On Sat, 19 Feb 2000 08:36:09 -0600, Piotr Palacz <[EMAIL PROTECTED]> wrote:

>
>Trudno mi jednak z takim podejsciem sie zgodzic. Moje doswiadczenia z
>amerykanskim systemem oswiatowym np - w kontrascie np. do australijkiego,
>chinskiego, czy polskiego nawet -sklaniaja mnie do przekonania, ze
>produkcja idiotow moze byc wynikiem efektywnej,
>wysokobudzetowej inzynierii, z ktorej dodatkowo jej podmioty sa czesto
>dumne.
>
>Piotr

Nie rozumiem, dlaczego p. Piotr uzywa to slow powszechnie uznanych
za obrazliwe.

Amerykanski system oswiaty jest obecnie polem konfrontacji dwoch przeciwnych
filozofii odwiatowych:

Tradycyjnej, ktora zaklada, ze rola uczelni jest wychowywanie przyszlych
swiadomych obywateli,

Rynkowej, dla ktorej uczelnia to biznes, studenci to konsumenci, edukacja to
towar, wykladowcy to sila robocza, rektorzy to szefowie biznesu. Edukacja w
tym pojeciu nie jest procesem dokonujacym sie w umysle edukowanego, a po
prostu towarem , ktory sie dostarcza klientowi. (Mowie to o uczelniach
publicznych!) Program nauczania okreslany jest przez pracodawcow.

Wygrywa model rynkowy, ktory masowo wypiera tradycyjny. Nie potrzebni sa
swiadomi obywatele, potrzebna jest sila robocza, wytrenowana do aktualnych
potrzeb wielonarodowych korporacji, i ktora w razie czego mozna przeszkolic
do nowej roli, jesli potrzeby rynkowe sie zmienia (continuing education.

A sila robocza jest zadowolona, bo zarobki niezle, SUV mozna sobie kupic,
mecz obejrzec, piwo wypic, i nawet wyskoczyc na ryby. A od rzadzenia krajem
sa mozni i wplywowi, i nie ma co sie do tego wtracac.

Ten sam trend na uczelniach - nie zatrudnia sie mlodych profesorow na
miejsce odchodzacych na emeryture - na ich miejsce przyjmuje sie pracownikow
na roczne kontrakty, ktorym placi sie 1/4 - 1/2 tego, co trzeba by bylo
zaplacic nowemu, poczatkujacemu profesorowi, a ktorzy za to ucza dwa razy
wiecej, wiec zaoszczedzone pieniadze mozna wydac na nowe stanowiska
admisistracyjne.

Mikolaj Sawicki

Reply via email to