Napisal Andrzej Szymoszek o homilii arcybiskupa Goclowskiego :

> Goclowski, skadinad zupelnie nie mieszajac sie do polityki,
> ani-nic, wyrazil z ambony poglad, iz "Narod musi sobie odpo-
> wiedziec, czy pragnie powierzyc posluge wladzy komus, kto
> obarczyl siebie falszem dotyczacym dramatu katynskiego".
> Troche to wredne.

Jestem innego zdania.

Obejrzalam sobie homilie arcybiskupa w Telewizji Niepokalanow.
Cala homilie, moim zdaniem znakomicie przygotowana. Jezeli my,
komentatorzy, mozemy tutaj uzyc brzydkiego slowa "wredne", to
z cala pewnoscia pod zupelnie innym adresem.

Biskup wyraznie dal do zrozumienia, ze nie godzi sie traktowac
pamieci katynskiej zbrodni instrumentalnie. Klamstwa katynskie
byly logicznym elementem istoty systemu komunistycznego. Ocena
moralna osob obarczonych falszem zwiazanym z dramatem katynskim,
oznacza w pewnym sensie dokonywanie oceny mechanizmow okreslajacych
funkcjonowanie tego systemu. Nie wystarcza pojsc sobie na skroty
i powiedziec przed zblizajacymi sie wyborami, ot tak sobie,
"przepraszam", bez wnikania w istote rzeczy.

Ja mysle, ze arcybiskup mowil to z godnoscia i bardzo delikatnie.
Nie nawiazal ani ani jednym slowem, nie uczynil zadnej aluzji
do niedawnego kompromitujacego zachowania sie Kwasniewskiego
na grobach ofiar mordu w Charkowie.

Powiem wiecej, uwazam to prezydenckie zdanie w przeprosinami za
niesmaczne. To nie moze byc tak, ze gosc przychodzi pod Pomnik
Nieznanego Zolnierza w otoczeniu zwiazanych z aparatem represji
ubekow, ktorych zatrudnia w swojej kancelarii, i odczytuje z kartki,
ot tak sobie, zdanie z przeprosinami. Nalezaloby to moze pominac
milczeniem, ale skoro Andrzej dal upust swojemu antyklerykalnemu
zacieciu, to trudno, trzeba zaprotestowac.

A teraz kilka opinii ogolnych :

Prof. Tomasz Nalecz - historyk, Unia Pracy, dawniej PZPR :

   Dr Ratajczak zostal ukarany przez wladze Uniwersytetu
   Opolskiego, poniewaz zlamal ustawe, ktora mowi o klamstwie
   oswiecimskim. Mysle ze przypadki oczywistego rozmijania
   sie z faktami i pisania nieprawdy w kwestiach zbrodni
   komunistycznych musza byc przez srodowisko ocenione
   nie mniej surowo - i sadze, ze tak sie dzieje. Mam tylko
   watpliwosc, czy w zwiazku z obowiazujacymi w Polsce
   zasadami przedawnienia winy mozemy karac ludzi za sady
   formulowane przed kilkunastu laty rownie surowo jak
   dr Ratajczaka za twierdzenia z ostatnich miesiecy.
   Ponadto powinna tu miec zastosowanie stara rzymska zasada
   nie dzialania prawa wstecz.

Prof. Longin Pastusiak - historyk, SLD, dawniej PZPR :

   Jezeli chodzi o zbrodnie nazizmu, to mamy do czynienia
   z bezspornymi faktami - sa dokumenty, sa swiadkowie,
   sa namacalne dowody. Natomiast w przypadku zbrodni katyn-
   skiej mielismy do czynienia ze swiadomym zafalszowaniem
   przez sprawcow i nie mielismy dokumentow. My nie mieli-
   smy dostepu do faktow, wiec ci, ktorzy propagowali taki
   poglad, dzialali byc moze nawet w dobrej wierze. Ja ich
   nie usprawiedliwiam, ale mowie, ze nie oni ponosili wine,
   bo opierali sie na sfalszowanych dokumentach.

A wiec, jezeli juz musimy uzyc slowa "wredne", to moim zdaniem
w trzeba to zrobic w odniesieniu do osobnikow, ktorzy w tym bardzo
szczegolnym okresie PRL klamstwem zajmowali sie zawodowo, zawodowo
falszowali historie. A teraz zajmuja wplywowe stanowiska w partii,
ktorej przewodniczacy zajmowal sie swego czasu przenoszeniem
wypelnionych zielonymi cziemodanow do rezydentury KGB. I to byloby,
moim zdaniem, Andrzeju, jak najbardziej na miejscu.


Katarzyna

Odpowiedź listem elektroniczym