Re: Ustawa 1408 o obywatelstwie.
Od wielu juz lat udaje mi sie jakos przezyc tylko i wylacznie z polskim paszportem. Wielokrotnie juz sugerowano mi zyczliwie abym dal sobie spokoj i poprostu zostal Niemcem. Caly swiat stoi wowczas otworem. Wystarczyloby tylko zrezygnowac z polskiego obywatelstwa. To jednak nie wchodzi w rachube. Dluzszy juz czas mieszkam w Niemczech i chetnie przyjalbym dodatkowo drugie obywatelstwo. Z pewnoscia ulatwiloby mi to zycie nad Wesera. Klopot w tym, ze w moim przypadku to wcale takie proste nie jest. Proste jest w przypadku tzw. Wasserpolacken. Ci, jesli udowodnia, ze dziadek byl Niemcem, co mozna za pareset zlotych na wiekszym polskim bazarze, otrzymuja automatycznie dodatkowo niemiecki paszport. I panstwo niemieckie to toleruje, mimo ze oficjalnie nie mozna byc Niemcem i obywatelem jeszcze jakiegos panstwa. Toleruje tez to panstwo polskie. Wiecej - nawet ci, ktorzy musieli zrezygnowac w czasach PRL z obywatelstwa polskiego starajac sie o niemieckie, dzis moga ubiegac sie o przyznanie dodatkowo polskiego. Czyli,i w jednym,i w drugim panstwie sa rowni i rowniejsi. Kiedys w trakcie kampanii wyborczej dyskutowano na ten temat w niemieckiej TV i tam powazny polityk udowadnial zasadnosc takiego wybiorczego traktowania Slazakow, Mazurow i innych Polakow przyznajacych sie do niemieckosci. Nie wiem czy ow polityk mial kiedykolwiek do czynienia z w.w. Wiekszosc z nich nie jest w stanie sklecic poprawnie zdania po niemiecku. Turek w drugim pokoleniu jest bardziej niemiecki i wiecej pozytku przynosi temu panstwu niz taki Slazak. Zastanawia mnie jednak dlaczego Polska to toleruje? Mamy jakis tajny pakt z BRD? Dlaczego Slazak przy granicy, polskiemu wopiscie daje polski paszport a stojacemu obok Niemcowi niemiecki i nikt go nie szykanuje? Nie wiem, czy jest on bardziej lojalny od Polaka mieszkajacego w USA, czy Anglii, czy nawet ode mnie. Nie wiem, w czym gorsi jestescie tam za oceanem i ja tu nad Wesera od mieszkanca Krapkowic czy Zabrza? Moj pech polega zapewne na tym, ze i po mieczu i po kadzieli jestem zza Buga. Kto wie, skoro tym innym dali paszport z wrona na owczarka niemieckiego, to moze mi dadza na niemiecka maszyne do szycia. Przedwojenna! Irek
Re: Ustawa 1408 o obywatelstwie.
Adam Tomaszewski wrote: > > Pan Zbyszek Labedzki z Kanady opracowal list protestacyjny do pani > Marszalek Senatu sprawie dotyczacej obywatelstwa. > Jak juz z pewnoscia wszystkim zainteresowanym wiadomo, ustawa ta jest > bardzo niekorzystna dla wszystkich ktorzy maja podwojne obywatelstwo. > Zachecam wszystkich zainteresowanych do wysylana listow droga pocztowa na > rece pani Marszalek. > Wszystkie uwagi , modyfikacje, bardzo mile widziane . > > Adam Tomaszewski > > projekt listu, > > SENAT RZECZPOSPOLITEJ POLSKIEJ > Ul. Wiejska 6 > 00-902 WARSZAWA > > Marszalek Senatu > Prof. dr Alicja Grzeskowiak > > Szanowna Pani! > > Jak wiemy, do Senatu RP zostala skierowana Ustawa z dn. 29 czerwca 2000 > o obywatelstwie polskim, druk nr 433. Ustawa zostala przeglosowana w > Sejmie olbrzymia wiekszoscia glosów. > Niestety, z przykroscia nalezy stwierdzic, ze w czesci dotyczacej > podwójnego obywatelstwa, Ustawa wyrzadza nam, Polakom zamieszkalym na > stale na obczyznie, ogromna i niezasluzona krzywde. Temat ten byl > szeroko dyskutowany w polonijnych mediach, gdzie wyszczególnione zostaly > nasze krytyczne uwagi, miedzy innymi: > Nikt z projektantów Ustawy, nie skonsultowal sie z przedstawicielami > Polonii w USA i Kanadzie, aby poznac nasz punkt widzenia i nasze obawy > dotyczace lekcewazacego, a czasem obrazliwego traktowania nas przez > oficjalnych przedstawicieli RP. > Czesc obywateli amerykanskich polskiego pochodzenia zostalo poddanych > na lotnisku Okecie ponizajacemu traktowaniu przez urzednikow zadajacych > od nich przy wyjezdzie z Polski okazania polskich paszportów, uznajac > paszporty amerykanskie za niewazne. To narazilo wizytujacych kraj > swojego urodzenia na szykany urzedników polskich, strate czasu i > zarobkow wynikle z koniecznosci pozostania w Polsce na czas wyrobienia > sobie polskiego paszportu. > Obywatelom kanadyjskim pochodzenia polskiego, odmawia sie wydania wizy > do paszportu kanadyjskiego, tlumaczac to koniecznoscia posiadania > paszportu polskiego. > Oplaty za wyrobienie paszportu polskiego, sa ustalone na niebotycznym > poziomie, dotyczy to równiez wszelkich innych "uslug" polskich ambasad i > konsulatów, nie majacych precedensu w innych cywilizowanych krajach. > Czesc zdesperowanych Polakow mieszkajacych poza granicami panstwa Polskiego > próbowala w ostatecznosci zrzeczenia sie polskiego obywatelstwa, lecz i tu, > niebotyczne oplaty, oraz "bizantyjskie" metody zadania dziesiatków > zalaczników, czynily sprawe w > praktyce niemozliwa. > Powyzsze, to tylko czesc skarg i uwag w sprawie traktowania > nas przez wladze kraju naszego urodzenia. Niestety, nie widzimy w > Ustawie, jak i w wypowiedziach oficjeli za nia odpowiedzialnych zadnych > rzeczowych argumentow, poza obrazliwymi dla nas sformulowaniami jak > ponizej: > "Ryszard Czarnecki, zapytany przez nas o powód wprowadzenia grzywny, > oswiadczyl, ze paszport polski nie jest karta wedkarska, a grzywna ma > wymusic stosowanie sie polonusów do polskiego prawa. Jego zdaniem > bardziej restrykcyjne wobec dwupanstwowców przepisy ustawy nie spowoduja > zrzekania sie przez nich polskiego obywatelstwa. (Rzeczpospolita)" > > Szanowna Pani Marszalku Senatu. > > W jednym Pan Ryszard Czarnecki ma racje. Nie bedzie masowego zrzekania > sie obywatelstwa polskiego, poniewaz malo kogo stac na takie ceny, oraz > na strate czasu w poszukiwaniu wszystkich potrzebnych zalacznikow. Ale w > tym jest cos wiecej. Sam fakt, ze wielu z nas bierze pod uwage > mozliwosc zrzeczenia sie polskiego obywatelstwa, to OLBRZYMIA TRAGEDIA. > Tragedia pokazujaca poziom wzburzenia polskiej Polonii. > > Szanowna Pani! Zwracamy sie do polskiego Senatu, aby naprawil ten > biurokratyczny gniot, a w szczególnosci: > > - Wprowadzil poprawke zezwalajaca Polakom zamieszkalym na stale poza > Polska, na legalne korzystanie z paszportów ich krajów stalego > zamieszkania. > > - Zaproponowal obnizenie oplat za uslugi ambasad i konsulatów na > poziomie ogólnie stosowanym przez inne, cywilizowane panstwa > > - Wprowadzil mozliwosc glosowania nawet dla Polaków legitymujacych sie > przeterminowanymi polskimi paszportami, bez koniecznosci ich kosztownego > uaktualniania. > > Droga Pani Marszalku! > > Bedziemy z uwaga obserwowac dzialania Senatu w tej sprawie. Od Was > zalezy, czy polski Rzad poda nam reke, czy po raz którys z rzedu, > udowodni, ze Polonia jest traktowana jedynie jako dodatkowe zródlo > dolarów, i nic ponadto. > > Imie, Nazwisko > Adres > Telefon > - Mam dwie dodatkowe uwagi: 1. Uniemozliwia sie kobietom, ktore wyszly za maz za cudzoziemca odzyskanie polskiego obywatelstwa jesli nie zrzekna sie obecnie posiadanego. Nie ma tu rownosci wobec mozliwosci odzyskania tego obywatelstwa w porownaniu z innymi kategoriami. Uwazam, ze kazdy Polak niezaleznie od jego statusu powinien moc obywatelstw
Re: Apel
Anna Niewiadomska wrote: > > Nie bardzo zrozumialem o co tu chodzi. Czy to akt prezydenckiej kampani > wyborczej w USA czy w Polsce? Myslalem w pierwszej chwili ze to pierwsze bo > jedyne wymienione nazwiska to Clinton i Gore, ale pod spodem podpisani byli > rowniez mieszkancy Kanady, ktorych ta sprawa nie dotyczy. > > Wiec raczej chodzi o polskiego prezydenta. Ale ktorego kandydata? Trudno > sie bylo domyslic, zwlaszcza ze mialby on stworzyc rzady prawe i > nieskorumpowane. Czy ktorys z obecnych kandydatow wykazal sie jakos na tym > polu? Dwom panom K, ktorzy juz mieli ku temu okazje jakos to nie wyszlo. > Wiec chodzi o poparcie dla kogos z tylu listy co do ktorego moznaby miec > najwyzej nadzieje. Olechowskiego? Leppera? Lopuszanskiego? Prosze o wiecej > szczegolow. > > Pozdrowienia, > > Michal Niewiadomski Dosc typowy apel z rodzaju: "postulujemy, zeby bylo dobrze". Nic nowego nie wnosi i o niczym nowym nie informuje. Bicie piany. Jacek A.
Re: Apel
Nie bardzo zrozumialem o co tu chodzi. Czy to akt prezydenckiej kampani wyborczej w USA czy w Polsce? Myslalem w pierwszej chwili ze to pierwsze bo jedyne wymienione nazwiska to Clinton i Gore, ale pod spodem podpisani byli rowniez mieszkancy Kanady, ktorych ta sprawa nie dotyczy. Wiec raczej chodzi o polskiego prezydenta. Ale ktorego kandydata? Trudno sie bylo domyslic, zwlaszcza ze mialby on stworzyc rzady prawe i nieskorumpowane. Czy ktorys z obecnych kandydatow wykazal sie jakos na tym polu? Dwom panom K, ktorzy juz mieli ku temu okazje jakos to nie wyszlo. Wiec chodzi o poparcie dla kogos z tylu listy co do ktorego moznaby miec najwyzej nadzieje. Olechowskiego? Leppera? Lopuszanskiego? Prosze o wiecej szczegolow. Pozdrowienia, Michal Niewiadomski
Apel
APEL W życiu każdego człowieka - i w życiu narodów - dochodzi do momentu, w którym podjęta decyzja decyduje o dalszej przyszłości: jednostki, narodu, czy nawet ludzkości. W 1980 roku, gdy Stany Zjednoczone, zdaniem prezydenta Cartera znajdowały się w stanie choroby, gdy Iran więził członków ambasady amerykańskiej, gdy komunizm i sowiecka dominacja szerzyły się jak niekontrolowany pożar w całym świecie - w tym momencie naród amerykański podjął decyzję - uwierzył temu, który wyraził swą wiarę w naród amerykański, uwierzył Ronaldowi Reganowi. Wszyscy wiemy, co się stało . Mur berliński został obalony, czerwony dywan" na trzech kontynentach bezpowrotnie zwinięty - Stany Zjednoczone stały się mocarstwem - a Polska wydarła się spod rosyjskiej okupacji. A przecież wydawało się, że nie ma już wyjścia, że nie ma już powrotu - byli i tacy, którzy uwierzyli, ba, nawet w Watykanie, iż zwycięski marsz sowieckiego komunizmu musi przejść przez świat cały. I dopiero Ojciec Święty Jan Paweł II pokazał światu, iż dobro a nie zło w ostatecznej rozgrywce zwycięża. Naród amerykański uwierzył we własne siły, uwierzył swemu przywódcy - i zwyciężył najtrudniejszą, bo "zimną wojnę". W chwili obecnej obywatele Stanów Zjednoczonych znajdują się w podobnej sytuacji, znów stoją na rozdrożu - maja zdecydować, czy droga relatywizmu moralnego w Białym Domu, zakłamania, droga do dyktatury poprzez socjalizacje - droga Billa Clintona i Ala Gore jest tą drogą, którą zamierza iść w dwudziestym pierwszym wieku; czy też jeszcze raz uwierzą w siebie, w swoje wartości moralne, w fundament, na którym Stany Zjednoczone zostały stworzone - :In God we Trust" (Wierzymy w Boga); czy potrafią odwrócić się od zła, od perwersji, od zgrozy zwyrodnienia. Wierzę, iż w tak trudnej chwili zrobią to - dla własnego dobra i ocalenia - dla ocalenia również całego świata przed możliwością globalnej katastrofy. Przywódcy polscy również muszą podjąć decyzję, która w dużej mierze zdefiniuje dzieje Polski. Muszą się opowiedzieć, czy pragną, by rodzime pozostałości czy importowanych z Rosji stalinowców - lub ich synów i córek - w powiązaniu ze sługami międzynarodowego globalizmu - dyktatury nie wybranego rządu - decydowały o losach Polski, czy też wybiorą inną drogę - drogę współpracy, drogę utrzymania rządu solidarnościowego, drogę przeciwstawienia się złu - i ostatecznego odcięcia się od strasznej przeszłości. Przywódcy polscy muszą zdecydować, czy ich partykularne różnice, ich różne "punkty widzenia", ich "programy" są ważniejsze, czy też ważniejsza jest kwestia utrzymania władzy, obalenia dawnych struktur okupacyjnych - i ostatecznego wyzwolenia Polski. Przywódcy polscy muszą zdecydować, czy dla wspólnego dobra nie tylko nie należy, ale jest ich wręcz obowiązkiem stworzyć jednolity front przeciwstawiający się postkomunistom i globalistom - odrzucić różnice, uznać, że łączy ich wszystkich obowiązek wobec ojczyzny i społeczeństwa, obowiązek wobec ich matki - Polski. Wiele mówi się o tym, że społeczeństwo polskie jest cyniczne i zobojętniałe, ze nie wierzy już nikomu. Powtarzając słowa największego prezydenta Stanów Zjednoczonych powiem: "To nieprawda". Naród polski popatrzy inaczej na swych przywódców, gdy zobaczy ich zgodę, ich jedność działania, gdy przekonany będzie, iż to co czynią nie dla swych osobistych korzyści, ale dla dobra ogółu Naród amerykański stanie przed zasadniczą decyzją 7 listopada. Przekonany jestem, bo znam ten kraj dobrze, iż decyzja będzie właściwa - i skorumpowana administracja Clinton- Gora już nie wróci. Inny już wiatr wieje w tym kraju. Polscy przywódcy! Pomyślcie, Polska, która pozbędzie się resztek czadu sowieckiej okupacji, Polska nieskorumpowana, ale prawa, prawdziwie niepodległa, odegra niewątpliwie istotną rolę w nowym porządku świata, który nastąpi po amerykańskich wyborach. Bowiem istotnym elementem polityki zagranicznej nowej administracji będzie wzmocnienie układu NATO, będzie oparcie się w dużym stopniu na nowych członkach tego układu, by stworzyć równowagę wobec niebezpieczeństwa dominacji niemieckiej. Nowa administracja nie będzie traktować obecnego reżimu moskiewskiego jako "strategicznego partnera", ale jako współzawodnika. Zależeć jej będzie by Polska, kraj zasłaniający Europę przez całe wieki swym ciałem i krwią od wschodniej zagłady, stała się silną - i odegrała należną jej rolę w globalnej strukturze bezpieczeństwa. Czy koalicja Unii Wolności związanej ściśle z międzynarodowymi lichwiarzami i partia SLD - ponurą spuścizną zbrodniczej PZPR, może skutecznie współpracować ze Stanami Zjednoczonymi, które przecież będą chciały widzieć także i w Polsce swą podporę? W sytuacji, gdy interesy Unii Europejskiej coraz jaskrawiej kolidują z interesami Stanów Zjednoczonych, czyli jednolita politycznie, ekonomicznie i militarnie Polska w ścisłym sojuszu ze Stanami Zjednoczonymi nie stanie się przeciwwagą - i nie przyczyni się do stabilizacji sytuacji europejskiej - i czy nie wyjdzie to na korzyść narodu polskiego? W dniu dzisiejszym
Re: Ustawa 1408 o obywatelstwie.
At 06:26 PM 7/7/00 -0400, you wrote: >Pan Zbyszek Labedzki z Kanady opracowal list protestacyjny do pani >Marszalek Senatu sprawie dotyczacej obywatelstwa. >Jak juz z pewnoscia wszystkim zainteresowanym wiadomo, ustawa ta jest >bardzo niekorzystna dla wszystkich ktorzy maja podwojne obywatelstwo. Rozumiem ze ta niekorzystnosc polega na tym ze osoby ktore nie moga sie zdecydowac ktoremu panstwu przynalezy ich lojalnosc, przez Panstwo Polskie traktowani sa jak wszyscy inni Polacy. Rzeczywiscie, wielce to dla nich niekorzystne. >Zachecam wszystkich zainteresowanych do wysylana listow droga pocztowa na >rece pani Marszalek. >Wszystkie uwagi , modyfikacje, bardzo mile widziane . > >Adam Tomaszewski > Dosc dlugo milczalem na P-L, wiec odezwe sie teraz, choc na ten temat wyjawilem juz wczesniej swoje zdanie. Ale skoro temat odzyl, to sprobuje jeszcze raz. Zaznaczam ze to jest zwykly glos w dyskusji, w przeszlosci zdarzylo mi sie zdecydowanie potepiac rozne listy protestacyjne oglaszane na P-L, tutaj nie mam ku temu powodow. Tymniemniej nie zgadzam sie z wiekszoscia tego co tam napisano. >projekt listu, > > > SENAT RZECZPOSPOLITEJ POLSKIEJ > Ul. Wiejska 6 > 00-902 WARSZAWA > >Marszalek Senatu >Prof. dr Alicja Grzeskowiak > >Szanowna Pani! > >Jak wiemy, do Senatu RP zostala skierowana Ustawa z dn. 29 czerwca 2000 >o obywatelstwie polskim, druk nr 433. Ustawa zostala przeglosowana w >Sejmie olbrzymia wiekszoscia glosów. >Niestety, z przykroscia nalezy stwierdzic, ze w czesci dotyczacej >podwójnego obywatelstwa, Ustawa wyrzadza nam, Polakom zamieszkalym na >stale na obczyznie, ogromna i niezasluzona krzywde. Temat ten byl >szeroko dyskutowany w polonijnych mediach, gdzie wyszczególnione zostaly >nasze krytyczne uwagi, miedzy innymi: >Nikt z projektantów Ustawy, nie skonsultowal sie z przedstawicielami >Polonii w USA i Kanadzie, aby poznac nasz punkt widzenia i nasze obawy >dotyczace lekcewazacego, a czasem obrazliwego traktowania nas przez >oficjalnych przedstawicieli RP. A czy projektanci ustawy konsultowali sie z Polakami w Polsce? Dlaczego Polonia ma miec ku temu specjalne mechanizmy? Obywatele RP za granica (w przeciwienstwie np. do obywateli kanadyjskich) maja pelne czy prawie pelne prawa wyborcze, istnieja wiec odpowiednie mechanizmy ich wplywu na polityke panstwa. Moga np, jesli chca brac udzial w polskim zyciu politycznym dzialac w partiach politycznych i wysuwac swoich kandydatow. >Czesc obywateli amerykanskich polskiego pochodzenia zostalo poddanych >na lotnisku Okecie ponizajacemu traktowaniu przez urzednikow zadajacych >od nich przy wyjezdzie z Polski okazania polskich paszportów, uznajac >paszporty amerykanskie za niewazne. To narazilo wizytujacych kraj >swojego urodzenia na szykany urzedników polskich, strate czasu i >zarobkow wynikle z koniecznosci pozostania w Polsce na czas wyrobienia >sobie polskiego paszportu. Jesli tak latwo bylo im wyrobic polski paszport, tio nie byli to chyba obywatele amerykanscy "polskiego pochodzenia" lecz obywatele polscy mieszkajacy za granica. Na przyznanie obywatelstwa polskiego cudzoziemiec, nawet pochodzenia polskiego, czeka chyba dobrze ponad rok. > Obywatelom kanadyjskim pochodzenia polskiego, odmawia sie wydania wizy >do paszportu kanadyjskiego, tlumaczac to koniecznoscia posiadania >paszportu polskiego. jak wyzej. >Oplaty za wyrobienie paszportu polskiego, sa ustalone na niebotycznym >poziomie, dotyczy to równiez wszelkich innych "uslug" polskich ambasad i >konsulatów, nie majacych precedensu w innych cywilizowanych krajach. >Czesc zdesperowanych Polakow mieszkajacych poza granicami panstwa Polskiego >próbowala w ostatecznosci zrzeczenia sie polskiego obywatelstwa, lecz i tu, >niebotyczne oplaty, oraz "bizantyjskie" metody zadania dziesiatków >zalaczników, czynily sprawe w >praktyce niemozliwa. Nie mysle zeby te wymagania byly takie znowu inne od tego czego zada sie od Polakow w Polsce. Ale zgodzilbym sie, ze polska biurokracja do sprawnych zapewne nie nalezy. >Powyzsze, to tylko czesc skarg i uwag w sprawie traktowania >nas przez wladze kraju naszego urodzenia. Niestety, nie widzimy w >Ustawie, jak i w wypowiedziach oficjeli za nia odpowiedzialnych zadnych >rzeczowych argumentow, poza obrazliwymi dla nas sformulowaniami jak >ponizej: >"Ryszard Czarnecki, zapytany przez nas o powód wprowadzenia grzywny, >oswiadczyl, ze paszport polski nie jest karta wedkarska, a grzywna ma >wymusic stosowanie sie polonusów do polskiego prawa. Jego zdaniem >bardziej restrykcyjne wobec dwupanstwowców przepisy ustawy nie spowoduja >zrzekania sie przez nich polskiego obywatelstwa. (Rzeczpospolita)" > >Szanowna Pani Marszalku Senatu. > >W jednym Pan Ryszard Czarnecki ma racje. Nie bedzie masowego zrzekania >sie obywatelstwa polskiego, poniewaz malo kogo stac na takie ceny, oraz >na strate czasu w poszukiwaniu wszystkich potrzebnych zalacznikow. Ale w >tym jest cos wiece
Re: lont, czas(y), zagadki, tv, Internet
On 7 Jul 00, at 10:11, Wlodzimierz Holsztynski wrote: > On Fri, 7 Jul 2000 08:12:29 -0400, Marcin Mankowski > <[EMAIL PROTECTED]> wrote: > > >On 7 Jul 00, at 8:05, Marcin Mankowski wrote: > > > >> (Po dojsciu do 45 minut mozemy resztke > >> drugiego lontu zgasic i zachowac ja na > >> dogodny moment, jednak nie jest to czescia zagadki) > > > >Przepraszam, mialem na mysli po po spaleniu > >sie pierwszego lontu (czyli po 30 minutach !) > > > >Marcin Mankowski > > Hm, tak jakby Pan w dalszym ciagu nie > rozumial wlasnego rozwiazania? Taka ma Pan nadzieje? Marcin Mankowski
Ustawa 1408 o obywatelstwie.
Pan Zbyszek Labedzki z Kanady opracowal list protestacyjny do pani Marszalek Senatu sprawie dotyczacej obywatelstwa. Jak juz z pewnoscia wszystkim zainteresowanym wiadomo, ustawa ta jest bardzo niekorzystna dla wszystkich ktorzy maja podwojne obywatelstwo. Zachecam wszystkich zainteresowanych do wysylana listow droga pocztowa na rece pani Marszalek. Wszystkie uwagi , modyfikacje, bardzo mile widziane . Adam Tomaszewski projekt listu, SENAT RZECZPOSPOLITEJ POLSKIEJ Ul. Wiejska 6 00-902 WARSZAWA Marszalek Senatu Prof. dr Alicja Grzeskowiak Szanowna Pani! Jak wiemy, do Senatu RP zostala skierowana Ustawa z dn. 29 czerwca 2000 o obywatelstwie polskim, druk nr 433. Ustawa zostala przeglosowana w Sejmie olbrzymia wiekszoscia glosów. Niestety, z przykroscia nalezy stwierdzic, ze w czesci dotyczacej podwójnego obywatelstwa, Ustawa wyrzadza nam, Polakom zamieszkalym na stale na obczyznie, ogromna i niezasluzona krzywde. Temat ten byl szeroko dyskutowany w polonijnych mediach, gdzie wyszczególnione zostaly nasze krytyczne uwagi, miedzy innymi: Nikt z projektantów Ustawy, nie skonsultowal sie z przedstawicielami Polonii w USA i Kanadzie, aby poznac nasz punkt widzenia i nasze obawy dotyczace lekcewazacego, a czasem obrazliwego traktowania nas przez oficjalnych przedstawicieli RP. Czesc obywateli amerykanskich polskiego pochodzenia zostalo poddanych na lotnisku Okecie ponizajacemu traktowaniu przez urzednikow zadajacych od nich przy wyjezdzie z Polski okazania polskich paszportów, uznajac paszporty amerykanskie za niewazne. To narazilo wizytujacych kraj swojego urodzenia na szykany urzedników polskich, strate czasu i zarobkow wynikle z koniecznosci pozostania w Polsce na czas wyrobienia sobie polskiego paszportu. Obywatelom kanadyjskim pochodzenia polskiego, odmawia sie wydania wizy do paszportu kanadyjskiego, tlumaczac to koniecznoscia posiadania paszportu polskiego. Oplaty za wyrobienie paszportu polskiego, sa ustalone na niebotycznym poziomie, dotyczy to równiez wszelkich innych "uslug" polskich ambasad i konsulatów, nie majacych precedensu w innych cywilizowanych krajach. Czesc zdesperowanych Polakow mieszkajacych poza granicami panstwa Polskiego próbowala w ostatecznosci zrzeczenia sie polskiego obywatelstwa, lecz i tu, niebotyczne oplaty, oraz "bizantyjskie" metody zadania dziesiatków zalaczników, czynily sprawe w praktyce niemozliwa. Powyzsze, to tylko czesc skarg i uwag w sprawie traktowania nas przez wladze kraju naszego urodzenia. Niestety, nie widzimy w Ustawie, jak i w wypowiedziach oficjeli za nia odpowiedzialnych zadnych rzeczowych argumentow, poza obrazliwymi dla nas sformulowaniami jak ponizej: "Ryszard Czarnecki, zapytany przez nas o powód wprowadzenia grzywny, oswiadczyl, ze paszport polski nie jest karta wedkarska, a grzywna ma wymusic stosowanie sie polonusów do polskiego prawa. Jego zdaniem bardziej restrykcyjne wobec dwupanstwowców przepisy ustawy nie spowoduja zrzekania sie przez nich polskiego obywatelstwa. (Rzeczpospolita)" Szanowna Pani Marszalku Senatu. W jednym Pan Ryszard Czarnecki ma racje. Nie bedzie masowego zrzekania sie obywatelstwa polskiego, poniewaz malo kogo stac na takie ceny, oraz na strate czasu w poszukiwaniu wszystkich potrzebnych zalacznikow. Ale w tym jest cos wiecej. Sam fakt, ze wielu z nas bierze pod uwage mozliwosc zrzeczenia sie polskiego obywatelstwa, to OLBRZYMIA TRAGEDIA. Tragedia pokazujaca poziom wzburzenia polskiej Polonii. Szanowna Pani! Zwracamy sie do polskiego Senatu, aby naprawil ten biurokratyczny gniot, a w szczególnosci: - Wprowadzil poprawke zezwalajaca Polakom zamieszkalym na stale poza Polska, na legalne korzystanie z paszportów ich krajów stalego zamieszkania. - Zaproponowal obnizenie oplat za uslugi ambasad i konsulatów na poziomie ogólnie stosowanym przez inne, cywilizowane panstwa - Wprowadzil mozliwosc glosowania nawet dla Polaków legitymujacych sie przeterminowanymi polskimi paszportami, bez koniecznosci ich kosztownego uaktualniania. Droga Pani Marszalku! Bedziemy z uwaga obserwowac dzialania Senatu w tej sprawie. Od Was zalezy, czy polski Rzad poda nam reke, czy po raz którys z rzedu, udowodni, ze Polonia jest traktowana jedynie jako dodatkowe zródlo dolarów, i nic ponadto. Imie, Nazwisko Adres Telefon -
Re: Zagadki
On Fri, 7 Jul 2000 11:29:01 +, Grzegorz Swiderski <[EMAIL PROTECTED]> wrote: >Przy okazji chcialbym zwrocic uwage na najlatwiejsza zagadke na >moich stronach: > >"4 karty leza na stole. Na kazdej z nich z jednej strony jest >cyfra, z drugiej litera. Teza brzmi: "dla wszystkich 4 kart >lezacych na stole spelniony jest warunek, ze jesli z jednej >strony jest litera A to z drugiej jest cyfra 4". Jezeli na >stole widzimy nastepujace karty: A, B, 2, 4, to ktore z nich >wystarczy odwrocic, aby zweryfikowac teze (chodzi oczywiscie o >minimalny zbior)?" > >Zagadka jest prosta dla matematyka czy naukowca przyrodnika. >Interesujace w tej zagadce jest to, ze wiekszosc ludzi >nie-przyrodnikow nawet z wyzszym wyksztalceniem nie potrafi jej >prawidlowo rozwiazac. Zagadka jest taka, ze zrozumienie jej >tresci i rozwiazanie nie wymaga zadnego wyksztalcenia i zadnej >wiedzy, a mimo to sprawia ona trudnosci ludziom nie >posiadajacym scislego wyksztalcenia. Ja oczywiscie nie >prowadzilem w tej sprawie zadnych badan socjologicznych - wiem >to tylko z obserwacji zadajacego ta zagadke i z wlasnych >testow, ktore robilem. Jesli kogos zainteresuje robienie takich >testow na znajomych, to prosze o podzielenie sie obserwacjami >na liscie. Jest to naturalne, bo matematycy i nawet naukowcy uzywaja jezyka inaczej w pewnym sektorze logicznym niz robi sie to na codzien. >Mysle, ze ludzie, ktorzy nie potrafia rozwiazac > takiej zagadki nie powinni miec prawa glosu > w demokracji. A to juz jest kompletny nonsens, bo wielu inteligentnych ludzi nie rozwiaze takiej zagadki wlasnie dlatego, ze sa/ inteligentni. Chodzi o to, ze w jezyku potocznym, gdy sie porozumiewamy w zyciu, to inteligencja polega na przyklad na tym, ze sie wyjatki oraz mocniejsze wlasnosci czesto wylacza z oswiadczenia drugiej osoby na zasadzie: gdyby zachodzil wyjatek lub bardziej specjalna sytuacja, to druga osoba przeciez by to zaznaczyla; nie zaznaczyla, wiec zachodzi tylko generyczna sytuacja, albo tylko slabsza wlasnosc, a nie silniejsza. Natomiast w nauce na odwrot, takich zalozen o cudzych wypowiedziach z zasady nigdy nie czynimy, bierzemy wypowiedzi doslownie i formalnie. Dlaczego tak sie dzieje? Skad taka roznica w komunikowaniu sie? W obu sytuacjach komunikacja jest wlasnie bardziej efektywna tak jak jest. W nauce badamy na ogol to co nie jest znane lub dobrze rozumiane. Potrzebujemy wiec wszystko formulowac precyzyjnie, explicite. W zyciu mowimy na ogol o znanych obiektach i sytuacjach. Wiec efektywniej jest wylaczac rzadkie wyjatki (tez mocniejsze wlasnosci) w interpretacji stwierdzenia, ktore formalnie je dopuszcza. Uzyskujemy w zyciu w ten sposob kompresje i nawet jasnosc (trudno sie skupic na oswiadczeniu, i je zapamietac i zrozumiec, gdy jest dluzsze). -- Wlodek >Pozdrawiam, >Grzegorz Swiderski, http://www.datapolis.pl/grzes/ >Warszawa, piatek, 7 lipca 2000
Re: lont, czas(y), zagadki, tv, Internet
On Fri, 7 Jul 2000 11:06:11 +, Grzegorz Swiderski <[EMAIL PROTECTED]> wrote: > >No to ja mam ciekawe wyzwanie: chodzi o zaprezentowanie w >Internecie zagadek, ktore sa niewyrazalne w slowach. Przykladem >niech bedzie druga zagadka na mojej stronie: >http://www.datapolis.pl/grzes/zagadki.htm - "Jak to zrobic?" >Chodzi o to, ze ta figura jest zrobiona z jednego prostokatnego >kawalka papieru odpowiednio wycietego - nie ma tu zadnego >klejenia. Rozwiazanie jest trudno wyrazic w slowach - najlepiej >przedstawic je w formie rysunku. Czy jest na liscie ktos, kto >potrafilby podac rozwiazanie slowami? > >Pozdrawiam, >Grzegorz Swiderski, http://www.datapolis.pl/grzes/ >Warszawa, piatek, 7 lipca 2000 Przede wszystkim, zeby uniknac nieporozumienia, jest to bardzo ladna zagadka, i to m.in. wlasnie z powodu, ktory podam (rozne zagadki sa ciekawe i maja wartosc z roznych powodow). W danym wypadku rozwiazanie zagadki jest absolutnie trywialne. Jezeli ktos az tak nie ma wyobrazni geometrycznej, zeby nie widziec co sie dzieje wprost z ekranu, to moze sobie sprobowac cos takiego stworzyc z papieru i zagadka sama sie rozwiaze. Ba, wystarczy wyobrazic sobie, ze sie cos takiego zrobilo i znowu zagadka sama powinna sie rozwiazac. Innymi slowy, wystarczy minimum inicjatywy, byle nie poprzestac na rozdziawieniu buzi :-) -- Wlodek
Re: lont, czas(y), zagadki, tv, Internet
On Fri, 7 Jul 2000 08:12:29 -0400, Marcin Mankowski <[EMAIL PROTECTED]> wrote: >On 7 Jul 00, at 8:05, Marcin Mankowski wrote: > >> (Po dojsciu do 45 minut mozemy resztke >> drugiego lontu zgasic i zachowac ja na >> dogodny moment, jednak nie jest to czescia zagadki) > >Przepraszam, mialem na mysli po po spaleniu >sie pierwszego lontu (czyli po 30 minutach !) > >Marcin Mankowski Hm, tak jakby Pan w dalszym ciagu nie rozumial wlasnego rozwiazania? -- Wlodek
Re: Zagadki -Reply -Reply
>>> Irek Zablocki <[EMAIL PROTECTED]> 07/07 8:55 am >>> Aniu, zle mi wychodzilo z tym podwojnym 'nie': Ci ktorzy _nie_ potrafia, _nie_ powinni miec:-) Wiec spotkamy sie przy urnie...:-) Uta ... No to kamien spadl mi z serca ! ; - ) Ania
Re: Zagadki
W piatek, 07 lipca 2000 1:49 PM Pani Uta Zablocki-Berlin napisala: > Pan Grzegorz Swiderski pisal: > /../ > > > Mysle, ze ludzie, ktorzy nie potrafia rozwiazac takiej > > zagadki nie powinni miec prawa glosu w demokracji. > > A ja mysle, ze ci, ktorzy nie potrafia robic swetra na drutach > powinni miec prawa do glosowania - oh! Gdyby prawo glosu mieli tylko ci, co potrafia zrobic sweter na drutach, to bym sie zgodzil. Mysle, ze najdrobniejsze ograniczenie w prawie do glosowania mogloby juz drastycznie polepszyc jakosc wyboru. Np. wystarczyloby w Polsce zniesc obowiazek meldunkowy i wprowadzic koniecznosc rejestrowania sie na dwa tygodnie przed wyborami (tak jak jest w USA), by ograniczyc frekwencje wyborcza do 10%-20% co drastycznie wplyneloby na zwiekszenie kwalifikacji prawodawczych poslow. Pozdrawiam, Grzegorz Swiderski, http://www.datapolis.pl/grzes/ Warszawa, piatek, 7 lipca 2000
Re: Zagadki -Reply
Ania Romanowska: >>> Uta Zablocki-Berlin <[EMAIL PROTECTED]> 07/07 8:16 am >>> Pan Grzegorz Swiderski pisal: /../ > Mysle, ze ludzie, ktorzy nie potrafia rozwiazac takiej zagadki > nie powinni miec prawa glosu w demokracji. A ja mysle, ze ci, ktorzy nie potrafia robic swetra na drutach powinni miec prawa do glosowania - oh! > Pozdrawiam, > Grzegorz Swiderski, http://www.datapolis.pl/grzes/ > Warszawa, piatek, 7 lipca 2000 Pozdrowko Uta ... Fatalnie : -), :- ). Bo ja potrafie zrobic sweter na drutach, ale nie usilowalam rozwiazac zagadek p. Swiderskiego. Ania Aniu, zle mi wychodzilo z tym podwojnym 'nie': Ci ktorzy _nie_ potrafia, _nie_ powinni miec:-) Wiec spotkamy sie przy urnie...:-) Uta
Re: Zagadki -Reply
>>> Uta Zablocki-Berlin <[EMAIL PROTECTED]> 07/07 8:16 am >>> Pan Grzegorz Swiderski pisal: /../ > Mysle, ze ludzie, ktorzy nie potrafia rozwiazac takiej zagadki > nie powinni miec prawa glosu w demokracji. A ja mysle, ze ci, ktorzy nie potrafia robic swetra na drutach powinni miec prawa do glosowania - oh! > Pozdrawiam, > Grzegorz Swiderski, http://www.datapolis.pl/grzes/ > Warszawa, piatek, 7 lipca 2000 Pozdrowko Uta ... Fatalnie : -), :- ). Bo ja potrafie zrobic sweter na drutach, ale nie usilowalam rozwiazac zagadek p. Swiderskiego. Ania
Re: Zagadki
Pan Grzegorz Swiderski pisal: /../ > Mysle, ze ludzie, ktorzy nie potrafia rozwiazac takiej zagadki > nie powinni miec prawa glosu w demokracji. A ja mysle, ze ci, ktorzy nie potrafia robic swetra na drutach powinni miec prawa do glosowania - oh! > Pozdrawiam, > Grzegorz Swiderski, http://www.datapolis.pl/grzes/ > Warszawa, piatek, 7 lipca 2000 Pozdrowko Uta
Re: lont, czas(y), zagadki, tv, Internet
On 7 Jul 00, at 8:05, Marcin Mankowski wrote: > (Po dojsciu do 45 minut mozemy resztke drugiego lontu zgasic i zachowac > ja na dogodny moment, jednak nie jest to czescia zagadki) Przepraszam, mialem na mysli po po spaleniu sie pierwszego lontu (czyli po 30 minutach !) Marcin Mankowski
Re: lont, czas(y), zagadki, tv, Internet
On 7 Jul 00, at 3:05, Wlodzimierz Holsztynski wrote: > >> Potraktujmy je zatem > >> na dwa rozne sposoby. Jeden podpalmy z obu stron a drugi > >> z jednej. Gdy pierwszy sie calkiem spali to minie pol godziny > >> i drugiemu zostanie do spalenia pozostale pol (godziny a nie > >> lontu). Podpalmy wiec drugi koniec i po 15 minutach spali sie > >> wszystko. > >> > >> Marcin Mankowski > > Bardzo ladnie! Plusem tego rozwiazania jest, ze > wystarczy podpalen dokonac w 4 tylko miejscach, > i tylko w 2 momentach. minusem jest to, ze nie > kontrolujemy poczatkowego momentu odmierzanego > kwadransu. Ladnie czy nie ladnie, jest to jedyne prawidlowe rozwiazanie. "Plus" nie ma nic tutaj do rzeczy a "minus" jest i tak falszywy Mamy wiecej niz 4 zapalki. (Po dojsciu do 45 minut mozemy resztke drugiego lontu zgasic i zachowac ja na dogodny moment, jednak nie jest to czescia zagadki) > Pan Marek upiera sie, i slusznie, przy swojej > idei, tym razem nieco ja/ poprawiajac: > > >Slusznie, nie pomyslalem o tym ze po ich podzieleniu moga spalac sie z > >roznymi predkosciami, jeden moze spalic sie blyskawicznie, drugi znacznie > >wolniej, > > Nie przesadzajmy. Lepiej zakladac, ze nie ma drastycznych > roznic, choc moga byc istotne. To nie ma sensu, drastyczne czy nie roznice sa! Jesli roznice nie mialy by znaczenia to cala zagadka by stracila sens. (Po za tym rozwiazanie Pan Kowalewskiego zaklada, ze poza zapalkami mamy jeszcze jakies ostre narzedzie lub mocne zeby :) ) > > mozemy zapalic drugi po tym jak pierwszy > >wypali sie calkowicie, gdy wypali sie drugi > > minie pietnascie minut, czy sie myle? > > > >Marek Kowalewski > > Idea jak najbardziej zdrowa, jako, ze mamy > cale pudelko zapalek do dyspozycji. Poprawmy > tylko wykonanie. Nie trzeba sznurka (przepraszam, > lontu) przecinac. Wystarczy go podpalic jednoczesnie > z lewego konca, w srodku (mniej wiecej) i z prawego, > po czym czyhac z nastepna/ zapalka/. Gdy jedna czesc > sznurka sie spali, to niespalony odcinek drugiej > czesci w tymze momencie podpalamy mniej wiecej > w srodku (w srodku niedopalonego jeszcze odcinka). > Ponawiamy procedure szereg razy. Bardzo teoretycznie, > to nalezaloby miec nieskonczenie wiele zapalek > w pudelku, ale w praktyce, przy sznurkowej dokladnosci, > to kilka zapalek powinno wystarczyc (przy w miare > jednorodnym sznurku), a 48 lub 64 to az nadto. Nie mowiac > juz o tym, ze pod koniec trzeba lont podpalac raz za razem, > czyli mozna uzyc tej samej zapalki kilka razy. Hmm, uparty to Pan jest. Marcin Mankowski
Re: Zagadki
W srode, 05 lipca 2000 4:39 PM Pan Marcin Mankowski napisal: > Przecinanie na pol nie pomoze bo sa one niejednorodne. Wiemy > natomiast, ze kazdy z lontow podpalony z obu stron musi sie > spalic po pol godzinie. Oba sa potrzebne co jest juz > sugestia. Potraktujmy je zatem na dwa rozne sposoby. Jeden > podpalmy z obu stron a drugi z jednej. Gdy pierwszy sie > calkiem spali to minie pol godziny i drugiemu zostanie do > spalenia pozostale pol (godziny a nie lontu). Podpalmy wiec > drugi koniec i po 15 minutach spali sie wszystko. Na liscie "Zagadki" mamy taka zasade, ze rozwiazanie zagadki przesylamy zadajacemu w liscie prywatnym, a nie na liste - po to by wszyscy listowicze mieli szanse sie troche poglowic. Przy okazji chcialbym zwrocic uwage na najlatwiejsza zagadke na moich stronach: "4 karty leza na stole. Na kazdej z nich z jednej strony jest cyfra, z drugiej litera. Teza brzmi: "dla wszystkich 4 kart lezacych na stole spelniony jest warunek, ze jesli z jednej strony jest litera A to z drugiej jest cyfra 4". Jezeli na stole widzimy nastepujace karty: A, B, 2, 4, to ktore z nich wystarczy odwrocic, aby zweryfikowac teze (chodzi oczywiscie o minimalny zbior)?" Zagadka jest prosta dla matematyka czy naukowca przyrodnika. Interesujace w tej zagadce jest to, ze wiekszosc ludzi nie-przyrodnikow nawet z wyzszym wyksztalceniem nie potrafi jej prawidlowo rozwiazac. Zagadka jest taka, ze zrozumienie jej tresci i rozwiazanie nie wymaga zadnego wyksztalcenia i zadnej wiedzy, a mimo to sprawia ona trudnosci ludziom nie posiadajacym scislego wyksztalcenia. Ja oczywiscie nie prowadzilem w tej sprawie zadnych badan socjologicznych - wiem to tylko z obserwacji zadajacego ta zagadke i z wlasnych testow, ktore robilem. Jesli kogos zainteresuje robienie takich testow na znajomych, to prosze o podzielenie sie obserwacjami na liscie. Mysle, ze ludzie, ktorzy nie potrafia rozwiazac takiej zagadki nie powinni miec prawa glosu w demokracji. Pozdrawiam, Grzegorz Swiderski, http://www.datapolis.pl/grzes/ Warszawa, piatek, 7 lipca 2000
Re: lont, czas(y), zagadki, tv, Internet
W piatek, 07 lipca 2000 9:06 AM Pan Wlodzimierz Holsztynski napisal: > W dawnych czasach zagadki byly wazna dla ludzi > rozrywka. wedrowny artysta lub teatr zjawial > sie w miasteczku nieczesto, wiec w dlugie > zimowe wieczory rozwiazywalo sie wszelakie > zagadki. Potem nadeszlo radio, potem tv, > nie mowiac o tym, ze przy wzroscie ludnosci > i stopy zyciowej w ogole bylo latwiej o rozrywke. > Wiec zagadki podupadly, stracily swoja role > spoleczna. O dziwo, dalszy postep technologii > w pewnej mierze przywrocil zagadki, w kazdym > razie w Internecie. Dobrze zdobia internetowe > witryny tych, ktorzy matematyke i tego typu > rozrywke lubia. A przy tym tv i film w Internecie > dopiero raczkuje, wiec jest wciaz margines dla > rozrywek umyslowych. > (...) No to ja mam ciekawe wyzwanie: chodzi o zaprezentowanie w Internecie zagadek, ktore sa niewyrazalne w slowach. Przykladem niech bedzie druga zagadka na mojej stronie: http://www.datapolis.pl/grzes/zagadki.htm - "Jak to zrobic?" Chodzi o to, ze ta figura jest zrobiona z jednego prostokatnego kawalka papieru odpowiednio wycietego - nie ma tu zadnego klejenia. Rozwiazanie jest trudno wyrazic w slowach - najlepiej przedstawic je w formie rysunku. Czy jest na liscie ktos, kto potrafilby podac rozwiazanie slowami? Pozdrawiam, Grzegorz Swiderski, http://www.datapolis.pl/grzes/ Warszawa, piatek, 7 lipca 2000
Re: Dygresje, RE: Ateizm vs. agnostycyzm
Piotr Palacz: > > Motywacja jest > > przynalezna rozumowaniu przyczynowo-skutkowemu, > Chyba nie. Rozumowanie nt. motywacji, jej racjonalizacje moga byc > przyczynowo-skutkowe, motywacja sama - jako objaw woli - raczej nie. Ma Pan zupelna racje. Motywacja w scislym znaczeniu psychologicznym jest raczej popedem ukierunkowanym, a popedy dzialaja poza swiadomoscia i rozumowaniem przyczynowo-skutkowym. Skoro jednak uscislamy definicje, to warto zauwazyc, ze mowa byla raczej o motywacji w potocznym tego slowa znaczeniu, rownowaznej z 'zespolem RACJI', ktore w istocie odnosi sie do czegos, co mozna by nazwac motywacja poznawcza i zlewa z niepsychologicznym pojeciem 'motyw' (np. 'nie mam motywacji do napisania tej ksiazki '), czy tez ze stanem umyslu funkcjonujacego w obrebie uswiadomionego systemu nagrody-kary (niebo-pieklo). Tylko tak rozumiana~ motywacje mozna odniesc do istnienia wyboru proponowanego w okresleniu 'chce Boga - to go ma'. Chciec mozna co najwyzej 'zyc zgodnie z boskimi przykazaniami', ale nawet owa chec i konsekwentne postepowanie nie daja przeciez gwarancji, ze pojawi sie wiara i objawi sie Bog. > > Szczesliwie, nawet ktos pojmujacy wiare w sposob opisany przed > > chwila, jest > > zdolny do dyskusji bez odwolywania sie do argumentow nieracjonalnych. > > Statystycznie, malo kto jest do tego zdolny. Kwestia doboru tematu > lub wytrwalosci, zeby sie o tym przekonac. Mozna tez siegnac do archiwum. Wierze na slowo. > > Jung powiadal, ze to nie my mamy kompleksy, ale kompleksy maja nas. > Podobnie z wiara: byc moze jej koniecznym warunkiem jest stosowna > struktura psychiki/osobowosci. Nie kazdy ja ma. > Nie u kazdego jest taka struktura wzmacniana srodowiskowo. Zgadzam sie z Panskim 'podobnie z wiara'. Po zastanowieniu wywolanym pierwsza raakcja sprzeciwu, moge zgodzic sie nawet z hipoteza 'byc moze jej koniecznym warunkiem jest stosowna struktura psychiki/osobowosci'. Z ta tylko roznica, ze owa strukture rozumiem nieco inaczej. O tym za chwile. No i nie zgadzam sie z jednoznacznym stwierdzeniem 'Nie kazdy ja ma.' Tego na podstawie Panskiego wywodu nie mozemy wiedziec na pewno: ma kazdy czy nie ma kazdy, mowa byla bowiem jedynie o hipotetycznej cesze ludzkiej psychiki, ktora Pan ciekawie zaproponowal. Teraz o stosownej strukturze psychiki/osobowowosci. Przyznam, ze sposob w jaki Pan to ujal przypomina mi nieco opis zespolu powodowanego genem o niepelnej penetracji, albo wielogenowej choroby, do ktorej sklonnosc wzmacnia srodowisko :-)) Mozna wszakze owa odpowiednie uksztaltowanie psychiki rozumiec i w ten sposob, ze w kazdym z nas tkwi instynkt religijny (o ile sie nie myle - to tez Jung), czy tez instynkt poszukiwania sensu. Powiedzialbym nawet smielej i ogolniej: ludzkiej psychice przypisane jest cos co ja przekracza. Swiadome odniesienie sie do instynktu religijnego daje w efekcie rozwoj osobowosci, tlumienie, przemieszczanie - powoduje podobne skutki jak ignorowanie dowolnego z zywotnych instynktow (np. agresji). Instynkty wystepuja co prawda w roznym natezeniu, racja, ale zaden z nich nie moze nie wystepowac w ogole. W kazdym z nas jest instynkt agresji, plciowy, prawda? Z tego wychodzi, ze 'ma kazdy' :-) > A w koncu detronizacja autorytetu, zwlaszcza w stopniu eminencji, > jest poruszajaca do glebi. Jesli usunie sie podstawe i zwornik, cala > konstrukcja zapada sie, i trudno o bardziej dotkliwe zdarzenie. Troszke nam sie tu zagmatwalo. Problem autorytetu, hierarchia zwiazkow wyznaniowych to cos zupelnie innego i temat na inna rozmowe. Jednak w moim glebokim przekonaniu wlasnie do tej innej rozmowy nie nadaje sie nasze medium. > Ktos niedawno wspominal o zjawiskach zwiazanych z lekiem niebytu i trwoga > nicosci > jako zjawiskach przynaleznych ateizmowi. To nieporozumienie. Rzeczywiscie nieporozumienie. Mowa byla o leku niebytu i trwodze nicosci jako zjawiskach przynaleznych ludzkosci. Nie da sie zaprzeczyc istnieniu numinosum. Reigia ludzkie doswiadczenie numeniczne otacza szacunkiem - ateizm ignoruje. > Trwoga nicosci > to dlug narkotyczny, nostalgia po stracie. Kto nie stracil Bytu, nie ma co > sie lekac nicosci; ma do dyspozycji byt przez male "b". Jedno z praw psychologii glosi, ze nie nie mozna laknac tego, czego sie przedtem nie mialo. > > W sumie obwieszczanie smierci Boga i straszenie konsekwencjami > to anachronizm. Po Verdun teodycea stala sie watpliwa, po Oswiecimiu - > niemozliwa. Pan, jak Uta, lubi aforyzmy? :-) Wojtek Jeglinski - [POLBOX - REKLAMA] --- Polski konkurs internetowy ruszyl! Ocen internet! Zostan jurorem i wygraj nagrode! Szczegoly na stronie http://www.inetcom.pl
Podaj nastepna litere (jezeli potrafisz :-)
-- N A Y Y C' C' M M -- Wlodek
lont, czas(y), zagadki, tv, Internet
W dawnych czasach zagadki byly wazna dla ludzi rozrywka. wedrowny artysta lub teatr zjawial sie w miasteczku nieczesto, wiec w dlugie zimowe wieczory rozwiazywalo sie wszelakie zagadki. Potem nadeszlo radio, potem tv, nie mowiac o tym, ze przy wzroscie ludnosci i stopy zyciowej w ogole bylo latwiej o rozrywke. Wiec zagadki podupadly, stracily swoja role spoleczna. O dziwo, dalszy postep technologii w pewnej mierze przywrocil zagadki, w kazdym razie w Internecie. Dobrze zdobia internetowe witryny tych, ktorzy matematyke i tego typu rozrywke lubia. A przy tym tv i film w Internecie dopiero raczkuje, wiec jest wciaz margines dla rozrywek umyslowych. *** On Wed, 5 Jul 2000 18:58:09 +0200, Marek Kowalewski <[EMAIL PROTECTED]> wrote: >> On 5 Jul 00, at 14:10, Marek Kowalewski wrote: >> >> > ... wiec gdy kazdy z lontow pali sie >> > godzine (rozumiem ze przy zapaleniu z jednej >> > tylko strony) to gdy zapalimy >> > je z obydwu stron to beda palic sie >> > dwa razy szybciej czyli pol godziny. Bardzo ladnie. Na tym wlasnie polega urok takich zabawek, ze nalezy zrobic cos "pozamatematycznego", nalezy w dobrej zagadce wykorzystac oczywiste okolicznosci w nieoczywisty sposob. Na ogol przeciez zapala sie lont tylko z jednego konca. Ba, w zwyklych warunkach drugi koniec lontu nie jest dostepny :-) Czyli mamy tu zmylke (misdirection). Mowa jest o loncie, a naprawde, to chodzi o dobrze palacy sie sznurek. Ot, chytrostka. Warto zauwazyc, ze wbrew wrazeniu, ktore implicite robi Pan Marek i jeszcze jeden uczestnik, to ze przy zapaleniu z obu koncow lont bedzie sie palil polowe czasu, nie jest natychmiastowe--wymaga to uzasadnienia, co prawda bardzo latwego, ale jednak. (Przy niejednorodnym loncie, mowieniu o dwukrotnie wiekszej szybkosci spalania sugeruje wrecz brak pelnego, jasnego zrozumienia). >> > Rozumujac dalej gdy przetniemy jeden >> > z nich na pol i podpalimy dwie polowki z >> > obu stron to spala sie cztery razy szybciej >> > odmiezajac 1/4 godziny, tylko nie >> > rozumiem po co ten drugi lont, albo sie myle? Pan Mankowski slusznie oponuje: >Von: "Marcin Mankowski" <[EMAIL PROTECTED]> >An: <[EMAIL PROTECTED]> >Gesendet: Mittwoch, 5. Juli 2000 16:39 >Betreff: Re: Zagadki (bylo: nafta i krew) >> Przecinanie na pol nie pomoze bo sa one niejednorodne. >> Wiemy natomiast, ze kazdy z lontow podpalony z obu stron >> musi sie spalic po pol godzinie. Po czym podaje poprawne rozwiazanie: >> Oba sa potrzebne co jest juz sugestia. Oba przydaly sie w Pana rozwiazaniu, ale Pan Marek slusznie twierdzi, ze jeden lont wystarczy. >> Potraktujmy je zatem >> na dwa rozne sposoby. Jeden podpalmy z obu stron a drugi >> z jednej. Gdy pierwszy sie calkiem spali to minie pol godziny >> i drugiemu zostanie do spalenia pozostale pol (godziny a nie >> lontu). Podpalmy wiec drugi koniec i po 15 minutach spali sie >> wszystko. >> >> Marcin Mankowski Bardzo ladnie! Plusem tego rozwiazania jest, ze wystarczy podpalen dokonac w 4 tylko miejscach, i tylko w 2 momentach. minusem jest to, ze nie kontrolujemy poczatkowego momentu odmierzanego kwadransu. Pan Marek upiera sie, i slusznie, przy swojej idei, tym razem nieco ja/ poprawiajac: >Slusznie, nie pomyslalem o tym ze po ich podzieleniu moga spalac sie z >roznymi predkosciami, jeden moze spalic sie blyskawicznie, drugi znacznie >wolniej, Nie przesadzajmy. Lepiej zakladac, ze nie ma drastycznych roznic, choc moga byc istotne. > jednak widze mimo wszystko pewne wyjscie z tej sytuacji, bo >logicznie rzecz biorac i tak predkosc spalania bedzie dwukrotnie wieksza >niz gdy podpalimy caly lont z dwoch stron. Znowu nieprecyzyjny jezyk, a nawet falszywy. > Jesli teraz zalozymy ze spala >sie zgodnie ze swa niejednorodnoscia jeden szybciej np w ciagu 5 minut >drugi wolniej np w ciagu 10 minut Niepotrzebne przykladowe liczby, a przy tym falszywe :-) Wolniej palaca sie polowa (gdy obie zapalone z obu koncow), zdana na siebie sama, bedzie palila sie ponad 15 minut. Czasem lepiej nic nie mowic :-) > mozemy zapalic drugi po tym jak pierwszy >wypali sie calkowicie, gdy wypali sie drugi > minie pietnascie minut, czy sie myle? > >Marek Kowalewski Idea jak najbardziej zdrowa, jako, ze mamy cale pudelko zapalek do dyspozycji. Poprawmy tylko wykonanie. Nie trzeba sznurka (przepraszam, lontu) przecinac. Wystarczy go podpalic jednoczesnie z lewego konca, w srodku (mniej wiecej) i z prawego, po czym czyhac z nastepna/ zapalka/. Gdy jedna czesc sznurka sie spali, to niespalony odcinek drugiej czesci w tymze momencie podpalamy mniej wiecej w srodku (w srodku niedopalonego jeszcze odcinka). Ponawiamy procedure szereg razy. Bardzo teoretycznie, to nalezaloby miec nieskonczenie wiele zapalek w pudelku, ale w praktyce, przy sznurkowej dokladnosci, to kilka zapalek powinno wystarczyc (przy w miare jednorodnym sznurku), a 48 lub 64 to az nadto. Nie mowiac juz o tym, ze pod koniec trzeba lont podpalac raz za razem, czyli mozna uzyc tej samej zapalki kilka razy. * * * Podobnie mozna odm