----- Original Message ----- From: Anna Niewiadomska <[EMAIL PROTECTED]> To: <[EMAIL PROTECTED]> Sent: Sunday, December 05, 1999 17:53 Subject: Re: handel w niedziele > At 02:39 PM 12/5/99 -0800, you wrote: [...] > > No to dorzuce jeszcze jeden argument. Moim zdaniem powszechny handel w > niedziele szczegolnie odbija sie na prawach do wspolnego z reszta rodziny > odpoczynku pracownikow malych sklepikow, warsztatow itp. Czy to tydzien litosci dla pracownikow handlu? Prawo w koncu do pracy w handlu nie zmusza. > Wydaje mi sie ze > parcownica wielkiego supermarketu moze jednak zobaczyc swoje wolne od > szkoly dzieci pare razy w miesiacu, bo w wielkiej firmie mozna to jakos > zorganizowac. Gorzej z wlascicielka czy pracownica malutkiego sklepiku z > jedno lub dwuosobowa obsluga, ktore konkurencja supermarketow zmusza do > pracy na okraglo. Nie wiem czy w USA jeszcze duzo takich sklepikow zostalo, > ale gdzie indziej jaknajbardziej bywaja. W HK, naprawde przykro czesto > patrzec na tych samych ludzi siedzacych w swoich sklepikach od rana do > poznego wieczora, siedem dni w tygodniu. Moze i przykro patrzec, ale jakie alternatywy maja ludzie w Pachnacym Porcie? Prawdopodobnie los tych sklepikarzy nie jest najgorszy na lokalnym firmamencie. > Nie wiem czy jesyt to model ktorego nalezaloby akurat zyczyc Polsce. O ile "pracownik" nie ma wyboru, to i owszem. Jezeli ma, to dlaczego nie? Trudno przecenic walory motywacyjne pracy 7-u dni w tygodniu przy niskiej pensji. Jednak jesli to danej osoby nie motywuje do zmiany wlasnej kondycji, to moze nie nadaje sie do czegos innego? Z kolei "wlasciciele" moga byc wyjeci spod okresu ochronnego bez szkody dla spolecznej ekologii ... Piotr