Patos i groteska

Stanislaw Michalkiewicz

9 lutego 1953 roku Rada Panstwa PRL wydala dekret o obsadzaniu stanowisk
koscielnych, uzalezniajacy objecie urzedu ordynariusza diecezji od zgody
Prezydium Rzadu, a proboszcza parafii - od zgody wladz wojewódzkich. Byl to
wstep do przeksztalcenia Kosciola katolickiego w Polsce w rodzaj "zywej
cerkwi" zlozonej albo od poczatku do konca z agentów, albo z ludzi
calkowicie dyspozycyjnych wobec partii. W tym czasie partia zwerbowala tzw.
ksiezy patriotów stanowiacych okolo kilkunastu procent duchowienstwa. Ale 8
maja 1953 roku biskupi polscy pod przewodnictwem Prymasa Wyszynskiego
oglosili Memorial, w którym znalazlo sie stwierdzenie: non possumus - nie
mozemy. "A gdyby sie stalo, ze czynniki zewnetrzne beda nam uniemozliwiac
powolywanie na stanowiska duchowne ludzi wlasciwych i kompetentnych,
jestesmy zdecydowani nie obsadzac ich raczej wcale niz oddawac religijne
rzady dusz w rece cesarskie" - napisal Prymas w liscie do Boleslawa Bieruta.
Komuna odpowiedziala wzmozeniem represji. We wrzesniu na 12 lat wiezienia za
"szpiegostwo" skazany zostal bp. Kaczmarek, a wkrótce potem aresztowano
Prymasa.

Podczas ostatniej konwencji SLD Krzysztof Janik zapowiedzial ideologiczna
ofensywe, skierowana na promocje tzw. mniejszosci, przede wszystkim
"seksualnych" i "etnicznych", a Socjaldemokracja ustami swej tlustej
baronessy Jolanty Banach zapowiedziala inicjatywy ustawodawcze, zmierzajace
do opodatkowania finansów koscielnych, poluzowania aborcji i promocji
"mniejszosci". Senat przeglosowal poprawke kasujaca finansowanie skladek na
ubezpieczenie spoleczne ksiezy z Funduszu Koscielnego, finalizujac tym samym
rabunek wlasnosci Kosciola, któremu pozory legalnosci nadawala ustawa z 20
marca 1950 r. o utworzeniu tego Funduszu. Mial on byc tworzony z dochodów ze
skonfiskowanych nieruchomosci koscielnych i przeznaczony na potrzeby
duchowienstwa i dzialalnosc charytatywna. Obecnie Fundusz tworzony jest z
dotacji budzetowej 78 mln zl. Gdzie w takim razie podzialy sie
nieruchomosci, ze nie ma juz z nich dochodu?

Podobnie jak za pierwszej komuny, oficerowie frontu ideologicznego równiez i
teraz robia na odcinku wytwarzania odpowiedniej atmosfery. A cóz moze lepiej
sprzyjac atmosferze odpowiedniej dla walki z Kosciolem, jesli nie wytkniecie
nieublaganym palcem rozwydrzenia kleru? Do nagonki tym razem zatrabil jako
pierwszy gdanski literat Pawel Huelle, który wstrzelil sie w zapotrzebowanie
powiescia "Weisser Dawidek", o - jakze by inaczej! - zydowskim chlopczyku,
takim trójmiejskim mesjaszyku, która "Gazeta Wyborcza" w swoim czasie
obcmokala, jako "arcydzielo". Za takie przyslugi trzeba placic, podobnie jak
za urzednicze posady w telewizji, wiec pan Huelle nieublaganym palcem
wskazal na ksiedza Henryka Jankowskiego, ze swoja postawa... i tak dalej.
Zaraz niezawisly sad skierowal donos do prokuratury o podejrzeniu
seksualnych molestowan na plebanii, a usluzne "organy praworzadnosci"
organizowaly dla oficerów frontu ideologicznego serwis codziennych
przecieków. Ks. Jankowski w niedzielnym kazaniu uznal te dzialania za
element "spisku judeokomuny wymierzonego w Kosciól", co skrytykowalo Centrum
Szymona Wiesenthala, a 18 sierpnia "Gazeta Wyborcza" zazadala od abp.
Goclowskiego natychmiastowej dymisji pralata. Abp Goclowski znalazl sie
wskutek tego w nader klopotliwym polozeniu, tym bardziej ze z protestem
przeciwko slowom uzytym przez ks. Jankowskiego w kazaniu (to takie slowa
sa?) wystapil do abp. Józefa Michalika prezes Towarzystwa
Spoleczno-Kulturalnego Zydów, przedsiebiorca rozrywkowy Szymon Szurmiej, do
którego przylaczyli sie "Polacy pochodzenia zydowskiego". Szurmiej stawia
sprawe jasno: dalsze pozostawanie ksiedza Jankowskiego na plebanii parafii
Sw. Brygidy bedzie równoznaczne z "zezwoleniem na szerzenie nienawisci".

Krótko mówiac, po 51 latach mamy do czynienia z próba powrotu do sytuacji
wytworzonej przez dekret o obsadzaniu stanowisk koscielnych, tyle ze z próba
groteskowa. Starszy Szechter w czasach dobrego fartu bez ceregieli skazalby
ksiedza Jankowskiego na kare smierci, jak nie za to, to za tamto. Mlodszy
Szechter, który w swoim czasie lezal plackiem przed ksiedzem Jankowskim,
zeby tylko ochrzcil mu syna, juz tylko szczuje swoich oficerów frontu
ideologicznego, a oni raz klapia dziobem, ze ks. Jankowski "molestuje",
potem - ze wprawdzie nie "molestuje", ale "demoralizuje", bo "daje
pieniadze". Ale Michnik im tez podobno daje pieniadze, wiec jak to wlasciwie
jest z ta demoralizacja? Jak Michnik daje - to dobrze, a jak ks. Jankowski -
to niedobrze? Na to wychodzi, zreszta "GW" zawsze stala na nieublaganym
stanowisku "Kosciola ubogiego". Bogata moze byc tylko Agora, to jasne.
Ewentualnie Rywin, o ile nie bruzdzi Agorze. Nie da sie wszelako ukryc, ze
mlodszy Szechter, któremu najwyrazniej od wlasnej propagandy przewrócilo sie
w glowie, naprawde marzy o rzadzie dusz w Polsce, w ramach Kosciola sw.
Judasza. Czyzby parafie Sw. Brygidy upatrzyl sobie za punkt startowy do tej
kariery? Jakze inaczej tlumaczyc jego kategoryczne rozkazy wydawane
arcybiskupowi Goclowskiemu? Czego nie udalo sie Ochabowi, to uda sie
Szechterowi? Albo spólce Szechtera z przedsiebiorca rozrywkowym Szurmiejem,
ewentualnie "Polakami pochodzenia zydowskiego"? Rzeczywiscie, historia
powtarza sie jako farsa. Prymas Wyszynski rzucal Bierutowi w twarz dumne
slowa, ze "jestesmy zdecydowani nie obsadzac ich (stanowisk - S.M.) raczej
wcale niz oddawac (...) w rece cesarskie", i byl w tym nieklamany patos
majacy za tlo gotowosc smierci meczenskiej. Tym razem jednak nie chodzi
nawet o rece "cesarskie", tylko co najwyzej pachciarskie, wiec zadnego
patosu, rzecz prosta, byc tu nie moze. Czy mozna zachowac sie w sposób
patetyczny wobec uroszczen pachciarzy? Nie mozna. Pozostaje tylko groteska.

Ciekawe, ze w tym szalenstwie jest metoda. Jesli nawet sytuacje patetyczne
sa z reguly niebezpieczne, to jednak Kosciól w sytuacjach patetycznych radzi
sobie raczej dobrze i z reguly przysparzaja mu one szacunku i chwaly. Gorzej
z sytuacjami groteskowymi. Nawet nie dlatego, ze Kosciól nie umie sobie z
nimi radzic, tylko dlatego, ze uczestniczenie w sytuacjach groteskowych nie
moze nikomu przysporzyc ani szacunku, ani chwaly. Z sytuacji groteskowych
nie wynika bowiem nic, prócz smiesznosci, a ta wyplucze kazdy autorytet.
Dlatego nieprzyjaciele Kosciola usiluja uwiklac go w sytuacje groteskowe;
przepychanki z lesbijkami, pederastami, feministkami, zrecznie sterowanymi
przez zlosc komuny i zloto "filantropów". Czy ks. Jankowski sam wpadl na te
"judeokomune", czy to Duch Swiety go natchnal - mniejsza z tym. Tak czy
owak, trudno odmówic




Reply via email to