On Sun, 9 Jul 2000 08:04:51 +0200, JA <[EMAIL PROTECTED]> wrote:

>Istnieja bardziej pomyslowe i przekonywujace
>"nowe teorie" jak chocby pomysl Baboura o
>nieistnieniu obiektywnego czasu.

Jacku, jak zauwazyles, w danym przypadku nie ma co
tekstu brac na powaznie. W Internecie oszolomy
pojawiaja sie rowniez na grupach naukowych, choc
nie tak licznie jak na grupach politycznych
i ogolnych. Na ogol sa barwniejsi. Ten tutaj
akurat tylko nudzi i takze, niestety,  falszuje
historie.  Widac to chocby po tym, ze nie wspomnial
ostatecznego obalenia Einsteina, dokonanego przez
Polaka, w marcu 1968, mianowicie przez slaskiego
metereologa, ktorego wyniosla na powierzchnie/
Slaska Woda Edwarda Gierka.

>Tez uwazam, ze przywrocenie pojecia eteru
>(bo do tego cala ta teoryjka sie sprowadza)
>za dosc watpliwe, a jesli nie, to z pewnoscia
>przedwczesne.
>
>Dlaczego przedwczesne? A bo w fizyce juz tak jest:
>jak sie proponuje nowa teorie, to trzeba chociaz zaproponowac pomysl
>doswiadczenia sprawdzajaca ja do konca i bez reszty.
>
>Owa teoryjka tego nie ma. Natomiast teoria wzglednosci
>ma i to bardzo duzo.
>
>Jacek A.

W calej historii nauki wlasnie Einstein mial to
dziwne szczescie bycia najpopularniejszym wsrod
laikow. Nic dziwnego, ze go obalaja wiecej niz
innych. O innych nie slyszeli, inni nie miali
az tak wiele do obalania, itd.

Zreszta oszolomy dzialaja na calego i w wiekszym
zakresie takze w matematyce. Celuja nie w slawnych
matematykow, tylko w slawne problemy. Ostatnio
sformulowano 7 matematycznych problemow dla nastepnego
milenium, za rozwiazanie kazdego z nich nagroda/ jest
okragly $M.  Jednak tym razem ani jeden problem nie ma
sformulowania dostepnego dla naiwnych amatorow.
Jestem przekonany, ze i tak posypia/ sie "rozwiazania",
ale w o wiele mniejszej liczbie.

Na sci.math przez lata wystepowal pewien uniwersytecki
sprza/tacz (co oczywiscie niczego nie przesadza), zdrowo
ra/bniety. W jego wypadku zaden problem swiatowej
matematyki i fizyki nie ostal sie przed jego atakiem.  Raz
mu zasugerowalem specyficzne otwarte zadanie, ale Jego
Wysokosc ofuknela mnie, ze drugorzednymi nie zajmuje sie.

Uczestnicy czasem niewybrednie demaskowali biedaka,
wiec jeden exSojuzowy matematyk delikatnie stanal
w obronie naszego woznego, po czym w stopce
swojego listu dyskretnie napisal po rozyjsku, ze
"nieladnie nabijac sie z chorego czlowieka". Ladne to bylo :-)

To wszystko niby zabawne, ale troche otwarte grupy jest
w stanie zamulic. Na pl.sci.matematyka albo chca, zeby
im rozwiazywac zadania domowe, albo dyskutuja z oszolomami,
i niewiele czasu poswieca sie tam zajmowaniu matematyka/
dla przyjemnosci, dla dzielenia sie nieoczekiwanymi,
eleganckimi dowodami lub wrez twierdzeniami. Artykuly, jak te
przytoczone calkiem niepotrzebnie przez Pana MM, nie moga byc
niczym wiecej niz prowakacja/, nigdy nie podstawa do dyskusji.
A prowokacji w Internecie jest az za wiele. Szkoda.
Czasem zachodze na grupe matematycna.  Jak bede mial wiecej czasu,
to znowu sprobuje p.s.m. namowic na pewne tematyki, tym razem
moze na kwaterniony i ich zastosowania, zobaczymy.

Pozdrawiam,

    Wlodek

Reply via email to