On Mon, 12 Jun 2000 16:43:04 -0400, Adam Tomaszewski
<[EMAIL PROTECTED]> wrote:

> (...) Niemniej " gra" polityczna  partii i patryjek w Polsce jest
>dla mnie niezrozumiala.
>Widzac ze pan jednak orientuje sie w  tych sprawach doskonale mam pytanie:
>
>Kto i kiedy moze odwolac burmistrza, jakie warunki musza  byc spelnione aby
>odwolac burmistrza.
>Czy burmistrz to osoba mianowana  z urzedu ,czy z wyborow??

Ja rowniez zupelnie nie orientuje sie w tych egzotycznych
grach partyjnych. Z tej odleglosci roznice miedzy poszczegolnymi
partiami wydaja sie miec charakter glownie personalny.
Zjawisko "chaosu na gorze" wystepujace w Polsce wydaje sie byc o
tyle istotne, ze potwierdza ono tylko socjologiczne prawa Duvergera
o efektach ordynacji wyborczych.

Burmistrza wybiera Rada Miejska i o ile wiem, zgodnie z ustawa
o samorzadzie terytorialnym moze on byc odwolany przez Rade
przed uplywem kadencji w drodze zwyklego glosowania.

Nie nalezy to juz wprawdzie do Panskiego pytania, ale nalezaloby sie
zastanowic, czy ten sposob odwolywania przed uplywem kadencji
jest zgodny z logika demokracji. Z cala pewnoscia
warunkiem koniecznym i testem istnienia demokracji, jest
mozliwosc zmiany dowolnego, wybranego reprezentanta publicznego
_po uplywie kadencji_ w drodze zwyklego glosowania.
Tzw. "proporcjonalne" ordynacje wyborcze nie gwarantuja wyborcom
tej mozliwosci.

Natomiast odebranie mandatu w trakcie, czyli przed uplywem
kadencji musi byc traktowane jak wydarzenie o charakterze
nadzwyczajnym, gdyz jest to wypowiedzenie zawartej umowy. Panstwo
prawa nie moze istniec bez pojecia kontraktu, czyli zobowiazania
nakladajacego wiezi prawne na dwie lub wiecej stron. Pojecie
kontraktu rozciaga sie takze na mandat do piastowania funkcji
publicznej. Wynik wyborow jest kontraktem wiazacym obie strony,
zarowno wybranego, jak i wyborcow. Mandat udzielony przez wyborcow
wygasa normalnie po uplywie terminu kadencji. Jesli mandat ma byc
odebrany wczesniej, to powinno to nastapic w wyniku pewnego procesu
dochodzeniowego, ktory moze wprawdzie zakonczyc sie glosowaniem,
ale powinien tez zawierac inne elementy. Nalezy mianowicie
postawic zarzut konkretnego wykroczenia, t.j. dzialania lub
zaniechania lamiacego zaufanie wyborcow oraz przeprowadzic dowod
wystapienia tego wykroczenia dajac przy tym obwinionemu prawo do
obrony. Potem mozna glosowac.

Nb. zgodnie z ustawa o samarzadzie z 1990r. premier polskiego
rzadu ma prawo arbitralnie usunac samorzad lokalny i mianowac
komisarza, ktory skupia w sobie wszystkie kompetencje zarowno
decyzyjne, jak i wykonawcze. Takie uprawnienie wladzy wykonawczej,
to oczywiscie zupelny dziwolag  i kolejny dowod slabosci ustroju
III Rzplitej.  W kontekscie wydarzenia w Nysie, krazy w kregach
JOW ironiczny apel do premiera Buzka nieznanego blizej autorstwa.
(Podobno jakis osobnik o podobnie warcholskim poczuciu humoru
podburzal wczoraj na Rynku w Swidnicy bogobojnie wkraczajacych do
Europy obywateli i rozwijal przed nimi teze pewnego Europejczyka,
Jamesa Sproulea: "To reform Europe - change the electoral systems!").
Autor apelu prosi premiera o powolanie zarzadu komisarycznego
w gminie Nysa,  bo nie wiadomo, czy Radni rozpatrza pozytywnie
wniosek Senatora Tomaszka. Burmistrz, ktory "dopuscil sie
nieodpowiedzialnego wybryku i zachowal sie niegodnie
przerywajac skromny, senatorski posilek", moze miec wszak w
Radzie "swoich ludzi". A nie jest  przeciez zgodne z Konstytucja,
ktora "roztacza szczegolna opieka nad przedstawicielami narodu",
zeby zadawac senatorom nieumowione wczesniej pytania. I tak dalej.

tjk

Odpowiedź listem elektroniczym