"W tym kontekscie mozna sceptycznie popatrzec na wspolczesne
funkcjonowanie demokracji, zwlaszcza tych zasobnych. Stany sa
prawdopodobnie skrajnym przykladem:
polaczenie powszechnie kiepskiego wyksztalcenia z megalomania,
i faktyczne kontrolowanie gustow, takze politycznych, u konsumenta
masowego przez media, ktore funckjonuja poza i byc moze ponad
monteskianskim trojpodzialem.
Piotr"
Bez proby przekonywania o czymkolwiek przedstawie jedynie odmienne
spojrzenie na ow "skrajny przyklad". W USA nie ma manii "pana magistra"
czy "pana inzyniera" wyksztalcenie jest indywidualna sprawa, a
doksztalcanie zawodowe koniecznoscia.
Szkola nie zmusza do zdobywania wiedzy, a jedynie stwarza warunki do
nauki.
Wsrod moich gosci byli i profesorowie i mlode osoby z Polski. Zazwyczaj
ich krytyka nauki w moim kraju sprowadzala sie do tego, ze Amerykanie
nie znaja geografii. To znany fakt, bo tego przedmiotu nie ma w
szkolach (wyjatki), ale jak co do czego to potrafia trafic Patriotem we
wlasciwe okno czyli znaja ja ci ktorym jest przydatna. Ogolnie wiedza
jest atrybutem pracy zawodowej.
Na zakonczenie pytanie: kto to wszystko wynalazl? Uczestnicy lepszego
systemu edukacji, czy moze japonscy nabywcy merykanskich patentow?
A co do "urabiania opinii" to jest wlasnie to czego niedobor odczowam.
Mam informacje, ale o czyms "jedynie slusznym" z wyjatkiem demokracji
nikt tu raczej nie mowi. Nawet nie chca powtarzac mojego zdania, ze
Ameryka staje sie wiezniem wolnosci i ofiara demokracji.
Andrzej M. Sikorski
______________________________________________
FREE Personalized Email at Mail.com
Sign up at http://www.mail.com?sr=mc.mk.mcm.tag001