Re: Katyn
- Original Message - From: "Anna Niewiadomska" <[EMAIL PROTECTED]> To: <[EMAIL PROTECTED]> Sent: Saturday, July 29, 2000 10:36 AM Subject: Re: Katyn > Prosze wiec sformulowac dokladnie co, poczawszy od 2000 AD musi kazdy > polski prezydent. Rozumiem ze pojechac do Katynia. Czy raz w ciagu > czteroletniej kadencji wystarczy czy trzeba raz do roku lub czesciej? No > ale polskich cmentarzy wojskowych sa na swiecie setki, czy kazdy prezydent > musi choc raz odwiedzic kazdy cmentarz, czy tez wystarczy co drugi? A moze > jedne sa wazniejsze od drugich. Co wtedy decyduje? liczba pochowanych? przy > ilu setkach czy tysiacach postawi pan poprzeczke? > > Ja mysle ze Katyn, podobnie jak i inne polskie cmentarze, jest sprawa zbyt > powazna zeby wlaczac je w biezace rozgrywki polityczne czy kampanie > wyborcza. (...) > Michal Niewiadomski Katyn jest jeden, zbrodnia ktora tam popelniono jest tym bardziej przerazajaca ze byla zatajana przez dziesieciolecia za cicha zgoda zachodu. Byla to zbrodnia na Narodzie Polskim. Dlatego tez mowienie o tym ze jest to jeden z wielu cmentarzy polskich zolnierzy jest po prostu nietaktem. Delikatnie mowiac. Katyn jest symbolem cierpienia calego narodu. Jezeli ktos tego nie rozumie to lepiej by bylo aby nie zabieral glosu na ten temat. Istnieje cos takiego jak poczucie przyzwoitosci, kultura osobista i etyka. Zdaje sobie sprawe z tego ze rozowo-postepowi okreslaja to jako dulszczyzne lub malomieszczanskie przesady. Na szczescie coraz czesciej spotyka sie opinie ze brak tych walorow charakteryzuje prymitywow. Dialektyka to piekna zabawa pod warunkiem ze nie bazuje na brakach wiedzy historycznej u interlokutora oraz haslach populistycznych. Gdyz w takim przypadku nie jest przejawem wybitnej elokwencji lecz raczej wypyskowania. Bogdan
Re: Ockham, nauka, religia i autorytet, bylo: RE: Lacznie -
> Andrzej Szymoszek wrote: > > > > A moze jest tak, ze w metafizyce, podobnie jak w fizyce, wszystko > > zalezy od ukladu odniesienia? > > No nie, panie fizyku. W fizyce nie wszystko zalezy od punktu siedzenia. W > szczegolnosci predkosc swiatla jest stala i nie zalezy. W kazdym tez > ukladzie odniesienia obowiazuja dokladnie te same prawa fizyczne i zasady > zachowania, takie jak na przyklad zasada zachowania energii. > > zb. Gdy po raz pierwszy sprowadzono zyrafy do Europy (Francji) wydarzyla sie rzecz znamienna kilku panow akademikow spojrzawszy uwaznie na to dziwo stwierdzilo - ze zyrafy nie ma... poniewaz jest to (byt zyrafy) sprzeczne z osiagnieciami wiedzy owczesnej. a dla wielbicieli aforyzmow perelka: przyjmowac wniosek jako przeslanke nie jest jego dowiedzeniem i jeszcze mala uwaga... gdy "jakosc" tresc przeslania to jest to bufonada milego samopoczucia Bogdan Rewucki
Re: Rachowanie logarytmu naturalnego z 2, ln(2)
- Original Message - From: "Krzysztof Cena" <[EMAIL PROTECTED]> To: <[EMAIL PROTECTED]> Sent: Thursday, June 29, 2000 6:38 AM Subject: Re: Rachowanie logarytmu naturalnego z 2, ln(2) > > Ale nie chce pisac za duzo w proznie, wiec koncze > > i na wszelki wypadek pozdrawiam (a nuz ktos tu dotarl), > > Dotarlem z przyjemnoscia i rowniez pozdrawiam- > Krzysztof Cena > a kuku ! bogdan P.S. Czyzbym komus spitolil samopoczucie ?
Re: Wunderwaffe
Subject: Re: Wunderwaffe > Dosyc ciekawym sposobem poslugiwali sie alianccy piloci mysliwscy, ktorych > owczesne samoloty nie pozwalaly na stala szybkosc 400 mil/godzine. Znajac > juz system sterujacy bomby(zyrokompas), odpowiednio wczesnie nabielali > odpowiedniej wysokosci i widzac nadlatujaca bombe, nurkowali w jej > kierunku, a nastepnie starali sie ja dosyc raptownie podwazyc.Chodzio > bowiem o zachwianie pracy zyrokompasu. Wtedy bomba, w pewnym stopniu > oglupiala, zmieniala kierunek i najczesciej wpadala do wod Kanalu. > Zapanowal nawet pewien rodzaj rywalizacji miedzy pilotami, ktory podwazy > wiecej i zuzyje mniej amunicji. Z formalnego punktu, dowodztwo zabranialo > stosowac taktyke podwazania, gdyz bomba mogla wybuchnac w kazdej chwili(900 > kg glowica). Jednakze nie stosowano zadnych kar w stosunku do pilotow, > ktorzy uprawiali te taktyke(Polacy rowniez tak robili, jezeli nawet nie > byli prekursorami, nie mam jednak dokladnych zrodel). Polacy BYLI wynalazcami tej metody a rywalizacja trwala glownie pomiedzy polskimi pilotami. Sam "pomysl" byl efektem czystej kalkulacji "typowej" dla Polakow. Gdy brak juz amunicji (a naloty byly masowe - tzw. stadami) to lepiej narazic zycie jednego czlowieka niz dziesiatkow czy tez setek innych. Istnieje bardzo bogata literatura na tematy lotnicze dotyczace II wojny swiatowej a w niej wiele miejsca zajmuja opisy "walki" z v1 oraz v2. Istnialy samoloty szybsze od V1 --> mosquito. Podwazona bomba natychmiast tracila rownowage i spadala, dlatego tez polscy piloci stosowali ta metode glownie nad kanalem a w najgorszym przypadku (gdy skonczyla sie amunicja) przed Londynem (glowny cel atakow v1). Poza tym (wg mnie) bardzo dobrze opracowany temat - czy mozna puscic ten tekst dalej ? (z zachowaniem praw oczywiscie) Bogdan Rewucki
Re: Marzenia ?!
- Original Message - From: "ibozek" <[EMAIL PROTECTED]> To: <[EMAIL PROTECTED]> Sent: Sunday, June 18, 2000 6:29 PM Subject: Re: Marzenia W.Glowackiego + rozdzial historii P-L > Mam gleboka nadzieje, ze bylo to ostatnie wystapienie pana Januszewskiego > na tej liscie. > > Mam gleboka nadzieje, ze administrator listy, pan Owoc, bedzie wiedzial jak > zareagowac. > > Izabela J. Bozek > - > "Common sense is my sense; (???) other people's sense, > when it is different from mine, is little better than nonsense." (!) Przetlumaczmy to: "Zdrowy rozsadek jakim sie charakteryzuje wiekszosc czlonkow spolecznosci (tu: jakakolwiek badz), jest moim wzorcem postepowania. Lecz gdy znajdzie sie byle ktos, kto sprobuje miec odmienne zdanie od mojego, to uznam to za bzdety." Dopowiedzmy reszte: "Kazdego durnia ktory sprobuje ze mna polemizowac, uzywajac logicznych argumentow, nalezy zniszczyc za pomoca starych, wyprobowanych sposobow.." Nareszcie wiadomo, komu co sie marzy Bogdan Rewucki
Re: Falszywka "Rewucki" -- tylko tego brakowalo
> On Sat, 17 Jun 2000 19:43:59 +0200, M.R. <[EMAIL PROTECTED]> > falszywka "Rewucki" pzeprasza bez pojecia: > > > [...] > > > >Przepraszam pozostalych uczestnikow listy za brak podpisu. > >Pospieszylem sie z wyslaniem listu przeoczywszy tak oczywista > > sprawe jak podpis, [...] > > Nie przyzwyczajony do nowego nicka? > > >choc nie jest to niezgodne z "net etykieta". > > Ha-ha, falszywego "Rewuckiego" pojecie o netykiecie. > Zadnego dzien dobry, nic merytorycznego, tylko z miejsca > ma/cenie, napadanie. A przydybany na goracym > uczynku, nie potrafi sie przyznac, przeprosic uczciwie. > Kolejny bez twarzy jakis tam "revolting Rewucki", > ni z gruchy ni z pietruchy. > > -- Wlodzimierz Holsztynski Wlodziu ! Sadzac po Twoich prymitywnych inwektywach, nalezy przypuszczac, ze wystarczyloby obnizenie Twojego ilorazu inteligencji o jeden punkt, abys stal sie roslinka. a husdo budy! Bogdan Rewucki.
Re: Kto sie kogo czepia o nic?
> W sobote, dnia 17 czerwca 2000 12:07:55 +0200, > chowajac[a|y] sie za inicjalkami "M.R." <[EMAIL PROTECTED]>, > pozwala sobie na wtracenie swoich falszywych miedziakow: *** Gdzie Pan sie nauczyl tych "poetycznych" okreslen ? Przy budce z piwem ? Czy w remizie ? Poniewaz poziom Pana "polemiki" wyzej nie dolatuje... Przepraszam pozostalych uczestnikow listy za brak podpisu. Pospieszylem sie z wyslaniem listu przeoczywszy tak oczywista sprawe jak podpis, choc nie jest to niezgodne z "net etykieta". *** > A kto jest winny tej "subtelnej roznicy"? > No? Kto opuscil te/ jedna/ literke/? No kto? > > Alez oczywiscie, polandelowski przyglup (kto? > Pan oszczerca Mezynski, dla ktorego poprawne > przepisanie slowa lub uzycie "copy & paste" > jest zbyt wyczerpujacym cwiczeniem intelektualnym). Dyskusja (pyskowka) dotyczyla fragmentu: "Natomiast slowa uzywane przez pania, pani Bozek, brzmia zuelnie nie po polsku (kiedys uzyla pani slowa: "zydaczy" [a co to niby znaczy?]" Nikt nie byl laskaw zwrocic uwagi na blad ktory Pan wytknal. W zwiazku z tym Pana uwagi (impertynencje) sa nie tylko niegrzeczne (prymitywne) lecz rowniez bezpodstawne. Moglem komentowac tylko to co zostalo zamieszczone na liscie a dotyczylo tej konkretnie dyskusji. Usilowalem zwrocic uwage na fakt "wyskakiwania" co poniektorych osob z nieprzemyslanymi a przez to niesprawiedliwymi uwagami. W Pana przypadku jest to raczej beznadziejne. Chyba ze zwroci sie Pan do specjalisty. > Pani/Panie z inicjalkami, warto sie tak osmieszac? :-) > > -- Wlodek * Czy jet Pan aby pelnoletni? Odnosze wrazenie ze mam do czynienia z malolatem. Reakcje swiadcza o pewnym niedorozwoju emocjonalnym i intelektualnym Bogdan Rewucki
Re: Turner traci glowe i pieniadze
Pozwolcie panstwo ze wtrace trzy grosze *** > Musze Pana zmartwic panie Mezynski ale jak zwykle nie ma pan racji. To ze > Pan nie zna jakiegos wyrazenia to nie znaczy ze takowe nieistnieje. * ? (patrz ponizej) * > Pisze Pan: > > >Natomiast slowa uzywane przez pania, pani Bozek, brzmia zuelnie > >nie po polsku (kiedys uzyla pani slowa: > >"zydaczy" [a co to niby znaczy?] > > Zydl/aczyc to znaczy mowic po polsku z zydowskim akcentem, albo > przekrecajac wyrazy w chrakterystyczny dla przedwojennych polskich Zydow > sposob. Obecnie prawie nikt tak nie mowi na prawde, chyba ze na scenie > (np. tak mowili w "Dudku" Michnikowski z Dziewonskim w slynnym dialogu o > Se,ku)). * Pomiedzy slowem "zydaczy" a "zydlaczy" wystepuje subtelna roznica --> brak jednej litery. Gwoli scislosci, zaden z tych wyrazow NIE jest umieszczony np.: w duzym slowniku ortograficznym jezyka polskiego zawierajacym ponad 110 tysiecy hasel. A moze tak zamiast atakowac w obronie, wystarczyloby stwierdzenie o "wypadnieciu" jednej literki ? * > >a powyzej: "amikoszonerie" pani serwuje, coz to za zwierze?). > > Jakby byl Pan troszeczke inteligentniejszy to by sie Pan domyslil, * Bardzo nieladny argument, swiadczacy o agresji typowej dla tych, ktorzy lekcewaza sobie opinie innych osob (kompleks wyzszosci ?). Pomijajac drobiazg ze znajomosc zawartosci "slownika wyrazow obcych i zwrotow obcojezycznych" w najmniejszym stopniu nie swiadczy o inteligencji czy tez kulturze. Smie twierdzic ze wrecz przeciwnie. Poznalem zbyt wiele osob o mialkim umysle, ktore "podpieraly sie" wyszukanymi zwrotami aby po prostu "zrobic wrazenie". * > ze to z francuskiego, ami- przyjaciel, cochon - swinia > razem to znaczy to samo mniej wiecej co "za pan brat swinia z pastuchem" > i uzyte bylo w bardzo wlasciwym kontekscie. ** Amikoszoneria oznacza nadmierna, razaca poufalosc (wg.Wladyslawa Kopalinskiego). Czy zostalo to okreslenie uzyte w odpowiednim kontekscie ? Kazdy powinien o tym zdecydowac sam. Wolnosc myslenia jest nadal uznawanym faktem, dlatego tez w dyskusjach pomiedzy ludzmi nalezy dodawac okreslenia w rodzaju "mysle, ze..", "moim zdaniem, to..", "wedlug mnie.." etc. Na autorytatywne stwierdzenia pozwolic sobie moga jedynie ci, ktorzy sa ogolnie uznanymi autorytetami w danej dziedzinie. Nie zauwazylem aby ludzie TAKIEGO pokroju znizali sie do tego aby narzucac swoje zdanie innym. Widocznie nie jest to zbyt eleganckie, nieprawdaz ? > Ale zeby takie rzeczy wiedziec trzeba albo samemu duzo czytac, albo miec w > rodzinie kilka pokolen takich co umieli i duzo czytali. Spotkalem sie juz z tym argumentem (?) wczesniej, implikuje on mianowicie ze osoba wypowiadajaca ten osad ma do czynienia najogolniej rzecz biorac z chamem. Co najciekawsze, argument ten byl w uzyciu osob ktore wsrod przodkow mialy, na przyklad, pisarza gminnego lub koscielnego. Konstrukcja logiczna --> kiepska. * > Przy okazji, Pan sam, purysta (czyscioszek) uzyl w tym samym zdaniu slowa > serwujeto o co Panu wlasciwie chodzi? * Pani Bozek komentowala najpierw Pana Miezyckiego, nastepnie Pan Miezycki skrytykowal list Pani Bozek. Po czym... "rzucily sie na niego wilki i wrony.." :) Wyjatek w ktorym nie widze nic nielogicznego brzmi: "a powyzej: "amikoszonerie" pani serwuje, coz to za zwierze?)." Kto tu kogo sie czepia? Czyzby znajomosc jezyka francuskiego czy tez nalecialosci tegoz w jezyku polskim byla obowiazkowa ? To ma swiadczyc o inteligencji ?? Czyjej ? Czytelnikow slownika wyrazow obcych i zwrotow obcojezycznych ? ** > >No i ten notorycznie uzywany przez pania podpis: "common sence" > > Niech Pan czyta uwazniej to moze sie Pan czegos nauczy, nie sence tylko > sense, i bylo uzyte trzy razy w jednym zdaniu. Tego tez Pan nie rozumie? > Przeciez podobno zna Pan angielski? Tez obowiazkowe ? A moze zna, lecz sensu w tym cytacie nie znajduje ? > "Common sense is my sense; other people's sense, > when it is different from mine, is little better than nonsense." Jest to zabaw