Opis sytuacji: interfejs sieciowy (eth0) z adresem ustalanym po DHCP. Ogólnie działa - przy starcie konfiguruje interfejs, itd.
Jeśli serwer dhcp przydziela adres "na zawsze" (grace jest nieograniczony) to klient dhcpcd kończy swoje działanie po ustaleniu parametrów interfejsu. Podobnie dzieje się np. po timeout, jeśli kabel nie jest podłączony - eth0 istnieje w systemie, ale jest "DOWN" i nieskonfigurowany. Pozornie nie ma z tym problemu, bo przecież działa. Ale problem pojawia się przy zamykaniu, bo wtedy ifdown stwierdza, że: "Error, eth0: dhcpcd not running". Znów, pozornie jest OK. Ale... Jeśli się chce użyć hibernate (np. z suspend2), to wskazane jest złożenie interfejsów. Owszem, nie trzeba koniecznie, ale lepiej to zrobić. I tutaj jest problem, bo hibernate woła ifdown eth0, ifdown robi dhcpcd -k eth0, ten stwierdza, że "Error, eth0: dhcpcd not running" i zwraca do hibernate kod błędu. Ten stwierdza, że jest błąd i przerywa proces usypiania. Efekt: nic z tego nie wychodzi. Oczywiście, można zrobić hibernate --force, ale przecież nie w tym rzecz. Można również poprawić /sbin/ifdown w taki sposób, żeby olewał błędy dhcpcd -k, ale to nie jest dobre rozwiązanie, a inne mi do głowy nie przychodzi. Ma ktoś jakiś pomysł, jak to obejść albo poprawić? -- Łukasz Maśko GG: 2441498 _o) Lukasz.Masko(at)ipipan.waw.pl ICQ: 146553537 /\\ Registered Linux User #61028 JID: [EMAIL PROTECTED] _\_V Ubuntu: staroafrykańskie słowo oznaczające "Nie umiem zainstalować Debiana" _______________________________________________ pld-users-pl mailing list pld-users-pl@lists.pld-linux.org http://lists.pld-linux.org/mailman/listinfo/pld-users-pl