roman kafel wrote:

> Panie Jurku!
> Z przykroscia stwierdzam, ze posluguje sie pan przykladami bluzniacej
> apokryfistki heretyczki na etacie Najwyzszego Czasu, ktora w swoim czasie
> popelniala takie glupie texty na jego lamach, jakie pan pozwolil sobie
> zacytowac o pracownikach winnicy... ale po koleji:
> - Rzad wybieraja nie pracownicy , ale obywatele.... do ktorych naleza i
> pracodawcy, w znaczeniu takim -jak pan czyli osoby fizyczne i prawne, za
> wyjatkiem wielkich globalnych megakorporacji, ktore to owe rzady kupuja ,
> sprzedaja, korumpuja i ustanawiaja, same nie posiadajac  zadnej
> narodowopanstwowej afiliacji.
> Umowa- kontrakt dobrze napisany zawsze zawiera klauzule o zmiennosci
> kondycji i warunkow kontraktu.Jesli zawiera pan ze mna umowe o budowe domu,
> bedzie pan pewnym,ze znajc sytuacje Polski bedzie pan mial w nim klauzule
> regulujaca zagadnienia, spadku sily nabywczej zlotowki, czy inflacji, czy
> zmiany przepisow podatkowych zmieniajacych warunki i kondycje naszej umowy.
> Widzi pan- bez tego-  drugim rozwiazaniem jest jedynie ogloszenie bankrucji
> przez budujacego panski dom i zejscie z budowy...niech pan policzy koszty
> wlasne takiego rozwiazania. Kazdy sad uzna moje argumenty a ..panskie??? Pan
> wierzy w Pieniadz! No coz akurat mu opadl i nie ma juz takiej wartosci -jak
> stal dobrze......
> Coz wybral pan najlepszy przyklad jaki pan mogl- budowa domu..... niby nic
> sie nie zmienia tyle samo cegly , cementu etc ...i jedynie co sie zmienia to
> ilosc Pieniadza uzyta na jego "Budowe"...dziwny material z tego
> Pieniadza....co pan Jasiek z iscie niebianska cierpliwoscia tlumaczy...
> A jak pan mysli, jak mam panu kupic na panski dom, dla panskiej rodziny
> 120000 cegly, kiedy cena zmienia sie z dnia na dzien za te same
> pieniadze???? Jak pan to kupi"????
> Dokladnie takie samo ma to odniesienie do stosunkow Pracownik Pracodawca.
> Zawieram z panem umowe i zmieniaja sie warunki---umowa sie zmienia- umowa
> odpowiada panu na trzy podstawowe pytania wg starych zasad rzymskiego prawa-
> Quo? Ubi? Aqem modo?
> I na koniec sprawa ostatnia -winnicy i przykazania o robotnikach winnicy...
> nie byli to :"lenie": wg pana i panskiej glupiej redaktorki NCZ ale ludzie ,
> ktorzy czekali na prace- w jezyku prawnym nazywa sie to "pozostawali w
> gotowosci do podjecia pracy"....po drugie nie podjeli pracy bo nikt ich nie
> wynaja, o czym uczciwie powiedzieli wlascicielowi winnicy " Nikt nas nie
> wynajal panie... odpowiedzieli zgodnie z prawda....nie poszli na piwo, czy
> dziwki, czekali w upale nie majac zapewne na jedzenie, czekali cierpliwie na
> wynajem... nie zaczeli palic straganow, nie wtargneli do winnicy....to nie
> byla ich wina ,ze nie zostali wynajeci.....
> Pracujac od poludnia dostali tyle samo....Ojjjj wejjj wrzasnela apokryfistka
> heretyczka z NCz, ujjjj wejjjj wrzasneli za nia wszyscy upierdliwcy wlacznie
> z panem, krzywda! , giewalt! morduja...Kradna!!!!!!!
> Nie panie Jurku-  tu Pan nasz Jezus Chrystus pokazal panu, jak pracuje
> dywidenta spoleczna......ci ludzie tez musza jesc bo ich Pan Bog stworzyl i
> dal im tak samo jak wlascicielowi winnicy zupelnie za darmo i Ziemie i
> Powietrze i Wode i Slonce..... poniewaz wlasciciel umie zorganizowac
> produkcje ma z tego najwiecej( dzieki swej zdolnosci- specjalny dar Boga
> specjalnie dla niego!).....ale O!OO!OOOO! Nie Wszystko!!!! Poniewaz za
> wszystko z czego on korzysta nie placi Panu Bogu zadnej oplaty.....podzieli
> sie z innymi wlasnie w formie dywidendy, z ktorej Pan Bog pozwala zyc i
> chorym i kalekim i starym i smarkatym, a takze ... bez swej winy
> bezrobotnym.......
> Pan natomiast posluguje sie przykladem sugerujac sie wlasnym obecnym tzw.
> "polskim rzadem"....No jesli bysmy mieli toto odniesc do przykladu
> biblijnego to prosze pana napewno. Wlasciciela winnicy wywalono by na zbity
> pysk, winnice sprzedano kupcom z Bliskiego Wschodu, a robotnikom dano by
> pare swierszczykow i polecono przyprowadzic swoje zony i corki na
> przekwalifikowanie ...a ich samych dano by wizy i wyslano by na poszukiwanie
> roboty do Babilonu..
> Zdenerwowal mnie pan panie Jurku!
> RomanK

=====================
Panie Romanie,
cierpliwosci, a Pan zaraz leja na p. Jurka kubel zimnej wody.
Biblie ludzie czytaja i jej nie rozumieja. Jedni nie chca zrozumiec slow
zawartych, bo akurat czerpia korzysci, a drudzy nie moga jej zrozumiec patrzac
na rzeczywistosc wciaz sa niewidomymi.
Tutaj na ziemii nigdy nie bedziemy rowni sobie i kazdy z nas ma inne talenty (o
wlasnie, przypowiesc o "talentach" - jedni sa przekonani ze chodzi o pieniadze a
drudzy wrecz powtarzaja za tymi pierwszymi, bo innego rozwiazania nie ma.) i do
zupelnie czego innego zostal stworzony przez Boga, co wcale nie znaczy ze jest
"bez-talencie". Owszem ma talent i jesli go nie zakopie (nie nauczy innego, czy
- syna, corki - to zycie jego bedzie praktycznie bezowocne) to przekaze swoj
talent i inni skorzytaja (bez lichwy oczywiscie).
W chwili tej, patrze sam na siebie. De facto otrzymalem w prezencie (za darmo)
pare talentow (powiedzmy ze jest ich 5) i jak tylko moge, to niezwlocznie je
przekazuje innym, a nawet jak Pan, Panie Romanie zauwazyl robie to z wielka
cierpliwoscia, mimo ze pluja na mnie i wyzywaja od "roznych" wlacznie z choroba
umyslowa. A ja wciaz pokornie znosze i dalej pisze, dalej wysylam, dalej ucze,
dalej ciagne ten swoj krzyz i faktycznie moze i jestem wariatem, bo na dodatek
niczego nie oczekuje w zamian, zadnej zaplaty, zadnego wsparcia.
Kiedys bedac na spotkaniu, ktos glosno powiedzial, ze na sali jest "jasiek z
toronto". Ci ktorzy wiedzieli o kogo chodzi uciszyli sie, a drudzy chcieli
koniecznie zobaczyc kto to jest. Pewien gosc wstal i glosno odpowiedzial (ten
ktory znal mnie osobiscie).
"Dlaczego chcecie znac tego czlowieka, sami proscie Boga aby wam oczy
otworzyl..."

==============
jasiek z toronto

Odpowiedź listem elektroniczym