nasza era
Pan Grzegorz Swiderski: Przeczytalem uwaznie Panski wywod na stronie http://www.datapolis.pl/grzes/kzsxxiw.htm. Nie mam zadnych informacji, ktore pozwolilyby mi go podwazyc. Wykazuje tam Pan - jak mi sie wydaje - duza wiedze historyczna, dociekliwosc i dbalosc o szczegoly. Mimo to sadze, ze w takim postawieniu problemu jest pewne nieporozumienie. Przeciwnie niz Pan nie tylko nie uwazam, ze tego kiedy naprawde zaczyna sie wiek XXI mozna dowiesc przy pomocy ustalen historycznych, ale jestem pewien, ze jest dokladnie przeciwnie - te ustalenia historyczne nie maja tu _zadnego_ znaczenia. Aby wykazac "kiedy zaczyna sie wiek XXI" nalezy po prostu zanalizowac sens wyrazen takich jak "jest rok 1999", czy "jest wiek XX" - tak jak ich uzywamy. Ponizej przedstawiam swoje uwagi na ten temat. --- Problemy jakie niektorzy ludzie maja z okreslaniem granic stuleci czy tysiacleci naszej ery przypominaja mi klopoty, jakie niektorzy (inni) ludzie maja z okreslaniem wieku dzieci, gdy wyrazenia takie jak "Jas ma juz szosty rok" z wyrazeniami typu "Jas ma szesc lat". Kiedy mowimy, ze "Jas ma szesc lat", to mowimy, ze Jas juz przezyl pelne 6 lat, a obecnie trwa (ale sie nie skonczyl) siodmy rok jego zycia. Natomiast kiedy mowimy: "Jas ma (juz) szosty rok", to znaczy to, ze Jas przezyl pelne piec lat i jest w trakcie szostego roku swojego zycia. Jak skonczy 9 lat to zacznie dziesiaty rok, ale dopiero jak skonczy 10 i zacznie jedenasty bedzie mozna mowic, ze zaczal druga dekade swojego zycia. (Oczywiscie zazwyczaj nie mowi sie o dekadach zycia nastolatkow, ale to dla porownania ze stuleciem i z tysiacleciem - tylko rzad wielkosci wiekszy.) To wyjasnienie stosuje sie tak samo do lat naszej ery. {Przypadkiem jest je szczegolnie latwo objasnic po polsku - latwiej chyba niz po angielsku. Dlaczego? Bo w jezyku polskim okreslamy lata liczebnikami porzadkowymi, tak wiec "rok 1999" znaczy "rok tysiac dziewiecset dziewiecdziesiaty dziewiaty" co nie pozostawia zadnej watpliwosci, ze chodzi o takie rozumienie daty, jak wtedy, kiedy mowimy, "szosty rok zycia (np. Jasia)". W angielskim "the year nineteen (hundred) ninety-nine" znaczy to samo, ale na upartego mozna by sie spierac, ze moze tez znaczyc: "having finished 1999 years" - potrzeba by nieco dluzszego tlumaczenia, zeby wykazac, ze to bledna sciezka.} Jesli zatem zgadzamy sie wszyscy, ze mamy teraz rok 1999, to znaczy, ze zgadzamy sie, ze jest rok "tysiac dziewiecset dziewiecdziesiaty dziewiaty", a to z kolei znaczy, ze zgadzamy sie, iz od _jakiegos_momentu_zerowego_ uplynelo juz pelnych 1998 lat i jestesmy wlasnie w trakcie 1999 roku. Kiedy skonczy sie 31.12.1999 bedziemy wiedzieli, ze od tego momentu uplynelo juz 1999 lat, czyli 1000 lat + 999 lat, czyli dwa tysiaclecia bez jednego roku. Kiedy skonczy sie 31.12.2000 roku wtedy od tego samego momentu zerowego uplynie rowno 2000 lat, czyli dwa tysiaclecia i zacznie sie rok 2001, a zarazem trzecie tysiaclecie. Takie i tylko takie jest wlasnie powszechnie przyjete rozumienie sensu wyrazen: "rok ten-a-ten". Zupelnie odrebnym zas zagadnieniem jest: a. Co wydarzylo sie w "punkcie zerowym"? oraz b. Kto ten punkt zerowy wyznaczyl? Zacznijmy od pytania drugiego: kto wyznaczyl punkt zerowy? _Na_pierwszy_rzut_oka - Dionizy M. Jednakze tylko "na pierwszy rzut oka". Faktycznie, wyznacza go powszechnie przyjete stosowanie tej wlasnie miary czasu. Jest teraz zupelnie bez znaczenia, czy Dionizy znal zero, czy go nie znal. To, co faktycznie odmierzamy, to sa lata "naszej ery", czy tez "ery chrzescijanskiej", tak jak sie ja umownie przyjelo rozumiec, niezaleznie od tego, co pomyslodawca mial na mysli. Sa to lata liczone od pewnego umownie i arbitralnie przyjetego "momentu zero". Umownosc tego przyjecia widac wyraznie, kiedy sprobujemy odpowiedziec na pytanie pierwsze: Co wydarzylo sie w "momencie zero"? Ano - nic sie nie wydarzylo! W kazdym razie nic takiego, o czym bysmy pamietali. Prawie na pewno to nie wtedy urodzil sie Chrystus. Dionizy, jak wiadomo, pomylil sie z ustaleniem roku urodzenia Chrystusa o 6 czy 7 lat. Gdyby chociaz pomylil sie o rok, mozna by tego uzywac jako argumentu w dyskusji o "wlasciwym" czasie kiedy uplynie 2000 lat od narodzin Chrystusa, ale przy pomylce paroletniej cale rozumowanie oparte na tej argumentacji okazuje sie nieprzydatne. Tak wiec cale nieporozumienie zasadza sie na przeoczeniu faktu, ze liczac lata "naszej ery" nie liczymy lat od momentu narodzin Chrystusa, tylko odmierzamy lata zupelnie umownie i arbitralnie przyjetej epoki, ktorej poczatek _w_grubym_przyblizeniu_, z dokladnoscia do paru lat, przypada mniej wiecej wtedy, kiedy urodzil sie Chrystus. Uzmyslowienie sobie tego oddala wszelkie argumenty oparte na sondowaniu wiedzy Dionizego. Dociekanie, co znal, a czego nie znal Dionizy byloby wazne, gdybysmy nie uzywali teraz naszego kalendarza, a kalendarz Dionizego bylby jakims historycznym zabytkiem, dla ktorego, jako cwiczenie rachunkowo-historyczne usta
Odp: liberalizm
> Doszlo w tym kraju do czegos niepokojacego: albo mamy rozglosnie > katolicka, gazete katolicka, w telewizji programy katolickie, > albo cos, czego sie tym mianem nie okresla, a tym samym niegodne > zaufania, liberalne, wrogie. (...) > Zaczyna sie od > najmlodszych odbiorcow: mamy znana chyba przez wszystkich ktorym > dziecinstwo wypadlo w Polsce gazetke "Mis", gdzie w zasadzie > tematyka religijna nie jest poruszana, moze z wyjatkami z okazji > waznych swiat chrzescijanskich- oraz dosc ordynarna podrobe "Misia" > pod tytulem "Jas", to jest pisemko katolickie, polecane przez > ksiezy, przy parafiach mozna zaprenumerowac. A w podtekscie? > "Jas"- cacy, niedostatecznie katolicki a wiec liberalny "Mis"- be. Dobra, a jak Pan sobie wyobraza "liberalne" wychowywanie dzieci? Jezeli mama spyta osmioletniego Jasia czy chce isc do szkoly czy woli pograc z kolegami w pilke na podworku, szanujac jego "swiatopoglad, upodobania i wolnosc wyboru", to czy Jasio przypadkiem nie bedzie mial w powazaniu dusznej i nudnej szkoly i bez namyslu pobiegnie na boisko? Czy w tej sytuacji mama powinna zastosowac "obrzydliwa", "konserwatywna" presje i sila zaprowadzic Jasia do szkoly, czy "liberalnie" uszanowac jego decyzje? Czy Jasio bedzie sobie uswiadamial, ze biegajac po podworku zamiast sie uczyc skonczy najwyzej klilka klas podstawowki i bedzie potem pracowal przy tokarce jako robotnik w firmie kogos (tfu, tfu, nie mowie ze Zyda, ale chociazby nawet Polaka ;-) kto do czasu osiagniecia dojrzalosci i wyksztalcenia sobie wlasnego, odpowiedzialnego swiatopogladu byl wychowywany konserwatywnie, uczyl sie i dzieki temu zdobyl odpowiednie wyksztalcenie? A czy wie Pan, ze wolnosc jest wprost proporcjonalna do odpowiedzialnosci, dojrzalosci, moralnosci, uksztaltowanego swiatopogladu, w ktorym dobro to dobro a zlo to zlo? Zwlaszcza w przypadku wychowywanych "liberalnie" i "bezstresowo" dzieci, ale tez doroslych, ktorzy uwazaja, ze sa "wolni" odrzucajac konserwatywne wartosci, taka "wolnosc" zwykle prowadzi do patologii, narkotykow i alkoholu. Czy to, ze w amerykanskiej szkole grupka dzieci wpada do klasy i strzela sobie do rowiesnikow jest wynikiem jakiejs purytanskiej czy chrzescijanskiej "indoktrynacji", czy wprost przeciwnie, zagubienia sie w otaczajacym "liberalnym" chaosie, gdzie nie ma zla, jest tylko "dobro inaczej"? Pomijam juz nawet wplyw, bynajmniej nie "kontrolowanej" przez katolikow telewizji, serwujacej 24 godziny na dobe strzelanki, pornografie i teledyski, w ktorych na przyklad (powaznie) jest pokazana pijana dziewczyna siedzaca na sedesie (zawsze to cos "nowego" i "odkrywczego"). A czy to, ze nawet w polskich szkolach jest wiecej narkotykow, niz podrecznikow w bibliotece, a porzadku zamiast poczciwej "cioci" czy pana woznego musi pilnowac straz miejska lub policja, jest tez wynikiem "destrukcyjnej" dzialalnosci Radia Maryja i podobnych rozglosni, czy niekoniecznie, a nawet przeciwnie? Czy Pana zdaniem lepsze sa "liberalne" periodyki dla mlodziezy informujace chociazby kilkunastoletnie dziewczyny jaka pozycja jest lepsza celem osiagniecia wielokrotnego orgazmu w trakcie stosunku (chlopakow sie nie informuje, jak wiadomo dojrzewaja pozniej i w wieku 12-14 lat sa zajeci innymi sprawami) od czasopism bardziej konserwatywnych czy katolickich? Nie chodzi nawet o pojedynek "Mis" vs "Jas", ale ogolnie o inne wydawnictwa czy programy telewizyjne i radiowe adresowane do mlodziezy (na szczescie w telewizji jeszcze nie ma kursow instalowania kapturka dla dziewczyn, ale przy takim tempie "postepu" cywilizacyjnego nic nie mozna wykluczyc). Proponuje zastanowic sie nad tego rodzaju zagadnieniami jeszcze przed napisaniem nastepnego intrygujacego felietonu o wyzszosci liberalizmu nad konserwatyzmem. ;-) > Do "Ziarna" > przyczepila sie ostatnio "Gazeta Wyborcza", co zapewne > zmobilizuje sympatykow programu, mianowicie jedna z zakonnic > podala w programie odpowiedz na pytanie o Holocaust, ze jest > to jakis starotestamentalny obrzadek zydowski i ani slowa > o tym powszechniejszym, ilez wazniejszym w naszej kulturze > znaczeniu. Bylo czego sie przyczepic. Tak jest, to niedopuszczalne! "Pan Papiez" natychmiast powinien ja wyrzucic z pracy! :-) > Andrzej Szymoszek Michal Sulej tel. (48) 0 501 937 307 [EMAIL PROTECTED] http://www.ariadna.pl/psychologia
Odp: liberalizm -Reply
> Gwoli scislosci, calosc powitania brzmi: "Niech bedzie pochwalony > Jezus Chrystus i Maryja zawsze dziewica". To powitanie odroznia > "rydzykowca" od "zwyklego" katolika. Eksponuje sie tradycyjny, > "Maryjny" charakter naszego ludowego katolicyzmu, a przy tym > zgrabnie nawiazuje do nazwy rozglosni. Bezbozni liberalowie jednak > i to zepsuja: w jednej z nowszych ksiag kultowego polskiego > komiksu "Tytus, Romek i A'tomek" Tytus cofniety w > przeszlosc posluguje sie powitaniem: "niech badzie pochwalony > i Maryja zawsze dziewica". Rozsmieszylo mnie to, grzesznika. Uprzejmie informuje, ze wlasnie kpi Pan sobie z podstawowego dogmatu wiary katolickiej. Zastanawiam sie do kogo wystosowac odpowiedni donos w tej sprawie. Hmmm... Moze do Radia Maryja? :- > Jest na Polsacie w sobotni wieczor program ze slowem > "Playboy" w tytule, tresc odpowiednia, ale tej pozycji > po prostu sie nie drukuje, tak jakby wczesniejsza trwala o te > pol godziny czy godzine dluzej. Nie wiem, jak sobie radzi > z tym problemem np. "Nasz Dziennik", nie zauwazylem tez, czy > "Gosc" drukuje pozycje pod niewinna nazwa "Rozowa landrynka", > to taki produkt polskiego raczkujacego rynku erotycznego, > nie zadnego tam pornograficznego, choc pewnie niektorzy > tak by to wlasnie nazwali. (...) Zycze wiec wielu wzruszen podczas ogladania "Playboya" i "Rozowej landrynki". Polecam tez "Sexplozje" na RTL7 i seriale erotyczne na TVN. Niewatpliwie ogladanie pan smarujacych sie smietana miedzy nogami podczas posilku znaczaco wplywa na rozwoj wrazliwosci, kultury oraz ksztaltuje wartosci moralne i intelektualne, zwlaszcza w polaczeniu z wnikliwym studiowaniem "Tytusa, Romka i Atomka". :-) >Andrzej Michal Sulej tel. (48) 0 501 937 307 [EMAIL PROTECTED] http://www.ariadna.pl/psychologia
Odp: Gablociarze skrobia jeleni
> Warszawa uchodzi za miasto, w ktorym jest najwiecej nieuczciwych > taksowkarzy w Polsce - nie mowiac o taksowkowej mafii.. Wlasnie > przed chwila jeden z nich wystapil anonimowo w radiu. Mowil o spo- > sobach jakich uzywaja gablociarze, zeby klienta wystryknac na dudka. > Wlos sie na glowie jezy. Mam kolege taksowkarza, ktory tez co nieco opowiadal. :-) > Poczawszy od zakladania na kola napedowe opon o mniejszej sred- > nicy (licznik wskazuje dluzszy dystans), skonczywszy na niezauwazal- > nym dla niespodziewajacego sie niczego klienta zmiany taryfy pod- > czas jazdy np. z pierwszej na trzecia i powrotem na pierwsza tuz przed > zakonczeniem kursu itp. Wystarczy jakis guzik nacisnac palcem. > Robi sie to ruchem niezauwazalnym dla profana. Przy trzeciej taryfie > licznik gna jak oblakany. Nagminnie stosuje sie tez mile powitanie, > zagadanie jelenia i "korekte in plus" wartosci poczatkowej. Taki guzik montuje sie gdzies pod kierownica i nawet nie trzeba go naciskac palcem, wystarczy kolanem. Poza tym czesto tez nie przykleja sie na szybie informacji o cenach za kilometr w zaleznosci od taryfy, ktora to informacja obowiazkowo powinna byc umieszczona w widocznym miejscu. Jelen wsiada sobie do taksowki, a potem dowiaduje sie, ze cena za kilometr zamiast przyjetej 1,60 zl, wynosi np. 3 czy 4 zl. Poza tym na niektorych postojach jezdzi sie z kolegami, tzn. do jednej taksowki wsiada klient, a jedna czy nawet dwie inne taksowki jada za nim. Jezeli klient ma jakies opory przy placeniu, taksowkarz zaprasza kolegow i wspolnie wyjasniaja klientowi, ze jednak powinien zaplacic. :-) Ale nawet sami taksowkarze, zwlaszcza ci uczciwi nie maja lekko. Zwykle obowiazuje swoista rejonizacja, to znaczy tzw. "cierpiarze" czyli kierowcy poslusznie czekajacy na klientow przy "slupie" czyli na postoju, sa bezczelnie wyrzucani przez taksowkarzy jezeli chca sie zatrzymac na innym postoju. Dlatego wiozac klienta na drugi koniec miasta, potem musza wracac na pusto na swoj "rodzimy" postoj i moga co najwyzej liczyc, ze ktos bedzie sie spieszyc i zatrzyma ich bezposrednio na ulicy. > Podobno tylko jeden klient na dwudziestu nie daje sie nabierac. Jeze- > li ktos jest gapa, albo zmeczony, to kurs go moze kosztowac az o > 100 - 200 % drozej. Gablociarze robia miedzy soba zaklady, kto kogo > natnie na rekordowa sume na danym dystansie. Wystarczy po prostu zamowic taksowke telefonicznie, zamiast korzystac z tych czekajacych na postoju, zwlaszcza w okolicach lotniska czy dworca centralnego. Tasowkarze wzywani przez radio sa zrzeszeni w korporacjach, a wiec sa zobligowani jezdzic wedlug cennika i w tym przypadku raczej nie ma mowy o zadnych kombinacjach. Dojazd do klienta jest bezplatny, wiec cena za kurs nie jest wyzsza. Trzeba co prawda poczekac 5-10 minut, ale ile mozna zaoszczedzic. :-) Straz miejska stara sie cos robic z tym balaganem, miedzy innymi organizujac "naloty" na postoje i dokladnie sprawdzajac taksowkarzy. Nawet im sie udaje, bo ogolnie chyba zrobilo sie uczciwiej w tym biznesie. :-) > Malgorzata Michal Sulej tel. (48) 0 501 937 307 [EMAIL PROTECTED] http://www.ariadna.pl/psychologia
Odp: Trener na bruku
> Co sie dzieje w zwiazku pilkarskim ? Slyszalam, ze trener reprezentacji > pan Ryszard Wojcik zostal juz zwolniony (tzn. nie przedluzono mu kon- > traktu). Specjalnie nie pasjonuje sie pilka, ale moim zdaniem zwalnianie trenera Wojcika to glupota, swiadczaca o tym, ze PZPN jest nadal jakas chora organizacja. Wojcik jest najlepszym trenerem od czasow Gorskiego, dzieki niemu polska reprezentacja nareszcie, po wielu latach znow zaczela sie liczyc w swiatowej (a przynajmniej europejskiej) pilce. Przeciez nikt nikomu nie gwarantowal, ze wygramy ze Szwecja, a i tak z zespolami Szwecji, Angli czy Bulgarii gramy wreszcie jak rowny z rownym. To polska liga jest nieudolna, a nie trener! Gramy jak pierdoly, przez co publicznosc nie przychodzi na stadiony (a jak juz przyjdzie to porozrabiac i pobic kilku policjantow ;-), dlatego nie ma wplywu z biletow i nie ma pieniedzy na szkolenia, zgrupowania, a jak sa to na lapowki lub jakies podejrzane przelewy, transfery itp. Poza tym jak tylko ktorys pilkarz gra lepiej, natychmiast "ucieka" do klubow zachodnich, wiec kto ma grac u nas? Swego czasu sam Wojcik narzekal, ze przed waznymi meczami wielu pilkarzy dolacza do druzyny gdzies po drodze na lotnisku, zamiast juz pare dni wczesniej trenowac z reprezentacja. Innych znow nie mozna "wypozyczyc" z ich klubow, wiec trzeba na poczekaniu skladac "jedenastke" powolujac zawodnikow rezerwowych. Zeby z tego zamieszania wyodrebnic zgrana, rozumiejaca sie reprezentacje potrzeba duzo czasu i olbrzymiego wysilku, a przede wszystkim kompetentnego trenera, takiego wlasnie jak Janusz Wojcik (nie Ryszard ;-) ktory pracuje uczciwie i z zaangazowaniem. Dzieki niemu nasi pilkarze przestali robic laske, ze w ogole wychodza na boisko i rzeczywiscie graja, a nie tylko udaja, ze biegaja za pilka i mysla jak tu zarobic, zeby sie nie narobic. Warto tez dodac, ze trener Wojcik umie sie porzadnie ubrac i potrafi poprawnie mowic po polsku, czego nie mozna powiedziec o jego kolegach po fachu. > Malgorzata Michal Sulej tel. (48) 0 501 937 307 [EMAIL PROTECTED] http://www.ariadna.pl/psychologia
16/10/1978- z kronikarskiego obowiazku
"Masz wprowadzic Kosciol do Trzeciego Tysiaclecia". Slowa sp.Prymasa Tysiaclecia, kardynala Stefana Wyszynskiego, skierowane do kardynala Karola Wojtyly, ktory elekcja w dniu 16 pazdziernika 1978 roku, zostal Papiezem Janem Pawlem II. W.G.
Re: Szanowni wujkowie i dziadkowie i ciocie
99-10-15 21:16 +0100 pisze Jacek Arkuszewski: > Malgorzata Zajac wrote: >> [pelna wklejka, 183 linijek M.Z. wyciete. __L] >> Jak juz chcecie szukac ewentualnych aberracji, to szukajcie >> ich w swoim pokoleniu. >> Malgorzata > Super, tylko po co bylo wypisywac to wszystko w poprzednich postingach? Super Jacku, ale po co bylo przesylac jeszcze raz caly tekst Malgosi kiedy wystarczylo skomentowac jej konkluzje? Malo kto z nas ma --tak jak Ty-- ekran wielkosci 180+ linijek, wiec zeby zobaczyc Twoj komentarz trzeba bylo wertowac (scroll) ten tekst kilka dobrych razy. Jestes zbyt dlugo na Internecie zeby sie zachowywac jak byle nowicjusz(ka). Administrywialnie, __L (ktos musi)
[Fwd: POLAND-L: confirmation required (CC1708F5)]
Wiecie, te chinskie kombinacje z serverem P-L zaczynaja mi sie podobac: server nie rozumie wlasnych instrukcji!!! Tylko nie wiadomo po jaka cholere te komplikacje, zwlaszcza ze software wydaje sie byc do Jacek A. L-Soft list server at University at Buffalo (1.8d) wrote: > > ok > The confirmation code you gave (CC1708F5) does not correspond to any pending > command, either because you did not confirm the command in time or because > you mistyped the confirmation code. Check the confirmation request again to > make sure you typed the code exactly as it was shown. If you have lost it, > just issue the command again to get a new code. > > > L-Soft list server at University at Buffalo (1.8d) wrote: > Unknown command - "L-SOFT". Try HELP. > > Summary of resource utilization > --- > CPU time:0.000 sec > Overhead CPU:0.000 sec > CPU model: Ultra-2 (384M) > Job origin: [EMAIL PROTECTED] > ok The confirmation code you gave (CC1708F5) does not correspond to any pending command, either because you did not confirm the command in time or because you mistyped the confirmation code. Check the confirmation request again to make sure you typed the code exactly as it was shown. If you have lost it, just issue the command again to get a new code. > L-Soft list server at University at Buffalo (1.8d) wrote: Unknown command - "L-SOFT". Try HELP. Summary of resource utilization --- CPU time:0.000 sec Overhead CPU:0.000 sec CPU model: Ultra-2 (384M) Job origin: [EMAIL PROTECTED]