http://www.obywatel.org.pl/index.php?menu=23&msgid=659

Smutny koniec olimpijskiej idei  (2004-08-17)
Podczas ateńskiej olimpiady kibice mogą jeść, pić i ubierać się tylko w to,
co ma logo sponsora, lub nie ma logo w ogóle, a oprócz haseł reklamowych
zakazane są także manifesty religijne i polityczne - donosi "Metro". Mottem
organizatorów, chroniących interesów sponsorów jak lwy, mogłaby być
trawestacja słynnego stwierdzenia Henry'ego Forda: "Możecie pić cokolwiek
chcecie, pod warunkiem że będzie to Coca-Cola".

Jeśli nie masz gotówki ani karty Visa, nie kupisz biletów na stadion, gdyż
dzięki wsparciu Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego sumą ponad 30
milionów dolarów firma ta ma wyłączność na obsługę płatności związanych z
olimpiadą. Dwa razy tyle zapłacił inny z głównych oficjalnych sponsorów -
koncern Coca-Cola. Dlatego nie ma nawet mowy, by wejść na teren, gdzie
odbywają się zawody, z butelką innego napoju w ręku: trzeba ją wypić przed
wejściem, przelać do butelki bez logo lub zerwać naklejkę i oddać ją
ochroniarzom.
Ci ostatni zresztą mają pełne ręce roboty: muszą bacznie przyglądać się nie
tylko temu, by nikt nie konsumował zakazanych napojów, ale także by na
zawodach nie pojawił się żaden kibic, na którego koszulce, czapce, torebce
itp. znajdowałoby się widoczne logo firmy niebędącej jednym ze sponsorów.
Specjalistyczne szkolenia, które przejść musieli członkowie ochrony, oprócz
takich banalnych elementów jak panowanie nad agresywnymi kibicami, zawierały
także rzeczy dużo ważniejsze: ochroniarze uczyli się na pamięć, które marki
są zakazane i jak odróżnić w tłumie osoby z zakazanymi produktami i
gadżetami. Organizatorzy mają gotową odpowiedź na pytanie, co ma zrobić
kibic, który wydał majątek na wejściówki, jeśli przyjdzie na zawody w
zakazanej koszulce, gdyż nikt o rygorystycznych przepisach nie poinformował:
może od nich otrzymać (odpłatnie, rzecz jasna) inną koszulkę, ewentualnie
założyć swoją spodem na wierzch.

Osoby, które założą element ubioru z zakazanym logo już na terenie obiektu
sportowego są wyławiane, pouczane i zmuszane do zasłonięcia go, a w razie
jeśli to nie poskutkuje - usuwane z obiektu i zmuszane do zapłacenia kary.

Jak na razie nie zostały precyzowane przepisy, co mają pić i w co być ubrani
kibice oglądający zmagania sportowców na ekranach telewizorów, ale jak tylko
staną się one dla gorliwych organizatorów technicznie możliwe do
wyegzekwowania, picie Pepsi w domowym zaciszu może stać się powodem do
eksmisji. Szlachetny olimpijski ideał nie tylko sięgnął bruku - on sięgnął
dna...





Odpowiedź listem elektroniczym