Felieton, 14.05.2003
red. Ewa Polak-Pałkiewicz

Drodzy Państwo! Przekonanie wszystkich ideowych zwolenników Unii
Europejskiej o tym, że o wygranym, z ich punktu widzenia
referendum zadecydują nie racje logiczne, ale zupełnie coś
innego, jest tym, nad czym komuniści pracowali od
dziesięcioleci: zabicie poczucia wolności w Polakach, wolności,
która była naszym największym skarbem przez stulecia. Komuniści
postarali się, aby ludzie naszego narodu, zagonieni zostali do
pracy za pięć groszy i całowali ze czcią rękę, która pozwoliła
im owe pięć groszy zarobić. Tak samo jest i dziś. Zwykli ludzie,
żyjący bardzo skromnie, wręcz nędznie, ale ślepo wierzący w
jakiś mityczny dobrobyt, który przyjdzie wraz z Unią, powtarzają
jak w odurzeniu zaklęcie: "będzie lepiej". Nam będzie gorzej,
ale naszym dzieciom będzie lepiej. Na jakiej podstawie? Skoro my
będziemy biedni, to naszych dzieci nie wykształcimy. Im też
będzie gorzej, zapewne znacznie gorzej niż nam. Skąd taka ufna
wiara? - pisze jeden z moich korespondentów, człowiek, który
doświadczył w swoim życiu jeszcze wolnej Polski. 
Skąd pokorne wysłuchiwanie bezmiaru kłamstw, wypowiadanych przez
ludzi, którym przecież nikt nie wierzy? Komunistom udała się
świetnie pewna rzecz: zabili w Polsce logikę myślenia, klasyczną
arystotelesowską logikę, która odpowiada, że żeby coś mieć
trzeba być wolnym. Znają jeszcze i posługują się tą zasadą
logicznego myślenia ludzie pamiętający Polskę niepodległą oraz
ludzie żyjący na wsi, o ile uprawiają ziemię. Oni wiedzą, że ta
ziemia zawsze ich wyżywi i pozwoli im przetrwać. Dzięki niej są
samodzielni, samowystarczalni. Stąd także opór przed Unią na
polskiej wsi, ale nie na wsiach popegeerowskich, gdzie całe
życie jest oczekiwaniem na nędzny grosz rzucony z łaski pana.
Jakież to upodlenie niegdyś dumnego, pracowitego narodu! Jak
pisał Zbigniew Herbert: "Zamiast klasycznego systemu pojęć,
kilka pojęć jak cepy". Żadnej dystynkcji w rozumowaniu. Ludzie
są gotowi oddać wolność za niewolę. Nazywają tą niewolę
wolnością. Wolnością nazywają konsumpcję. Ale czy winni temu
byli tylko komuniści? 
Prawica w Trzeciej Rzeczpospolitej, pomijająca całkowicie sprawę
wolności, ostentacyjnie odcięła się od zagadnienia własności.
Własność zostawiono komunistom, a jakieś ich uwłaszczenie uznano
za konieczne, żeby nam nie przeszkadzali. To jest właśnie owe
socjalistyczne oblicze polskiej prawicy. A przecież to, co
wskutek tego dzieje się dziś w Polsce, to jest cynicznie i
drobiazgowo zaprogramowany nieład. Nieład, który ustąpi wtedy,
gdy będziemy mieć suwerenną prawicową władzę. Jakież
spustoszenie zostało poczynione w umysłach ludzkich! Jakże
zohydzone zostały pojęcia takie jak: polityka, prawica! Ludzie w
Polsce nie chcą dziś słyszeć o suwerennym, polskim rządzie
prawicowym. Nie chcą rozmawiać o elitach, o klasycznej
konserwatywnej prawicy. Wiele środowisk, także katolickich
zostało dotkniętych tym syndromem. Największe spustoszenie
poczyniono w życiu narodu właśnie w tych dwóch dziedzinach:
religijnej i w dziedzinie wolności. Carl Beddermann, w swojej
książce będącej dramatycznym wezwaniem do Polaków, by bronili
Polski, w książce wydanej przez oficynę wydawniczą "ad astra",
mówi: "Jesteście jednolitym, zwartym narodem o pięknych
tradycjach i kulturze. Mieszkacie na swojej ziemi od zawsze.
Nikomu tej ziemi nie zabraliście. Umieliście ją chronić i
uprawiać. Umieliście jej bronić, brońcie jej także i teraz przed
wrogiem bardziej podstępnym niż dotąd. Takim, który ziemię
zabiera i niszczy ducha. Gdzie się podział wasz opór, który był
zawsze tak nieporównywalnie większy, niż wasza uległość? Żeby
tak się nie stało, żeby opór był większy niż uległość, musi
pojawić się u nas władza myśląca naprawdę po polsku. Władza
niewidząca w Polakach jakiejś idei, choćby najbardziej
szlachetnej i uduchowionej, ale żywych ludzi, którzy mają wiele
twórczych możliwości i wiele bardzo konkretnych potrzeb. Ludzi,
których nie usatysfakcjonuje nigdy państwo opiekuńcze, bo ono
będzie tylko smutnym dzieleniem biedy, ale którym trzeba
umożliwić realizowanie ich wolności, wolności powiązanej
najściślej z własnością. Nic na pewno nie będzie w tej
dziedzinie łatwe, ani szybkie, ale dzięki wrodzonej pracowitości
uda się z pewnością wydobyć Polskę z kryzysu". "Dzielny naród
zawsze przekłada szlachetną biedę wolności, nad zdeprawowaną
służalczą zasobność"- powiedział Edmund Barge w refleksjach nad
rewolucją francuską. Ale ta szlachetna bieda wolności nigdy nie
jest tym samym, co bieda wyzutych z własności, upokorzonych,
zmuszonych do sprzedaży własnej ziemi. Może być natomiast mężnym
zmaganiem się z życiem ludzi, którzy kochają swoją ziemię i
mądrze się o nią troszcząc, troszczą się też o braci, bo ponad
wartościami materialnymi stawiają sprawy Boże: prawdę i walkę
duchową o osobiste zbawienie. Taka Polska byłaby też bogactwem
Europy. Na taką Polskę liczy też Carl Beddermann oraz wielu,
prawdziwych patriotów swoich ojczyzn i prawdziwych
Europejczyków.

Odpowiedź listem elektroniczym