Re: Fryderykowy chlam

1999-04-21 Wątek Magdalena Nawrocka

On Tue, 20 Apr 1999 14:54:33 +, A. M. Sikorski wrote:

From:   Andy Mezynski [EMAIL PROTECTED]

 Wasza nieulekniona przyzwoitka,

Z pomoca Pana Owoca jakos sobie jeszce sam daje rade.:)


 ASM

 Ps. A Niemcow na ogol lubie.

No i jak tu nie wierzyc, ze Pan jest humorysta.


:))) Oglaszam ten posting, Andrzeju, za najlepszy posting roku.

podtrzymana na duchu ta celna, choc wielce humorystyczna riposta
jak rzadko, bardzo serdecznie,


Magda N



Zaproszenie

1999-04-21 Wątek R. Antoszewski

Szanowni Panstwo,

Dzieki zyczliwosci szeregu osob w Polsce i dzieki ofiarnej pracy
malenkiego zespolu, ktorym mam przyjemnosc kierowac, zamiescilem w
sieci internetu calosc 'Lalki' Boleslawa Prusa i 'Chlopow' Reymonta. W
przygotowaniu jest szereg innych pozycji literackich. Te akurat
pozycje umiescilismy z mysla o polskich szkolach.

Realizujac program publikowania 'pozycji niepublikowalnych', nosze sie
z znamiarem udostpenienia w sieci 'Pana Balcera w Brazylii' Maryski
Konopnickiej. Rzecz malo znana, fascynujaca jednk dla emigrantow
roznej masci.

Otrzymalem w Polsce praktycznie nieograniczone 'pola pamieci', na
ktorych upowaniono mnie umieszczac pozycje zarowno w wersji HTM  jak i
JPG. Zapraszam do wspolracy  wszystkich chetnych, ktorym droga jest
polska literatura i sklonni sa poswiecic nieco swojego czasu i talentu
do pomnazania polskcih zasobow literackich. Powazne pozycje
odpowiednio opracowane umieszcze z przyjemnoscia w sieci z odpowiednim
uszanowaniem kontrybutora i powiadomie o tym setki osob spragnionych
kontaktow z polska kultura i  literatura. Sam jestem biologiem i w
zasadzie na literaturze sie nie znam. Bylbym szalenie wdzieczny za
wlaczenie sie do sprawy jakiegos spolegliwego humanisty, ktory by te
rzecz wspomagal swoim talentem i czasem.  Nie musze tlumaczyc, ze dla
wielu Polakow rozsianych po calym swiecie, internet jest jedynym
kontaktem z polskim slowem.

Takze dla wielu Polakow na calym swiecie listy dyskusyjne sa istotnym
kontaktem z jezykiem polskim i polskoscia. Zwracam sie z goracym
apelem do 'listowiczow' - Szanowni, piszcie po polsku, piszcie tak, by
Polak na Alasce czy na Wyspie Wielkanocnej mogl Wasze teksty spokojnie
poczytac, przeczytac i przetlumaczyc je swoim dzieciom, jesli juz po
polsku nie mowia. No i zeby nie musial wstydzic sie za Was.
Przeczytajcie swoje wypowiedzi kilka razy, zanim nacisniecie 'SEND'.
To nie wiele kosztuje, o korzysci przynosci olbrzymie.  Kochani, po co
na listach tyle prymitywizmu, chamstwa i nienawisci. Wyglada mi na to,
ze 'bezinteresowna nienawisc' jest czyms specyficznym dla polskich
list dyskusyjnych.  Po co tyle wojujacej glupoty. Przeciez Polonia Was
czyta, Was ocenia, i ma do tego pelne prawo, tak jak i Wy macie to
prawo odnosnie Polonii.

Pozdrawiam antypodalnie wszystkich, tych co 'za', i tych co
'ptrzeciw'

Roman Antoszewski
-
Laingholm, Titirangi, Auckland, New Zealand
tel/fax [64] [9] 817 3690; mobile: 025 284 7207
e-mail: [EMAIL PROTECTED]  OR [EMAIL PROTECTED]
homepage: http://homepages.ihug.co.nz/~antora



Re: Departament Robienia w Konia

1999-04-21 Wątek Andrew Golebiowski

Jacek Gancarczyk pisze:

 Sprawe obwodu kalingradzkiego powinna przejac Polska w swoje rece juz
 kilka lat temu. Zabraklo jak narazie koncepcji. Ale moze prezna mlodziez
 jakos
 to nadrobi.;-

Cos nie bardzo chwytam. A coz takiego Polska mogla/moze zrobic w sprawie
obwodu kalingradzkiego. Najechac, zaanektowac, zrownac z ziemia,
odkupic...?

A moze te "smiley'e" odnosza sie do calego paragrafu a nie tylko ostatniego
zdania -)-)-).

Andrzej



Mlodziezowe decybele

1999-04-21 Wątek Magdalena Nawrocka

"... muzyka okrutna moc ma uczynic z nas, co chce..."
 - Lukasz Gornicki



Przysluchiwalam  sie  wlasnie  dyskusji  na  temat   muzyki
mlodziezowej.  Wiadomo,  ze niemal wszyscy  mlodzi  miewaja  na
punkcie wybranej muzyki mocnego swira, tak chyba te pasje  sami
nazywaja. Dobrze to czy zle? Jak wplywa muzyka na mlodych, taka
np.   popularna  podobno  w  Polsce  muzyka  punk?   Czy   moze
zdemoralizowac, deprymowac, prowokowac, siac kielki nienawisci?
Dlaczego  tej  mlodziezowej  muzyki  tak  czesto  obawiaja  sie
rodzice? Czy dzisiejsza wolna, agresywna, brutalna muzyka  moze
wypaczac  jej  zatraconych  mlodocianych  fanow?  Z  wypowiedzi
dyskutantow wynikalo, ze moze.

Nie  znam  muzyki  punk,  za to pokochalam  muzyke  rap.  Z
poczatku,  gdy moje dzieciaki sluchaly jej na maksa, ten  wciaz
powtarzajacy  sie rytm, niezrozumiale teksty doprowadzaly  mnie
do bialej goraczki. Moja corka, Dorotka, ktora uwielbia dzielic
wszystko,  co  lubi, co jej sie podoba ze mna, uparla  sie,  ze
mnie do tej muzyki przekona. Bylo to trudne, bo teksty piosenek
mimo,  ze po francusku sa zupelnie niezrozumiale dla kogos  nie
znajacego  zargonu dzisiejszej mlodziezy, a ja nie  znalam,  bo
skad.  Dorotka  zaczynala wiec od czytania tekstu  jakiejs  tam
piosenki  i  tlumaczyla  mi zdanie po zdaniu,  potem  puszczala
nagranie.   Odkrycie  wymowy  tych  piosenek  bylo   dla   mnie
prawdziwym wstrzasem.

W   rapie   jest   wszystko!  Niesprawiedliwosc,   krzywda,
beznadzieja, zagrozenie, demoralizacja, rozpacz mlodych  ludzi,
ktorzy  wchodza  w zycie z gory przegrane, pelne  zdradzieckich
zasadzek.   Alkohol,   narkotyki,   zagrozenie   AIDS,nedza
naganiajaca  do  przestepstw, krzyk spoza  wieziennych  krat...
brutalna prawda dzisiejszej rzeczywistosci!

Rap  to  wykrzyczany bunt, rewolta, dramatyczne  wolanie  o
pomoc.  Teksty demaskujace, dosadne, muzyka mocna, niesamowicie
rytmiczna,  wdzierajaca sie najglebiej jak mozna.  Wszystko  to
sprawia, ze slyszymy wstrzasajace przeslanie: jestesmy w gownie
po  uszy, jestesmy mlodymi bez szans, wyciagnijcie nas z  tego,
pomozcie!

Ta  muzyka  potrzebna  jest zdesperowanym  mlodym  ludziom,
ktorzy  dzieki niej wychodza z getta pelnych brudu i wszelkiego
zla  najnedzniejszych  dzielnic. Muzyka  ich  rezonuje  na  ten
"lepszy", "normalny" swiat. Wyczula na ich krzywde zarowno  ich
rowiesnikow, dla ktorych zycie wydaje sie laskawsze ("Nie kazdy
rodzi  sie pod ta sama gwiazda" - tytul jednej z piosenek grupy
"AIAM"),   jak  rowniez  doroslych  odpowiedzialnych   za   ich
ewidentna krzywde. Niech wiec ta muzyka huczy decybelami, niech
brzmi, rezonuje. Niech bulwersuje, porusza, alarmuje, wstrzasa.
Az do skutku! Oby rychlego, mam nadzieje.

z rapowym pozdrowieniem, :)





Magdalena Nawrocka
http://www.geocities.com/Paris/9627



wsrod Huculow

1999-04-21 Wątek Alex Matejko

Proponuje wymieniac sie opowiastkami
z wlasnego zycia albo nawet zupelnie
zmyslonymi, co wzbogaci nasza dotychczasowa
 wymiane mysli  oraz doswiadczen zyciowych.
Daje tutaj probke z wlasnego zycia.

  Mieszkalem pare lat jako chlopaczek oddany
 przez rodzicow w latach trzydziestych do
nadlesnictwanad Czeremoszem Bialym,a wiec na
granicy rumunsko-polskiej.Chodzilem codziennie
pare kilometrow do szkoly powszechnej
 prowadzonej przez nauczycielke-Ukrainke,ktora
mnie zreszta dosc wyraznie nie
lubila z powodow mi nieznanych,bo przeciez
bylem posluszny I nie miala ze mna jakichs
wyraznych klopotow.

 Bylem codzien na lonie przyrody gdyz otaczaly
nas lasy  po ktorych chodzilem nie bez strachu,
ale prawda ze nic mnie nie atakowalo.Jeden raz
tylko probowalismy razem z dziewczynka dobrze
starsza ode mnie jak mocny byl lod na potoku.
Wlasciwie to ona trzymala mnie za reke,a ja
probowalem butem jak silny jest ten lod.W
rezultacie wpadlem do rwacego potoku I gdyby
ona mnie nie dosc mocno trzymala to z pewnoscia
utopilbym sie.Bylo cos w tym romantycznego bo
ona mi sie podobala,a poza tym imponowala tymi
 kilku latami roznicy. Jezdzilem od czasu do
czasu konno na pozyczonym koniu ale to sie
 szybko skonczylo,bo chyba huculscy jego
 wlasciciele uznali ze nie oplaci sie im konia
 wypozyczac,mimo ze oczywiscie byli godziwie
placeni.

 W szkole nie czulem sie dobrze,gdyz nauczycielka
 wyraznie mnie nie lubila a poza tym bywalem
bijany przez zreszta polskie dzieci starsze
ode mnie I bardziej zaprawione we wzajemnym
poszturchiwaniu sie przy lada okazji.

Przy obszernej siedzibie nadlesnictwa
byl prywatny ogrod dosc slawny w warszawskich
kolach towarzyskich z kultywacji przez
nadlesniczego bardzo pieknych I rzadkim kwiatow.
Jego zona niemieckiego pochodzenia byla bardzo
 dobra gospodynia I chetnie podejmowala letnikow
co dawalo jej niezly dochod.Ja tez bylem takim
platnym "letnikiem" tyle ze na caly czas.

 Ciagle swobodnie chodzilem po najblizszej
okolicy.Raz odkrylem chate gdzie przeniosla sie
 urocza sluzaca moich panstwa,gdy po ich rozmowie
miedzy soba za zamknietymi drzwiami nagle ona
znikla ku mojemu wielkiemu zalowi bo zawsze mi
dawala jedzenie co najlepsze i uroczo usmiechala
sie do mnie. W tej wlasnie chacie na uboczu
 podjela mnie maslanka I kasza.

Od nadlesniczego panstwowa dyrekcja zazadala
znacznego wyrebu lasu I splawiania drzewa
Czeremoszem..On to robil bardzo niechetnie I
 staral sie przewlec sprawe budujac mosty
jakoby niezbedne do zwozki.Najeto sporo
robotnikow sposrod bardzo ubogiej miejscowej
ludnosci I oni zyli w szalasach.Chodzilem do
 nich nieraz I bardzo zyczliwie bylem prze nich traktowany.Pamietam miedzy
innymi opowiadania
 o zlym traktowaniu Ukraincow w Bereznie
Kartuskiej, ktorych sens doszedl do mojej
swiadomosci dopiero wiele lat potem.. Wogole
swobodnie poslugiwalem sie narzeczem huculskim
I mialem przyjemnosc z obcowania z miejscowa
 ludnoscia.

 Alexander J.Matejko
University of Alberta
 fax (403)4927196



Obszar kaliningradzki (bylo: Departament Robienia w Konia)

1999-04-21 Wątek Jacek Gancarczyk

mne: Re: Departament Robienia w Konia


Jacek Gancarczyk pisze:

 Sprawe obwodu kalingradzkiego powinna przejac Polska w swoje rece juz
 kilka lat temu. Zabraklo jak narazie koncepcji. Ale moze prezna mlodziez
 jakos
 to nadrobi.;-

Cos nie bardzo chwytam. A coz takiego Polska mogla/moze zrobic w sprawie
obwodu kalingradzkiego. Najechac, zaanektowac, zrownac z ziemia,
odkupic...?


Andrzeju,

Jak to co mogla zrobic??

Po pierwsze wiadomo, ze obszar kaliningradzki jest jedynym rosyjskim
obszarem, z ktorym graniczymy czy tego Bialorus chce czy nie.
Dla Rosji enklawa wazna choc juz znacznie zaniedbana. Wiadomo, ze
poza tymi 300 000 zolnierzy rosysjkich jest tam tez ludnosc cywilna, ktora
zyje w skrajnej nedzy.Wspolpraca gospodarcza i ew. pomoc humanitarna
dla tego obszaru pozwala na stworzenie strefy poprawnych stosunkow
z Rosja niezalenych od histerycznej frakcji Lukaszenki.

Po drugie jest to swieza granica NATO z dosc nerwowa ostatnio Rosja.
Niezaleznie od stowarzyszenia i przyszlego czlonkostwa Polski w Unii,
techniczna i organizacyjna perfekcyjnosc kontrolii ruchu granicznego
w zakresie ludzi, towarow, uslug i kapitalu moze i powinna byc
przykladem dla innych panstw graniczacych z Rosja.

Jednoczesnie jesli enklawa ta bedzie mogla rozwiazac swoje potrzeby
gospodarcze dzieki wspolpracy z Polska to mniejszego znaczenia nabiera
(choc takze wymaga aktywnej polityki) kwestia polaczen komunikacyjnych
z Bialorusia.

Np. bardzo niewiele kosztowaloby Polske pomoc w oprcowaniu sytematycznej
informacji o tym obszarze w Internecie dla potrzeb polskiego biznesu.

Taka chlodna ocena sytuacji przyspieszylaby skuteczne dzialanie.

Pozdrowienia
Jacek Gancarczyk
http://www.eurofresh.se
l
A moze te "smiley'e" odnosza sie do calego paragrafu a nie tylko ostatniego
zdania -)-)-).

Andrzej




Re: Fryderykowy chlam

1999-04-21 Wątek Andy Mezynski

On Tue, 20 Apr 1999, A. M. Sikorski wrote:

[...]

ASM  Ps. A Niemcow na ogol lubie.


 No i jak tu nie wierzyc, ze Pan jest humorysta.

 AS


No tak, po polsku, pol zartem, pol serio.  Dziekuje, ze pan zauwazyl.

A jesli chodzi o to co pan powiedzial powyzej powyzszego cytatu, to ja
nie bede odpowiadal i (dzielil wlosa na. [przerwa "na kalkulator"]
..troje ;-) kropka.
Przede wszystkim dlatego, ze mowi pan o tym co inni mieli na mysli mowiac
co innego.

Wasza (pol nazarta a pol serio) przyzwoitka,

ASM



Re: Obszar kaliningradzki

1999-04-21 Wątek Andrew Golebiowski

Jacek Gancarczyk pisze:

 Andrzeju,

 Jak to co mogla zrobic??

(...)

Jacku

Masz niewatpliwie duzo racji. Mozliwosci napewno bylo wiele i jestem
przekonany, ze je rozpatrywano.

Zadalem pytanie miajac troche inne watpliwosci. Widzisz, "do tanga trzeba
dwojga". Czy byla chec po drugiej stronie? Mam wrazenie, ze nie.

Zreszta to samo mozna zastosowac w stosunku do Litwy czy Slowacji.

Mowie to w oparciu o tutejsze informacje. Ty jestes blizej, moze masz lepsze
wejrzenie na problem.

Andrzej



Dezyderata - legenda i prawda

1999-04-21 Wątek Malgorzata Zajac

Niedawno otwierano w muzeum w Baltimore wielka i prestizowa wystawe
sztuki polskiej pt. "Kraj uskrzydlonych jezdzcow: Sztuka w Polsce 1572-
1764". Na otwarcie wystawy pojechal z Krakowa dyrektor Panstwowych
Zbiorow Sztuki na Wawelu, prof. Jan Ostrowski. Wykorzystujac wyjazd
postanowil zainteresowac sie tam zrodlami "Dezyderaty".

Krakowska "Piwnica pod Baranami" w swoim hymnie spiewala swego
czasu tekst o amerykanskim rodowodzie tego niezwyklego tekstu. Brzmialo
to mniej wiecej tak: "Znalezione w starym kosciele sw.Pawla w Baltimore,
datowane 1692 rok". Czego sie wiec pan profesor niejako "u zrodel"
dowiedzial ?

W kosciele sw.Pawla w Baltimore informuje sie turystow z calego swiata,
ze "Dezyderata" nie jest anonimowym tekstem z XVII wieku, ale ze jest
to poetyckie dzielo Maxa Ehrmana z roku 1927. Data 1692 to data pow-
stania parafii sw.Pawla w Baltimore. Kilkadziesiat lat temu jeden z ksiezy
wydrukowal "Dezyderate" jako propozycje dla parafian na medytacyjny
czas wielkiego postu, drukujac ja na niejako "firmowym" papierze kos-
ciola, ktory byl opatrzony data 1692 r.. I to poszlo w swiat.;-)

Czyli legenda.

Barbara Natkaniec pisze w "Przekroju", ze Piotr Skrzynecki przed kilku
laty mial w reku angielskie wydanie poezji Ehrmana, ale jakos nie chcial
sie nim blizej zainteresowac. Pani Natkaniec przypuszcza, ze prawdo-
podobnie uznal, ze odjeloby to tekstowi wagi, dostojenstwa i tajemniczej
madrosci wiekow, ktora rzekomo przemowila ze starych murow dalekie-
go tajemniczego kosciola.

Niektorzy pamietaja, ze przed laty Marian Sworzen opublikowal w "Ty-
godniku Powszechnym" artykul, w ktorym relacjonowal swoja wyprawe
tropami legendy "Dezyderaty". Pelna wersje sprezentowal "Piwnicy".

Kim wiec byl tworca "Dezyderaty" ?

Max Ehrman urodzil sie we wrzesniu 1872 roku w miescie Terre Haute
w stanie Indiana. Mial 22 lata, kiedy rozpoczal studia prawnicze i filozo-
ficzne na Harvardzie. Potem mial praktyke prawnicza i byl wiceproku-
ratorem w rodzinnym miescie. W wolnych chwilach pisal. Na poczatku
naszego XX wieku zbieral znakomite recenzje. "Dezyderata" powstala,
kiedy mial 55 lat (w 1927 roku), a za soba spory juz dorobek poetycki
i z cala pewnoscia wiele filozoficznych przemyslen. Pracowal nadal,
bo z samej  poezji wyzyc sie nie dalo.

O Maxie Ehrmanie milcza encyklopedie tego swiata. Za to jego "Dezy-
derata" jest dosc powszechnie znana.

"Winowajca" jest ksiadz Frederick W. Kates, ktory objal parafie sw.
Pawla w 1956 roku. Pech chcial, ze wlasnie wtedy, w podziemiach
palacu Potockich na krakowskim Rynku, artystyczna mlodziez odgru-
zowywala pewna piwnice, by uczynic z niej siedzibe niespokojnych
duchow. Tymczasem w Baltimore ksiadz Kates, zastanawiajac sie
jak podsunac parafianom tematy do rozmyslen, wprowadzil zwyczaj
wydawania na powielaczu niewielkich broszurek medytacyjnych.
W jednej z nich nazwanej "Pomiedzy switaniem a ciemnoscia"
wydrukowanej na firmowym papierze parafii zamiescil tekst "Dezy-
deraty". Przepisany przez kogos z tej broszurki razem z adnotacja
tekst zaczal zyc wlasnym zyciem. Byl i jest wyglaszany na slubach
i pogrzebach, jest uzywany jako motto, setki razy powielany.

"Dezyderata" brzmi rzeczywiscie jak niezwykle przeslanie moralne
sprzed wielu wiekow :

   Przechodz spokojnie przez halas i pospiech, i pamietaj,
   jaki spokoj mozna znalezc w ciszy.

   O ile to mozliwe, bez wyrzekania sie siebie badz na
   dobrej stopie ze wszystkimi.

   Wypowiadaj swa prawde jasno i spokojnie, i wysluchaj
   innych, nawet tepych i nieswiadomych, oni tez maja
   swoja opowiesc.

   Unikaj glosnych i napastliwych, sa udreka ducha.

   Porownujac sie z innymi mozesz stac sie prozny
   i zgorzknialy, bowiem zawsze znajdziesz lepszych
   i gorszych od siebie.

   Niech twoje osiagniecia zarowno jak plany beda dla
   ciebie zrodlem radosci.

   Wykonuj swa prace z sercem, jakakolwiek bylaby
   skromna, ja jedynie posiadasz w zmiennych kolejach
   losu. Badz ostrozny w interesach, na swiecie bowiem
   pelno oszustwa. Niech ci to jednak nie zasloni prawdziwej
   cnoty - wielu ludzi dazy do wznioslych idealow i wszedzie
   zycie pelne jest heroizmu.

   Badz soba, zwlaszcza nie udawaj uczucia. Ani tez
   nie podchodz cynicznie do milosci, albowiem wobec
   oschlosci i rozczarowan ona jest wieczna jak trawa.

   Przyjmuj spokojnie co ci lata doradzaja z wdziekiem
   wyrzekajac sie spraw mlodosci.

   Rozwijaj sile ducha, aby mogla cie oslonic w naglym
   nieszczesciu. Lecz nie drecz sie tworami wyobrazni.
   Wiele obaw rodzi sie ze znuzenia i samotnosci.

   Obok zdrowej dyscypliny badz dla siebie lagodny.

   Jestes dzieckiem wszechswiata nie mniej niz drzewa
   i gwiazdy, masz prawo byc tutaj. I czy to jest dla ciebie
   jasne czy nie, wszechswiat bez watpienia jest na dobrej
   drodze.

   Tak wiec zyj w zgodzie z Bogiem, czymkolwiek On ci
   sie wydaje, czymkolwiek sie trudnisz i jakiekolwiek sa
   twoje pragnienia, w zgielkliwym pomieszaniu zycia
   

Re: system proporcjonalny/prof.Przystawa

1999-04-21 Wątek Richard Majchrzak

Male pytanie. Czy Pan wie o uniewaznieniu referendum we Wloszech w zwiazku
z brakiem wymaganej frekwencji? Zabraklo 0.4%.
A wiec do nastepnego referendum :-))

Rysiek Majchrzak





Krzysztof Cena [EMAIL PROTECTED] on 21/04/99 15:30:12

Please respond to Discussion of Polish Culture list
  [EMAIL PROTECTED]

To:   [EMAIL PROTECTED]
cc:(bcc: Richard Majchrzak/ITG/Health)
Subject:  system proporcjonalny/prof.Przystawa




Akurat odbylo sie we Wloszech referendum na temat proporcjonalnego systemu
wyborczego, a niedawno zostal wspomniany na tej liscie prof. Przystawa,
fizyk teoretyk z UWr. Posylam tekst jego autorstwa. Tekst jest
sformatowany dla 'Unixu', ale daje sie czytac bez klopotu.

Pozdrawiam-
Krzysztof Cena

-
\hb\ni Jerzy Przystawa
\hb
\centerline{\bf Ma/ly wielki dzie/n w S/lonecznej Italii}

"Una grande victoria, una giornata importantissima... -
Wielkie zwyci/estwo,
jeden z najwa/zniejszych dni" - takimi s/lowami odpowiada/l
Romano Prodi, zaraz po p/o/lnocy z 18 na 19 kwietnia, pytany co s/adzi
[...]
\hb
\hb\ni {\it Wroc/law, 20 kwietnia 1999}
--koniec-