> >acha... jeszcze a propos tego 'naturalnego' narodu - nijak nie
> >moge pojac na czym ma niby polegac 'naturalnosc' takiego na
> >przyklad 'narodu amerykanskiego' albo 'narodu kanadyjskiego'...
>Spiesze z proba wyjasnienia. Kazdy narod mozna traktowac jako twor natury,
>zaden z nich nie powstal bowiem za sprawa ludzkich planow. Stad takze (i
>dzieki temu)zaden narod nie musi np. 'usprawiedliac' swego istnienia tak jak
>nie musi usprawiedliwiac swego istnienia zaden czlowiek. I, aby wszystko
to samo mozna powiedziec o wiekszosci miast i wioch - powstaly bez jakiegos
szczegolnego planu (sa wyjatki - Petersburg na ten przyklad). Wynikaloby z tego,
ze np Warszawa to twor natury z calymi tego konsekwencjami...
>>a takie miasto (czy kiedys tam wiocha, krorej sie nigdy w zyciu zazwyczaj
>>nie opuszczalo) to tez 'twor natury' ?
>
>Nie, Krolewiec, jak wszystkie miasta swiata, nie jest tworem natury. Byl nim
>natomiast sparafrazowany przeze mnie I. Kant, ktory nigdy (poza jednym,
niestety, w swietle powyzszego 'powstawania nie za sprawa ludzkich planow'
miasta tworami natury chyba jednak sa...
>Czy rzeczywiscie rozwod (porzucenie grupy, ktora sie wybralo) jest
o... a z tego mi zaraz wynika, ze malzenstwo tworem natury nie jest
(no bo sie 'wybralo'). rodzina (ie malzenstwo+dziecko) pewnie juz
tekim tworem jest (bo dziecie nie wybieralo). czy z tego moze wynika,
ze do czasu pierwszego dziecka rozwod jest ok a dopiero potem staje sie
'godny pogardy' ?
>porownywalny z np. zdrada narodu (porzucenie grupy, ktorej sie nie
>wybieralo?
ech... nie podobaja mi sie te wszystkie kryteria... naciagac je mozna
(jak widac powyzej) w zupelnie dowolna strone :o(
lukasz