej
koniecznosci. Wyniki uzyskalismy glownie w 1973, potem jeszcze
pracowalismy zrywami przez nastepne 2-3 lata.  Natomiast
opublikowanie wynikow zajelo wiecej lat, ale to znowu inna
historia.

Fakt, ze wlasnie Jozefa Slawnego poproszono o napisanie
artykulu na te tematy do najbardziej naukowo prestizowej
w tej dziedzinie "encyklopedii" (w cudzyslowiu, bo przeznaczonej
tylko dla specjalistow, nie dla publiki lub nawet nie dla studentow)
swiadczy o uznaniu wsrod tych relatywnie niewielu, ktorzy w tej
zaawansowanej i trudnej dziedzinie sa aktywni. (Jozek raz jeszcze
wciagal mnie wtedy w swoja tematyke, raz i drugi w czasie rozmow
telefonicznych, dlugodystansowych :-) i udalo mi sie raz
jeszcze dodac jedna cegielke).

Za duzo mi przychodzi na mysl, wiec na razie koncze,
a Pan nie musi, prosze bardzo, niech sie Pan blazni
dalej, niech zmysla glupio o genach itp., niech Pana
uparte zachowanie dalej ilustruje czym inteligencja nie jest.

-- Wlodzimierz Holsztynski

Odpowiedź listem elektroniczym