Michal Niewiadomski:

>Warszawa ma przynajmniej ulice Banacha. Niezbyt dluga, ale dosc okazala,
>miesci sie tam duzy szpital Akademii Medycznej (czy istnieje jeszcze cos
>takiego?) a w poblizu kilka (innych?) budynkow UW. Przez ladnych pare lat
>chadzalem tamtedy do pracy, a przedtem na zajecia. A z dziecinstwa pamietam
>jak w tym samym miejscu byla tylko waska sciezka a po obu stronach roslo
>boze.

Po krotkiej nieobecnosci brne przez listy, ktore mnie ominely z racji
przebywania z dala od kabla do ktorego mozna by modem podlaczyc. Brne i
coraz to mi milej, bowiem Poland-l ostatnio taka jak lubie: duzo roznosci a
polityka tylko z rzadka i na boku ; )
Ale co ja tu sie rozgaduje o niczym miast wprost do cytatu na wstepie wlasna
reka zamieszczonemu sie odniesc. Juz sie odnosze, tyle ze to tez nie bedzie
specjalnie o czyms, czyli o polskiej kulturze. Chyba, ze szeroko pojetej.
Wybaczcie wiec, ale musze bo nie wytrzymam.
Na tych stronach opisywano juz rozne przedziwne zjawiska internetowe, jak
chocby Wielka Tajemnice, czy zielone co podobno na Zachodzie szaleja. No a
moim zjawiskiem jest skrobanie marchewek Panstwu N. z Chin obecnie, razem
badz osobno. Do HK mnie co prawda jeszcze nie zanioslo, ale w pare lat po
panu N. i ja ulica Banacha do pracym zdazal, a wtedy gdy to pan N. podziwial
zboza lany tam gdzie dzis misateczko Akedemii Medycznej rosnie, to ja miedzy
tymi lanami w chowanego z kumplakami z podworka w chowanego i rozne takie
sie bawilem. A na rzysku to i ogniska palilismy ziemniaki w nich piekac.
Niewtajemniczonym (patrz 'Siodme Wtajemniczynie' wspomianego tu ostatnio E.
Niziurskiego) wyjasniam, ze wszystko to w odleglosci mniej wiecej 2 km od
naszego najwyzszego budynku. To byly czasy... A teraz tlumy aut a olow
wypiera tlen.
Ciag zjawiska dalszy: kiedys tu ktos z eNow wspominal kanjpke 'Gwiazdeczka'
na Starowce i swoje w niej wizyty. A ja, kiedy juz skonczylem ziemniaczki na
rogu Zwirki i Trojdena piec, a nawet przestalem chodzic po drzewach w
Mauzoleum Zolnierzy Radzieckich, tom do liceum pobliskiego poszedl i juz do
samego Starego Miasta docierac zaczalem (od poludnia!! patrz dyskusja z
AnSzy o wspolczesnej literaturze warszawkiej : )  z pannami pieknymi i
kawalerami serdecznymi. A jak juz wszystkosmy tam objerzeli to w
'Gwiazdeczce' dopelnialismy wieczoru. I tak prawie co sobota miast na
koncert jakis w samej fisharmonii. Bunt taki i niezgoda na zastany swiat,
czy co? Troche zal, ze jak slysze teraz mlodziez to od razu rozwinieta. Ot i
tyle.
Pozdrawiam. Czytam dalej. Jeszcze tylko 160 listow.

Wojtek Jeglinski





----------------- [ REKLAMA / ADVERTISEMENT ] -----------------
Szybka w sciaganiu, animowana, interaktywna, z muzyka i efektami
dzwiekowymi....
Zobacz jak moze wygladac strona WWW:  http://www.webdesign.pl/
---------------------------------------------------------------

Odpowiedź listem elektroniczym