At 09:11 PM 4/19/00 +0200, you wrote:
(...)
>Jestem innego zdania.
>
>Obejrzalam sobie homilie arcybiskupa w Telewizji Niepokalanow.
>Cala homilie, moim zdaniem znakomicie przygotowana. Jezeli my,
>komentatorzy, mozemy tutaj uzyc brzydkiego slowa "wredne", to
>z cala pewnoscia pod zupelnie innym adresem.
>
>Biskup wyraznie dal do zrozumienia, ze nie godzi sie traktowac
>pamieci katynskiej zbrodni instrumentalnie. Klamstwa katynskie
>byly logicznym elementem istoty systemu komunistycznego. Ocena
>moralna osob obarczonych falszem zwiazanym z dramatem katynskim,
>oznacza w pewnym sensie dokonywanie oceny mechanizmow okreslajacych
>funkcjonowanie tego systemu. Nie wystarcza pojsc sobie na skroty
>i powiedziec przed zblizajacymi sie wyborami, ot tak sobie,
>"przepraszam", bez wnikania w istote rzeczy.
>
>Ja mysle, ze arcybiskup mowil to z godnoscia i bardzo delikatnie.
>Nie nawiazal ani ani jednym slowem, nie uczynil zadnej aluzji
>do niedawnego kompromitujacego zachowania sie Kwasniewskiego
>na grobach ofiar mordu w Charkowie.
>
>Powiem wiecej, uwazam to prezydenckie zdanie w przeprosinami za
>niesmaczne. To nie moze byc tak, ze gosc przychodzi pod Pomnik
>Nieznanego Zolnierza w otoczeniu zwiazanych z aparatem represji
>ubekow, ktorych zatrudnia w swojej kancelarii, i odczytuje z kartki,
>ot tak sobie, zdanie z przeprosinami. Nalezaloby to moze pominac
>milczeniem, ale skoro Andrzej dal upust swojemu antyklerykalnemu
>zacieciu, to trudno, trzeba zaprotestowac.
>
(...)
>
>Katarzyna
>
>

O calej sprawie wiem wylacznie z Poland-L wiec napewno nie moge wypowiadac
sie czy wystapienie abp Goclowskiego bylo "wredne" czy wprost przeciwnie.
Ale powyzszy tekst wywolal we mnie inne skojarzenie.

Niedawno bylismy wszyscy swiadkiem innych przeprosin. Spotkaly sie one z
aplauzem swiata, ale nie calego przeciez. Z niektorych stron (feministki,
niektre srodowiska zydowskie) daly sie slszec glosy bardzo podobne do
powyzszego: ze powiedzieno za malo, albo ze to byl tani gest motywowany
biezacymi wzgledami politycznymi. I ze to nie o takie gesty chodzi lecz o
zmiane postepowania.

Mozliwe ze ci co tak mowili powodowani byli wylacznie niechecia do Kosciola
Katolickiego i jego przywodcy, a wystapienie arcybiskupa pozbawione bylo
takich uczuc wobec czlonkow najpopularniejszej w Polsce partii. Abo ze
niechetnym wobec Kosciola nalezy sie potepienie ale biskup ma prawo nie
znosic postkomunistow. Nie mnie sadzic, bo wiem o tej sprawie za malo.

Ale jednak bylo moim zdaniem nierozsadnie ze strony biskupa wystepowac z
taka krytyka tych przeprosin w kilka zalewie tygodni po tamtych.

Michal Newiadomski

Odpowiedź listem elektroniczym