Re: Lem o rzeczach ludzkich
Dzieki, Felietony Lema to jedna z nielicznych stalych rubryk ktorej z zasady _nie_ czytuje w Tygodniku Powszechnym, choc kiedys uwielbialem jego powiesci.. Ale ten byl calkiem, calkiem! Wiec moze jednak jestem w beledzie? Michal Niewiadomski P.S. Wierszyk Wolskiego (wyslany z sasiedniego pokoju) tez przedni! P.S. II (doszedlem do nastepnego postingu): Do kogo pije W.M. w zakonczeniu swojego wierszyka? Wyjasnijcie prosze biednym emigrantom.
Re: Lem o rzeczach ludzkich
> Niektorzy twierdza, ze na poly juz zardzewialy; nie moge tego > potwierdzic ani zanegowac. Nawet gdyby mi dostarczono dane > pochodzace z CIA, to po wpadce z chinska ambasada w Belgradzie > nie dalbym za nie zlamanego miedziaka. > > A skoro juz na Amerykanach psy dzis wieszam: niektorzy, i ja > takze, twierdza, ze pani Albright koniecznie powinna nosic > dluzsze spodnice, jej nogi budza bowiem powszechna niechec do > Stanow Zjednoczonych. Kilka podbrodkow - trudno, ale spodnice > mozna troche wydluzyc. > > -o-o-o-o-o- > >"Tygodnik Powszechny" 23 maja 1999. Ladnie napisane AJM Alexander J.Matejko University of Alberta fax (403)4927196
Biskup Nossol o entuzjazmie chrzescijanina
Ksiadz biskup Alfons Nossol mowi dzis dla "Tygodnika Powszechnego" : Ekumenizmu uczylem sie miedzy innymi od gornoslaskiego XIX wiecznego poety z Lubowic spod Raciborza, Josepha Freiherra von Eichendorffa. Szczegolnie podoba mi sie jego powiedzenie: "Wo ein Begeisterter steht, dort ist der Gipfel der Welt" - czyli tam gdzie stoi entuzjasta, tam miesci sie szczyt swiata. Ekumenizmu bez entuzjazmu nie ma. Bo ekumenizmu bez Ewan- gelii robic nie sposob, a Ewangelia przyznaje optymistom racje. I dlatego w spelnienie Jezusowej modlitwy "ut unum sint" nie tylko trzeba wierzyc, ale nalezy byc pewnym, ze ten dzien nastanie. Zyczylbym tego entuzjazmu kazdemu teologowi, kazdemu chrzescijaninowi. Ktos z natury swej niezdolny do radosci, nie bedzie nigdy tez ekumenista, nie bedzie autentycznym teologiem. A nie wiem nawet, czy bedzie mogl byc czlowiekiem doglebnie po chrzescijansku wierzacym. Bowiem w jaki sposob bez radosci dojdzie w nim do glosu Ewangelia - Radosna Nowina ? Sw. Pawel, mowiac w Liscie do Galatow (5,22) o owocach Ducha Swietego, zaraz po milosci stawia radosc. My chrzescijanie zapominamy troche o radosci. Nietzsche wciaz nam wyrzucal: wy chrzescijanie wygladacie za malo na ludzi odkupionych. Tym, co mamy zagonionemu, zatroskanemu czlowiekowi do zaoferowania, jest radosc, jest nadzieja. Nadzieja, ktora widzi zawsze dalej. Milosc, ktora widzi glebiej i wiara, ktora widzi inaczej. I tego bym wszystkim siostrom, wszystkim braciom, z wszystkich wspolnot i Kosciolow chrzescijanskich na naszej pieknej ziemi ojczystej z braterskiego serca zyczyl. Z dluzszego wywodu ks.biskupa wybrala Malgorzata
Re: Klub Wroclawian?
Sliwka Prunka: [...] > >Po ile skladkowe, gdybysmy klub zakladali? > > > >Irek (12 lat we Wroclawiu, pl. Grunwaldzki, Kozanow, Biskupin, > >Krzyki praktycznie wszedzie). > > > > To nie o skladki chodzi tylko zebysmy sie troche blizej poznali i zebrali do > tej kupy. > > Sliwka > Na targu czesto sie ludziska pytajo: "Po wiele te sliwki?" :-) Pytajac sie o skladki, Irek mial na mysli raczej to, co wniesiemy do "kupy". Ale widocznie na takie zabawy mozna sobie tylko z warszawskimi cwaniakami pozwolic, bo poznaniak w ogole nie odpowie, a goral nie zrozumie. Widocznie Niektorym Wroclawiankom trzeba w gwarze wschodniej pisac, zeby intencje wlasciwie zrozumialy. :- Nadal zainteresowany, Mydlany
Straszny sen Ziuka
Pilsudski w Sulejowku Droga Publicznosci mial sen straszny, snu akcja dziala sie w przyszlosci, lecz sie nie snil mu Senat, ani Sejm obecny, ani postkomunistow usmieszek bezecny. Marszalek, co sny zwykle traktowal z humorem, snil, ze ma wieksze wasy i ze jest aktorem... (C) Wojciech Mlynarski, "Zycie", 22/23 maja 1999
Batalistyczne graffiti
Nadchodzi koniec ery slowa wszedzie kultura obrazkowa. A scisle mowiac brak kultury. Obraz wylania sie ponury. Stan oglupienia budzi dreszcze - koniec z kultura wyzsza ! kwita ! Jesli ktos nawet pisze jeszcze, to juz nikt tego nie przeczyta ! Gasna nazwiska, teksty bledna, juz polemiczne scichly boje. A spoleczenstwu wszystko jedno, bo ludzie i tak wiedza swoje. Na leb wciaz spada im tak wiele: reklamy, klipy, audiotele... Smierc - trick filmowy, krew -banalna, wojna - zabawa wirtualna. Czy jeszcze zmusic ktos potrafi, by tusz cos znaczyl, albo grafit ? Tak. Chociaz niekoniecznie w slowach... LUP !!! - Co to ? Bomba grafitowa ! (C) Marcin Wolski, "Zycie", 22/23 maja 1999 r.
Klub Wroclawian?
>Sliwka Prunka: > >> Az by sie prosilo zebysmy sie jakos poprzyznawali do siebie. Moze jakis >> pomyslik? Oczywiscie nie bedziemy robic odlamu na tej liscie dyskusyjnej >> >> Prunka > >Po ile skladkowe, gdybysmy klub zakladali? > >Irek (12 lat we Wroclawiu, pl. Grunwaldzki, Kozanow, Biskupin, >Krzyki praktycznie wszedzie). > To nie o skladki chodzi tylko zebysmy sie troche blizej poznali i zebrali do tej kupy. Sliwka
Lem o rzeczach ludzkich
Z felietonu Stanislawa Lema w ostatnim "Tygodniku Powszechnym" : Zbombardowanie przez Amerykanow ambasady chinskiej w Belgradzie wpedzilo mnie w prawdziwa furie. Zbombardowali ja w momencie, kiedy Chinczycy juz, juz gotowi byli wraz z Rosjanami przystac na plan pokojowy. Porobic sie w majtki kazdy moze, to ludzka rzecz, ale zrobic to podczas uroczystego i szczegolnie waznego przyjecia, na przyklad dla cesarza, potrafi tylko specjalny kretyn. Specjalnoscia Amerykanow jest to, ze oni zawsze wybieraja niewlasciwy moment. [...] Czytalem kiedys, ze CIA zamierzala usunac Fidela Castro, wsypujac mu do butow specjalny proszek, dzieki ktoremu kubanski przywodca stracilby wszystkie wlosy z brody, a przez to i charyzme. Plan sie nie udal, poniewaz Castro myje codziennie nogi... [...] Nie jestem nadto krwawy, ale chcialbym, zeby powiesili Miloszevicia - jesli mu sie nic nie zrobi, bedzie to strasz- liwe signum dla nadchodzacego stulecia i dowod zupelnej bezkarnosci. Przy jego przebieglosci i rownoczesnym braku zdecydowania Zachodu kara zadna pewnie go jednak nie spotka. Zawsze twierdzilem, ze gdyby stuletni przeszlo Hitler doczekal naszych czasow, nie tylko zwolniony by zostal przez sad niemiecki od winy i kary, ale w Kaerntnercafe na rogu Kurfuerstendammu spozywalby wyborna kawe z pianka w towarzy- stwie dwoch innych milych panow: Goebbelsa i Himmlera.[...] Najlepszym sposobem podratowania nas jako ludzkosci byloby wykrycie dajacych sie masowo rozpowszechniac sil, pol, albo zjawisk, uniemozliwiajacych zaplon wszystkich konwen- cjonalnych bomb nuklearnych, zarowno uranowych, jak wodoro- wych. Nie jest to zupelnie niemozliwe, weszlismy bowiem w epoke nieslychanych przewrotow w dziedzinie badan pod- stawowych. Gdyby sie nagle okazalo, ze ta cala bron atomowa funta klakow nie jest warta, spowodowaloby to w polityce swiatowej olbrzy- mie zmiany. Zniklby strach przed atomowymi terrorystami, a Rosje zaczeto by uwazac za wielkie smieciowisko, po ktorym miota sie polprzytomny Jelcyn wraz z niewielka liczba miliarderow oraz mafiosow. Podczas uroczystosci rocznicy zakonczenia wojny Jelcyn przy skladaniu wiencow zatoczyl sie do tylu i gdyby go nie podtrzy- mano, runalby na wznak, rozbijajac sobie potylice. Kiedy nastepnie wyglaszal przemowienie do dziennikarzy, zaczal nagle - doslownie, nie w przenosni - zapluwac i wykrzykiwac zajakliwym glosem, lamiac wszelka gramatyke dostepna przecietnemu moskie- wskiemu zamiataczowi ulic, inwektywy przeciw NATO. Proszono potem przedstawicieli prasy, by wypowiedzi prezydenta nie publikowac, a Reutera - by w komunikacie informacji o tym zdarzeniu nie umieszczal. Jakos to jednak oczywiscie na zewnatrz przecieklo. Jednym slowem, utrzymana zostala radziecka tradycja, zgodnie z ktora wladze w Rosji sprawuja na wpol umierajacy mezowie stanu, tacy jak Lenin, Brezniew, czy Czernienko. Niestety pomysl z unieszkodliwieniem atomowych broni to na razie utopia. Nikt zreszta nie wie, w jakim naprawde stanie sa tkwiace w silosach, liczne jeszcze sowieckie rakiety wraz z ich glowicami. Niektorzy twierdza, ze na poly juz zardzewialy; nie moge tego potwierdzic ani zanegowac. Nawet gdyby mi dostarczono dane pochodzace z CIA, to po wpadce z chinska ambasada w Belgradzie nie dalbym za nie zlamanego miedziaka. A skoro juz na Amerykanach psy dzis wieszam: niektorzy, i ja takze, twierdza, ze pani Albright koniecznie powinna nosic dluzsze spodnice, jej nogi budza bowiem powszechna niechec do Stanow Zjednoczonych. Kilka podbrodkow - trudno, ale spodnice mozna troche wydluzyc. -o-o-o-o-o- "Tygodnik Powszechny" 23 maja 1999.
Re: dobre maniery
>poprzednio "delete". No chyba ze Pan ma jakis zupelnie niezwykly komputer? >Ale mysle ze nie! Wszystkie dzialaja na podobnych zasadach! > >Pozdrowienia Anna Niewiadomska. Serdecznie dziekuje za zyczliwa rade AJM Alexander J.Matejko University of Alberta fax (403)4927196
Niegdysiejsza artystyczna prowokacja
Ponizej zalaczam fragment artykulu pani prof. Marii Poprzeckiej pt. "Courbet - Kapiace sie" z dzisiejszego numeru "Wysokich obcasow". Autorka opisuje tam udana prowokacje artysty na "Salonie Paryskim" w 1853 roku. Jest wysoce ryzykownym wnikac w zamiary Courbeta. Nie wiadomo, czy intencja malarza bylo osmieszenie idealizowanego aktu, jako banalnego tematu malarskiego, czy tez drwina z klasycznych wzorcow porownywanych przez niego z trywialna rzeczywistoscia. No wiec, nie wiadomo jakie byly intencje, ale przyjemnie sie czyta... Katarzyna -o-o-o-o-o- Wsrod obrazow wystawionych przez Gustave'a Courbeta na Salonie Paryskim 1853 roku przedmiotem ogromnej wrzawy stalo sie plotno "Kapiace sie". Juz w przedzien otwarcia wystawy obraz stal sie glosny dzieki mot d'esprit cesarzowej Eugenii i gestowi Napoleona III, ktory mial jakoby ciac szpicruta przedstawione na plotnie tluste posladki kobiety wychodzacej z kapieli. Gdy dostojna para zatrzymala sie przed "Targiem konskim" Rosy Bonheur, cesarzowa zdziwily potezne konskie zady, tak niepodobne do smuklych ksztaltow wierzchowcow, jakich zwykla dosiadac. Pospieszono natych- miast z wyjasnieniem, ze nie sa to konie wierzchowe, lecz chlopskie, pociagowe perszerony. Stanawszy przed "Kapiacymi sie" cesarzowa zapytala wiec ze smiechem: "Czy to tez jest ow perszeron?". Co do gestu cesarza, mozna sie obawiac, czy nie jest on przypadkiem wymyslem samego Courbeta - skandalizujacego samochwaly. Byc moze Napoleon III pozwolil sobie na rubaszny gest. Byloby to w jego stylu. Ale z pewnoscia nie zwiedzal wystawy sztuki zbrojny w szpicrute. Jak bylo naprawde, niewiadomo. W kazdym razie, w nastepnych dniach scisk przed obrazem byl tak wielki, iz komisarz policji zazadal jego wycofania jako "raniacego obyczaje". Przedmiotem niewyszukanych zartow publicznosci stala sie oczywiscie opulencja stojacej kobiety, jej imponujace siedzenie, ktorego obfita tkanke tluszczowa malarz oddal z mistrzowskim upodobaniem. Do obrazu pozowala modelka, ktorej deriery slawne byly w paryskich pracowniach, aczkolwiek malarze, w tym takze Courbet, zwykli malowac raczej jej ladna twarz. -o-o-o-o-o-
Re: Wroclaw i wiosna
>Sliwka Wroclawska > Wroclawska to bulka! Przynajmniej w Warszawie:-) Pozdrowienia Anna Niewiadomska
dobre maniery
At 01:22 AM 5/22/99 -0700, you wrote: >Jezeli mozna sie wtracic. Z mojego doswiadczenia wiem, ze nie zachowywanie >originalnych tresci i to w calosci a takze wyraznego stwierdzenia kto jest >ich autorem prowadzi do daleko idacysh nieporozumien w przypadku dyskusji >publicznych. Niejednokrotnie rozmawiajac z jedna osoba nagle ni stad ni >zowad otrzymywalam list od kogos dyskutujacy z czyms co nigdy nie mialo >miejsca. Wycinanie jest w dyskusjach bardzo szkodliwe gdyz obior i >zrozumienie tekstu nie koniecznie musi byc zgodne z intencja piszacego. >Szczegolnie w dyskusjach kontrowersyjnych. Osobiscie wole jezeli dyskutujacy >ze mna zachowuje moj tekst. Latwiej jest zrozumiec tok myslenia wszystkich >zaangazowanych. > >Prunka No dobrze, ale nie wtedy kiedy na koncu pisze sie : popieram, albo bardzo interesujacei i cytuje pol pol kilometra tekstu! A z tego niestety Pan Matejko jest znany. Ja mam glebokie podejrzenie, ze On to robi dlatego, ze nie wie jak ten tekst wycinac, a nie z bardziej wyrafinowanych powodow. Dlatego Panie Aleksandrze : zeby tekst (czy jego czesc) usunac z odpowiedzi na list trzeba go najpierw "zaczernic" czyli zrobic "select". W tym celu ustawiamy kursor, czyli te migajaca kreseczke ma poczatku wybranego do usuniecia tekstu a nastepnie przyciskamy palcem prawy klawisz (strone) myszki i "ciagniemy czarnosc" do tego miejsca do ktorego chcemy tekst usunac. Puszczamy klawisz myszki i przyciskamy alno "backspace" albo "delete". A jak nie mamay myszki to podobnie: kursor na poczatek tekstu do wyciecia, a potem trzymajac "shift" w dole przyciskamy klawisz ze "strzalka w dol", co powoduje zaczernienie kolejnych linijek tekstu i nastepnie jak poprzednio "delete". No chyba ze Pan ma jakis zupelnie niezwykly komputer? Ale mysle ze nie! Wszystkie dzialaja na podobnych zasadach! Pozdrowienia Anna Niewiadomska.