W obronie wlasnej tolerancji (2)

1999-06-23 Wątek Anonymous

>Dla mnie to, co toleruje nie musi byc gorsze ani lepsze. Jest
>"inne"!
>
>Magda N
>


Ma pani racje pani Magdo. Pani postawa jest charakterystyczna ludziom o
duzym doswiadczeniu i silnej osobowosci. Pani czyjas innosc nie zagraza. Nie
tylko nie zagraza fundamentalnym zasadom ale i tym drobnym wierzeniom i
przyjemnosciom. Kiedys przeczytalam stwierdzenie ze ludzie o slabej
strukturze wewnetrzenej zeby przebrnac przez zycie wszczepiaja sie w juz
silnie uzbrojone w zasady i prawidla organizacje. Przykladem moze byc armia.
Ustalony porzadek, wiadomo co dobre co zle i co najwazniejsze zawsze jest
ktos kto ustawi dzien i podsumuje go. Nie trzeba myslec, miec watpliwosci
...Nie trzeba szukac odpowiedzie. Na wszystko jest odpowiedz... Nie trzeba
myslec, miec watpliwosci...

Czy pamieta pani bajke o wilku i psie?. Nie zrozumie suty glodnego. Nie
zrozumie zniewolony wolnej natury. Mam nadzieje ( na podstawie tekstow ktore
pani przedtem pisala) iz odczyta pani moj list tak jak napisalam.

Sliwka Prunka



Re: W obronie wlasnej tolerancji (2)

1999-06-23 Wątek Anonymous

On Wed, 23 Jun 1999 11:34:45 +0200, Grzegorz Swiderski wrote:

>
>No to przesylam nastepny aforyzm:
>
>"Kto twierdzi o sobie, ze szanuje wszystkie idee, ten oglasza
>gotowosc zdrady swoich przekonan."
>
>Mikolaj Gomez Davilla

Ale Pan ma wybor tych aforyzmow, Panie Grzegorzu - jakby
specjalnie, nic po mojej mysli.;-(
Nie wszystkie jak leci idee szanuje. Kazda z nich, ktora mi sie
napatoczy przymierzam do siebie i tego, co mi pasuje. Niekiedy, po
przemysleniu niezbitych argumentow, jestem w stanie odstapic od
swoich przekonan. Nie nazwalabym tego jednak "zdrada". Chociaz dla
upartego i zlosliwego... Nie takie latki juz mi przypinano.;-)


Magda N



Re: W obronie wlasnej tolerancji (2)

1999-06-23 Wątek Anonymous

Pozdrawia Grzegorz Swiderski!
W srode, 23 czerwca 1999 o godzinie 8:31 rano
Pani Magdalena Nawrocka napisala:

> On Tue, 22 Jun 1999 20:55:32 +0200, Grzegorz Swiderski wrote:
> (...)
> > A propos tolerancji przesylam aforyzm:
> >
> > "Tolerowac nie znaczy zapomniec, ze to co tolerujemy na nic
> > wiecej nie zasluguje."
> >
> > Mikolaj Gomez Davilla
>
> Nieladny ten aforyzm!:-( Zaklada perioratywna ocene tej
> postawy - toleruj zlo konieczne.
> Dla mnie to, co toleruje nie musi byc gorsze ani lepsze. Jest
> "inne"! Bo nie musi byc wcale takie jak ja. Jak ten
> przykladowy kat czy lesbijka. Ich zycie, ich wybory.
> (...)

No to przesylam nastepny aforyzm:

"Kto twierdzi o sobie, ze szanuje wszystkie idee, ten oglasza
gotowosc zdrady swoich przekonan."

Mikolaj Gomez Davilla

Z powazaniem,
Grzegorz Swiderski
http://www.datapolis.pl/grzes/



Re: W obronie wlasnej tolerancji (2)

1999-06-22 Wątek Anonymous

On Tue, 22 Jun 1999 20:55:32 +0200, Grzegorz Swiderski wrote:

>Pozdrawia Grzegorz Swiderski!
>We wtorek, 22 czerwca 1999 o godzinie 4:14 po poludniu
>Pan Andrew M. Sikorski napisal:
>
>> Magdo,
>> Podalas nam wielka porcje swojej duszy dowodzac tolerancji
>> wobec homo. Ale z tolerancja, to jak z dobrymi manierami:
>> jesli musisz udowadniac ze je posiadasz, to znaczy ze ich nie
>> masz.
>>
>> Sa na to inne sprawdziany niz deklaracje.:-) albo raczej :-(
>
>A propos tolerancji przesylam aforyzm:
>
>"Tolerowac nie znaczy zapomniec, ze to co tolerujemy na nic
>wiecej nie zasluguje."
>
>Mikolaj Gomez Davilla
>

Nieladny ten aforyzm!:-( Zaklada perioratywna ocene tej postawy -
toleruj zlo konieczne.
Dla mnie to, co toleruje nie musi byc gorsze ani lepsze. Jest
"inne"! Bo nie musi byc wcale takie jak ja. Jak ten przykladowy
kat czy lesbijka. Ich zycie, ich wybory.

Andrzejowi: dobrych manier to sie u mnie tak czy inaczej nie
dopatrzysz.;-) Natomiast co do tolerancji niczego nie
udawadnialam, a jedynie - sprowokowana - poszerzylam moj punkt
widzenia. "Moja tolerancja" to sprawa wylacznie mojego wgladu na
pewne aspekty zycia. Oraz mojego sumienia, a drugiemu od mojego
sumienia wara. Nie wciskam nikomu wlasnego punktu widzenia na sile
i nie zgadzam sie, aby ktokolwiek bral mnie na bezczelne
cenzurowanie. I wlasnie to wkurzylo mnie najbardziej, ze ktos
zmuszal mnie do uzasadniania czegos, co tak, jak mowisz, albo jest
albo nie ma. Nikomu nie jestem winna tak zwanego zdania racji.

z pozdrowieniem dla obu Panow,


Magda N



Re: W obronie wlasnej tolerancji (2)

1999-06-22 Wątek Anonymous

Pozdrawia Grzegorz Swiderski!
We wtorek, 22 czerwca 1999 o godzinie 4:14 po poludniu
Pan Andrew M. Sikorski napisal:

> Magdo,
> Podalas nam wielka porcje swojej duszy dowodzac tolerancji
> wobec homo. Ale z tolerancja, to jak z dobrymi manierami:
> jesli musisz udowadniac ze je posiadasz, to znaczy ze ich nie
> masz.
>
> Sa na to inne sprawdziany niz deklaracje.:-) albo raczej :-(

A propos tolerancji przesylam aforyzm:

"Tolerowac nie znaczy zapomniec, ze to co tolerujemy na nic
wiecej nie zasluguje."

Mikolaj Gomez Davilla

Z powazaniem,
Grzegorz Swiderski
http://www.datapolis.pl/grzes/



Re: W obronie wlasnej tolerancji (2)

1999-06-22 Wątek Anonymous

Magdo,
Podalas nam wielka porcje swojej duszy dowodzac tolerancji wobec homo.
Ale z tolerancja, to jak z dobrymi manierami:  jesli musisz udowadniac ze je
posiadasz, to znaczy ze ich nie masz.

Sa na to inne sprawdziany niz deklaracje.:-) albo raczej :-(

Andrzej



W obronie wlasnej tolerancji (2)

1999-06-21 Wątek Anonymous

"To   co  tu  "spiewasz"  na  temat  homoseksualizmu   jest
mieszanka  uprzedzen,  insynuacji,  nieprecyzyjnosci,   zbednej
emocjonalnosci. Co tu duzo mowic - zaklamanie i wrogosc. Trudno
sie  z  kims  takim dyskutuje. Twoja tolerancja  jest  pozorna,
sprowadzajaca sie do stwierdzenia - twoj tylek, twoj klopot."

Ja:
Moze malo elegancko powiedziane, ze skrucha przyznaje,  ale
przeciez  do  tego cala sprawa w gruncie rzeczy sie  sprowadza.
Nic  mi  do  tego, kto z kim spi i z jakich powodow. To  sprawa
najbardziej  prywatna i intymna kazdego z nas,  to  nasz  wolny
wybor  i  kwita. Tego samego zreszta oczekuje od  innych  wobec
siebie, tez nie zgodzilabym sie, by moje lozkowe uklady (chocby
heteroseksualne   -   zadna   roznica!)   stanely   naglena
cenzurowanym. Bo niby z jakiej racji?

Uprzedzenia  -  z  reka  na  sercu  do  takowych  sie   nie
przyznaje. Mozesz mi wierzyc lub nie, Twoj problem. Uprzedzenie
to  nieuzasadniona  niechec, to niczym  nie  poparte  negatywne
nastawienie  powstale jedynie na podstawie  powzietych  z  gory
przekonan.   Nie   stwierdzam  u  siebie  zadnych   negatywnych
nastawien bez pokrycia. Do kogokolwiek! Bez najmniejszego oporu
nie  tylko, ze konstatuje, ale i autentycznie respektuje  czyjs
odmienny  od  mojego sposob na zycie. Chyba  ze,  na  podstawie
konkretnych faktow albo obserwacji ocenie, ze taki  to  a  taki
sposob  bycia nie jest zgodny z moim wlasnym kodeksem moralnym,
by  dac przyklad - czyjes falszerstwo, zlodziejstwo, itp. Wtedy
nie   tylko,   ze   nie   bede  szanowac   takiego   czlowieka,
najprawdopodobniej  nie bede chciala miec  z  nim  w  ogole  do
czynienia,  a  gdyby  okradl  mnie osobiscie,  nazwe  rzecz  po
imieniu  i  wskaze go palcem (zloze skarge). Czy  mam  do  tego
prawo?

Jesli  chodzi  o dyskutowany tu homoseksualizm,  wydaje  mi
sie,  ze  jestem  faktycznie tolerancyjna, natomiast  obserwuje
pewne  przejawy  (jak  na  przyklad to nagabywanie,  podrywanie
mlodych  chlopcow - chciales, zebym byla bardziej  precyzyjna),
ktore   mi   sie   absolutnie  nie   podobaja   i   nie   mysle
"tolerancyjnie"  przymykac  na nie oczu.  Wprost  przeciwnie  -
demaskowac,  i  gdyby  tylko pojawily  sie  na  moim  prywatnym
podworku, bezceremonialnie przeciwstawiac sie im i je zwalczac.
Czy mam do tego prawo?

Insynuacje - bo Ty je tak chcesz widziec, a ja Ci powiem  -
obserwacje! Do najglupszych w koncu nie naleze, troche  czytam,
troche  podpatruje, tak sie tez akurat sklada, ze mieszkam  pod
Paryzem,  ktory  jest  nie  takim  znowu  zasciankiem.   Wprost
przeciwnie,   Paryz  jest  miastem  zlotowym   dla   wiekszosci
francuskich  prowincjonalnych  homoseksualistow,  jako   ze   o
"wolnosc"  tu latwiej - tak sami twierdza, slyszalam na  wlasne
uszy.

Nieprecyzyjnosc   -  moglabym  gladko  zbic   ten   zarzut,
tlumaczac  sie, ze nie znam blizej tego srodowiska. Nie  byloby
to  jednak stuprocentowa prawda, bo znow tak sie akurat sklada,
ze  mialam nieprzyjemnosc poznania pewnych faktow i mechanizmow
z  tak zwanego pozakulisowego albo, jak wolisz, "nocnego zycia"
tych  ludzi i tylko dlatego o tym tu nie mowie, ze sa to sprawy
zenujaco szpetne.

Emocjonalnosc  -  tu  juz  nic  nie  poradze,  jestem  taka
emocjonalnie naladowana od urodzenia. A szczegolnie, gdy cos mi
lezy na sercu albo cos mnie wkurzy. Dla zalagodzenia moge tylko
wyznac, ze nie wkurzam sie znowu tak czesto.

A  co  do  wrogosci,  zycze wszystkim homoseksualistom,  by
spotykali na swej drodze tylko az "takich wrogow" jak ja.  A  w
heterofobii  widze  wrogosc.  Tyle  tylko,  ze  homoseksualisci
wedlug   mnie   tez   sa   ksenofobami.   Nie   tolerowani-
nietolerancyjni!  I tak sie kolo zamyka. Czy  widzisz  z  niego
jakies wyjscie?

"Twojatolerancjajest"wyintelektualizowana"w
"gazetowyborczym" stylu. Pani Autorka toleruje "odmiencow", ale
tylko wtedy, gdy "odmience" zachowuja sie tak, jak Pani Autorka
sobie zyczy."

Ja (tu juz naprawde wkurzona):
Wiesz,  co  Ci  powiem? Chyba troche niepotrzebnie  i  malo
ostroznie wysililes sie na te zlosliwosc z przekasem  pod  moim
adresem - "autorka"! Z duzej litery w dodatku, zeby wyrazisciej
wylazla Twoja pogarda. Dziecinada!

Nie  podobal  Ci sie moj "spiewny" felietonik o tolerancji,
to  rypne  Ci  po  chlopsku  (tak chyba  lubisz?),  co  jeszcze
moglabym dorzucic na temat tolerancji.

W  gruncie rzeczy homoseksualisci maja w pupie tolerancje -
to  dla nich juz stanowczo za malo! To, co dzisiaj z ich strony
widzimy,  to  eskalacja coraz to nowych i coraz  dalej  idacych
zadan.   Malo   im  kluby,  dyskoteki,  kawiarnie,   marsze   i
przemarsze, chca wiecej. A beda chcieli jeszcze wiecej!

W  Paryzu  w krotkim czasie powstala dzielnica,  mozna  juz
powiedziec: "tylko dla homo". Maja swoja organizacje,  bogatych
sponsorow,  duzo  inwencji  i nieograniczone  ambicje.  Ida  na
calosc,  ida na chama, chca walki i walcza. O ile wiem, wyparli
juz  z  tej dzielnicy prawie wszystko, c