Wojciech Jeglinski wrote:
>
> Irek Kosa-Zablocki:
> >to ja bede "na bialych blachach" w drodze do
> >Jeglinskiego Wojciecha, bo zapraszal na beczulke, na koszt wlasny
> >oczywiscie.
>
> No chcial se czlek przycupnac, odpoczac troszki, z cicha sie tylko jakims
> takim dziwnie dalekim glosom polandelowej socjety poprzysluchiwac, bo tony w
> uszach zabrzmialy dziwne troche i nieznane, choc nasze, swojskie,
> polandelskie. A tu masz dziadku tort! Wywoluja, draznia, druhy kochane i
> szczere, ze az milo na tle codziennych polandelowych dyplomacji. A przedtem
> to nawet z samego Krakowa tez mnie, Holender, o te beczulke podpytywali,
> tylko zwyciezca glownej nagrody, jak ten Golab we mgle nad Atlantykiem sie
> rozplynal. Przyjdzie mi chyba skoczyc na rog po te beczulke i
> przyjezdzajcie, kto zyw i w poblizu, a szpunt wraz wybijem! Tych na bialych
> blachach sie przestrzega, by sie, a nade wszystko zony swe,przed wyjazdem
> wyposazyli w helmy jakie, bo u nasz duzo dwururek ostatnio 'schodzi'.
> A na koniec to chcialem przeprosic wszystkich Niderlandczykow, ze pochoponie
> i bez sprawy przemyslenia naduzylem ich imienia, przyczyniajac sie do
> poglebienia holenderskiej depresji alias niskiego polozenia, ktore ich
> niechybnie straszliwe meczy, jak Zyda co biega bo pustym sklepie, albo
> Francuza z angielska choroba.
> Wojtek Jeglinski


Jezeli Pan dodatkowo przeprosi Zydow i Francuzow za "pochopne i bez
przemyslania" naduzywania ich imienia, to sprawe rzeczywiscie mozna
bedzie uznac za zakonczona.

Alexander Sharon

Odpowiedź listem elektroniczym