http://kiosk.onet.pl/1177186,1,3,239,druk.html

> Strażnicy  dobrego samopoczucia
>       
>       
>       Taka ochrona, jakie pieniądze
> 
>       Dostałeś w twarz na chronionym osiedlu? Ukradli ci samochód ze strzeżonego 
> parkingu? Jeśli myślałeś, że ochroniarze cię przed tym ustrzegą ? byłeś naiwny. 
> Dwustutysięczna armia bodyguardów nie zapewni ci bezpieczeństwa. Bo oni w ogóle nie 
> są od tego.
>       
> JOANNA KRUPA, KRZYSZTOF SZWAŁEK
>       
>       
> Niektórzy wynajmują ochroniarzy tylko na rodzinne uroczystości, typu śluby czy 
> pogrzeby. Tak zrobiła m.in. Agnieszka Krukówna. Jej zaślubiny z Radkiem, optykiem, 
> obstawiało kilku ochroniarzy, którzy robili wszystko, aby nie dopuścić do gwiazdy 
> fotoreporterów.
> Ochroniarz działa jak krople waleriany. Gdy jest w pobliżu, robimy się spokojniejsi. 
> Zaczynamy wolniej oddychać, spokojniej stawiać kroki, nawet sąsiadowi drzwi do 
> śmietnika potrzymamy. Faceci w mundurach dają nam poczucie bezpieczeństwa. Chcemy 
> ich mieć na osiedlu. Chcemy, by pilnowali naszego samochodu. Nawet zakupy wolimy 
> robić tam, gdzie są w zasięgu wzroku. Wydaje się nam, że skoro płacimy za ich 
> usługi, pomogą nam w każdej sytuacji. Wydaje się nam, że naszego samochodu i 
> mieszkania nikt nie ruszy. Wydaje się nam, że nawet jeśli do tego dojdzie, ktoś za 
> to odpowie i wynagrodzi nam straty. I wiele jeszcze podobnych głupot nam się wydaje, 
> do momentu, aż spotka nas nieszczęście. Wtedy uświadamiamy sobie, że kupiliśmy 
> jedynie spokój ducha a nie bezpieczeństwo.
> 
> Nasze oczekiwania nie mają nic wspólnego z tym, co armia ochroniarzy faktycznie może 
> nam zaoferować. Możemy być pewni tylko jednego ? nasza naiwność zostanie 
> wykorzystana bezlitośnie. Ci, którym płacimy za zapewnianie bezpieczeństwa, już 
> dawno nauczyli się zabezpieczać przed odpowiedzialnością.
> 
> Pan Bóg strzeże
> 
> Najlepiej widać to na przykładzie strzeżonych parkingów. Ogrodzone siatką place z 
> wartowniczą budką można spotkać niemal przy każdej warszawskiej ulicy. Setki tysięcy 
> ludzi codziennie zostawia na nich swe pojazdy w przekonaniu, że są dobrze strzeżone. 
> A jeśli znikną, to ktoś im to wynagrodzi.
> 
> ? Teoretycznie mają rację ? mówi prawnik Wojciech Diament. ? Zostawiając samochód na 
> parkingu strzeżonym, zawieramy tak zwaną umowę przechowania z jego zarządcą. To on 
> ponosi pełną odpowiedzialność za pozostawione samochody. Można żądać od niego 
> odszkodowania zarówno za utratę auta, jak i jego obrabowanie. Nie ma tu znaczenia, 
> czy parking jest płatny, czy nie.
> 
> Ale zarządcy parkingów wiedzą, jak się z tego wywinąć. Zamiast tablicy ?strzeżony? 
> wieszają napis ?monitorowany? lub ?nadzorowany?, korzystając z faktu, iż przeciętny 
> Polak nie rozumie tej nieistotnej z pozoru różnicy. Wścieka się dopiero po fakcie? 
> gdy okazuje się, że ?monitorowanie? nie wiąże się z żadnymi obowiązkami.
> 
> ? Jedyną furtką pozostaje wykazanie przed sądem, że parking ów, niezależnie od 
> użytego w nazwie przymiotnika, rzeczywiście był strzeżony ? doradza Diament. ? Jeśli 
> był ogrodzony, były szlabany, budki wartownicze i kamery, jest szansa na zwycięstwo. 
> Dla sądu większe znaczenie ma bowiem stan faktyczny, a nie sama tabliczka.
> 
> Ta furtka na nic się nie zda, gdy zarządca parkingu nie pokwituje nam przyjęcia 
> samochodu. Wykorzystuje w ten sposób naszą nieznajomość prawa ? rzadko kto o taki 
> dokument się upomina. ? Kwit z wpisaną marką i numerem rejestracyjnym pojazdu, oraz 
> godziną jego przyjęcia na parking to dowód dla sądu ? mówi Diament. ? Ale skoro go 
> nie ma, zarządca parkingu może utrzymywać, że niczego nie obiecywał. Nie ma dowodu ? 
> nie można domagać się odszkodowania. Sąd uzna, że zawarto jedynie umowę najmu 
> miejsca postojowego za określoną opłatą.
> 
> Niektórzy zarządcy parkingów są do tego stopnia bezczelni, że w regulaminie parkingu 
> strzeżonego umieszczają informację, że ?nie ponoszą odpowiedzialności za kradzieże?. 
> ? To absurd! ? komentuje Diament. ? Takie zapisy są z mocy prawa nieważne. To tak, 
> jakby dyrektor szkoły w jej regulaminie zapisał, że nie jest po to, by uczyć! Nasza 
> naiwna wiara w ochroniarzy wykorzystywana jest również na osiedlach.
> 
>       
> Taka ochrona, jakie pieniądze
> 
> Setki tysięcy warszawiaków płacą za chronienie swych domostw miliony złotych. Są 
> przekonani, że warto. Nie mają pojęcia, że agencje ochrony nie zapłacą im 
> odszkodowania za obrobione mieszkanie, nie odkupią skradzionego z korytarza roweru, 
> nie odpowiedzą też, gdy ktoś pod naszą bramą obije nam twarz. Dlaczego? Bo zazwyczaj 
> nie godzą się na takie zapisy w umowach ze wspólnotami czy spółdzielniami 
> mieszkaniowymi. Pieniądze, które te ostatnie są w stanie im zaoferować, przeważnie 
> nie uzasadniają podjęcia takiego ryzyka. ? Zakres obowiązków agencji ochrony jest 
> proporcjonalny do zastosowanych środków ? mówi Krzysztof Lenard, prawnik agencji 
> ochrony Solid Security. ? Jeśli wspólnotę stać na dziesięciu ochroniarzy do patroli 
> i obsługi monitoringu, agencja może więcej obiecać. Ale zazwyczaj spółdzielnie stać 
> na jednego czy dwóch pracowników. Przy najszczerszych chęciach nie są oni w stanie 
> upilnować jednocześnie mieszkań, samochodów i nietykalności cielesnej lokatorów.
> 
> Potwierdza to Tomasz Banaszkiewicz z agencji Konsalnet: ? Za najniższe stawki można 
> spodziewać się jedynie pilnowania szlabanu i spacerów ochroniarza po osiedlu. Za 
> monitoring i czuwanie trzeba zapłacić więcej.
> 
> Janusz Raczyński, szkolący ochroniarzy w agencji Securitas dodaje: ? Ludzie często 
> żądają cudów za jak najniższą cenę. Gdy klient chce wynająć ochronę za kilkanaście 
> złotych dziennie, pytam, czy naprawdę na tyle wycenia swoje życie? To zawód 
> podwyższonego ryzyka. Trzeba cenić wiedzę i umiejętności!
> 
> Agencje doskonale wiedzą, na które zobowiązania nie mogą się zgodzić. Nigdy nie 
> zobowiążą się, że ich pracownik uchroni samochody na parkingu przed nadlatującymi z 
> sąsiedniego podwórka kamieniami. Nigdy też nie nakażą swym pracownikom stosowania 
> siły w obronie lokatorów ? bo na to nie zezwala ustawa. Jan Karkowski, ochroniarz 
> jednego z bielańskich osiedli, przyznaje, że gdy niedawno zobaczył grupę mężczyzn 
> zaglądających do okien, ograniczył się do powiadomienia administracji. Sam się do 
> sprawy nie mieszał. ? Mam ograniczone możliwości ? wzdycha Karkowski. ? Nie wolno mi 
> używać mięśni. Zresztą, to za duże ryzyko.
> 
> Czego więc można wymagać od ochroniarzy? Umowy szczegółowo precyzują ich obowiązki. 
> ? O odpowiedzialności możemy mówić tylko, gdy zadania ochronne zostaną wykonane 
> nienależycie bądź niezgodnie z umową ? tłumaczy dyrektor działu ochrony fizycznej 
> Solid Security Krzysztof Witt. Jakie to mogą być działania? Na przykład patrole. ? 
> Jeśli spółdzielnia zażyczy sobie, by ochroniarz codziennie w południe doglądał 
> parkingu, a w tym czasie zostanie okradzione mieszkanie, to roszczenia są bezzasadne 
> ? mówi Krzysztof Lenard. ? Co innego, gdy ochroniarz, zamiast patrolować, leży w 
> budce przed telewizorem.
> 
> Lokatorzy, kiedy dowiadują się o tak niewielkim zakresie odpowiedzialności agencji 
> ochrony, są zbulwersowani. Ale szybko się uspokajają. ? Dołożenie obowiązków 
> ochroniarzom oznacza większe koszty, a na to ludzi nie stać ? przyznaje Piotr 
> Mucharski, członek zarządu wspólnoty mieszkaniowej na Żoliborzu. Wszystko, co może 
> zrobić wspólnota, to zmienić agencję na inną ? za podobną cenę i z podobnym zakresem 
> obowiązków. Niektóre spółdzielnie w Warszawie manewr ten przerabiały już kilka razy. 
> ? W ostatnich dwóch latach agencję zmienialiśmy trzykrotnie. Za każdym razem po 
> wpadkach z włamaniami do aut ? mówi Mucharski.
> 
> W praktyce panowie w czarnych uniformach przydają się więc najczęściej do płoszenia 
> drobnych złodziejaszków i toczenia słownych potyczek z niepoprawnymi lokatorami. ? 
> Kiedyś ochroniarz ochrzanił mnie, że spaceruję z wózkiem między samochodami, zamiast 
> po chodniku! ? denerwuje się Katarzyna, mama półrocznego Mateusza. Marcin, ojciec 
> dwuletniej Oli ma podobne odczucia: ? Panowie w czarnych uniformach budzą respekt i 
> poważanie. Ale w praktyce to nie żadni supermani, tylko zwykli wartownicy, którzy 
> ochrzaniają gości, że parkują nie tam, gdzie trzeba.
> 
> Ani Katarzyna, ani Marcin nie wyobrażają sobie jednak zrezygnowania z usług agencji 
> ochrony. ? Wtedy może być jeszcze gorzej! ? mówią. Dokładnie to samo powiedzieliby 
> pewnie o ochroniarzach pracujących w miejscach publicznych, choć oczekiwanie od nich 
> jakiejkolwiek pomocy jest już zupełnym nieporozumieniem.
> 
>       
> Najważniejszy jest towar
> 
> Obowiązkiem uzbrojonego pana pracującego w banku czy biurowcu jest bowiem tylko i 
> wyłącznie ochrona budynku i znajdującego się w nim majątku, a nie przypadkowych 
> przechodniów. Jeśli więc doszłoby do bójki przed bankiem czy biurowcem, nie ma co 
> liczyć na pomoc ochrony. Nie za to jej płacą!
> 
> ? Ochroniarz pracujący wewnątrz budynku ma za zadanie pilnować porządku tylko tam. 
> Nawet, jeśli na zewnątrz dojdzie do szarpaniny, nie ma prawa opuszczać miejsca pracy 
> ? potwierdza Marek Kłuciński, rzecznik PKO BP. ? Można byłoby wystąpić do sądu, 
> gdyby okradziono nas w banku. Na zewnątrz jesteśmy skazani tylko na siebie ? dodaje 
> prawnik Tadeusz Gerasik. Jeszcze gorzej jest w supermarketach. Tam ochroniarze nawet 
> nie próbują udawać, że zależy im na bezpieczeństwie klientów.
> 
> Najważniejszy jest towar? i to jego mają pilnować. Gdy szefowie wyślą ich na 
> zewnątrz sklepu ? mają czuwać, by klienci nie kradli wózków albo nie urządzali sobie 
> wyścigów. Ochroniarzy całkiem nie interesuje, że ktoś manipuluje przy drzwiach 
> samochodów. Parkingi nie są bowiem strzeżone, a jedynie monitorowane, a co to 
> znaczy, już wiemy. Niec więc dziwnego, że przed paroma laty z parkingu poznańskiego 
> marketu złodzieje wywieźli auto? na lawecie. Ochroniarze spokojnie stali, palili 
> papierosy i nic nie zauważyli. Nie zdołali też zapobiec kradzieży samochodu 
> należącego do Karola Radzickiego z Warszawy.
> 
> ? Poszedłem na pół godziny do samu, żeby kupić podstawowe rzeczy. Kiedy wyszedłem na 
> parking, mojego opla już nie było. Ochrona twierdziła, że nic nie widziała i nie 
> słyszała. Rzeczywiście, nie uruchomiłem alarmu, ale na miłość boską, samochód był 
> zamknięty! Złodzieje musieli przy nim manipulować!
> 
> Co ma więc zrobić człowiek, który uświadomi sobie, że rzekomo zapewniane mu 
> bezpieczeństwo jest złudne? Może wynająć bodyguarda, ale to przywilej najbogatszych. 
> Najtańszemu trzeba płacić kilkadziesiąt złotych za godzinę. Prawdziwym specjalistom 
> ? nawet pięć tysięcy złotych dziennie za pracę w szczególnie trudnych warunkach.
> 
> ? Gdybym mogła, od razu wynajęłabym bodyguarda. Na razie jednak mogę sobie pozwolić 
> jedynie na alarm samochodowy i podwójne drzwi ? mówi Krystyna Pochora, graficzka z 
> Warszawy. ? Mam jednak znajomych, którzy na bodyguarda wzięli kredyt w banku. W 
> sumie to ich rozumiem, mają dzieci, mają o co się bać. Mówi się wprawdzie, że 
> pieniądze szczęścia nie dają. Szczęścia, może nie, ale bezpieczeństwo tak.
> 
> Czarne owce w czarnych mundurach
> 
> 1997 ? policja w Gorzowie rozbiła gang założony przez miejscowych ochroniarzy. 
> Mężczyźni wpadli po napadzie na bank. Doskonale wiedzieli, jak jest zabezpieczony. 
> Ukradli 100 tysięcy złotych.
> 
> 1998 ? ochroniarz Banku Gdańskiego w Bydgoszczy ukradł ze skarbca prawie 700 tysięcy 
> złotych. Kasjerki zamknął w sejfie, a klucz położył obok.
> 
> 1999 ? z konwoju jadącego z Wrocławia do Poznania zniknęła równowartość miliona 
> dolarów. Dwaj ochroniarze uśpili swoich kolegów i uciekli z pieniędzmi. Wpadli 
> później w Niemczech.
> 
> 2001 ? napad na chroniony konwój z pieniędzmi w Lublinie. Ochroniarze, notabene byli 
> policjanci, zapomnieli wziąć broń. łupem bandytów padło 200 tysięcy złotych.
> 
> 2001 ? ochroniarze łódzkiego Geanta pobili dwóch młodzieńców, bo poczuli od nich 
> alkohol. Jeden z nich, zaatakowany ławką, wylądował w szpitalu z pękniętą czaszką, 
> złamanym nosem i poszarpaną twarzą. Drugi doznał wstrząśnienia mózgu. Ochroniarze 
> byli pijani.
> 
> 2003 ? w Koszalinie rozpoczął się proces gangu Dariusza P. ps. Pasza. Wśród 
> kilkunastu członków grupy jest siedmiu byłych ochroniarzy. W latach 1997-99 gang 
> napadał na firmy i osoby prywatne, rabując w sumie 670 tysięcy złotych.
> 
> W 2003 roku pracownicy ochrony dopuścili się ponad 400 przestępstw, w tym 247 o 
> charakterze kryminalnym. 94 ochroniarzy prowadziło pojazd w stanie nietrzeźwym. 60 
> dopuściło się kradzieży, a 15 kradzieży z włamaniem. Wśród ochroniarzy
> 
> było 38 przestępców tzw. gospodarczych, w tym oskarżonych o przestępstwa korupcyjne, 
> oszustwa gospodarcze i wyłudzania kredytów.
> 
> Joanna Krupa, Krzysztof Szwałek
> Współpraca Agnieszka Makowska

Odpowiedź listem elektroniczym