>Lekcja gÅupoty ANDRZEJ BORKOWSKI Z nauki nie ma poÅytku
WysyÅasz dziecko do gimnazjum? Polski system oÅwiaty da mu prawdziwÄ lekcjÄ Åycia. Oto szeÅÄ absurdÃw polskiego szkolnictwa, ktÃre za kilka dni nauczyciele z impetem wcielÄ w Åycie. Nauczyciel do ucznia: â Ile jest szeÅÄ razy osiem? UczeÅ przewraca wzrokiem, rÄce zaczynajÄ mu siÄ pociÄ. â 68? â odpowiada. â PiÄtka! â wyrokuje nauczyciel. â DaÅeÅ z siebie wszystko! Absurd? Nie, to rzeczywistoÅÄ polskiego systemu oÅwiaty. Gdyby zaczynaÅ siÄ i koÅczyÅ na ustawie, ta rzeczywistoÅÄ wyglÄdaÅaby inaczej. Polskimi szkoÅami rzÄdzÄ jednak niepisane prawa i oryginalne interpretacje, powstajÄce gdzieÅ w szarej strefie pomiÄdzy gÅowÄ ministra a biurkami dyrektorÃw szkÃÅ. Polski system oÅwiaty tworzÄ de facto ludzie: urzÄdnicy ministerstwa, kuratoriÃw i szefowie szkÃÅ.
Jedna, wielka, sfeminizowana wspÃlnota strachu przed zwierzchnikami. Strachu, ktÃry paraliÅuje szare komÃrki, znieczula na logikÄ i podsuwa irracjonalne rozwiÄzania pod hasÅem: byle siÄ nie wychyliÄ. W efekcie codziennoÅÄ w polskich szkoÅach nijak siÄ ma do teorii zawartych w rozporzÄdzeniach i ustawach. Szeregowy nauczyciel w tym systemie staje siÄ pionkiem. A uczeÅ? Lepiej Åeby na to wszystko nie patrzyÅ. Bo poza polskim i biologiÄ nauczy siÄ jeszcze paru innych Åyciowych prawd.
Lekcja I â Wszystko moÅesz
TÄ prawdÄ polscy uczniowie zapamiÄtujÄ najszybciej. PrzychodzÄ do szkÃÅ z naturalnÄ skÅonnoÅciÄ do robienia wszystkiego, na co przyjdzie im ochota, a szkoÅy nawet nie starajÄ siÄ im w tym przeszkadzaÄ. WrÄcz przeciwnie: obdarowujÄ kolejnymi przywilejami. W wiÄkszoÅci szkÃÅ nie wolno juÅ pytaÄ w piÄtki, zadawaÄ na ÅwiÄta, stawiaÄ do kÄta, woÅaÄ po nazwisku... Sprawdziany trzeba zapowiadaÄ dwa tygodnie wczeÅniej, a w tygodniu mogÄ byÄ tylko trzy.
ObowiÄzkÃw jest wciÄÅ tyle samo, ale jakby mniej. Dlaczego? Krzysztof, nauczyciel z Grodziska Mazowieckiego: â Uczniowie swoje prawa mogÄ wyegzekwowaÄ. PoskarÅÄ siÄ w kuratorium, Åe Åamany jest szkolny kodeks ucznia. A nauczycielom odebrano wszystkie Årodki dyscyplinujÄce. Ja nie mogÄ wyrzuciÄ ucznia z klasy, bo jestem za niego odpowiedzialny. Nie mogÄ postawiÄ go w kÄcie, bo to podobno uwÅacza jego godnoÅci. Nie mogÄ zganiÄ go na apelu, bo ujawniÄ jego dane osobowe. MogÄ zadzwoniÄ do rodzicÃw. Z wÅasnego telefonu.
Lekcja II â Nie ma sprawiedliwoÅci
ZÅudzenia pryskajÄ bardzo szybko. Zamiast nich pojawia siÄ rezygnacja i zobojÄtnienie. Wystarczy jedna lekcja, na przykÅad geografii. KartkÃwka, piÄÄ krÃtkich pytaÅ, wÅrÃd nich: jaka jest stolica Gwatemali. UczniÃw w klasie jest 24, ale zestawÃw pytaÅ o jeden mniej. Bo jeden z uczniÃw dostanie pytanie inne. Kilka tygodni wczeÅniej przyniÃsÅ zaÅwiadczenie od szkolnego psychologa. Jest mniej zdolny, wiÄc nauczyciel musi obniÅyÄ wobec niego swe wymagania. Nie zadaje mu pytania o GwatemalÄ. Pyta o stolicÄ Polski. Ale pod koniec lekcji stawia mu piÄtkÄ â tak samo jak reszcie uczniÃw, ktÃrzy odpowiedzieli poprawnie. PÃÅniej na Åwiadectwie nie bÄdzie ani sÅowa o tym, Åe miaÅ Åatwiejsze Åycie.
Katarzyna, 32-letnia nauczycielka z warszawskiego BrÃdna: â O obniÅaniu wymagaÅ wobec niektÃrych uczniÃw usÅyszaÅam trzy lata temu. Na radÄ pedagogicznÄ przyszÅa pani z kuratorium i zrobiÅa pogadankÄ. Ale nigdy nam nie wyjaÅniono, jak takich uczniÃw oceniaÄ. RozmawialiÅmy o tym wielokrotnie, ale wnioskÃw nie byÅo Åadnych.
Dlaczego mniej zdolny uczeÅ powinien dostaÄ piÄtkÄ? Bo wkuwajÄc stolicÄ Polski, daÅ z siebie wszystko. â Jeszcze parÄ lat temu uczeÅ, ktÃry opanowaÅ minimum programowe, dostawaÅ ocenÄ dopuszczajÄcÄ â mÃwi Krzysztof, nauczyciel z Grodziska. â Teraz filozofia jest inna. Ustawa o systemie oÅwiaty mÃwi, Åe trzeba kaÅdemu uczniowi stworzyÄ takie warunki, by osiÄgnÄÅ sukces edukacyjny. Nie ma sprawy. Ale jak ja uczniom wytÅumaczÄ, Åe to sprawiedliwe?
Lekcja III â Z nauki nie ma poÅytku
O tym, Åe to bzdura, powinien przekonaÄ kaÅdy nauczyciel. Ale niektÃrym te sÅowa nie przechodzÄ przez gardÅo. Na przykÅad Magdzie, 29-letniej nauczycielce wychowania fizycznego. Przez lata ksztaÅciÅa siÄ, by posÅusznie wykonaÄ nakazy znowelizowanej Karty Nauczyciela. PokonywaÅa kolejne szczeble awansu zawodowego: byÅa staÅystkÄ, kontraktowÄ, wreszcie zostaÅa nauczycielem mianowanym. Za kaÅdym razem â zgodnie z przepisami â dostawaÅa podwyÅki. Przed rokiem zdecydowaÅa siÄ przenieÅÄ z Warszawy do BiaÅegostoku. ZaczÄÅa szukaÄ pracy. â Jako nauczyciel mianowany byÅam pewna, Åe jestem idealnÄ kandydatkÄ â doÅwiadczonÄ, sprawdzonÄâ
Magda etatu w szkole nie dostaÅa. â Dyrektor powiedziaÅa mi wprost: nie zatrudniÄ pani, bo pani etat za drogo kosztuje. Zamiast Magdy pracÄ dostaÅa staÅystka, tuÅ po AWF, bez jakiegokolwiek doÅwiadczenia w pracy z dzieÄmi. Magda pyta: â Pan myÅli, Åe ja teraz potrafiÄ spojrzeÄ swoim uczniom w oczy i powiedzieÄ: tak, nauka ma sens?
Lekcja IV â Ignorancja to wina innych
Polski uczeÅ, nawet jeÅli jest gÅÄbem, nie ma wyrzutÃw sumienia. System oÅwiaty uczy go, Åe jego gÅupota to wina nauczyciela. To on powinien wytÅumaczyÄ siÄ ze stawianych na okres ocen niedostatecznych. â Nie chodzi tu o zwykÅe uzasadnienie jedynek â zaznacza Ewa, germanistka z 10-letnim staÅem. â Mam wytÅumaczyÄ, co zrobiÅam, by im zapobiec. Ja. Nie uczeÅ!
Krzysztof z Grodziska dodaje: â Przed rokiem postawiÅem w jednej z klas jedynkÄ. Dyrekcja wezwaÅa mnie do gabinetu i pyta: co ja zrobiÅem w kierunku, Åeby ten uczeÅ zdaÅ. No, do cholery, nauczyÅem siÄ za niego. Ale nie mogÄ siÄ sam odpytaÄ!
Inny nauczyciel, matematyk z warszawskiego Mokotowa opowiada: â WystawiÅem uczennicy niedostateczny, bo nie opanowaÅa nawet minimum programowego. Od dyrektorki usÅyszaÅem: proszÄ jej zadaÄ takie pytanie, by odpowiedziaÅa! MÃwiÄ, Åe sÅyszaÅem o zasadzie obniÅonych wymagaÅ, ale przecieÅ ta dziewczyna ma zalegÅoÅci jeszcze z klas podstawowych! â To juÅ pana sprawa â usÅyszaÅem. â Albo ona zda, albo bÄdziemy mieli problem z panem.
Lekcja V â Prawo moÅna lekcewaÅyÄ
Tego polski uczeÅ nauczy siÄ od samych nauczycieli. Wystarczy, Åe bÄdzie siÄ bacznie przyglÄdaÅ ich pracy. Od lat praktyka w oÅwiacie zmusza bowiem nauczycieli do poÅwiadczania nieprawdy w dokumentach. Na mniej wiÄcej dwa tygodnie przed koÅcem roku szkolnego muszÄ przedstawiÄ na tzw. radzie klasyfikacyjnej dane dotyczÄce frekwencji... za caÅy rok szkolny. â BiorÄ pod uwagÄ nieobecnoÅci do dnia klasyfikacji, ale dzielÄ przez wszystkie dni nauki â przyznaje Ewa. â WpisujÄ nieprawdÄ. RobiÄ tak setki tysiÄcy nauczycieli od lat i nikomu to nie przeszkadza.
Najmniej uczniom. PatrzÄ i zapamiÄtujÄ. A po konferencji klasyfikacyjnej poÅowa z nich przestaje pojawiaÄ siÄ w szkole. â WiedzÄ doskonale, Åe nawet dwutygodniowa nieusprawiedliwiona nieobecnoÅÄ nie wpÅynie na ich ocenÄ â mÃwi Krzysztof. â Skoro nauczyciele piszÄ bzdury w dziennikach, to i im wolno zlekcewaÅyÄ przepisy. Czy im siÄ dziwiÄ? Nie, proszÄ pana, w ogÃleâ
Lekcja VI â Autorytety nie istniejÄ
Polski uczeÅ szanuje swych nauczycieli tak samo, jak szanuje ich system oÅwiaty. Nauczycielka z warszawskiego gimnazjum opowiada: â OdrÃÅniam uczniÃw, ktÃrzy mnie lubiÄ od reszty po specyficznych pytaniach, ktÃre mi zadajÄ. Raz podszedÅ do mnie Igor i pyta: jakie studia skoÅczyÅam. MÃwiÄ mu, Åe filologiÄ. On robi kwaÅnÄ minÄ i mÃwi: âWie pani co, to ja siÄ dziwiÄ, Åe pani tu pracuje, bo pani mogÅaby sobie lepszÄ pracÄ znaleÅÄ. Za 1500 zÅ tylko idioci pracujÄâ.
Ale system oÅwiaty lubi robiÄ z nauczycieli idiotÃw. NaÅoÅyÅ na nich np. obowiÄzek powiadamiania rodzicÃw o groÅÄcych ich pociechom ocenach niedostatecznych. â Mam chodziÄ po domach â mÃwi Krzysztof. â Ale uÅatwiam sobie robotÄ i dzwoniÄ na komÃrki. Z sekretariatu? Pan Åartujeâ Z domu dzwoniÄ.
W robieniu z nauczycieli idiotÃw kaÅda szkoÅa ma swoje osiÄgniÄcia. W jednym z gimnazjÃw na warszawskiej Pradze dyrekcja nakazaÅa nauczycielowi przepisanie do jednego zeszytu kilkudziesiÄciu uzasadnieÅ ocen niedostatecznych. RÄcznie. Nie pozwoliÅa spiÄÄ uzasadnieÅ w segregator. Nie moÅna teÅ byÅo przepisaÄ ich treÅci na komputerze. Krzysztof pyta: â Jak uczeÅ ma mnie szanowaÄ, skoro widzi, Åe system mnÄ pomiata?
W tym poplÄtanym szkolnym Åwiecie gubiÄ siÄ wszyscy. Obiektywna ocena nauczycieli staje siÄ fikcjÄ, bo w nienormalnych warunkach kaÅdy moÅe zwariowaÄ. Trudno teÅ oceniÄ postÄpy uczniÃw, bo co z tego, Åe zyskajÄ ksiÄÅkowÄ wiedzÄ, skoro nijak nie bÄdzie ona pasowaÄ do rzeczywistoÅci, ktÃrÄ widzÄ wokoÅo. â Uczniowie w sondaÅach mÃwiÄ, Åe lubiÄ chodziÄ do szkÃÅ. TwierdzÄ, Åe majÄ luz. Ale w rzeczywistoÅci taki system ich demoralizuje i znieksztaÅca. RosnÄ w przekonaniu, Åe wszystko wolno, ale niczego nie trzeba. UczÄ siÄ lekcewaÅyÄ prawo i ÅyÄ bez autorytetÃw. Pal licho gÅÄbÃw! Ale cierpiÄ na tym tysiÄce zdolnych, porzÄdnych uczniÃw, ktÃrzy opuszczajÄ nasze szkoÅy kompletnie zwichrowani, nie wiedzÄc, co jest dobre, a co zÅe â podsumowuje Ewa.
By to zmieniÄ, potrzebna jest otwarta dyskusja. Åaden z nauczycieli, z ktÃrymi rozmawialiÅmy, nie chciaÅ, by w gazecie znalazÅo siÄ jego zdjÄcie. Åaden nie chciaÅ podaÄ nazwiska. Åaden nie chciaÅ, by w tekÅcie znalazÅa siÄ informacja, w jakiej szkole uczy. Dziennikarz Kulis usÅyszaÅ: â Niech pan teÅ uwaÅa. Panie w kuratoriach majÄ duÅo wolnego czasu. JeÅli ma pan w rodzinie nauczyciela, znajdÄ go. Wtedy nie bÄdzie dyskusjiâ
Andrzej Borkowski
> Anna Zawisza, dyrektor departamentu ksztaÅcenia ogÃlnego MENiS
> Dyrektor szkoÅy nie chciaÅ przyjÄÄ do pracy nauczyciela mianowanego, bo byÅ za drogi? W takim razie z miÅoÅci do pieniÄdzy zapomniaÅ o miÅoÅci do ucznia. Nie sÄdzÄ jednak, by takie przypadki zdarzaÅy siÄ w wiÄkszej liczbie szkÃÅ. O ocenianiu uczniÃw o obniÅonych wymaganiach sytuacja jest jasna: minister edukacji daÅ w przepisach bardzo ogÃlnÄ informacjÄ o tym, jak oceniaÄ postÄpy w nauce.
>
> Prawo do szczegÃÅowego okreÅlenia systemu oceniania majÄ rady pedagogiczne. To one decydujÄ, czy za odpowiedzi na pytania o rÃÅnym stopniu trudnoÅci stawiaÄ takie same oceny, czy nie. Nie ma nic zÅego w tym, Åe sposoby oceniania uczniÃw w kaÅdej placÃwce sÄ nieco inne. Rodzice nie powinni uwaÅaÄ, Åe to niesprawiedliwe, bo przed posÅaniem dziecka do danej szkoÅy mogÄ siÄ zapoznaÄ z wewnÄtrzszkolnym systemem oceniania.
>
> Zenon FrÄczek, wydziaÅ ksztaÅcenia ogÃlnego MENiS
> JeÅeli w arkusze ocen nauczyciele wpisujÄ dane niezgodne z prawdÄ, to rzeczywiÅcie jest to problem. Ale ja nie znam takiej praktyki. W dokumentach powinny byÄ dane prawdziwe. Jak wyliczyÄ frekwencjÄ dwa tygodnie przed koÅcem zajÄÄ dydaktycznych? Wcale nie trzeba robiÄ tego tak szybko. FrekwencjÄ powinno siÄ obliczaÄ po zakoÅczeniu zajÄÄ dydaktycznych. A przepraszam... frekwencja ma wpÅyw na ocenÄ z zachowania, ktÃrÄ trzeba wystawiÄ dwa tygodnie wczeÅniej... No cÃÅ. To tylko jeden z elementÃw, ktÃry wpÅywa na tÄ ocenÄ. MyÅlÄ, Åe moÅna jÄ wystawiÄ bez danych na temat frekwencji. Cokolwiek by siÄ dziaÅo przez ostatnie dwa tygodnie zajÄÄ, nie powinno juÅ zmieniaÄ oceny za caÅy rok.