On 27 Aug 00 at 17:21, Richard Majchrzak wrote:

> A co do NATO, to chyba Pan zartuje. Towarzysz Kwasniewski nie tak dawno psy
> wieszal na NATO a przeciez trudno przypuszczac ze swiat uwierzyl w cudowna
> metamorfoze towarzysza Kwasniewskiego.

   Ja dalej bede staral sie cierpliwie Panu wytlumaczyc, ze
 Kwasniewski jest (demokratycznie wybranym) prezydentem panstwa,
 ktore za jego kadencji zostalo przyjete do NATO. Oczywiscie,
 ze to nie tylko jego zasluga, jednak w zakresie polityki
 zagranicznej zwyczajowo glowa panstwa aprobuje pewne ogolne
 kierunki dzialan, np. w kwestiach sojuszy, badz ich nie
 aprobuje. Dlatego osobe Kwasniewskiego w tym wszystkim uwazam
 za istotna. A nawet jesli wezmiemy pod uwage jego przeszlosc:
 zdaje Pan sobie sprawe, ze do tanga trzeba dwojga. Nie tylko
 Polska ma chciec byc w NATO, ale i nas tam powinni chciec.
 I gdyby Kwasniewski ze swoimi towarzyszami stwarzal jakiekolwiek
 watpliwosci, gdyby za bardzo ogladal sie na dawnych sojusznikow
 z Moskwy, niewatpliwie towarzysze z CIA ;) wybadaliby sprawe
 i sprawa odlozona zostalaby ad calendas grecas jak w przypadku
 Slowacji.

   A co do tej "cudownej metamorfozy": natura polityka jest,
 ze jest on zmienny i dostosowuje sie do aktualnej sytuacji.
 Czy Kwasniewski ma byc mniej wiarygodny, bo w 1984 roku
 nie krzyczal, ze tak naprawde Polska powinna byc w NATO?

> Wiec jesli nie pogorszyl polskich szans to na pewno nie pomogl.
> Chociaz z drugiej strony lubi sobie towarzysz Kwasniewski zaslugi
> innych przypisywac, oj lubi...

   Przyjechali do mnie znajomi z Niemiec (nie tylko moi
  znajomi, ze tak tajemniczo zaznacze ;) i sa bardzo
  zaskoczeni skala poparcia ludu polskiego dla Kwasniewskiego.
  Ja w duzym miescie, o tradycjach walki z komuna, tak tego
  az nie odczuwam. Nawet mysle jego historie "goleniowo-
  pijackie" sa odbierane przez ludzi z poblazaniem, a wrecz
  ze zrozumieniem: wszak gdy taki napije sie z kolega
  prezydentem, to latwiej mu wtedy jakas sprawe zalatwic.
  Niech wiec Pan nie zaklada z gory: nie pomogl. Skad Pan
  wie, jakie ma uklady np. z Clintonem. Oni nawet sa
  troche podobni w tym cwaniakowaniu i malych kretactwach.
  Polska to zbyt slaby kraj, a sytuacja tez nie u progu
  konfliktu zbrojnego, abysmy pozwolili sobie na prezydenta
  zasadniczego, sztywniackiego, abstynenta. Francja, mocarstwo,
  mogla miec takiego de Gaulle'a, ktory tez wlasciwie do
  niczego specjalnego jej nie doprowadzil. A ludzie po prostu
  czuja, ze taki Kwasniewski jest w stanie z kazdym sie
  dogadac.

> Putin chociaz potrfil publicznie powiedziec, ze czuje
> sie winnym, Kwasniewskiemu by na to odwagi na pewno nie
> wystarczylo.

   A gdziez tam: to nie ten typ psychologiczny. Bardzo czesto
  jak jedzie w rejony o np. wysokim bezrobociu, pokazuje swoja
  troske i mowi o odpowiedzialnosci. Ze to cyniczne i pod publiczke?
  Moze i tak. Ale co, Putina nie? Na szczescie polski okret
  wojenny nie zaznal zadnej tragedii i nie mamy okazji slyszec,
  co mowi i jak sie zachowuje zwierzchnik naszych sil zbrojnych.


> Odnosnie Panskiej interpretacji demokracji w sprawie
> niedotrzymanych obietnic, to wydaje mi sie ze Pan mowi o Demokracji
> Ludowej, a nie o tej normalnej.

  Dobrze. Nawet we wzorcowej amerykanskiej demokracji od czasu
 do czasu podnosi sie podatki. A ktory prezydent w kampanii
 bedzie zapowiadal, ze podatki podniesie?

> Politycy chwala sie tymi obietnicami ktore spelnili
> a ich przeciwnicy wytykaja im te ktorych nie dotrzymali ale nie w
> Polsce.

    Dlaczego nie? Akurat pod wzgledem chwalenia sie i wytykania
  polscy politycy nie roznia sie specjalnie od innych.

> Towarzysz Kwasniewski ma chyba
> rekord swiatowy w ilosci obietnic niedotrzymanych.

    Obawiam sie, ze tym razem Pan go przecenia...

> Przyklad z niepelnosprawnymi, za czasow swoich rzadow
> komunisci nic dla nich nie robili. Kto wiec uwierzy
> Kwasniewskiemu? Czy Kwasniewski swych obietnic dotrzymuje?

    Kto uwierzy? Calkiem sporo osob...Nawet jesli nam sie to
  bardzo nie podoba.

> Odnosnie zas stosunku komunistow/socjalistow rosyjskich
> do marynarzy z Kurska i ich rodzin, to sa one dowodem ABSOLUTNEGO
> BRAKU SZACUNKU DLA CZLOWIEKA. Widzial Pan te strzykawke?

    Po pierwsze, nie kazdy Rosjanin, i nie kazdy w wojsku, to
  komunista/socjalista. A moze tam byli akurat nacjonalisci?
  Po drugie, widzialem. Przeczytalem w gazecie, ze sama osoba
  nia potraktowana powiedziala, iz zastrzyk uspokajajacy dostala
  na prosbe jej meza, i nie chce robic z tego sprawy. Ze strachu
  tak mowi? Byc moze, ale...

> W polskiej
> (Kwiatkowskiego/SLD) telewizji skomentowano, ze
> byly tam pielegniarki POMAGAJACE ludziom.

    no wlasnie, ta sprawa wobec rozmiaru tragedii jest tak
  malo istotna, ze nawet rozumiem telewizje polska, iz
  nie chciano tego rozdrapywac. To nigdy nie jest sytuacja
  latwa: na malej przestrzeni zebrac tyle osob, ktorym swiat
  sie na glowe zawalil, i jakos nad tym zapanowac.

> Czy ktos na glowe tam upadl, czy rzeczywiscie polski odbiorca
> jest tak oglupiony?
> Przecietny czlowiek z kraju o tradycji demokracji
> istniejacej troche dluzej, byl
> zaszokowany, zastrzyk oszolamiajacy zaaplikowany
> bez zgody ainteresowanego? Przeciez za to grozi sad, takie
> traktowanie jest nie dopomyslenia. A w telewizji
> Kwiatkowskiego one POMAGALY!?
>
> Pisze Pan, ze sie ucywilizowali?

   Nie ja jeden to zauwazylem. W ogole wydaje mi sie, ze wyciaganie
  ze smutnych faktow w Rosji wnioskow co do sytuacji politycznej
  w Polsce, na zasadzie "bo to jedna komunistyczna banda",
  jest z gruntu niewlasciwe i donikad nie prowadzi.

> Ryszard Majchrzak

   Jeszcze slowo do tych, ktorzy byc moze czytaja to poza panem
  Majchrzakiem: prosba o nieuleganie latwym stereotypom.
  Nie jestem zwolennikiem Kwasniewskiego w wyborach prezydenckich
  i nie bede na niego glosowal w pierwszej turze, ale szanuje i
  probuje zrozumiec zdanie wielu, byc moze wiekszosci, moich
  doroslych rodakow, ktorzy wlasnie w tym polityku pokladaja
  swoje zaufanie. W tym sensie uwazam, ze jego wybor, jako
  demokratyczny wybor wiekszosci, bedzie (dla takiej Polski jaka
  jest) dobry, zadna tam "tragedia narodowa" (w moim przekonaniu,
  wzrost zaufania do Kwasniewskiego nastapil takze dlatego, ze
  nic naprawde zlego w zwiazku z jego osoba nie wydarzylo sie
  w pierwszej kadencji, czego zapewne obawiali sie ludzie,
  ktorzy wtedy na niego nie glosowali). Gdyby doszlo do
  drugiej tury wyborow i obok Kwasniewskiego zakwalifikowalby
  sie do niej polityk w moim przekonaniu mniej nadajacy sie
  na to stanowisko, wtedy rozwazylbym oddanie glosu na obecnego
  prezydenta.

  Andrzej Szymoszek

Odpowiedź listem elektroniczym