> Dla mnie nie tak bardzo. Wszystko w zyciu sie przydaje.

A na co moze sie przydac Panu Kobosowi polskie obywatelstwo? Az tak
atrakcyjnym krajem Polska nie jest. Po co komu polskie obywatelstwo
skoro posiada inne o ktorym marza miliony? Kilka tygodni wczesniej
sam zlozylem podanie o paszport dla mojego siedmiomiesiecznego synka.
Bynajmniej nie dla "wiekszej wiarygodnosci". A na co ma sie to
przydac? Pani w konsulacie odpowiedziala: "O, przybal Polsce nowy
obywatel".

 Bez polskiego
> obywatelstwa ma sie jednak mniejsza wiarygodnosc w tematach zwiazanych z
> polskimi sprawami.

Czy ma to znaczyc, ze zdanie wnuka Polaka mieszkajacego w np. Nowej
Zelandii nie bedzie brane pod uwage mimo iz mowi on po polsku i zywo
interesuje sie wszystkim co polskie. A co z tlumaczami polskiej
literatury? Co z zagranicznymi  specjalistami od spraw polskich?
Co w koncu z Polakami na Wschodzie? Sa obywatelami Litwy, Rosji,
Ukrainy itd ale nadal sa tak jak Pan i ja - Polakami.

  Bardziej mnie
zastanawia, iz tak latwo odzyskac polskie
> obywatelstwo po uprzednim jego pozbyciu sie. Ale z czasem wszystkiemu
> przestaje sie dziwic...

Pan Kobos pozbyl sie obywatelstwa "Polski Ludowej" - marionetkowego
panstwa; obywatelstwa "szesnastej republiki radzieckiej". Przyja
ponownie obywatelstwo Rzeczpospolitej Polskiej. I rzeczywiscie nie ma
czemu tu sie dziwic.

> zb.
>

Irek Zablocki

Odpowiedź listem elektroniczym