Uta Zablocki-Berlin:
> /.../
> Dlatego mowilam o  obojetnosc wobec ateizmu,
> kiedy pisales:
> 'Czy mozna pozostac obojetnym wobec pustki bytu'. I zrozumialam
> ta obojetnosc
> tak samo, jak ty uzywajac to slowo.

"Czy mozna pozostac obojetnym wobec pustki bytu" nie odnosilo sie do
stosunku wierzacego wobec ateisty. Odnosilo sie do (domniemanego) stosunku
ateisty do siebie samego.

> /.../
>  Tak samo, jak nie moge udowodnic wierzacemu, ze nie
> ma Boga, nawet
> jesli mialabym dowod. Chce miec Boga, to go ma.

Wydaje mi sie, ze to nie jest tak. Zupelnie nie tak.

> Wiec z ta obietnoscia nie chodzilo mi o cos pozytywnego lub
> negatywnego. Tylko o przekroczenie pewnej granicy w argumentacji,
> jesli sie
> zaklada przyczynny wiary, rowniez jako przyczynny do  niewiary,
> jak : 'Czy mozna
> pozostac obojetnym wobec pustki bytu? Czy
> mozna ugasic bol nieustajacej pogoni za sensem? '.
> Ktos, kto nie
> wierzy, nie
> odczuwa tej pustki lub bolu. _Dlatego_ nie wierzy.

Rozumiem, ze mowisz o jakiejs czesci niewierzacych. Tej czesci, ktora
nieodparcie kojarzy mi sie juz nie tyle z heglowskim ukaszeniem, co z
ciezkim pogryzieniem. Zastrzegam sie wszkaze, ze mowie o swoich
skojarzeniach i byc moze, ba! na pewno! brak mi tu rzetelnej filozoficznej
wiedzy. Niemniej, cos mi podpowiada, ze postaci takie jak Lukrecjusz,
Pascal, Dostojewski, Schopenhauer, Nietzsche, Sartre, Camus (Albert), Celine
czy nawet Szestow, a byc moze i sam Kaznodzieja - z ktorych kazdy w pewnym
okresie zycia co najmniej bardzo gleboko watpil - nie zgodziliby sie z Toba.

> Az tak spokojnie nie, bo n.p. Papiez Jan Pawel II ciagle
> proponuje dialog, nawet
> z niewierzacymi. Wiec trzeba sie przygotowac, kiedy ten dialog
> nastapi...:-)

Wydaje mi sie, ze dialog z Janem Pawlem II moze tylko rozwijac. Wiec nic sie
nie boj.

Wojtek Jeglinski

Reply via email to