Przeczuwajac, ze wkrotce przyjdzie mi opuscic te Liste, przesylam
troche na pozegnanie, troche na podsumowanie, troche gwoli
lepszego zrozumienia mojej dziwacznej psychiki przez Was
wszystkich, ktorzy okazaliscie mi tu przez te trzy lata tak wiele
zrozumienia i sympatii moj cykl felietonow, ktory opowiada o mnie
i mojej chorobie, a ktory zatytulowalam: "Porozmawiac o depresji".

Kogo chorobska nie interesuja albo tez nie ma ciekawosci poznania
blizej mojej skromnej persony, niech wywala bez zenady wszystkie
felietony pod tym tytulem, a z gory uprzedzam, ze bedzie ich
sporo.
Dlaczego postanowilam glosno mowic o tej chorobie, wyjasniam w
ponizszym postingu. Dlaczego wlasnie Wam i wlasnie teraz, gdy
szykuje sie do odlotu? - pozostawiam to Waszej domyslnosci.;-)

Przesylam moc pozdrowien i refleksyjnej lektury zycze,


Magda N

 /////////////////////////////////////////////////////////////

                    POROZMAWIAC O DEPRESJI



    Na  internetowej grupie "Psychologia" zobaczylam  taka  oto
wypowiedz:

    "W  prawdziwej  depresji  nie  ma  zalu,  nie  ma  sensu  i
bezsensu  -  jest czarna przepasc, nic wiecej. Smierc  w  takim
stanie   nie  jest  atrakcja  -  jest  naturalna  konsekwencja,
kolejnym etapem." Od razu wiedzialam, ze to temat dla mnie,  ze
nie  pomine takiej okazji, by porozmawiac z innymi o  depresji.
Zaczelam, by bylo ladnie, od prezentacji:

    "Dzien dobry,

    Zaczne   od   przedstawienia   sie,   tak   bedzie    chyba
najprosciej. Na imie mi Magdalena, mam 48 lat, jestem  mezatka,
matka  dwojki  wspanialych dzieci (Michal lat 22  i  14  letnia
Dorotka), od 1981 roku mieszkam na stale we Francji.

    Od  pewnego  czasu podgladam Wasza Liste,  poruszane  przez
Was tematy sledze z ogromnym zainteresowaniem. Wasze komentarze
wydaja mi sie nie tylko merytorycznie doskonale ustawione,  ale
rownoczesnie bezposrednie, otwarte, powiedzialabym, zyciowe.

    I  chyba wlasnie to zawazylo, ze osmielam sie teraz zwrocic
do  Was  z moja niejako prosba. A dotyczy ona wlasnie depresji,
tematu tak ciekawie tu rozwijanego. Depresja to gleboka, czarna
dziura  mojego  zyciorysu. Przesiedzialam w tym szambie  prawie
dziesiec lat. Ogrom bolu, egzystencjonalnego cierpienia,  spraw
nie  ruszonych  z miejsca lub wrecz nieodwracalnie  zawalonych.
Posuplana  petla  zaciskajaca sie coraz  bardziej  i  bardziej.
Depresja,  ta  straszliwa choroba, wskutek przezytej  osobistej
tragedii  dopadla  mnie  wkrotce po przyjezdzie  do  Francji  i
trzymala  w  swych  szponach przez dlugie, bolesne  i  stracone
lata.

    Teraz  jest  juz OK., ale bylo marnie, gorzej  niz  marnie.
Moje  zmagania z depresja opisalam, powstal maszynopis ksiazki,
ktora zatytulowalam "Krzywe zwierciadlo" i szczerze mowiac, nie
bardzo teraz wiem, co z nim zrobic.

    Z  jednej  strony  uwazam,  ze  mowienie  o  depresji  jest
potrzebne,  gdyz  wyobrazenie o  tej  chorobie  w  Polsce  jest
jeszcze   wciaz  mgliste,  niepelne.  Dlatego  tez  zapragnelam
podzielic  sie  z innymi wlasnym doswiadczeniem, doswiadczeniem
zreszta dosc spektakularnym. Mam jednak wiele watpliwosci. Jest
to przeciez swiadectwo oparte jedynie na osobistym przezyciu, a
bedace jednoczesnie jakas proba analizy mechanizmow, symptomow,
sposobu leczenia tej choroby i to nie w Polsce, a we Francji.

    A  wiec  -  tu pojawiaja sie liczne znaki zapytania  -  czy
takie swiadectwo potrzebne, czy jest miarodajne, prawdziwe, czy
moje   indywidualne  odczucia,  obserwacje,  wnioski  z  punktu
widzenia  psychologii sa w ogole cos warte? Zyjac  we  Francji,
nie  mam  mozliwosci  skonsultowania sie  z  kims,  kto  moglby
zerknac  na  "Krzywe  zwierciadlo" obiektywnym  i  kompetentnym
okiem.

    Sama   liznelam  zdziebko  psychologii  (z  zawodu   jestem
pedagogiem,  ukonczylam Wydzial Psychologii i  Pedagogiki  UW).
Ale bylo to dawno, troche po lebkach i wyrywkowo. Sama wiem, ze
nie  stoje  tutaj  na  zbyt  pewnym gruncie.  Troche  sie  wiec
obawiam,  ze byc moze ta moja bardziej "slabosc" do psychologii
i  fascynacja ta nauka niz jej rzetelna znajomosc przydaje  mym
rozwazaniom  z  koniecznosci "psychologicznym" zamiast  pozytku
jedynie szkody?

    I  stad  moja goraca prosba. Chcialabym tu przedstawic  dwa
fragmenty  "Krzywego  zwierciadla" w  szczegolnosci  te,  ktore
traktuja o samej chorobie (ksiazka opisuje moj pobyt w  klinice
psychiatrycznej  pod  Paryzem), a gdzie sila  rzeczy  miejscami
kusze  sie o jakies uogolnienie, by wypowiedziec sie  na  temat
obrazu  klinicznego depresji w odniesieniu do moich spostrzezen
i  odczuc?  Byloby  to troche jak spotkanie  profesjonalisty  z
bylym   pacjentem.  Dla  mnie  taka  relacja  moze  byc   tylko
ksztalcaca,  pewnie korygujaca. Jesli chodzi o Was,  moge  miec
jedynie nadzieje, ze podtrzymacie sam temat. Jak by na  to  nie
patrzec,  problem  depresji  pozostaje  jeszcze  chyba   bardzo
kontrowersyjny   i   moze   wskutek  tego   jest   jednoczesnie
niezmiernie ciekawy.

    Pozwalam  wiec  sobie  przeslac moje  najbardziej  osobiste
swiadectwo   tej   belzebubiej,  rujnujacej  wszelka   nadzieje
choroby, liczac jednoczesnie, ze zechcecie porozmawiac  ze  mna
na   temat  tego  mojego  przekazu,  podzielicie  sie  uwagami,
wytkniecie   ewentualne  niescislosci  lub   nawet   fanaberie.
Wszystkie uwagi przyjme z wnikliwym przemysleniem.

    Wybaczcie  moja  bezposredniosc.  Nie  poczytajcie  jej  za
tupet  i  pretensjonalnosc, bardzo prosze. Moja motywacja  jest
prosta  -  przeszlam przez pieklo, chce o nim  mowic  glosno  i
otwarcie, by dac swiadectwo nie tylko przeogromnego ciezaru tej
choroby, lecz takze wskazac dobitnie i stanowczo: depresja jest
choroba,  choroba jak kazda inna, mozna - to malo -  koniecznie
trzeba  ja  leczyc! Mozna z niej wyjsc, mimo ze niekiedy  droga
jest  dluga i meczaca. Jak ja z niej wyszlam! Nie poddawac sie,
walczyc  -  oto cale moje przeslanie. Z dna przepastnej  studni
ujrzec   wreszcie   migajace  gwiazdy,  a   gdzies   na   koncu
obezwladniajacego,  duszacego  czarnego   tunelu   dostrzec   z
nadzieja wyzwalajace, obiecujace swiatlo..."

    Tu   wyslalam  dwa  fragmenty  "Krzywego  zwierciadla". Moj
przekaz spotkal sie z  zywym  odbiorem. Ciekawa  dyskusje, jaka
sie wywiazala   postanowilam   tu   przytoczyc.   Rozwijam
temat  "Porozmawiac  o  depresji" poszczegolnymi zagadnieniami,
jakie zostaly w tej dyskusji poruszone.


PS.Najpierw rozbite na kilka czesci (bo przydlugie serwer odrzuca)
dwa fragmenty "Krzywego zwierciadla".




Magdalena Nawrocka
http://www.geocities.com/Paris/9627

Odpowiedź listem elektroniczym