Dabrowka :

> Hi, hi , hi, ale sie usmialam z tego dziwadla, Stefanie,
> ktore stworzyles :))
>
> Alejandro Casona to nie 'pani dramaturgini', ale
> hiszpanski dramaturg, ukrywajacy sie pod
> pseudonimem Casona. Jego prawdziwe
> nazwisko to Alejandro Alvarez.

To, ze Oleandra zmienila plec, to jeszcze jeden powod do
sromozenia. ;-( Czesi zaslyneli przed wojna z pierwszej zmiany
plci atletki Koubkowej (moze znow sie pomylilem?) z ktorej
chirurgia zrobila pana Koubka. Nie pamietam jak miala na imie -
pewnie Alejandra.

Z tej zmiany plci pewnie poszla nazwa " teatru wykretow" oraz
sromotny tytul w czeskim przekladzie. "Srom" jak kazdy dzieciak
wie znaczy "wstyd". Np Monika wstydzila sie pod stolem; w diwadle
amerykanskim zasromany swiadek (testis) ma prawo zeznawac spod
krzesel, stolow i za kurtyna. Pozwala to czlonkom Izby
Reprezentatow
do stania na tzw zasadach moralnym. Teraz kolej na senatorow. Oni
tez chcieliby stac, wiec biedna Monika bedzie znowu musiala
sromac sie pod stolem. Starszym senatorom grozi apopleksja na
stojaco. Jak w tej dziwnej sztuce "teatru sromow".


Musicie jednak przyznac,  ze nic tak nie ozywia dyskusji i
zacheca do wystepow erudycyjnych jak moje pomylki, ktore mozna
przyjaznie tlumaczyc sobie tzw "pospiechem dziennikarskim". Moje
dedlajny...

> W oryginale, o ktory pytasz, znalazlam to
> w takiej oto formie: 'Prohibido suicidarse
> en primavera'. Ale czy czeski tytul pokrywa
> sie calkowicie z hiszpanskim? Te zagadke
> zostawiam ekspertom od zabaw
> slowotworczych  :))

Cos tu nie gra z tym anonimowym Alehandrem, bo Michal uczynnie
podaje:

> Autora o nazwisku Casony w nie ma w katalogu blioteki HKU, ale
> jest Alejandro Casona (1903-1965) [pseud]. A jedyne jego dzielo w
> tej bibliotece ma tytul:
> "Los arboles mueren de pie" (jesli czegos nie przekrecilem) Byla
> wzmianka: Alt author: Rodriguez Castellano Juan, wiec to moze
> prawdziwe nazwisko tej Casony.

Tak, ten tytul to "Drzewa umieraja na nogach" - lepiej oczywiscie
brzmi "stojac". Autor tez sie jakos nie zgadza. Hi, hi,
Dabrowko?  Tak czy inaczej - nie mam sie czego sromac. Stoje z
podniesionym czolem i nie umieram jeszcze ze wstydu.

A teraz Michal o testach:

> A skoro padly juz tutaj takie brzydkie wyrazy a z innych stron
> ciagle slychac o impiczmencie, to dla rownowagi zacytuje nie na
> temat perelke lingwistyczna wyczytana wlasnie w South China > Morning Post.

Ten impiczment chyba poniesie sromotna porazke, chociaz kto wie -
caly swiat i internet dzieli ich niezaspokojona potrzebe
senatorow uslyszenia zeznan instruktorki Moniki
Kamasutra-Lewinskiej. Jak to mowia, nigdy nie jest za pozno aby
sie czegos nauczyc.

Niektorzy etymolodzy upieraja sie, ze "testis"- swiadek i
testicles - jadra maja zwiazek etymologiczny tzn "swiadectwo
dowodu meskosci". Sa tu pewne uzasadnienia, bo w czasach
biblijnych patriarchowie skladali uroczysta przysiege kladac reke
"pod biodro", ale czy to nie byl eufemizm na inna czesc ciala?

Stefan

Reply via email to