Re: Fryderykowy chlam
On Tue, 20 Apr 1999 14:54:33 +, A. M. Sikorski wrote: From: Andy Mezynski [EMAIL PROTECTED] Wasza nieulekniona przyzwoitka, Z pomoca Pana Owoca jakos sobie jeszce sam daje rade.:) ASM Ps. A Niemcow na ogol lubie. No i jak tu nie wierzyc, ze Pan jest humorysta. :))) Oglaszam ten posting, Andrzeju, za najlepszy posting roku. podtrzymana na duchu ta celna, choc wielce humorystyczna riposta jak rzadko, bardzo serdecznie, Magda N
Zaproszenie
Szanowni Panstwo, Dzieki zyczliwosci szeregu osob w Polsce i dzieki ofiarnej pracy malenkiego zespolu, ktorym mam przyjemnosc kierowac, zamiescilem w sieci internetu calosc 'Lalki' Boleslawa Prusa i 'Chlopow' Reymonta. W przygotowaniu jest szereg innych pozycji literackich. Te akurat pozycje umiescilismy z mysla o polskich szkolach. Realizujac program publikowania 'pozycji niepublikowalnych', nosze sie z znamiarem udostpenienia w sieci 'Pana Balcera w Brazylii' Maryski Konopnickiej. Rzecz malo znana, fascynujaca jednk dla emigrantow roznej masci. Otrzymalem w Polsce praktycznie nieograniczone 'pola pamieci', na ktorych upowaniono mnie umieszczac pozycje zarowno w wersji HTM jak i JPG. Zapraszam do wspolracy wszystkich chetnych, ktorym droga jest polska literatura i sklonni sa poswiecic nieco swojego czasu i talentu do pomnazania polskcih zasobow literackich. Powazne pozycje odpowiednio opracowane umieszcze z przyjemnoscia w sieci z odpowiednim uszanowaniem kontrybutora i powiadomie o tym setki osob spragnionych kontaktow z polska kultura i literatura. Sam jestem biologiem i w zasadzie na literaturze sie nie znam. Bylbym szalenie wdzieczny za wlaczenie sie do sprawy jakiegos spolegliwego humanisty, ktory by te rzecz wspomagal swoim talentem i czasem. Nie musze tlumaczyc, ze dla wielu Polakow rozsianych po calym swiecie, internet jest jedynym kontaktem z polskim slowem. Takze dla wielu Polakow na calym swiecie listy dyskusyjne sa istotnym kontaktem z jezykiem polskim i polskoscia. Zwracam sie z goracym apelem do 'listowiczow' - Szanowni, piszcie po polsku, piszcie tak, by Polak na Alasce czy na Wyspie Wielkanocnej mogl Wasze teksty spokojnie poczytac, przeczytac i przetlumaczyc je swoim dzieciom, jesli juz po polsku nie mowia. No i zeby nie musial wstydzic sie za Was. Przeczytajcie swoje wypowiedzi kilka razy, zanim nacisniecie 'SEND'. To nie wiele kosztuje, o korzysci przynosci olbrzymie. Kochani, po co na listach tyle prymitywizmu, chamstwa i nienawisci. Wyglada mi na to, ze 'bezinteresowna nienawisc' jest czyms specyficznym dla polskich list dyskusyjnych. Po co tyle wojujacej glupoty. Przeciez Polonia Was czyta, Was ocenia, i ma do tego pelne prawo, tak jak i Wy macie to prawo odnosnie Polonii. Pozdrawiam antypodalnie wszystkich, tych co 'za', i tych co 'ptrzeciw' Roman Antoszewski - Laingholm, Titirangi, Auckland, New Zealand tel/fax [64] [9] 817 3690; mobile: 025 284 7207 e-mail: [EMAIL PROTECTED] OR [EMAIL PROTECTED] homepage: http://homepages.ihug.co.nz/~antora
Re: Departament Robienia w Konia
Jacek Gancarczyk pisze: Sprawe obwodu kalingradzkiego powinna przejac Polska w swoje rece juz kilka lat temu. Zabraklo jak narazie koncepcji. Ale moze prezna mlodziez jakos to nadrobi.;- Cos nie bardzo chwytam. A coz takiego Polska mogla/moze zrobic w sprawie obwodu kalingradzkiego. Najechac, zaanektowac, zrownac z ziemia, odkupic...? A moze te "smiley'e" odnosza sie do calego paragrafu a nie tylko ostatniego zdania -)-)-). Andrzej
Mlodziezowe decybele
"... muzyka okrutna moc ma uczynic z nas, co chce..." - Lukasz Gornicki Przysluchiwalam sie wlasnie dyskusji na temat muzyki mlodziezowej. Wiadomo, ze niemal wszyscy mlodzi miewaja na punkcie wybranej muzyki mocnego swira, tak chyba te pasje sami nazywaja. Dobrze to czy zle? Jak wplywa muzyka na mlodych, taka np. popularna podobno w Polsce muzyka punk? Czy moze zdemoralizowac, deprymowac, prowokowac, siac kielki nienawisci? Dlaczego tej mlodziezowej muzyki tak czesto obawiaja sie rodzice? Czy dzisiejsza wolna, agresywna, brutalna muzyka moze wypaczac jej zatraconych mlodocianych fanow? Z wypowiedzi dyskutantow wynikalo, ze moze. Nie znam muzyki punk, za to pokochalam muzyke rap. Z poczatku, gdy moje dzieciaki sluchaly jej na maksa, ten wciaz powtarzajacy sie rytm, niezrozumiale teksty doprowadzaly mnie do bialej goraczki. Moja corka, Dorotka, ktora uwielbia dzielic wszystko, co lubi, co jej sie podoba ze mna, uparla sie, ze mnie do tej muzyki przekona. Bylo to trudne, bo teksty piosenek mimo, ze po francusku sa zupelnie niezrozumiale dla kogos nie znajacego zargonu dzisiejszej mlodziezy, a ja nie znalam, bo skad. Dorotka zaczynala wiec od czytania tekstu jakiejs tam piosenki i tlumaczyla mi zdanie po zdaniu, potem puszczala nagranie. Odkrycie wymowy tych piosenek bylo dla mnie prawdziwym wstrzasem. W rapie jest wszystko! Niesprawiedliwosc, krzywda, beznadzieja, zagrozenie, demoralizacja, rozpacz mlodych ludzi, ktorzy wchodza w zycie z gory przegrane, pelne zdradzieckich zasadzek. Alkohol, narkotyki, zagrozenie AIDS,nedza naganiajaca do przestepstw, krzyk spoza wieziennych krat... brutalna prawda dzisiejszej rzeczywistosci! Rap to wykrzyczany bunt, rewolta, dramatyczne wolanie o pomoc. Teksty demaskujace, dosadne, muzyka mocna, niesamowicie rytmiczna, wdzierajaca sie najglebiej jak mozna. Wszystko to sprawia, ze slyszymy wstrzasajace przeslanie: jestesmy w gownie po uszy, jestesmy mlodymi bez szans, wyciagnijcie nas z tego, pomozcie! Ta muzyka potrzebna jest zdesperowanym mlodym ludziom, ktorzy dzieki niej wychodza z getta pelnych brudu i wszelkiego zla najnedzniejszych dzielnic. Muzyka ich rezonuje na ten "lepszy", "normalny" swiat. Wyczula na ich krzywde zarowno ich rowiesnikow, dla ktorych zycie wydaje sie laskawsze ("Nie kazdy rodzi sie pod ta sama gwiazda" - tytul jednej z piosenek grupy "AIAM"), jak rowniez doroslych odpowiedzialnych za ich ewidentna krzywde. Niech wiec ta muzyka huczy decybelami, niech brzmi, rezonuje. Niech bulwersuje, porusza, alarmuje, wstrzasa. Az do skutku! Oby rychlego, mam nadzieje. z rapowym pozdrowieniem, :) Magdalena Nawrocka http://www.geocities.com/Paris/9627
wsrod Huculow
Proponuje wymieniac sie opowiastkami z wlasnego zycia albo nawet zupelnie zmyslonymi, co wzbogaci nasza dotychczasowa wymiane mysli oraz doswiadczen zyciowych. Daje tutaj probke z wlasnego zycia. Mieszkalem pare lat jako chlopaczek oddany przez rodzicow w latach trzydziestych do nadlesnictwanad Czeremoszem Bialym,a wiec na granicy rumunsko-polskiej.Chodzilem codziennie pare kilometrow do szkoly powszechnej prowadzonej przez nauczycielke-Ukrainke,ktora mnie zreszta dosc wyraznie nie lubila z powodow mi nieznanych,bo przeciez bylem posluszny I nie miala ze mna jakichs wyraznych klopotow. Bylem codzien na lonie przyrody gdyz otaczaly nas lasy po ktorych chodzilem nie bez strachu, ale prawda ze nic mnie nie atakowalo.Jeden raz tylko probowalismy razem z dziewczynka dobrze starsza ode mnie jak mocny byl lod na potoku. Wlasciwie to ona trzymala mnie za reke,a ja probowalem butem jak silny jest ten lod.W rezultacie wpadlem do rwacego potoku I gdyby ona mnie nie dosc mocno trzymala to z pewnoscia utopilbym sie.Bylo cos w tym romantycznego bo ona mi sie podobala,a poza tym imponowala tymi kilku latami roznicy. Jezdzilem od czasu do czasu konno na pozyczonym koniu ale to sie szybko skonczylo,bo chyba huculscy jego wlasciciele uznali ze nie oplaci sie im konia wypozyczac,mimo ze oczywiscie byli godziwie placeni. W szkole nie czulem sie dobrze,gdyz nauczycielka wyraznie mnie nie lubila a poza tym bywalem bijany przez zreszta polskie dzieci starsze ode mnie I bardziej zaprawione we wzajemnym poszturchiwaniu sie przy lada okazji. Przy obszernej siedzibie nadlesnictwa byl prywatny ogrod dosc slawny w warszawskich kolach towarzyskich z kultywacji przez nadlesniczego bardzo pieknych I rzadkim kwiatow. Jego zona niemieckiego pochodzenia byla bardzo dobra gospodynia I chetnie podejmowala letnikow co dawalo jej niezly dochod.Ja tez bylem takim platnym "letnikiem" tyle ze na caly czas. Ciagle swobodnie chodzilem po najblizszej okolicy.Raz odkrylem chate gdzie przeniosla sie urocza sluzaca moich panstwa,gdy po ich rozmowie miedzy soba za zamknietymi drzwiami nagle ona znikla ku mojemu wielkiemu zalowi bo zawsze mi dawala jedzenie co najlepsze i uroczo usmiechala sie do mnie. W tej wlasnie chacie na uboczu podjela mnie maslanka I kasza. Od nadlesniczego panstwowa dyrekcja zazadala znacznego wyrebu lasu I splawiania drzewa Czeremoszem..On to robil bardzo niechetnie I staral sie przewlec sprawe budujac mosty jakoby niezbedne do zwozki.Najeto sporo robotnikow sposrod bardzo ubogiej miejscowej ludnosci I oni zyli w szalasach.Chodzilem do nich nieraz I bardzo zyczliwie bylem prze nich traktowany.Pamietam miedzy innymi opowiadania o zlym traktowaniu Ukraincow w Bereznie Kartuskiej, ktorych sens doszedl do mojej swiadomosci dopiero wiele lat potem.. Wogole swobodnie poslugiwalem sie narzeczem huculskim I mialem przyjemnosc z obcowania z miejscowa ludnoscia. Alexander J.Matejko University of Alberta fax (403)4927196
Obszar kaliningradzki (bylo: Departament Robienia w Konia)
mne: Re: Departament Robienia w Konia Jacek Gancarczyk pisze: Sprawe obwodu kalingradzkiego powinna przejac Polska w swoje rece juz kilka lat temu. Zabraklo jak narazie koncepcji. Ale moze prezna mlodziez jakos to nadrobi.;- Cos nie bardzo chwytam. A coz takiego Polska mogla/moze zrobic w sprawie obwodu kalingradzkiego. Najechac, zaanektowac, zrownac z ziemia, odkupic...? Andrzeju, Jak to co mogla zrobic?? Po pierwsze wiadomo, ze obszar kaliningradzki jest jedynym rosyjskim obszarem, z ktorym graniczymy czy tego Bialorus chce czy nie. Dla Rosji enklawa wazna choc juz znacznie zaniedbana. Wiadomo, ze poza tymi 300 000 zolnierzy rosysjkich jest tam tez ludnosc cywilna, ktora zyje w skrajnej nedzy.Wspolpraca gospodarcza i ew. pomoc humanitarna dla tego obszaru pozwala na stworzenie strefy poprawnych stosunkow z Rosja niezalenych od histerycznej frakcji Lukaszenki. Po drugie jest to swieza granica NATO z dosc nerwowa ostatnio Rosja. Niezaleznie od stowarzyszenia i przyszlego czlonkostwa Polski w Unii, techniczna i organizacyjna perfekcyjnosc kontrolii ruchu granicznego w zakresie ludzi, towarow, uslug i kapitalu moze i powinna byc przykladem dla innych panstw graniczacych z Rosja. Jednoczesnie jesli enklawa ta bedzie mogla rozwiazac swoje potrzeby gospodarcze dzieki wspolpracy z Polska to mniejszego znaczenia nabiera (choc takze wymaga aktywnej polityki) kwestia polaczen komunikacyjnych z Bialorusia. Np. bardzo niewiele kosztowaloby Polske pomoc w oprcowaniu sytematycznej informacji o tym obszarze w Internecie dla potrzeb polskiego biznesu. Taka chlodna ocena sytuacji przyspieszylaby skuteczne dzialanie. Pozdrowienia Jacek Gancarczyk http://www.eurofresh.se l A moze te "smiley'e" odnosza sie do calego paragrafu a nie tylko ostatniego zdania -)-)-). Andrzej
Re: Fryderykowy chlam
On Tue, 20 Apr 1999, A. M. Sikorski wrote: [...] ASM Ps. A Niemcow na ogol lubie. No i jak tu nie wierzyc, ze Pan jest humorysta. AS No tak, po polsku, pol zartem, pol serio. Dziekuje, ze pan zauwazyl. A jesli chodzi o to co pan powiedzial powyzej powyzszego cytatu, to ja nie bede odpowiadal i (dzielil wlosa na. [przerwa "na kalkulator"] ..troje ;-) kropka. Przede wszystkim dlatego, ze mowi pan o tym co inni mieli na mysli mowiac co innego. Wasza (pol nazarta a pol serio) przyzwoitka, ASM
Re: Obszar kaliningradzki
Jacek Gancarczyk pisze: Andrzeju, Jak to co mogla zrobic?? (...) Jacku Masz niewatpliwie duzo racji. Mozliwosci napewno bylo wiele i jestem przekonany, ze je rozpatrywano. Zadalem pytanie miajac troche inne watpliwosci. Widzisz, "do tanga trzeba dwojga". Czy byla chec po drugiej stronie? Mam wrazenie, ze nie. Zreszta to samo mozna zastosowac w stosunku do Litwy czy Slowacji. Mowie to w oparciu o tutejsze informacje. Ty jestes blizej, moze masz lepsze wejrzenie na problem. Andrzej
Dezyderata - legenda i prawda
Niedawno otwierano w muzeum w Baltimore wielka i prestizowa wystawe sztuki polskiej pt. "Kraj uskrzydlonych jezdzcow: Sztuka w Polsce 1572- 1764". Na otwarcie wystawy pojechal z Krakowa dyrektor Panstwowych Zbiorow Sztuki na Wawelu, prof. Jan Ostrowski. Wykorzystujac wyjazd postanowil zainteresowac sie tam zrodlami "Dezyderaty". Krakowska "Piwnica pod Baranami" w swoim hymnie spiewala swego czasu tekst o amerykanskim rodowodzie tego niezwyklego tekstu. Brzmialo to mniej wiecej tak: "Znalezione w starym kosciele sw.Pawla w Baltimore, datowane 1692 rok". Czego sie wiec pan profesor niejako "u zrodel" dowiedzial ? W kosciele sw.Pawla w Baltimore informuje sie turystow z calego swiata, ze "Dezyderata" nie jest anonimowym tekstem z XVII wieku, ale ze jest to poetyckie dzielo Maxa Ehrmana z roku 1927. Data 1692 to data pow- stania parafii sw.Pawla w Baltimore. Kilkadziesiat lat temu jeden z ksiezy wydrukowal "Dezyderate" jako propozycje dla parafian na medytacyjny czas wielkiego postu, drukujac ja na niejako "firmowym" papierze kos- ciola, ktory byl opatrzony data 1692 r.. I to poszlo w swiat.;-) Czyli legenda. Barbara Natkaniec pisze w "Przekroju", ze Piotr Skrzynecki przed kilku laty mial w reku angielskie wydanie poezji Ehrmana, ale jakos nie chcial sie nim blizej zainteresowac. Pani Natkaniec przypuszcza, ze prawdo- podobnie uznal, ze odjeloby to tekstowi wagi, dostojenstwa i tajemniczej madrosci wiekow, ktora rzekomo przemowila ze starych murow dalekie- go tajemniczego kosciola. Niektorzy pamietaja, ze przed laty Marian Sworzen opublikowal w "Ty- godniku Powszechnym" artykul, w ktorym relacjonowal swoja wyprawe tropami legendy "Dezyderaty". Pelna wersje sprezentowal "Piwnicy". Kim wiec byl tworca "Dezyderaty" ? Max Ehrman urodzil sie we wrzesniu 1872 roku w miescie Terre Haute w stanie Indiana. Mial 22 lata, kiedy rozpoczal studia prawnicze i filozo- ficzne na Harvardzie. Potem mial praktyke prawnicza i byl wiceproku- ratorem w rodzinnym miescie. W wolnych chwilach pisal. Na poczatku naszego XX wieku zbieral znakomite recenzje. "Dezyderata" powstala, kiedy mial 55 lat (w 1927 roku), a za soba spory juz dorobek poetycki i z cala pewnoscia wiele filozoficznych przemyslen. Pracowal nadal, bo z samej poezji wyzyc sie nie dalo. O Maxie Ehrmanie milcza encyklopedie tego swiata. Za to jego "Dezy- derata" jest dosc powszechnie znana. "Winowajca" jest ksiadz Frederick W. Kates, ktory objal parafie sw. Pawla w 1956 roku. Pech chcial, ze wlasnie wtedy, w podziemiach palacu Potockich na krakowskim Rynku, artystyczna mlodziez odgru- zowywala pewna piwnice, by uczynic z niej siedzibe niespokojnych duchow. Tymczasem w Baltimore ksiadz Kates, zastanawiajac sie jak podsunac parafianom tematy do rozmyslen, wprowadzil zwyczaj wydawania na powielaczu niewielkich broszurek medytacyjnych. W jednej z nich nazwanej "Pomiedzy switaniem a ciemnoscia" wydrukowanej na firmowym papierze parafii zamiescil tekst "Dezy- deraty". Przepisany przez kogos z tej broszurki razem z adnotacja tekst zaczal zyc wlasnym zyciem. Byl i jest wyglaszany na slubach i pogrzebach, jest uzywany jako motto, setki razy powielany. "Dezyderata" brzmi rzeczywiscie jak niezwykle przeslanie moralne sprzed wielu wiekow : Przechodz spokojnie przez halas i pospiech, i pamietaj, jaki spokoj mozna znalezc w ciszy. O ile to mozliwe, bez wyrzekania sie siebie badz na dobrej stopie ze wszystkimi. Wypowiadaj swa prawde jasno i spokojnie, i wysluchaj innych, nawet tepych i nieswiadomych, oni tez maja swoja opowiesc. Unikaj glosnych i napastliwych, sa udreka ducha. Porownujac sie z innymi mozesz stac sie prozny i zgorzknialy, bowiem zawsze znajdziesz lepszych i gorszych od siebie. Niech twoje osiagniecia zarowno jak plany beda dla ciebie zrodlem radosci. Wykonuj swa prace z sercem, jakakolwiek bylaby skromna, ja jedynie posiadasz w zmiennych kolejach losu. Badz ostrozny w interesach, na swiecie bowiem pelno oszustwa. Niech ci to jednak nie zasloni prawdziwej cnoty - wielu ludzi dazy do wznioslych idealow i wszedzie zycie pelne jest heroizmu. Badz soba, zwlaszcza nie udawaj uczucia. Ani tez nie podchodz cynicznie do milosci, albowiem wobec oschlosci i rozczarowan ona jest wieczna jak trawa. Przyjmuj spokojnie co ci lata doradzaja z wdziekiem wyrzekajac sie spraw mlodosci. Rozwijaj sile ducha, aby mogla cie oslonic w naglym nieszczesciu. Lecz nie drecz sie tworami wyobrazni. Wiele obaw rodzi sie ze znuzenia i samotnosci. Obok zdrowej dyscypliny badz dla siebie lagodny. Jestes dzieckiem wszechswiata nie mniej niz drzewa i gwiazdy, masz prawo byc tutaj. I czy to jest dla ciebie jasne czy nie, wszechswiat bez watpienia jest na dobrej drodze. Tak wiec zyj w zgodzie z Bogiem, czymkolwiek On ci sie wydaje, czymkolwiek sie trudnisz i jakiekolwiek sa twoje pragnienia, w zgielkliwym pomieszaniu zycia
Re: system proporcjonalny/prof.Przystawa
Male pytanie. Czy Pan wie o uniewaznieniu referendum we Wloszech w zwiazku z brakiem wymaganej frekwencji? Zabraklo 0.4%. A wiec do nastepnego referendum :-)) Rysiek Majchrzak Krzysztof Cena [EMAIL PROTECTED] on 21/04/99 15:30:12 Please respond to Discussion of Polish Culture list [EMAIL PROTECTED] To: [EMAIL PROTECTED] cc:(bcc: Richard Majchrzak/ITG/Health) Subject: system proporcjonalny/prof.Przystawa Akurat odbylo sie we Wloszech referendum na temat proporcjonalnego systemu wyborczego, a niedawno zostal wspomniany na tej liscie prof. Przystawa, fizyk teoretyk z UWr. Posylam tekst jego autorstwa. Tekst jest sformatowany dla 'Unixu', ale daje sie czytac bez klopotu. Pozdrawiam- Krzysztof Cena - \hb\ni Jerzy Przystawa \hb \centerline{\bf Ma/ly wielki dzie/n w S/lonecznej Italii} "Una grande victoria, una giornata importantissima... - Wielkie zwyci/estwo, jeden z najwa/zniejszych dni" - takimi s/lowami odpowiada/l Romano Prodi, zaraz po p/o/lnocy z 18 na 19 kwietnia, pytany co s/adzi [...] \hb \hb\ni {\it Wroc/law, 20 kwietnia 1999} --koniec-