Re: Ogolna zasada wzglednosci nie istnieje cz. 1
Istnieja bardziej pomyslowe i przekonywujace "nowe teorie" jak chocby pomysl Baboura o nieistnieniu obiektywnego czasu. Tez uwazam, ze przywrocenie pojecia eteru (bo do tego cala ta teoryjka sie sprowadza) za dosc watpliwe, a jesli nie, to z pewnoscia przedwczesne. Dlaczego przedwczesne? A bo w fizyce juz tak jest: jak sie proponuje nowa teorie, to trzeba chociaz zaproponowac pomysl doswiadczenia sprawdzajaca ja do konca i bez reszty. Owa teoryjka tego nie ma. Natomiast teoria wzglednosci ma i to bardzo duzo. Jacek A.
Re: Apel
At 08:18 PM 7/8/00 +0200, you wrote: >> W 1980 roku, gdy Stany Zjednoczone, zdaniem prezydenta Cartera >znajdowa³y >> siê w stanie choroby, gdy Iran wiêzi³ cz³onków ambasady amerykañskiej, >gdy >> komunizm i sowiecka dominacja szerzy³y siê jak niekontrolowany po¿ar w >ca³ym >> ¶wiecie - w tym momencie naród amerykañski podj±³ decyzjê - uwierzy³ >temu, >> który wyrazi³ sw± wiarê w naród amerykañski, uwierzy³ Ronaldowi Reganowi. >> Wszyscy wiemy, co siê sta³o . Mur berliñski zosta³ obalony, czerwony >dywan" >> na trzech kontynentach bezpowrotnie zwiniêty - Stany Zjednoczone sta³y >siê >> mocarstwem - a Polska wydar³a siê spod rosyjskiej okupacji. >[...] >> Przywódcy polscy musz± zdecydowaæ, czy dla wspólnego dobra nie tylko nie >> nale¿y, ale jest ich wrêcz obowi±zkiem stworzyæ jednolity front >> przeciwstawiaj±cy siê postkomunistom i globalistom - odrzuciæ ró¿nice, >> uznaæ, ¿e ³±czy ich wszystkich obowi±zek wobec ojczyzny i spo³eczeñstwa, >> obowi±zek wobec ich matki - Polski. > >Czyli to zlo wedlug autora to postepujaca globalizacja gospodarcza i >znoszenie barier handlowych , watpie czy z takimi pogladami zgodzilby sie >Reagan. > > >Pozdrawiam >Marek Kowalewski > > Proponuje zeby przeciwnicy barier zaczeli od czegos konkretnego. Byla juz przeciez jedna, bardzo skuteczna bariera, handlowa i antyimperialistyczn zarazem. Proponuje, zupelnie za darmo, dorzucenie do 'apelu' nastepujacego hasla: "Zadamy odbudowania Muru Berlinskiego!" :-) Michal Niewiadomski
Re: Ogolna zasada wzglednosci nie istnieje cz. 1
Troszke na marginesie sie wtrace, raz jeszcze. Czy zdajecie sobie sprawe, ze w fizyce klasycznej istnienie magnetyzmu jest _niemozliwe_ ? Udowodniono to juz dawno temu, gdzies pod koniec XIX wieku. Tymczasem magnetyzm, zjawisko czysto kwantowe, jest wszechobecny w naszym zyciu (istnieje tez magnetyzm wywolany pradem stalym, ale to wlasnie prady stale w fizyce klasycznej sa _niemozliwe_). Jesli ktos mialby chec wydlubac z duzego glosnika duzy okragly magnes, to z jego pomoca bez trudu moze skasowac w sposob niewykrywalny dla innych dane na dyskietkach i dyskach twardych... Mam u siebie wiele takich magnesow z duzych glosnikow, bo kiedys z koniecznosci zyciowej, juz po doktoracie ale w Kanadzie smierdzacej zywica musialem pracowac w firmie robiacej rozbiorki budowlane. Tamci patrzyli na mnie jak na wariata, gdy meczylem sie z wyluskiwaniem tego cuda - potwierdzenia istnienia fizyki, gdy tymczasem placono mi 7C$ na godzine i opieprzac sie nie bylo mozna. Wieszam je w pokoju, dyndaja wedle ruchow powietrza, z tendencja do porzadkowania sie wzdluz linii pola magnetycznego Ziemi. Sa kolorowe. Jeden z nich, czerwony, usuwa z dysku tylko bity ktore sa "up" a drugi, zielony, tylko bity ktore sa "down" (czyli odpowiednio zera i jedynki). Jeden z nich wystarczy jednak do zrobienia takiej sieczki z bitami na dysku, ze trzeba potem ponownie dysk formatowac przy pomocy BIOSu. zb.
Re: Ogolna zasada wzglednosci nie istnieje cz. 1
On 8 Jul 00, at 16:52, Zbigniew J Koziol wrote: > Marcin Mankowski wrote: > > [...] > > Ten artykul w moim odczuciu jest bzdurny. Oczywiscie, moze on sluzyc jako > dobry material do dyskusji i rozwoju dla zainteresowanych naprawde fizyka > studentow fizyki. > > Zaluje, ze nie stac mnie na rzeczowa polemike, bo to nie moja dzialka - nie > jestem teoretykiem fizyki i slabo tez pamietam te historyczne fakty zwiazane z > powstaniem teorii wzglednosci. Moja negacja wyplywa z innych powodow: fizyka nie > jest nauka magiczna, jest silnie oparta o eksperyment. Kwestionowanie teorii > wzglednosci to gorzej, niz porywanie sie z mieczem na wiatraki. Moze i to dobrze, ze niewielu ludzi zdobywa sie na kwestionowanie wielkich autorytetow takich jak Einstein, Newton czy Arystoteles. Inaczej by panowal chaos, jednak odrobina Don Kichotow porywajacych sie z mieczami na wiatraki dziala dobrze, tak jak drozdze w malej ilosci a nie w duzej (ta druga mozliwosc moze prowadzic do zakalca). W ten sposob spoleczenstwa poruszaja sie (lub nie) w sposob skoordynowany, rewolucje sa rzadkie i panuje porzadek. Ja osobiscie lubie rozwazac odmienne mozliwosci, nawet calkiem zwariowane. Zawsze lubilem rozmawiac z wariatami, nawet klinicznymi. Miewaja oni czasem racje! > Zajrzalem tez na strony, ktorych adres Pan podal, http://www.n-t.org/tp/ > Bardzo wydaly mi sie warte poczytania. Spedzilem na nich pare godzin (jakaz > przyjemnosc poczytac cos po rosyjsku, jezyku ktorego mnie na sile uczono, a > ktory jednak lubilem po swojemu i kiedys nawet dobrze znalem). Tak, ta strona jest calkiem fajna. > Pozdrawiam, Pozdrawiam wzajemnie. Marcin Mankowski P.S. W przeslanym tekscie, podoba mi sie szczegolnie to nawiazywanie do pojecia eteru. Szkoda, ze te pojecie porzucono, oddaje ono dobrze bytowa nature przestrzeni, jako cos istniejacego a nie jako calkowitej nicosci. (Nicosc nie moze miec przeciez rozmiarow ani nie pochlaniac czasu ne jej przebycie). Zrownywanie przestrzeni z polem nie ma takiej elegancji. Nie myslalem tez o mozliwosci interpretacji doswiadczenia Michelsona, ze "eter" moze byc "ciagniety" przez wielkie skupisko masy jaka jest Ziemia i to nie relatywizm jest skutkiem wynikow eksperymentu. Moze jacys fizycy na liscie mogliby cos na ten temat napisac?
Re: Apel
> W 1980 roku, gdy Stany Zjednoczone, zdaniem prezydenta Cartera znajdowa³y > siê w stanie choroby, gdy Iran wiêzi³ cz³onków ambasady amerykañskiej, gdy > komunizm i sowiecka dominacja szerzy³y siê jak niekontrolowany po¿ar w ca³ym > ¶wiecie - w tym momencie naród amerykañski podj±³ decyzjê - uwierzy³ temu, > który wyrazi³ sw± wiarê w naród amerykañski, uwierzy³ Ronaldowi Reganowi. > Wszyscy wiemy, co siê sta³o . Mur berliñski zosta³ obalony, czerwony dywan" > na trzech kontynentach bezpowrotnie zwiniêty - Stany Zjednoczone sta³y siê > mocarstwem - a Polska wydar³a siê spod rosyjskiej okupacji. [...] > Przywódcy polscy musz± zdecydowaæ, czy dla wspólnego dobra nie tylko nie > nale¿y, ale jest ich wrêcz obowi±zkiem stworzyæ jednolity front > przeciwstawiaj±cy siê postkomunistom i globalistom - odrzuciæ ró¿nice, > uznaæ, ¿e ³±czy ich wszystkich obowi±zek wobec ojczyzny i spo³eczeñstwa, > obowi±zek wobec ich matki - Polski. Czyli to zlo wedlug autora to postepujaca globalizacja gospodarcza i znoszenie barier handlowych , watpie czy z takimi pogladami zgodzilby sie Reagan. Pozdrawiam Marek Kowalewski
Re: [Re: [Re: [Paszporty]]]
Widze ze Pawelek wypil sobie piwko i szuka zaczepki. A gdyby to bylo w Polsce toby zaraz orczykiem po glowie. Wiadomo latwo jest pobic 80-letniego renciste. Oj gdyby niete lata to pokazalbym Pwelkowi co to znaczy kultura Polska. Pogodnie Seweryn "P.S." <[EMAIL PROTECTED]> wrote: > seweryn pec wrote: > > > Panie Adam: > > Cos tu Niegra? > > Bylem w Polsce w Grudniu na paszporcie amerykanskim. Nik mnie sie nie > > czepial. Cos tam wladze zaczeli mowic, wiec udalem ze polskiego niezn= > > am. = > > Nie musial Pan specjalnie udawac (sadzac z formy, stylu, slownictwa oraz > ortografii uzywanych przez Pana tutaj, na liscie). > > > Jak zaczal po angielsku. To mu powiedzialem ze jego angielszczyzny nie > > rozumie... > > Czyzby zbyt dobra byla? > > Pawel Sikorski Get your own FREE, personal Netscape WebMail account today at http://webmail.netscape.com.
Re: Ogolna zasada wzglednosci nie istnieje cz. 1
Marcin Mankowski wrote: > [...] Ten artykul w moim odczuciu jest bzdurny. Oczywiscie, moze on sluzyc jako dobry material do dyskusji i rozwoju dla zainteresowanych naprawde fizyka studentow fizyki. Zaluje, ze nie stac mnie na rzeczowa polemike, bo to nie moja dzialka - nie jestem teoretykiem fizyki i slabo tez pamietam te historyczne fakty zwiazane z powstaniem teorii wzglednosci. Moja negacja wyplywa z innych powodow: fizyka nie jest nauka magiczna, jest silnie oparta o eksperyment. Kwestionowanie teorii wzglednosci to gorzej, niz porywanie sie z mieczem na wiatraki. Fizyka z jednej strony jest bardzo prosta (bo kazdy moze ja uprawiac, jesli posiadl wystarczajaca wiedze, wcale nie taka trudna do zdobycia, a z drugiej ma opanowane korzystanie z jej jezyka i metodologii). Z drugiej strony - jest bardzo specjalistyczna i trudna, szczegolnie te teoretyczne rzeczy wymagajace dobrej znajomosci zarowno aparatu matematycznego jak i zdarzen w danej dziedzinie. To, ze podstawy teorii wzglednosci sa bledne - to jest twierdzenie na granicy absurdu. W internecie mozna znalezc mnostwo chorych pomyslow i artykulow na te tematy. Jest przeciez internet najlepszym miejscem jakie istnialy kiedykolwiek dla hohsztaplerow. Zajrzalem tez na strony, ktorych adres Pan podal, http://www.n-t.org/tp/ Bardzo wydaly mi sie warte poczytania. Spedzilem na nich pare godzin (jakaz przyjemnosc poczytac cos po rosyjsku, jezyku ktorego mnie na sile uczono, a ktory jednak lubilem po swojemu i kiedys nawet dobrze znalem). Pozdrawiam, zb.
Popisy elokwencji
"Szesc lat temu parafia zaczela ekspensowac na nowy kosciol" "..w tej akurat parafii wyjatkowo bogatej: erygowano ja bowiem okolo 1373 roku. " Podpisano SWED Dziennik Polski 08-07-2000 Moze byloby lepiej gdyby SWED skreczowal i nie implementowal tych perelek dziennikarskich. Zmuszaja bowiem one czytelnikow do nadmiernej eksploracji umyslow podczas czytania. Marek D.
Oswiadczenie posla nt JOW
Polecam uwadze Panstwa oswiadczenie posla Adama Wedrychowicza nt jednomandatowych okregow wyborczych wygloszone w Sejmie dn. 29.06/2000: http://ks.sejm.gov.pl:8009/kad3/081/30812234.htm tjk
Ogolna zasada wzglednosci nie istnieje cz. 2
[z pl.sci.fizyka,pl.sci.matematyka,pl.sci.filozofia, czesc druga i ostatnia] (...) Juz po powstaniu STW zostaly przeprowadzone doswiadczenia, ktore powinny byly oddac sprawiedliwosc odnosnie istnienia eteru i obalic STW. Ale z Millerem (kontynuatorem doswiadczen Michelsona), ktory przez 25 lat przeprowadzal doswiadczenia i odkryl gradient predkosci eteru prostopadle do powierzchni Ziemi, postapiono identycznie jak w swoim czasie inkwizytorzy postapili z Galileuszem: przymuszono go do wyrzeczenia sie swoich wywodow. Uczeni, ktorzy starali sie wykazac bezzasadnosc i absurdalnosc STW, byli znieslawiani, bojkotowani, wysmiewani. Najbardziej jaskrawym doswiadczeniem, pokazujacym istnienie eteru i jego bezruch wzgledem powierzchni Ziemi, bylo interferencyjne doswiadczenie (typu miechelsonowskiego) na obracajacej sie platformie, przeprowadzone wpierw przez F. Harresa [25] w 1912 r., a nastepnie przez G. Sagnaca [26] (1913 r.) i B. Pogany'ego [27] (1925 r.). Rezultaty doswiadczenia byly nazwane "zjawiskiem Sagnaca" i w zwiazku z tym S. Wawilow napisal: "Jesli by zjawisko Sagnaca bylo odkryte wczesniej niz zostaly wyjasnione wyniki doswiadczen drugiego rzedu (Michelsona - uzup. N. N.), byloby ono oczywiscie rozpatrywane jako doskonale doswiadczalne potwierdzenie istnienia eteru" [28]. Doswiadczenie na obracajacej sie platformie wykazalo, ze wleczenie eteru przez platforme, odbywajace sie na tle eteru wleczonego przez Ziemie, jest na tyle male, ze jest praktycznie rowne zeru, a przy tym predkosc swiatla dodaje sie do predkosci elementow platformy zgodnie z klasyczna regula dodawania predkosci, co oznacza pelne zanegowanie stalej predkosci swiatla wzgledem obserwatora w STW. Ale wrocmy jeszcze do podstaw STW. Powstanie "czynnika Lorentza" wyniklo z powodu gleboko uzasadnionej przyczyny, a konkretnie: ten czynnik uwzglednia wleczenia fal swietlnych przez drugi osrodek wzgledem pierwszego, w przypadku ruchu fal w dwoch poruszajacych sie wzgldem siebie osrodkach (eterach). Wlasnie przy takim ruchu fal swietlnych interpretowanym przez J. Larmora w 1900 r. w pracy "Eter i materia" [29] uzyskano teoretycznie wspolczynnik wleczenia Fresnela, "czynnik Lorentza" i "relatywistyczny" wzor na dodawanie predkosci, ktory jest skutkiem tego, ze swiatlo jako fala rozchodzi sie ze stala predkoscia wzgledem nieruchomego osrodka, jednak przy przejsciu do innego osrodka, poruszajacego sie wzgledem pierwszego, ono znow porusza sie ze stala predkoscia, ale juz wzgledem drugiego osrodka. W ten sposob, jesli na powierzchni Ziemi ma miejsce pelnie wleczenie eteru, to niezaleznie jak porusza sie Ziemia, naziemne doswiadczenia wykaza stala predkosc w dowolnym kierunku. I wlasnie to pokazaly doswiadczenia Arago i Michelsona. Ale swiatlo to drgania elektromagnetyczne, a rownania Maxwella opisuja oddzialywanie pol magnetycznych w nieruchomym eterze. Naturalne jest w takim przypadku oczekiwanie, ze rownania Maxwella powinny zachowac swoj wyglad po przeprowadzeniu "relatywistycznych" przeksztalcen, w ktorych glowna role odgrywa "czynnik Lorentza". Jednak zgodnie z interpretacja Larmora, przy kazdym nowym przejsciu do nowego ukladu inercjalnego w podtekscie zaklada sie pelne wleczenie eteru. W ten sposob podporzadkowanie rownan Maxwella "relatywistycznym" przeksztalceniom jest prawidlowoscia czysto matematyczna (a nie fizyczna). Wcale nie lepiej wyglada sprawa ze zmiana postaci (wzorow) praw mechaniki, majaca na celu podporzadkowanie ich przeksztalceniom wspolrzednych "w postaci niezmiennika grupy Lorentza" (Poincare). Podstawa dla takiej zmiany wygladu posluzyly doswiadczenia Kaufmanna z ruchem szybkich elektronow w poprzecznym polu magnetycznym. Dla "wyjasnienia" wynikow doswiadczen niezle podpasowal "czynnik Lorentza" i Lorentz znowu nie zapomnial zastosowac swojej hipotezy o liniowym skroceniu cial i wprowadzil pojecie podluznej masy, co oznaczalo zwiekszenie masy elektronu wraz ze wzrostem predkosci. W ten sposob okazalo sie, ze chociaz zagadnienie ruchu elektronu w polu magnetycznym "przynalezy" do elektrodynamiki czastka - pole, wzrost masy elektronu prowadzi do bezposredniego wplywu na prawa mechaniki. Lorentz, ktory doskonale znal elektrodynamike Webera czastka - czastka [30], ktory sam sformulowal znane prawo elektrodynamiki czastka - pole [31], z powodu przywiazania do swojej hipotezy o skroceniu liniowych wymiarow elektronow i cial przy duzej predkosci ruchu, a takze dlatego, ze ta hipoteza, tworzac iluzje wszechogarniajacej prawidlowosci, dobrze sie "sprawdzala" w doswiadczeniach Michelsona, przy objasnianiu doswiadczen Kaufmanna zignorowal te elektrodynamiki. Nalezy w tym miejscu podkreslic fakt, ktory jeszcze bardziej gmatwa sytuacje i tworzy iluzje, ze wprowadzenie ogolnej zasady wzglednosci jest usprawiedliwione. Rzecz w tym, ze i w elektrodynamice Webera czastka - czastka, i w elektrodynamice Lorentza czastka - pole, i w prawie Gerbera dla grawitacji [32], dla ktorych podstawa byly prawa opoznienia potencjalu, funkcjonuja
Ogolna zasada wzglednosci nie istnieje cz. 1
[Ponizszy tekst jest bardzo interesujacy i moze byc dobrym tematem do dyskusji. Bogdan Szenkaryk <[EMAIL PROTECTED]> umiescil go na pl.sci.fizyka,pl.sci.matematyka,pl.sci.filozofia. Message-ID: <[EMAIL PROTECTED]> Wed, 05 Jul 2000 05:42:30 GMT] Nikolay Noskov w artykule "Ogolna zasada wzglednosci nie istnieje" pisze: W artykule "Czy zdarzyl sie Wielki Wybuch Wszechswiata?!" ("Nauka Kazachstanu" nr 8 i 9, 1995 r.) W. W. Gluszko wysunal hipoteze, oparta na fakcie doswiadczalnym, jakim jest zmiennosc predkosci swiatla. Przy tym przemilczal on bardziej radykalne skutki zmiennej predkosci swiatla: ten fakt (dotyczacy swiatla) obala teze o istnieniu ogolnej zasady wzglednosci. Ale czy jest to takie nieoczekiwane; czy nie bylo innych obserwacji doswiadczen i faktow, ktore bylyby sprzeczne z ogolna zasada wzglednosci? Oczywiscie, ze byly. W jaki sposob zatem mozna wyjasnic, ze ogolna zasada wzglednosci w ogole sie pojawila oraz to, ze dotychczas, po uplywie 90 lat, nie zostala obalona? Trzy fakty stanowily baze dla jej pojawienia sie: eksperymenty Michelsona [1], [2], probujace odkryc ruch Ziemi wzgledem eteru; eksperymenty Kaufmanna [3], [4] z szybko poruszajacymi sie elektronami w poprzecznym polu magnetycznym; poszukiwanie przeksztalcen dla ukladow inercjalnych, ktore nie zmienialyby postaci rownan Maxwella. Mozna przesledzic kilka kolejnych etapow wypracowania ogolnej zasady wzglednosci. W pracy "Interferencyjna metoda Michelsona" [5] 1895 r. Lorentz uzasadnil swoja hipoteze o skroceniu podluznych wymiarow liniowych poruszajacych sie cial. Skrocenie cial bylo w niej proporcjonalne do "czynnika Lorentza", ktory wyjasnial "ujemny" wynik doswiadczenia Michelsona i odegral glowna role w pojawieniu sie ogolnej zasady wzglednosci. Nastepnie w pracy "Zjawiska elektromagnetyczne w ukladzie, poruszajacym sie z dowolna predkoscia, mniejsza od predkosci swiatla" [6], w 1904 r. Lorentz uogolnia swoja hipoteze o liniowym skroceniu poruszajacych sie cial, obejmujac eksperymenty Kaufmanna, gdzie pokazuje duza zgodnosc wynikow doswiadczen z hipoteza przy zastosowaniu "czynnika Lorentza". Oprocz tego w wymienonej pracy Lorentz po raz pierwszy stosuje przeksztalcenia wspolrzednych ukladow inercjalnych, w ktorych postac (struktura) rownan Maxwella nie ulega zmianie. Tutaj tez Lorentz sformulowal mysl o tym, ze w grawitacji prawa oddzialywania i ruchu "zachowuja sie" tak samo, jak w elektromagnetyzmie. Tak wiec w tej pracy Lorentz przedstawil wszystkie podstawowe idee ogolnej zasady wzglednosci. W okresie od 1898 do 1905 r. Poincare pisze kilka artykulow [7...10], gdzie omawia hipoteze Lorentza i interferencyjne doswiadczenie Michelsona, a takze problemy pomiaru czasu, probujac rozwiazac zagadnienie jednoczesnosci zdarzen. Pokazuje on tam, ze w centrum tego zagadnienia stoi inny problem, a mianowicie, stalosc predkosci swiatla jako sygnalu, ktory jako jedyny moze sluzyc do synchronizacji zegarow i okreslania lokalnego czasu. I na koniec, w 1905 r., praktycznie jednoczesnie (roznica 25 dni) zostaly wyslane do publikacji prace, bedace podwalinami szczegolnej teorii wzglednosci: praca Einsteina "O elektrodynamice cial w ruchu" [11] i Poincare "O dynamice elektronu" [12]. Ale podczas gdy Poincare opracowywal te idee stopniowo, uprzednio omawiajac te idee w pracach z lat 1898-1905 (dla wiekszosci z nich przyznajac pierwszenstwo Lorentzowi), Einstein od razu wydal swoja prace jako cos skonczonego. Bez wzgledu na ogolne podobienstwo idei w pracach Poincare i artykule Einsteina, glowna roznica miedzy nimi polega na tym, ze Poincare w swojej teorii-hipotezie przedstawia konieczne w takim przypadku watpliwosci. I tak, w poruszonym powyzej problemie predkosci swiatla napisal: "Zgodnie z teoria Lorentza dwoma jednakowymi odcinkami - wg zalozenia - beda takie dwa odcinki, przez ktore swiatlo przebiega w tym samym czasie. Mozliwe, ze wystarczy tylko zrezygnowac z tego zalozenia, aby cala teoria Lorentza runela, jak zdarzylo sie to z systemem Ptolomeusza, gdy do sprawy wmieszal sie Kopernik". Tak wiec, Poincare rozumial calkowita niepewnosc sytuacji, zwiazana z przyjeciem postulatu o stalej predkosci swiatla w dowolnym ukladzie inercjalnym, niezaleznej od ruchu zrodla i obserwatora. Ale czyzby w momencie pojawienia sie prac Lorentza, Poncare i Einsteina niczego nie bylo wiadomo o wlasnosciach swiatla, badz nie bylo zadnych innych doswiadczen i obserwacji, oprocz doswiadczen Michelsona, co przyczynilo sie, ze fizycy wyciagneli taki dziwny wniosek? Dziwny to wniosek, albowiem niezaleznosc predkosci swiatla od obserwatora nie jest uzasadniona zadnymi, przyczyniajacymi sie do tego fizycznymi podstawami, a tylko jest postulowana na podstawie doswiadczen Michelsona. Oczywiscie, decydujace doswiadczenia, odkrywajace eter, byly przeprowadzone pozniej, a anizotropie "reliktowego tla" odkryto dopiero w 1979 r.[13]. Jednak juz wowczas istnialy: gwiezdna aberracja (Bradley); obserwacje "przesuniecia" zacmien ksiezycow Jupitera (Remer) [15]; dos
Re: Apel
Witam, > Nie bardzo zrozumialem o co tu chodzi. Czy to akt prezydenckiej kampani > wyborczej w USA czy w Polsce? Tak sie zlozylo, ze obie te kampanie prezydenckie sa wazne dla Polski i Polakow. I w tej i tamtej biora udzial ...Polacy. > Wiec raczej chodzi o polskiego prezydenta. Ale ktorego kandydata? Trudno > sie bylo domyslic, zwlaszcza ze mialby on stworzyc rzady prawe i > nieskorumpowane. Czy ktorys z obecnych kandydatow wykazal sie jakos na tym > polu? Dwom panom K, ktorzy juz mieli ku temu okazje jakos to nie wyszlo. Nie bardzo lapie kim byl ten drugi "K" w roli prezydenta RP? > Wiec chodzi o poparcie dla kogos z tylu listy co do ktorego moznaby miec > najwyzej nadzieje. Olechowskiego? Leppera? Lopuszanskiego? Prosze o wiecej > szczegolow. Z osoba, ktora tworzyla ten APEL nie mam bezposredniego kontaktu. Obiecuje jednak, ze sprobuje znalesc odpowiedz na pytania z tego listu. > Michal Niewiadomski Pozdrawiam. Stefan B. >
Re: Ustawa 1408 o obywatelstwie.
At 08:20 AM 7/8/00 +0200, you wrote: >Mam dwie dodatkowe uwagi: > >1. Uniemozliwia sie kobietom, ktore wyszly za maz za cudzoziemca > odzyskanie polskiego obywatelstwa jesli nie zrzekna sie > obecnie posiadanego. Nie ma tu rownosci wobec mozliwosci > odzyskania tego obywatelstwa w porownaniu z innymi kategoriami. Nie do wiary! Czy przejezyczyles sie Jacku, czy naprawde w dzisiejszej Polsce mozliwe jest odmienne traktowanie w takich sprawach kobiet i mezczyzn? Toz to bylby skandal na miare swiatowa. A do tego nie rozumiem o jak to mozliwe. Przeciez polskiego obywatelstwa nie traci sie przy malzenstwie z cudzoziemcem. Trzeba samemu prosic o zwolnienie z niego i przyczyny nie odgrywaja chyba wiekszej roli. Wiec jakim cudem odmiennie traktowani sa malzonkowie cudzoziemcow niz wszyscy inni? Cuda niewidy! > Uwazam, ze kazdy Polak niezaleznie od jego statusu powinien > moc obywatelstwo odzyskac. Alez oczywiscie! Cala ustawa traktuje Polakow przedmiotowo, > natomiast obywatelstwo nie jest przywilejem udzielanym z laski na ucieche > przez wladze, lecz podstawowym prawem kazdego Polaka. > >2. Kary przewidziane sa za uzywanie obcego paszportow wobec blizej > niewyjasnionych "organow". We wstepie definiuje sie wprawdzie > drobiazgowo wszelkie pojecia spotykane w ustawie takie jak > "cudzoziemiec" etc. nie ma jednak mowy o organach. Czy biuro > podrozy jest "organem"? Nie mowiec juz o tym, ze mianem > "organy" nazywano w przeszlosci wiadomy urzad. Ton calej ustawy > smierdzi tym urzedem. > >Jacek A. Rzeczywiscie, wiele wody jeszcze musi w Wisle uplynac zeby polskie prawodawstwo moglo miec rece i nogi. Michal Niewiadomski > >