> Moim zdaniem katolicy w Polsce i tak reaguja na ponizenia
> spotykajace ich ze strony glowy panstwa bardzo powsciagliwie.
> Nie wyobrazam sobie, zeby kandydat w jakichkolwiek wyborach
> w UK mialby po tego rodzaju wybryku szanse w ogole istniec w
> zyciu publicznym, a coz dopiero nadal kandydowac.
>
> tjk

   Moze w tak dostatnim kraju jak UK ludzie kierowaliby sie tak
 w sumie malo waznymi wzgledami. Choc wydaje mi sie, jesli wezmiemy
 inny kraj anglosaski pod uwage, ze gabinetowy seks oralny ze
 stazystka zonatego faceta, wzorca dla innych zonatych facetow,
 jest ciezszym przewinieniem niz glupi dowcip ministra czy slowo
 zachety do takiego dowcipu. A jednak rozeszlo sie po kosciach.
 Partia tez chyba nie az tak skompromitowana, bo jej kandydat nie
 odstaje wyraznie od konkurenta.

   W przypadku "kaliskim" musimy zauwazyc, ze gesty wykonal minister,
 ktory po ich ujawnieniu podal sie do dymisji. Slowo zachety: "czy
 minister Siwiec ucalowal ziemie kaliska?" mogl skwitowac usmiechem,
 przeciez nie zostalby pociagniety do odpowiedzialnosci za
 niepocalowanie. Ale mamy tu tez i reakcje partii: SLD rozumie, ze
 jakos to wszystko godzi w jego wizerunek, a wiec Leszek Miller
 wyraznie sugeruje Kwasniewskiemu, by w koncu dymisje przyjal
 (on naturalnie czeka na wynik wyborow- jak nie wygra od razu,
 zwolni Siwca przed druga tura).

   No ale zalozmy, rezygnuje Kwasniewski ze startu w wyborach.
 Jest za pozno, by tak powazna sila polityczna wystawila innego
 kandydata, zreszta lepszego nie tylko z ich punktu widzenia
 by nie znalazla. W ten sposob znaczna czesc wyborcow, moze
 nawet ponad polowa, stracilaby kandydata, na ktorego chce
 glosowac z przyczyn niekiedy tak powaznych, ze zaden glupi
 incydent do nich nie dorasta. Jak to okreslil Korwin- Mikke:
 "ludzie chca glosowac na Kwasniewskiego, bo boja sie rzadow
 AWS i UW". Nie beda sie mniej bali po ujawnieniu czegos takiego.
 Owo nagle wycofanie sie kandydata mogloby wzniecic niepokoje
 spoleczne, wzrost nastrojow antykoscielnych (pod haslem: "czarni"
 go zmusili do ustapienia, wiec niech nikt nie mowi, ze nie oni
 rzadza w tym kraju) i antysolidarnosciowych, mniejszosciowy
 rzad polecialby od razu, nowe wybory, nie wiadomo co z budzetem
 na przyszly rok. A te nowe wybory to SLD juz tak by wygral,
 ze bardziej nie mozna. We wszystko nieszczesliwie wplatany
 papiez. Czy zatem nie jest przejawem odpowiedzialnosci ze
 strony Kwasniewskiego, ze jednak kandyduje? Mowi: "jesli
 az tak duzo ludzi czuje sie obrazonymi, to najwyzej nie
 beda na mnie glosowac, i przegram". I chyba tak nalezy
 to zostawic. Ale nie zostawiaja, bo maja calkiem sluszne
 obawy, ze do porazki nie dojdzie. A wtedy? Jak mawiaja
 kibice pilkarscy po wygranym acz kiepskim meczu
 swojej druzyny: zwyciezcow sie nie sadzi...

 Andrzej

Odpowiedź listem elektroniczym