Ernest Skalski juz praktycznie pogrzebal Mariana Krzaklewskiego
zarzucajac mu :

  zakulisowe przetargi, intrygi, zacietrzewienie, brak
  konsekwencji, niejawne sterowanie rzadem, nieczysta
  kampanie wobec przeciwnikow politycznych

Dobra, dobra...

Jest pewna prawidlowosc w polityce polskiej ostatnich lat. Zawsze
ilekroc pojawia sie ktos spoza ukladow, komu udaje sie zjednoczyc
strone reprezentujaca poszanowanie dla tradycji narodowej, wtedy
natychmiast rozpoczyna sie artyleryjski ostrzal ze wszystkich,
powiedzmy liberalnych armat (nie przywiazuje szczegolnej uwagi do
nomenklatury, ale wiadomo o co chodzi). Taki polityk staje sie
z dnia na dzien wrogiem publicznym numer jeden. Traktowany jest
jak najwieksze zagrozenie.

Najpierw przez krotki czas "wojny na gorze" wrogiem byl Walesa,
tyle ze zbyt silnym, zeby udalo sie go zniszczyc. Potem, kiedy
Walesa zaczal uprawiac swoje gierki, wrogiem zostal premier Olszewski,
nieustannie ostrzeliwany przez okres swego premierowania. Od trzech
lat wrogiem publicznym jest Krzaklewski i rzad ktoremu patronuje.
Wlasciwie juz od 1996 r., kiedy powolal AWS, jest pod nieustannym
ostrzalem liberalnych mediow. Ale to nie wszystko. Jest zmuszony
nieustannie neutralizowac dazenia odsrodkowe niektorych grup politykow
wewnatrz swojego ugrupowania. Jest w zwiazku z tym w ciaglej defen-
sywie. Dlatego miedzy innymi nie mogl podjac sie funkcji szefa rzadu.

Zaden polityk spoza ukladu nie byl poddawany tak zmasowanym atakom
jak Krzaklewski. Nawet tacy faceci, jak: Slomka, Lopuszanski, Wilecki,
czy nawet Lepper byli co najwyzej niecierpliwie karceni. Malo tego,
Slomce i Lopuszanskiemu udostepniano socliberalne platformy medialne,
jak np. "Trybune", "Przeglad Tygodniowy", czy miejsca w programach
publicystycznych w telewizji, zeby mogli na szerszym forum atakowac
rzadowe reformy. Lepper zostal wykreowany przez media w okresie
rzadow Olszewskiego. Potem nagle zniknal ze sceny, by powrocic na
pierwsze strony gazet niezwlocznie po powolaniu rzadu Jerzego Buzka

Nie idealizuje polityka Krzaklewskiego. Ma wady, z ktorych najwieksza
jest nieumiejetnosc wykreowania swojego wizerunku medialnego, jak
dla mnie jest politykiem troche, jakby to powiedziec, zbyt grubo
ciosanym, bez politycznego refleksu. Zgadzam sie z panem Bartkiem R.,
ze to nie to co Rokita i Walendziak, ktorzy sa wedlug mnie klasycznymi
zwierzakami politycznymi i znakomitymi strategami. Ale wedlug mnie
nie byli dobrymi kandydatami na prezydenta, ale raczej na szefa partii
i premiera.

Szczytem bezczelnosci ze strony Skalskiego jest zarzucanie Krzaklew-
skiemu intryg, zacietrzewienia i nieczystej kampanii wobec przeciwnikow
politycznych. Krzaklewski gral otwarcie, nie mial zadnej mozliwosci
pokazania i skomentowania tasm z Charkowa i Kalisza wczesniej. To byl
obowiazek telewizji publicznej i prasy. Wykorzystujac wplywy w mediach,
Kwasniewski i jego kompanioni obrocili to w koncu przeciwko niemu. Nic
nie przebije intryg, zacietrzewienia i nieczystej gry wobec niego szefow
telewizji i m.in. "Gazety Wyborczej". Takze wobec premiera Jerzego Buzka
(z falszowaniem tresci jego wypowiedzi wlacznie).

Zakulisowe przetargi sa organicznie zwiazane z prowadzeniem dzialal-
nosci politycznej i Krzaklewski jest w tej dziedzinie prawie tak samo
zreczny jak np. mistrz Bronislaw Geremek, czy Leszek Miller, a wiec
dla ukladu bardzo niebezpieczny. Traktowanie przez Ernesta Skalskiego
tej umiejetnosci za koronny zarzut uwazam za niepowazne.

AWS trzeba przebudowac, to fakt. Szyld nie ma znaczenia. Ale, moim
zdaniem, jest zbyt wczesnie na grzebanie Mariana Krzaklewskiego.


Katarzyna

Odpowiedź listem elektroniczym