Swieta, swieta i po swietach, a jak swieta, to wypadaloby
 zastanowic sie nad Zmartwychwstaniem. Serio.

   Jest sobie czlowiek we Wszechswiecie. Ogromny ten Wszechswiat,
 przytlaczajacy. Trwa przy tym juz tak dlugo, ze nawet i czlowiek
 moglby sam z siebie sie uformowac. Wyewoluowac. Czlowiek, ktory
 ma swiadomosc swojego istnienia i konca tego istnienia. I nie
 wie, co dalej. Wolalby, zeby cos bylo, niz tak po prostu
 do ziemi, i koniec.

   Czlowiek uslyszal ktoregos dnia nowine o Zmartwychwstaniu.
 Inny Czlowiek, byl taki, poszedl "do ziemi", no moze w jego
 przypadku wygladalo to troche inaczej, i sam z siebie
 odwrocil proces bezwladnego wtapiania sie w otaczajaca
 materie. Skoro On mogl, to moze i wszyscy by mogli? To chyba
 najwazniejsze przeslanie tego, co czlowiek nazwal
 chrzescijanstwem...

   Za bardzo dowodow nie ma. Zdarzenie, o ktorym mowa,
 mialo miejsce bardzo dawno. Poszlaka? Gdyby ktos to ot
 tak sobie wymyslil i nie byl do konca przekonanym, czyz
 oddalby zycie za taka prawde? A oddawali, jesli wierzyc
 pisanemu slowu, niejednokrotnie cieszac sie, ze teraz
 to ich dopiero spotka lepsze zycie. Teraz, czyli po
 ich zmartwychwstaniu. Ktore gdzies- lecz nie wiadomo gdzie.
 Nie zaobserwowano podobnego przypadku w pozniejszej
 historii.

   Nie wiadomo, czy naprawde zmartwychwstal. Ale na pewno wiadomo,
 ze pojawila sie prawda o zmartwychwstaniu, zaczela nurtowac,
 kluc, dawac nadzieje. Wierze w Zmartwychwstanie, moze i po czesci
 dlatego, ze jest to lepsza perspektywa niz Zmartwychwstania
 brak. Az chce sie wiec wierzyc.

   Jesli Zmartwychwstanie rzeczywiscie bylo, to cokolwiek bysmy
 o nich nie mowili, sa Koscioly chrzescijanskie godne szacunku
 za przechowywanie Prawdy o Zmartwychwstaniu. Ale czasem
 ludzie Kosciolow zachowuja sie w sposob niegodny takiej
 prawdy, takiej tajemnicy. Inaczej niz ludzie Kosciola
 pierwotnego. Argument za, argument przeciw.

   Prawda powinna nurtowac i kluc takze tych, ktorzy sa poza
 Kosciolami, bo nie dotyczy grup szczegolnych, a po prostu wszystkich
 ludzi. Kazdego z osobna. Wiara badz niewiara w Zmartwychwstanie
 osobista sprawa kazdego czlowieka. Szkoda, ze czasem przedstawia
 sie to inaczej, jak wynik meczu. Przegrywalismy do przerwy, ale
 jednak Trzeciego Dnia strzelilismy zwycieska bramke. Kto wiec
 teraz jest przegrany? Ten, kto nie wierzy w Zmartwychwstanie.
 Albo: kto nie mowi, ze wierzy w Zmartwychwstanie. Druzyna tych
 co wierza silna- zwarta- gotowa. Tymczasem potrzeba pokory.
 Tak wielka tajemnica nie moze byc splycana tworzeniem podzialow
 wsrod ludzi.

   Bylem w pierwszy dzien Wielkiej Nocy w kosciele. Ksiadz uparl
 sie  triumfowac, cieszyc sie jak kibic zwyciestwem
 swoich. Tak nas ucza przezywac Zmartwychwstanie. Powiedzial
 tak: ateisci mowia- o, glupcy, wierza w kogos, kto juz dawno
 jest martwy. A my mowimy: wy, glupcy, nie wierzycie w kogos,
 kto zmartwychwstal i zyje. Glupcy?

   Szanujacy sie katolik pozdrowi cie w tym dniu: -Chrystus
 zmartwychwstal! Odpowiedz winna brzmiec: -Prawdziwie
 zmartwychwstal. Zawahaj sie, zaraz jego oczka zaczna
 podejrzliwie swidrowac, czy aby ty z tego samego klubu.
 A wara! Ta prawda, wiara w nia, sa takie osobiste, a przy
 tym trudne, bardzo trudne, przeznaczone do indywidualnych zmagan
 duchowych czy jak kto woli intelektualnych, publicznego sztandaru z
 tego czynic po prostu nie uchodzi.

   Tym bardziej, ze nikt nie wierzy zawsze, i do konca. Mysle sobie
 nieraz: Zydzi w Starym Testamencie mieli fajnie, bo teksty
 swietych ksiag opisuja ich kontakt z Bogiem. On z nimi rozmawia,
 pomaga im, nagradza, karze. Czy dla podtrzymania wiary nie
 mogloby tak w ciagu wiekow zmartwychwstac jeszcze pare osob? Ale
 mozna popatrzec z drugiej strony: zycie bez widocznej
 ingerencji Bozej to niepewnosc, a wiec mozliwosc wyboru,
 wolnosc. Mozliwosc uczynienia sobie celow krotkoterminowych,
 ktore sa wazne, w ktorych czasem sie buntujemy, odchodzimy
 od wiary w Zmartwychwstanie, myslimy ze naprawde istotne sa
 dobra praca, powodzenie rodziny, zdrowie, pieniadze, codzienne
 radosci. Niedowiarki z nas. Dlatego Zmartwychwstanie, jak juz
 przyjdzie, bedzie dla kazdego raczej super- niespodzianka
 niz dawno oczekiwana rzeczywistoscia. Jajka, wszedzie jajka. Zyczmy
 sobie wiec- jajka z niespodzianka!

 Andrzej

Odpowiedź listem elektroniczym