Co mozna powiedziec o "dziennikarzu", ktory zaprasza do
studia przedstawicieli jednej strony sporu, a po wysluchaniu
ich odpowiedzi na pytania, wyprasza ich ze studia i dopiero
potem oddaje glos drugiej stronie sporu ?

Co mozna powiedziec o "dziennikarzu", ktory pokazuje film,
bedacy zmontowanym materialem, wypaczajacym rzeczy-
wistosc poprzez zmiane sekwencji wydarzen ?

Co mozna powiedziec o "dziennikarzu", ktory polemizuje
tylko z jedna strona sporu i ktory jasno wyraza, ze opowiada
sie po drugiej ?

Chodzi o telewizje publiczna, gdzie z definicji dziennikarz
powinien zachowac bezstronnosc.

Dziennikarz "Rzeczpospolitej" Maciej Rosalak daje przyklady
podobnych zachowan telewizyjnych tuzow pseudodziennikarstwa
Pisze wprost, ze w telewizji publicznej uprawia sie polityke o
"woni, tresci i zapachu poprzedniej epoki".
["+Plus-minus" nr 41/354].

Krytykuje tez cynizm prezesa Roberta Kwiatkowskiego wyrazo-
ny w niedawnej jego rozmowie z Luiza Zalewska ["Rzeczpospolita"
nr 232].

Pyta prezesa Roberta Kwiatkowskiego, jak zareagowalby,
gdyby dziennikarz zadawal ministrowi Ryszardowi Kaliszowi
(z kancelarii prezydenta) pytania w rodzaju :

- Dlaczego panie ministrze prezydent popija, kiedy polowa
   narodu zyje w biedzie ?

- Co pan panie ministrze powie pielegniarkom, ktore nie maja
  na czynsz, a organicznie nie znosza zamroczonej glowy panstwa ?

Prezes Robert Kwiatkowski prowadzil kampanie wyborcza obecnej
glowy panstwa, a dziennikarz, ktory sluzy Rosalakowi jako przyklad
(Andrzej Kwiatkowski), aktywnie uczestniczyl w tej kampanii.
Jest pewna granica oglupiania ludzi, powyzej ktorej ludzie oglupic
sie nie dadza.


Malgorzata

Odpowiedź listem elektroniczym