----- Original Message ----- From: Katarzyna Zajac <[EMAIL PROTECTED]> To: <[EMAIL PROTECTED]> Sent: Friday, November 05, 1999 13:16 Subject: Re: Adwokat wspomina... [...] > Przypomina mi sie, kiedy w zimie bedac na nartach w Cortinie, > czekalam wieczorem na prognoze pogody w tv. Telewizja pokazala > migawke z uniwersytetu Yale. W roli glownej wystepowal znany > adwokat Alan Dershowitz (ten sam, ktory bronil O.J.Simpsona). > Otoz Dershowitz tlumaczyl zebranym studentom na czym polega > sprawnosc zawodowa nowoczesnego prawnika. Jednym slowem: jak > rozgrywac proces, aby tak zmanipulowac lawa przysieglych, zeby > udalo sie uzyskac pozadany efekt koncowy. > > W trakcie owego wywodu Dershowitz wyglosil bunczuczne - i przyz- > naje - dosc szokujace oswiadczenie, brzmiace mniej wiecej tak : > > Gdybym to ja bronil Adolfa Hitlera, z pewnoscia > uzyskalbym dla niego uniewinnienie. > > Ja to widze czarno. Wiem, ze obronca ma inne zadania niz sedzia. > Ale ten cynizm gwiazdy amerykanskiej palestry byl porazajacy. To nie jest cynizm gwiazdy, to typowe credo przedstawiciela jednego z dwoch zywotnych zawodow, ktore zdegenerowaly sie do szczetu, albo, jesli ktos chce rzecz ujac pozytywniej, ulegly urynkowieniu: owe zawody to prawnicy i lekarze. Nie jest to takze oswiadczenie bunczuczne, ale podzielenie sie traktowana na serio recepta na sukces przez kogos, kto ma w lokalnej percepcji ma prawo do udzielania takich wskazowek, i nalezaloby raczej byc komus takiemu wdziecznym niz go ganic. > Wyglada na to, ze nie tylko amerykanscy studenci upewniaja sie > w przekonaniu, ze w sadzie w najmniejszym stopniu nie liczy sie > sprawiedliwosc, czy tez dotarcie do prawdy. Najwazniejsza jest > umiejetnosc manipulowania przebiegiem procesu. A juz wrazliwosc > poszkodowanych, czy tez ich interesy, nie licza sie zupelnie. "Prawda", "sprawiedliwosc", "dobro pacjenta", itp. ulotne pojecia maja te wade, ze nie da sie w stosunku do nich zastosowac bezposredniego miernika monetarnego. W kulturze pierwotnego kultu pieniadza sprawiedliwosc autoteliczna jest luksusowym frazesem, ewentualnie lepem na naiwnych imigrantow ze starego swiata. Dobro pacjenta jest o tyle tylko istotne, o ile nie prowadzi do kosztownych procesow o malpractice. Przynajmniej w tym punkcie zdegenerowane medycyna i prawo jakos sie wiaza. Piotr